26 marca 2025

Wyzwania czytelnicze - czy mają sens?

5 min

W premierowym odcinku rozmawiamy o czytelniczych wyzwaniach – tych, które sami sobie narzucamy, i tych, które wynikają z presji społecznej. Czy warto czytać więcej, by imponować liczbą przeczytanych książek, czy może lepiej skupić się na jakości lektury? A co z popularnymi wyzwaniami typu „52 książki w rok” – motywują do czytania czy zamieniają pasję w wyścig? Zastanowimy się, czy pogoń za liczbą stron naprawdę ma sens i jak znaleźć równowagę między satysfakcją a obowiązkiem. Bo czytanie to przyjemność, a nie lista do odhaczenia!

Transkrypcja

Wiktoria: Hejka!

Angelika: Witamy was na Szopcaście!

Wiktoria: Dzisiaj sobie porozmawiamy o wyzwaniach czytelniczych – o tym, jaka jest presja czytania na czas i jak sobie z tym radzić.

Angelika: Albo jak my sobie z tym radzimy.

Wiktoria: Albo jak to wszystko wygląda.

Angelika: Powiedz mi, dajesz sobie w ciągu roku jakieś wyzwania czytelnicze?

Wiktoria: Nigdy, nigdy. Nigdy, nigdy, nigdy.

Angelika: A dlaczego?

Wiktoria: To znaczy, sama dobrze wiesz, że lubię czytać dla przyjemności. To nigdy nie jest tak, że muszę w tym roku przeczytać 100 książek, bo jeśli tego nie przeczytam, to będę jakąś zakałą. Czytam tylko wtedy, kiedy mam ochotę, kiedy coś mnie bardzo zainteresuje i kiedy wiem, że to będzie wartościowa książka.

Też lubię rozwój osobisty, więc czytam po prostu książki w tym kierunku. Lubię czytać sobie na spokojnie. Czasami to jest tak, że czytam po 10 stron dziennie i to jest dla mnie okej. Mogę sobie tę książkę tak powoli "ująć", a nie że muszę nagle przeczytać całą książkę naraz, bo to jest jakaś presja.

Angelika: Rozumiem, czyli chcesz po prostu czerpać w 100 procentach przyjemność z czytania, bez żadnej presji?

Wiktoria: Tak, bez tego, że daję sobie za cel przeczytanie dwóch książek w tygodniu. Dla mnie książka to raczej sposób na wyciszenie niż na pobijanie rekordów.

Angelika: I to podejście jest najlepsze. Ale niestety nie każdy tak ma.

Wiktoria: W świecie Bookstagrama chyba jest tak, że im więcej, tym lepiej. To nie chodzi tylko o wyniki na Goodreads czy Lubimy Czytać. To nie jest tak, że dodajemy sobie książkę i „o wow, jestem super, przeczytałam tyle książek i jestem super mądra”. Nie, to tak nie wygląda.

Fajnie, że ktoś lubi czytać, ale wszystko ma swoje granice. Mierzmy siły na zamiary i czytajmy tak, jak lubimy, a nie tak, jak ktoś nam narzuca.

Angelika: Problemem w social mediach jest to, że ludzie często zatracają się w tych wyzwaniach czytelniczych i mogą wpaść w zastój czytelniczy. To nie jest dobre, bo człowiek się nakręca, chce przeczytać jak najwięcej, ale może popaść w taki dół czytelniczy i później ciężko z tego wyjść.

Jeśli narzucasz sobie tempo czytania, to może cię to w końcu zmęczyć. Dlatego według mnie fajnie jest czytać wtedy, kiedy ma się totalnie ochotę. Nie mieć nastawienia: „O Jezu, muszę przeczytać!”

Wiesz co? Ja po prostu teraz trochę dojrzałam jako czytelniczka i zrozumiałam, że człowiek nie żyje tylko z czytania. Fajnie jest szukać innych pasji. Czytanie jest dla nas super zajawką, świetną rozrywką, ale nie wszystkim.

Wiktoria: Gdyby doba miała 72 godziny, to byłoby super. Mielibyśmy czas na czytanie i jeszcze na inne rzeczy.

Angelika: Ja się ratuję audiobookami. W drodze do pracy słucham audiobooków, w domu podczas sprzątania też.

Aktualnie czytam książkę od półtorej tygodnia. I to jest okej! Trzy dni temu pomyślałam sobie: „Kurczę, czemu ja jeszcze jej nie skończyłam?” Bo mam często tak, że potrafię przeczytać książkę w jeden dzień. Poświęcam cały wieczór i mnie pochłania. Ale teraz z tą książką tak nie mam – i nie uważam, że to jest złe.

Jeśli wolę czytać powoli, to okej. Nie chcę nakładać na siebie presji czytelniczej, bo boję się, że wtedy wpadnę w zastój.

Wiktoria: Wiesz, co też jest ciekawe? Może być tak, że osoba, która czyta 15 książek rocznie, chłonie je lepiej niż ktoś, kto przeczyta ich 100 i nie pamięta nic.

Angelika: Jeśli dajemy sobie wyzwania czytelnicze, to czy to czytanie jest jakościowe?

Wiktoria: Czy rzeczywiście skupiamy się na tych książkach, czy tylko chcemy je „odbębnić”, żeby mieć wynik?

Angelika: I to jest trochę chore. Podobnie jest w szkole z lekturami. Narzucone z góry – musisz czytać to i to, w tym tempie. I człowiek się zniechęca. Tak samo może działać presja w dorosłym życiu. Im więcej, tym lepiej – ale czy na pewno?

Angelika: Dobra, ale koniec końców – da się czytać szybciej, nie tracąc jakości? Na przykład z audiobookami?

Wiktoria: Czy jak słuchasz książki w kilka godzin, to rozumiesz ją tak samo dobrze?

Angelika: Według mnie każdy ma swoje tempo czytania. Są osoby, które potrafią czytać bardzo szybko i pamiętają każdy szczegół. To szybkie czytanie nie przeszkadza im w dobrym rozumieniu tekstu. Ale trzeba umieć szybko czytać i odpowiednio przyswajać treść.

Szybkie czytanie przydaje się bardziej w nauce niż w czytaniu dla przyjemności. Na studiach czy w szkole to jest super umiejętność. Możesz przyswajać wiedzę szybciej.

Ale tu jest różnica między szybkością a jakością. Czy rzeczywiście rozumiemy tekst? Czy ktoś, kto czyta wolno, ale wszystko zapamiętuje, naprawdę ma gorsze podejście? Jeśli wolniejsze tempo sprawia ci przyjemność – to jest jak najbardziej w porządku!

Komentarze

Brak komentarzy...

Dodaj komentarz
Tekst musi mieć więcej niż 50 i mniej niż 20000 znaków.

Dodaj komentarz

Zaloguj się na swoje konto, aby mieć możliwość komentowania. Przejdź do strony logowania.

Również warte przeczytania

Sprzedaj książki

Wypłaciliśmy już 35 699 529 zł za sprzedane książki w Skupszop.pl

Kamera

Polecamy sprawdzić

Korzystaj wygodnie z naszej aplikacji

APLIKACJA MOBILNA NOWOŚĆ!

Kupuj i sprzedawaj
w jednym miejscu

Drop List
Books List

Polecamy sprawdzić