Dodana przez Patrycja M. w dniu 02-06-2022
Jako młody człowiek Henri Lachapelle jest gwiazdą La Cadre Noir, elitarnej grupy jeźdźców we francuskim mieście Saumur. Ale kiedy poznaje Florence, zakochuje się od pierwszego wejrzenia i porzuca wszystko, by być z nią w Anglii. Teraz mieszka w londyńskiej posiadłości ze swoją wnuczką Sarah, ale jego marzenie wciąż żyje. W stajni pod łukiem kolejowym mieszka Boo, Selle Francais, którego kupił dla Sarah jako ogierka; razem go trenują, a on daje im cel. Ale kiedy Henri dostaje udaru, Sarah musi zostać opiekunką zastępczą i zrobić wszystko, by nie rozstawać się z Boo, nawet jeśli oznacza to ukrywanie jego istnienia.
Prawniczka Natasha jest w trakcie rozwodu ze swoim byłym mężem, kiedy znajduje Sarah kradnącą w sklepie paczkę paluszków rybnych. Przyzwyczajona do zajmowania się dziećmi z ubogich rodzin, zabiera Sarah do domu, gdzie zastaje ją mieszkającą samotnie w zniszczonym mieszkaniu. Kiedy przyjmuje ją na noc, nie wie, jaka przyszłość czeka tę trójkę.
Wyobrażenie sobie koni w centrum miasta może wydawać się dziwne, ale Londyn został zbudowany wokół koni i są one obecne w mieście do dziś. Historia Jojo Moyes oparta jest częściowo na jej własnej młodości spędzonej w stajniach w centrum miasta i jest poruszającą opowieścią o dziecku z Filadelfii, które przezwyciężyło swój los i zostało wybrane, by jeździć konno dla Yale, zanim tragedia dotknęła jej rodzinę. Jeśli ktoś nie lubi koni, może mieć trudności ze zrozumieniem relacji między Sarah a Boo, ale ona całkowicie kocha tego konia, który jest jej wsparciem, gdy wszystko inne się rozpada. Było kilka momentów, w których wydawało mi się, że pewne rzeczy nie mają sensu, ale dzięki cierpliwości to, czego oczekiwałam, że się wydarzy w takiej sytuacji, wydarzyło się.
Natasha nie jest najbardziej sympatyczną postacią i można mieć trudności z nawiązaniem z nią kontaktu. W stosunku do biednego Maca wydaje się zimna i nieracjonalna. Tak, może i się rozwodzą, ale postanowili zrobić coś razem, a on wydaje się być uroczym facetem, mimo wątpliwego gustu, jeśli chodzi o dziewczyny. W kilku momentach miałam ochotę ją spoliczkować; jej umysł był tak zmienny! Ich związek był trochę zbyt dużym rollercoasterem i myślę, że od tego czasu autorka udoskonaliła swój styl pisania.
Jest kilka podobieństw między "We wspólnym rytmie" a nową powieścią autorki "Dziewczyna, którą kochałeś", zwłaszcza jeśli chodzi o aspekty prawne. Dostrzegam, że sprawy, którymi Natasha zajmuje się w swojej pracy, odzwierciedlają niektóre sprawy związane z Sarah, ale uważam, że trochę przeszkadzają w ogólnej fabule.
Jednak tak naprawdę najważniejszą postacią jest Boo. Może nigdy się nie odzywa, ale łączy wszystkich bohaterów, na dobre i na złe. Tak wiele razy martwiłam się o jego bezpieczeństwo. Wspaniały, utalentowany i lojalny koń, chcę mieć własnego Boo! Zdecydowanie przeczytaj, jeśli lubisz konie, lecz jeśli nie dostrzegasz sensu ich istnienia, nie jestem pewna, czy będziesz wystarczająco zainteresowany tym, co się dzieje... choć ta książka może to zmienić.
Dodana przez Paulina S. w dniu 02-06-2022
Na mojej liście książek do przeczytania, następna w kolejce była ta - “We wspólnym rytmie” autorstwa Jojo Moyes i muszę być szczera, była to książka, którą czytałam z pewnymi obawami. Nie jestem typem "końskiej" dziewczyny, choć kocham zwierzęta, ale zapewniam, że nie trzeba wiedzieć zbyt wiele o koniach, by docenić tę uroczą, podnoszącą na duchu powieść. Jak w przypadku wielu książek Jojo, mamy tu dwie historie toczące się równolegle i na przemian poznajemy punkty widzenia wielu głównych bohaterów. Pierwsza historia opowiada o Natashy i jej wkrótce byłym mężu Macu. Są oni w trakcie rozwodu i próbują uporządkować sprawy związane z domem i innymi kwestiami finansowymi, kiedy ich drogi krzyżują się z Sarah.
Sarah to czternastoletnia dziewczyna, która ma w życiu dwie wielkie miłości. Pierwszą z nich jest jej ukochany dziadek, Henri, z którym mieszka, a który swego czasu był zawodowym jeźdźcem w prestiżowej francuskiej akademii ujeżdżenia Le Cadre Noir, ale zrezygnował z tego wszystkiego, by przyjechać do Anglii i poślubić miłość swojego życia. Drugą miłością Sarah jest jej koń Boo, z którym spędza cały wolny czas w stajni należącej do jednego z najstarszych przyjaciół jej dziadka, Johna. Jej marzeniem jest pójść w ślady dziadka i jeździć konno z Le Cadre Noir w Saumur, ale kiedy Henriemu przytrafia się coś strasznego, zostaje wciągnięta w katastrofalną sytuację, która jest nie tylko niebezpieczna dla niej, ale może doprowadzić do tego, że na zawsze straci swojego najlepszego przyjaciela Boo.
To wszystko, co chciałabym powiedzieć o fabule, ale wierzcie mi, jest w niej tak wiele zwrotów akcji, że byłam zmuszona czytać stronę za stroną, desperacko pragnąc dowiedzieć się, co stało się z Sarah i Boo. Sarah jest pięknie nakreśloną postacią, której od razu bardzo współczułam, zwłaszcza gdy jej sytuacja życiowa staje się tak tragiczna, że jest zmuszona do podejmowania drastycznych i potencjalnie zmieniających życie decyzji. Podobała mi się historia Natashy i Maca, ale naprawdę interesująco zaczęło się robić dopiero wtedy, gdy w ich życie wkroczyła Sarah. Natasha jest dość chłodną osobą w przeciwieństwie do swojego radosnego, spokojnego byłego męża, ale myślę, że to właśnie ona była tą postacią w powieści, która przeszła największą zmianę i była to fascynująca podróż dla mnie jako czytelnika. W książce jest też kilka akcji, których się nie spodziewałam, w tym konna przejażdżka/pościg przez centrum Londynu, które mogą być nie do końca wiarygodne dla niektórych czytelników, ale mnie się podobały. Z pewnością nie spodziewałam się, że ta powieść spodoba mi się tak bardzo i myślę, że fani twórczości Jojo Moyes będą mieli takie same odczucia. Jeśli jesteś jedną z tych "końskich" dziewczyn, o których wspomniałam wcześniej? Cóż, czeka na Ciebie prawdziwa gratka!