Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Głusza
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
„Słyszaki” to określenie, jakiego czasem używają osoby głuche, mówiąc o słyszących. Kiedy zastanawiamy się, czy można kogoś wykluczyć językowo, narzucając mu język większości mimo jego trudności w nauce, ten termin nabiera głębszego znaczenia.
Wielu ludzi słyszących zadaje pytanie: skoro osoby głuche nie słyszą, to czy nie potrafią czytać? Zdumiewa ich fakt, że nie wszystkie głuche osoby w Polsce są w stanie czytać ze zrozumieniem w języku polskim. Jak to możliwe, zastanawiają się, skoro uczęszczają do polskich szkół i żyją w środowisku zdominowanym przez język polski – język informacji, administracji i sądownictwa.
Jeden z bohaterów książki „Głusza” mówi: „Jesteśmy niepełnosprawni tylko w towarzystwie słyszących. W naszym własnym towarzystwie, głusi z głuchymi, posługujemy się naszym językiem i nie czujemy się różni.” Do tej pory to głównie osoby słyszące mówiły o doświadczeniach osób niesłyszących. Teraz sami niesłyszący pragną opowiedzieć o swoim życiu.
W książce pojawiają się historie takie jak historia wychowawcy w internacie, który fizycznie i psychicznie znęcał się nad głuchymi dziećmi. Mimo cierpienia, wychowankowie nie mogli nikomu o tym opowiedzieć, ponieważ wiele z ich matek nie znało języka migowego.
Inny przypadek dotyczy głuchej kobiety w ciąży w szpitalu. Bez tłumacza jej syn, jeszcze w wieku szkolnym, musiał przekazać jej tragiczną wiadomość o śmierci noworodka. W czasach pandemii głucha matka była zaskoczona, gdy zobaczyła, że nauczycielka komunikowała się wokalnie z jej niesłyszącym synem podczas lekcji online, zadziwiona brakiem zrozumienia jego potrzeb.
Daniel Kotowski, głuchy uczestnik zajęć, na głos czyta tekst będący wyraźnie zniekształconą wersją „Mazurka Dąbrowskiego”, ilustrując problem językowy, z którym się mierzy. Wyraża zdziwienie wymagającym od niego zrozumienia i mówienia po polsku, zgodnie z ustaleniami artykułu 27 Konstytucji RP, która wymaga znajomości języka urzędowego.
Anna Goc, dziennikarka „Tygodnika Powszechnego” i laureatka Stypendium im. Ryszarda Kapuścińskiego, w swojej książce udziela głosu osobom głuchym, zapewniając im przestrzeń do opowiedzenia swoich przeżyć i wyzwań.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
„Słyszaki” to określenie, jakiego czasem używają osoby głuche, mówiąc o słyszących. Kiedy zastanawiamy się, czy można kogoś wykluczyć językowo, narzucając mu język większości mimo jego trudności w nauce, ten termin nabiera głębszego znaczenia.
Wielu ludzi słyszących zadaje pytanie: skoro osoby głuche nie słyszą, to czy nie potrafią czytać? Zdumiewa ich fakt, że nie wszystkie głuche osoby w Polsce są w stanie czytać ze zrozumieniem w języku polskim. Jak to możliwe, zastanawiają się, skoro uczęszczają do polskich szkół i żyją w środowisku zdominowanym przez język polski – język informacji, administracji i sądownictwa.
Jeden z bohaterów książki „Głusza” mówi: „Jesteśmy niepełnosprawni tylko w towarzystwie słyszących. W naszym własnym towarzystwie, głusi z głuchymi, posługujemy się naszym językiem i nie czujemy się różni.” Do tej pory to głównie osoby słyszące mówiły o doświadczeniach osób niesłyszących. Teraz sami niesłyszący pragną opowiedzieć o swoim życiu.
W książce pojawiają się historie takie jak historia wychowawcy w internacie, który fizycznie i psychicznie znęcał się nad głuchymi dziećmi. Mimo cierpienia, wychowankowie nie mogli nikomu o tym opowiedzieć, ponieważ wiele z ich matek nie znało języka migowego.
Inny przypadek dotyczy głuchej kobiety w ciąży w szpitalu. Bez tłumacza jej syn, jeszcze w wieku szkolnym, musiał przekazać jej tragiczną wiadomość o śmierci noworodka. W czasach pandemii głucha matka była zaskoczona, gdy zobaczyła, że nauczycielka komunikowała się wokalnie z jej niesłyszącym synem podczas lekcji online, zadziwiona brakiem zrozumienia jego potrzeb.
Daniel Kotowski, głuchy uczestnik zajęć, na głos czyta tekst będący wyraźnie zniekształconą wersją „Mazurka Dąbrowskiego”, ilustrując problem językowy, z którym się mierzy. Wyraża zdziwienie wymagającym od niego zrozumienia i mówienia po polsku, zgodnie z ustaleniami artykułu 27 Konstytucji RP, która wymaga znajomości języka urzędowego.
Anna Goc, dziennikarka „Tygodnika Powszechnego” i laureatka Stypendium im. Ryszarda Kapuścińskiego, w swojej książce udziela głosu osobom głuchym, zapewniając im przestrzeń do opowiedzenia swoich przeżyć i wyzwań.
