Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia
DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Po dziś dzień rzeź wołyńska wzbudza skrajne emocje. Może dlatego, że przez dziesiątki lat temat ten spychany był na margines społecznej świadomości? Może dlatego, iż okrucieństwo na tak dużą skalę i to dokonywane rękami jednych sąsiadów na innych sąsiadach po prostu ciężko zrozumieć i zaakceptować? A może przez to, że opieranie narodowej, ukraińskiej tożsamości na postaciach morderców budzi szeroki sprzeciw ze strony Polaków? To wszystko kotłuje się ostatnimi czasy w naszej przestrzeni publicznej i to nie tylko za sprawą głośnego filmu Wojciecha Smarzowskiego. Miejmy jednak na uwadze fakt, iż rzeź wołyńska to nie tylko liczby ofiar i morderców. To nie tylko polityczne uwarunkowania, racje, konsekwencje. Przede wszystkim to historie ludzi, ich osobiste tragedie, dramatyczne ze wszech miar przeżycia.
Witold Szabłowski jako pierwszy szuka odpowiedzi na pytanie, kim byli ci spośród Ukraińców, którzy pomogli wówczas ludności Polskiej. Wyrusza zatem na Ukrainę, by spotkać ostatnich żyjących świadków tamtych dni i od nich dowiedzieć się prawdy. I znajduje ludzi oraz ich wstrząsające wspomnienia. To poruszająca mozaika opowieści, które pokazują nam, iż wojna i zbrodnia ludobójstwa ma najróżniejsze oblicza. Dowiadujemy się zatem, jak to się stało, że jedni spośród Ukraińców przykładali rękę do zbrodni UPA, podczas gdy inni ukrywali Polaków we własnych domach narażając się przez to na straszliwe represje. A pamiętać trzeba, iż niektórzy spośród mieszkańców Wołynia mordowali swoje polskie żony i rodziny, by samemu ocalić życie.
Bo przecież wrogość tliła się już na długo przed wojną sięgając swymi korzeniami czasów zamierzchłych i klasowych różnic między Rusinami a polską szlachtą. Jednak w dwudziestoleciu międzywojennym różnice te miały okazję powoli się już zacierać i gdy latem 1943 roku ukraińscy nacjonaliści rozpoczęli eksterminację ludności polskiej, postawili swych współziomków przed wyborem: być mordercą Polaków czy zdrajcą własnego narodu?
W książce Witolda Szabłowskiego obserwujemy te wydarzenia z perspektywy najbliższej, bo ludzkiej. Co bowiem przeżywała pani Hermaszewska, gdy z półtorarocznym Mirkiem w ramionach uciekała przed banderowcami? Jakim cudem dziesięć tysięcy Polaków przetrwało w pospiesznie zbudowanej warowni, z której nie było żadnej ucieczki? Jak to jest, że w chwilach próby największym bohaterstwem okazuje się po prostu bycie człowiekiem? Co polska pamięć o ukraińskich sprawiedliwych mówi o naszej tożsamości? Na te i inne ciągle aktualne przecież pytania odpowiada Witold Szabłowski w książce "Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia".
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Po dziś dzień rzeź wołyńska wzbudza skrajne emocje. Może dlatego, że przez dziesiątki lat temat ten spychany był na margines społecznej świadomości? Może dlatego, iż okrucieństwo na tak dużą skalę i to dokonywane rękami jednych sąsiadów na innych sąsiadach po prostu ciężko zrozumieć i zaakceptować? A może przez to, że opieranie narodowej, ukraińskiej tożsamości na postaciach morderców budzi szeroki sprzeciw ze strony Polaków? To wszystko kotłuje się ostatnimi czasy w naszej przestrzeni publicznej i to nie tylko za sprawą głośnego filmu Wojciecha Smarzowskiego. Miejmy jednak na uwadze fakt, iż rzeź wołyńska to nie tylko liczby ofiar i morderców. To nie tylko polityczne uwarunkowania, racje, konsekwencje. Przede wszystkim to historie ludzi, ich osobiste tragedie, dramatyczne ze wszech miar przeżycia.
Witold Szabłowski jako pierwszy szuka odpowiedzi na pytanie, kim byli ci spośród Ukraińców, którzy pomogli wówczas ludności Polskiej. Wyrusza zatem na Ukrainę, by spotkać ostatnich żyjących świadków tamtych dni i od nich dowiedzieć się prawdy. I znajduje ludzi oraz ich wstrząsające wspomnienia. To poruszająca mozaika opowieści, które pokazują nam, iż wojna i zbrodnia ludobójstwa ma najróżniejsze oblicza. Dowiadujemy się zatem, jak to się stało, że jedni spośród Ukraińców przykładali rękę do zbrodni UPA, podczas gdy inni ukrywali Polaków we własnych domach narażając się przez to na straszliwe represje. A pamiętać trzeba, iż niektórzy spośród mieszkańców Wołynia mordowali swoje polskie żony i rodziny, by samemu ocalić życie.
Bo przecież wrogość tliła się już na długo przed wojną sięgając swymi korzeniami czasów zamierzchłych i klasowych różnic między Rusinami a polską szlachtą. Jednak w dwudziestoleciu międzywojennym różnice te miały okazję powoli się już zacierać i gdy latem 1943 roku ukraińscy nacjonaliści rozpoczęli eksterminację ludności polskiej, postawili swych współziomków przed wyborem: być mordercą Polaków czy zdrajcą własnego narodu?
W książce Witolda Szabłowskiego obserwujemy te wydarzenia z perspektywy najbliższej, bo ludzkiej. Co bowiem przeżywała pani Hermaszewska, gdy z półtorarocznym Mirkiem w ramionach uciekała przed banderowcami? Jakim cudem dziesięć tysięcy Polaków przetrwało w pospiesznie zbudowanej warowni, z której nie było żadnej ucieczki? Jak to jest, że w chwilach próby największym bohaterstwem okazuje się po prostu bycie człowiekiem? Co polska pamięć o ukraińskich sprawiedliwych mówi o naszej tożsamości? Na te i inne ciągle aktualne przecież pytania odpowiada Witold Szabłowski w książce "Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia".