Książka - Stan futbolu. Tajemnice boiska, szatni i piłkarskich gabinetów

DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

Stan futbolu. Tajemnice boiska, szatni i piłkarskich gabinetów

Stan futbolu. Tajemnice boiska, szatni i piłkarskich gabinetów

DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

Krzysztof Stanowski w książce „Stan futbolu” rozprawia się z wieloma mitami wokół piłki nożnej w Polsce. Dziennikarz odkrywa kulisy słynnego meczu przy Łazienkowskiej w rundzie rewanżowej sezonu 1996/1997, kiedy to Legia Warszawa przegrała w dramatycznych okolicznościach Mistrzostwo Polski z Widzewem Łódź. Przedstawia w zupełnie nowym świetle Zbigniewa Bonka, legendę polskiej piłki, oraz Franciszka Smudę, zasłużonego trenera m.in. reprezentacji Polskie. Wokół obu osobistości narosło przez lata wiele mitów i nieporozumień, z którymi Krzysztof Stanowski rozprawia się swoim piórem. Autor książki „Stan futbolu” nie stroni od trudnych tematów: zastanawia się, dlaczego piłkarze tracą fortuny i stają się bankrutami, przedstawia rolę partnerek piłkarzy w ich karierze, opisuje również aferę korupcyjną i swoje osobiste wspomnienia dotyczące osoby Ryszarda Forbricha, znanego lepiej jako Fryzjer. Barwne anegdoty pozwalają lepiej zrozumieć m.in. Józefa Wojciechowskiego, niezwykle ekscentrycznego byłego prezesa Polonii Warszawa.  
 

„Stan futbolu” jest przemyślaną, poukładaną i zgrabnie ubraną w słowa opowieścią o świecie piłki nożnej, jakiego nie znacie: wielkie pieniądze, piękne kobiety i szybkie samochody to jedna strona medalu. Co kryje się na drugiej?  

Wybierz stan zużycia:

WIĘCEJ O SKALI

Krzysztof Stanowski w książce „Stan futbolu” rozprawia się z wieloma mitami wokół piłki nożnej w Polsce. Dziennikarz odkrywa kulisy słynnego meczu przy Łazienkowskiej w rundzie rewanżowej sezonu 1996/1997, kiedy to Legia Warszawa przegrała w dramatycznych okolicznościach Mistrzostwo Polski z Widzewem Łódź. Przedstawia w zupełnie nowym świetle Zbigniewa Bonka, legendę polskiej piłki, oraz Franciszka Smudę, zasłużonego trenera m.in. reprezentacji Polskie. Wokół obu osobistości narosło przez lata wiele mitów i nieporozumień, z którymi Krzysztof Stanowski rozprawia się swoim piórem. Autor książki „Stan futbolu” nie stroni od trudnych tematów: zastanawia się, dlaczego piłkarze tracą fortuny i stają się bankrutami, przedstawia rolę partnerek piłkarzy w ich karierze, opisuje również aferę korupcyjną i swoje osobiste wspomnienia dotyczące osoby Ryszarda Forbricha, znanego lepiej jako Fryzjer. Barwne anegdoty pozwalają lepiej zrozumieć m.in. Józefa Wojciechowskiego, niezwykle ekscentrycznego byłego prezesa Polonii Warszawa.  
 

„Stan futbolu” jest przemyślaną, poukładaną i zgrabnie ubraną w słowa opowieścią o świecie piłki nożnej, jakiego nie znacie: wielkie pieniądze, piękne kobiety i szybkie samochody to jedna strona medalu. Co kryje się na drugiej?  

Szczegóły

Opinie

Inne książki tego autora

Książki z tej samej kategorii

Dostawa i płatność

Szczegóły

Cena: 23.03 zł

Okładka: Miękka

Ilość stron: 408

Rok wydania: 2016

Rozmiar: 140 x 225 mm

ID: 9788377002322

Wydawnictwo: Czerwone i Czarne

Inne książki: Krzysztof Stanowski

Broszurowa , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 17.15 zł 39.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 16.87 zł 39.90 zł

Inne książki: Pozostałe książki

Broszurowa , W magazynie
Używana Wyprzedaż
Broszurowa , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 33.03 zł 39.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 10.39 zł 34.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 18.64 zł 36.90 zł

Twarda , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 4.43 zł 34.90 zł

Twarda , W magazynie
Używana
Broszurowa , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 32.53 zł 69.90 zł

Opinie użytkowników
5.0
4 oceny i 4 recenzje
Reviews Reward Icon

Napisz opinię o książce i wygraj nagrodę!

W każdym miesiącu wybieramy najlepsze opinie i nagradzamy recenzentów.

Dowiedz się więcej

Wartość nagród w tym miesiącu

850 zł

Dodana przez Mateusz w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
<p>Wczoraj skończyłem czytać książkę „Stan futbolu” i... jakoś na nowo pokochałem piłkę nożną. Pierwszym meczem, jaki przychodzi mi do głowy, kiedy jako dziecko zacząłem interesować się piłką nożną, był pamiętny bój stoczony przez Legię Warszawę i Widzew Łódź z 1997 roku. Wówczas to obie drużyny toczyły w przedostatniej kolejce bój o Mistrzostwo Polski. Pozostała jedna kolejna, niemniej wszyscy mieli świadomość, że losy mistrzostwa zostaną rozstrzygnięte 18 czerwca przy Łazienkowskiej, gdzie swoje mecze rozgrywała Legia. Dziwny to był mecz. Legia oprowadziła 2:0, a trybuny zapraszały na świętowanie mistrzostwa na Starówce. W ciągu 5 minut Widzew odrobił straty i ostatecznie wygrał, zdobywając kolejkę później tytuł Mistrza Polski. Na ławce trenerskiej siedział Franciszek Smuda, który 15 lat później poprowadził reprezentację Polski do... ostatniego miejsca w grupie na Mistrzostwach Europy rozgrywanych w naszym kraju i w Ukrainie. Trzy bramki w tym meczu puścił Grzegorz Szamotulski, gwiazdor Legii Warszawa. Rok 1997 stanowił preludium do afer korupcyjnych, które w kolejnych latach wstrząsnęły środowiskiem piłkarskim. To jeden z tych meczów, których się nie zapomina. Najlepsze jest to, że nie widziałem nawet minuty ze spotkania Legii oraz Widzewa. Byłem wtedy małym chłopcem, który biegał za piłką i nie miał okazji oglądać spotkań rodzimej Ekstraklasy. Inne czasy, rodziców nie było stać na wykupienie pakietu Canal +. Mimo to na moim osiedlu mówiono tylko o tym meczu większość starszych kolegów była za Legią i fatalnie przyjęła wygraną Widzewa. Zabawne, że takie niepozorne sytuacje rzutują na nasze dorosłe życie. Do dziś nieszczególnie lubię Legię Warszawę, choć nie mam ku temu żadnego powodu. W stolicy bywałem, uważam, że to znakomite miejsce do życia. Kiedy Legia gra w europejskich Pucharach, obejrzę mecz, ale bez szczególnej ekscytacji, kiedy Wojskowi trafiają do bramki. Może gdybym 18 czerwca 1997 roku nie wyszedł z domu, byłbym dzisiaj oddanym kibicem warszawskiej ekipy? Wybaczcie ten przydługi wstęp, książka „Stan futbolu” Krzysztofa Stanowskiego obudziła we mnie falę wspomnień i emocji. Publikacja miała swoją premierę już w kwietniu 2016 roku, przez ten czas nie było nam pisane się spotkać. Książkę redaktora Stanowskiego dostałem od dziewczyny w prezencie pod choinkę. Nie była ucieszona, kiedy wieczorem wybrałem lekturę „Stanu futbolu”, zamiast masować jej stopy przy serialu. Kiedyś wydawało mi się, że futbolu i kobiet nie da się zrozumieć. Po przeczytaniu książki „Stan futbolu”, podtrzymuje swoje zdanie tylko w zakresie kobiet. &nbsp;<br><br>Krzysztof Stanowski to ogólnie rzecz biorąc niezły przykład człowieka, który miał talent i potrafił go wykorzystać. Pamiętam swój sukces na maturze próbnej z historii, kiedy nauczycielka z liceum pochwaliła moje wypracowanie przy całej klasie. Pisanie sprawiało mi wtedy frajdę i przychodziło z łatwością, jednak nie myślałem, że można na tym zarabiać pieniądze. &nbsp;Stanowski w wieku 19 lat był już uznanym dziennikarzem https://******.**. Przeglądu Sportowego, za przełożonego miał Pawła Zarzecznego, guru dziennikarstwa w naszym kraju i regularnie relacjonował najważniejsze mecze w Polsce. Paweł Zarzeczny parokrotnie pojawia się na lamach książki „Stan futbolu”. Osoba świętej pamięci Pawła Zarzecznego to wyjątkowe studium sprzeczności. Człowiek z jednej strony obdarzony genialnym piórem, z drugiej cham i bufon w oczach innych, wrażliwych dziennikarzy. Paweł Zarzeczny mówił, jak jest i za nic miał &nbsp;kindersztubę salonów warszawskich. Jedni go kochali, inni nienawidzili. Tak go wspomina Krzysztof Stanowski. Książka „Stan futbolu” to fala emocji. Jak mecz piłkarski, który miewa swoje lepsze i gorsze momenty, ale ciągle coś się dzieje. Stanowski w swojej książce nie miewa gorszych momentów, ale czasami zwalnia, pisze refleksyjnie, niekiedy nawet poważnie. Są to jednak tylko momenty, ponieważ wielokrotnie uśmiechałem się nad książką znanego dziennikarza. Przykłady? Z pamięci mogę wymienić cytat Janka Tomaszewskiego: „Polska to boska drużyna, bo tylko Bóg jeden wie, jak zagra w kolejnym meczu”. Świetna była też historia byłego prezesa Polonii Warszawa, Józefa Wojciechowskiego. Stanowski spędza z nim czas w restauracji, obok posiłek spożywa syn Wojciechowskiego. Były prezes Polonii zawołał kelnera, aby pokroił dziecku kotlet. W zamian zapłacił mu od ręki 600 zł. Były to czas, kiedy podobna kwota stanowiła polowe średniego wynagrodzenia. Miał gest pan Wojciechowski, co? Jeśli chodzi o korupcję, to przewija się głównie nazwisko Ryszarda Forbricha, znanego lepiej jako Fryzjer. Co ciekawe, pojawiają się również w tym zakresie wątki związane https://******.**. z Adamem Nawałką, trenerem reprezentacji Polski na finałach Mistrzostw Europy w 2016 roku. Takie to był czasy, że każdy był umoczony. Jednym to udowodniono, innym nie, sam Stanowski nie prowadzi jednak rozliczeń w tym zakresie. Raczej sygnalizuje ciekawostki wokół śledztwa zamkniętego przez prokuraturę postawieniem zarzutów Fryzjerowi. &nbsp;</p><p>Książka Krzysztofa Stanowskiego podzielona została na kilka rozdziałów i jestem absolutnie przekonany, że każdy kibic piłki nożnej znajdzie w niej coś dla siebie. W moich oczach najciekawszym wydał się rozdział zatytułowany: „Dlaczego piłkarze wcale nie są bogaci?”. Taki właśnie jest Krzysztof Stanowski. Stawia mocne tezy i potrafi je świetnie argumentować. Odpowiedź, jakiej udziela autor książki „Stan futbolu”, może wielu zaszokować. Uwielbiamy w Polsce liczyć nieswoje pieniądze. Kilka dni temu zakończyły się Mistrzostwa Świata w Katarze. Oglądam mecze naszych orłów, nie było to wielką przyjemnością, niemniej doceniam, że po raz pierwszy w swoim życiu miałem okazję zobaczyć mecz o „stawkę”, czyli wyjście z grupy na Mistrzostwach Świata i walkę o główne trofeum. Ładnie to brzmi, co? Rzeczywistość okazała się zdecydowanie bardziej przygniatająca, mecze z Argentyną i Francja nie miały swojej historii, Polska przegrała, ponieważ była wyraźnie słabsza od swoich przeciwników, którzy skądinąd znaleźli się w finale i rozegrali fascynujący mecz, &nbsp;który zakończy się rzutami karnymi na korzyść Albicelestes. Wkrótce okazało się, że premier Mateusz Morawiecki obiecał zawodnikom 50 milionów złotych premii. Za co? &nbsp;Nie za medal Mistrzostw Świata, to pewnie zostałoby przyjęte ze zrozumieniem, ale jako motywację do wyjścia z grupy. Jak to możliwe, że Lewandowski, Krychowiak czy Glik, zarobili w swojej karierze miliony euro, a połasili się na premie od Prezesa Rady Ministrów? Stanowski odnosił się do wspomnianej afery na łamach Kanału Sportowego i w dużym stopniu wyraził swój brak zrozumienia dla zaistniałej sytuacji. Rozdział zatytułowany „Dlaczego piłkarze wcale nie są bogaci?” pozwala lepiej jednak zrozumieć całą aferę, mimo że Stanowski napisał i wydał książkę w zupełnie innych okolicznościach. Zdaniem uznanego dziennikarza, nie ma takich pieniędzy, których zawodnicy nie potrafiliby „rozpier*****”. Cytat uzasadniony, ponieważ autor książki „Stan futbolu” posługuje się na łamach swojej publikacji językiem szatni: nie brak tu soczystych określeń i porównań. Stanowski przytacza przykład bardzo smutny i jednocześnie symboliczny. Radosław Kałużny był bez wątpienia jednym z najlepszych piłkarzy w Polsce w pierwszej dekadzie XXI wieku. Występował https://******.**. w Wiśle Kraków oraz reprezentacji Polski na pozycji defensywnego pomocnika. Imponował siłą, umiejętnością ustawienia się czy charakterem i odwagą. To był jeden z tych zawodników, który wkładał głowę tam, gdzie inni bali się włożyć nogę. „Dziennie odprawialiśmy 96 samochodów. Zdarzało się, że musieliśmy zostać dłużej. Nasz rekord wynosi 120 ciężarówek - opowiadał w wywiadach Radosław Kałużny. 41-krotny reprezentant Polski. W 2016 roku media zwróciły uwagę, że były piłkarz pracuje obecnie na angielskiej prowincji w jednym z magazynów DHL. Wielu ta informacja zszokowała: Kałużny był znaną postacią, cenioną w środowisku nie tylko za umiejętności piłkarskie, ale również cechy wolicjonalne. Jak to możliwe, że człowiek, który grał w Polsce i Niemczech musi zarabiać na magazynie DHL? Kulisy odsłania Krzysztof Stanowski w swojej książce „Stan futbolu”. To tylko jeden z wielu przykładów na brak umiejętności radzenia sobie z życiem po zakończeniu piłkarskiej przygody. Innym przykładem, rozpalającym wyobraźnię zwłaszcza starszego pokolenia jest postać Andrzeja Iwana. Były zawodnik krakowskich klubów, człowiek, który z kadrą Antoniego Piechniczka zdobył medal Mistrzostw Świata w Hiszpanii w 1982 roku. Były piłkarz to dobry przyjaciel Stanowskiego to również człowiek, który mówił to, co leżało mu na sercu i wielokrotnie deklarował swoje problemy z alkoholem, depresją i myślami samobójczymi. Andrzej Iwan zmarł 27 grudnia br. &nbsp;<br><br>Książka „Stan futbolu” liczy sobie 272 strony, można z powodzeniem przeczytać ją w dwa dni. Autor posługuje się barwnym językiem na lamach swojej książki, nie ubarwia jednak przedstawianych historii. Uchyla rąbka tajemnicy, pozwala zajrzeć do piłkarskiej szatni i przyjrzeć się gabinetom prezesów. Autor opisuje patologie środowiska piłkarskiego, zepsutego wielkimi pieniędzmi i przekonaniu o swojej „wyjątkowości”. Zycie to nie bajka i zderzenie z rzeczywistością bywa bolesne, dlatego tez polecam gorąco książkę Krzysztofa Stanowskiego nie tylko fanom piłki nożnej, ale również czytelnikom zainteresowanym prawdziwymi, często wstrząsającymi historiami piłkarzy i trenerów z pierwszych stron gazet. Za medialną fasadą kryją się często ludzie nieszczęśliwi, których jednym talentem w życiu okazało się kopanie piłki prosto do bramki. &nbsp;</p>
Dodana przez Michał w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
<p>Kilka dni temu byłem w swoim domu rodzinnych przy okazji świat, odwiedziłem dawno niewiedzianych bliskich oraz przyjaciół z podwórka. Sporo rozmawialiśmy o Mundialu. Afera związana z premiami i zwolnienie selekcjonera przyćmiło niewątpliwy awans, jakim było wyjście z grupy. To były dziwne Mistrzostwa Świata. Pierwszy raz na przełomie listopada i grudnia, w samym środku piłkarskiego sezonu, gdzieś na odległych, katarskich pustyniach. Wiele ze stadionów zbudowano specjalnie na mundial, cześć z nich zostanie w kolejnych miesiącach rozebrana. Reprezentacja Polski swoje mecze rozgrywała https://******.**. na stadionie „974”, symbolizującym ilość kontenerów użytych do jego budowy. Jednocześnie brakowało kibiców, co jest rzeczą niepojętą, jeśli wziąć pod uwagę rangę wydarzenia sportowego. Mistrzostwa Świata w piłce nożnej to impreza globalna, większa nawet niż Igrzyska Olimpijskie. Smutny to był widok, kiedy na Kanale Sportowym Mateusz Borek relacjonował przywożenie kibiców z Indii czy Bangladeszu podstawionymi przez organizatorów autokarami. Do tego system półautomatycznego spalonego, piłka ładowana do kontaktu oraz kontrowersje związane z sędziowaniem. Mundial w Katarze to była paradoksalnie znakomita promocja piłki nożnej, choć w oczach starszych kibiców ewidentnie coś „nie zagrało”. Pamiętam czas oczekiwania na pierwszy występ reprezentacji Polski na Mistrzostwach Świata w Korei i Japonii, kiedy po 16 latach zakwalifikowaliśmy się na największą sportową imprezę na świecie. To było święto. Dwie dekady później mecze już nie budziły we mnie takich szalonych emocji. Wynika to z dwóch rzeczy: po pierwsze mam swoje obowiązki i zdecydowanie mniej czasu na śledzenie spotkań sportowych. Po drugie, przez ostatnie lata football mocno się skomercjalizował. Jakiś czas temu przy okazji jednego z programów w Kanale Sportowym, jeden z widzów zadał pytanie Krzysztofowi Stanowskiemu. Znany dziennikarz został zapytany, czy obecność w mediach głównego nurtu związanych z piłką nożna w ciągu ostatnich lat skutecznie nie obrzydziła mu przyjemności ze śledzenia meczów. Krzysztof Stanowski udzielił odpowiedzi, że przez wszystkie lata swojego życia nauczył się nie traktować piłki nożnej jako świętości. To rozrywka, której bohaterowie nie są czarno-białymi postaciami. To ludzie, dla których piłka nożna często była jedną szansą w życiu, aby coś osiągnąć. Swoją myśl autor rozwinął w książce „Stan futbolu”. Premiera publikacji miała miejsce w 2016 roku, jednak znakomita część jej treści pozostaje aktualna do dziś. &nbsp;<br><br>Piłka nożna to fenomen globalny. Przykład? Moja dziewczyna kilka miesięcy temu zapytała mnie o postać Jakuba Rzeźniczaka, obecnie zawodnika Wisły Płock, a w przeszłości znakomitego obrońcę Legii Warszawa oraz reprezentacji Polski. Rzeźniczak związał się z Magdaleną Stępień, a tragiczna śmierć ich dziecka stała się tematem szalenie medialnym, dalece wykraczającym poza tematykę sportową. Z pewnością wynika to również z faktu, że współczesny świat opiera się na social mediach, a relacje Pani Stępień z procesu leczenia syna Oliwiera wywoływały ogromne emocje. Nie chce wchodzić w szczegóły życia prywatnego piłkarza i znanej modelki, jednak sprawa wydala mi się symboliczna i pozostaje mocno związana z książką Krzysztofa Stanowskiego pod tytułem „Stan futbolu”. Dziennikarz sportowy poświęcił sporo miejsca w swojej publikacji wielkim pieniądzom i pięknym kobietom. Jedno i drugie idzie w parze z karierą piłkarza, w oczach postronnego obserwatora przypomina to prawdziwą idyllę. Rzeczywistość bywa zdecydowanie smutniejsza. Stanowski podaje kilka przykładów w swojej książce, jak pieniądze i kobiety złamały kariery piłkarzy. Nie zrozumcie mnie źle, Stanowski to zbyt inteligentny facet, aby wybielać piłkarzy i wskazywać winnych ich błędów. W książce „Stan futbolu” &nbsp;mozemy przeczytać https://******.**. o losach Radosława Kałużnego czy Wojciecha Kowalczyka. Drogi obu byłych piłkarzy potoczyły się nieco inaczej, głównie dlatego, że Kowalczyk – srebrny medalista z Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie – w porę otrzymał pomoc. Od kogo? Od samego Stanowskiego, który pozostaje z byłym piłkarzem Legii Warszawa i Betisu Sewilla w dobrych, przyjacielskich relacjach. Radosław Kałużny nie otrzymał podobnego wsparcia, nikt nie zgłosił się do niego z propozycją np. szkolenia młodzieży. Dlaczego? Trudno powiedzieć, zawodnik w przeszłości występował na boiskach rodzimej Ekstraklasy, niemieckiej Bundesligi czy brał udział w Mistrzostwach Świata w Korei Południowej i Japonii. Ogromny bagaż doświadczeń, miliony na koncie i emerytura w ciepłych krajach? Nic podobnego. Kałużny kilka lat temu stał się gwiazdą kolorowej prasy, która publikowała zdjęcia Kałużnego w stroju kuriera DHL. Decyzja o pracy dla firmy kurierskiej nie była podyktowana zainteresowaniami czy hobby byłego piłkarza, ale koniecznością zdobycia środków na podstawowe utrzymanie. Trudno o bardziej dosadny przykład człowieka, który miał wszystko i wszystko stracił. Krzysztof Stanowski wspomina również https://******.**. Roberta Enke, jednego z najlepszych bramkarzy w Niemczech w pierwszej dekadzie XXI wieku. Rober Enke został odnaleziony martwy 10 listopada 2009 roku w Neustadt am Rübenberge w swoim domu. Przewlekła depresja i śmierć samobójcza wstrząsnęły środowiskiem piłkarskim i wywołały pytania, jak to możliwe, że człowiek, który miał miliony euro na koncie, pewnego dnia wstał i powiesił się we własnym domu? Stanowski rozwija swoją myśl w książce „Stan futbolu”, że życie piłkarza bywa zdecydowanie bardziej skomplikowane, niż na co dzień postrzegają to kibice. Bohaterowie największych stadionów w końcu zdejmują meczowy trykot, gaszą za sobą światła i wracają do domu. Nie każdy z nich czuje się panem świata, większość nie była przygotowana na wielkie pieniądze i życie na świeczniku. Kolejnym przykładem, choć zdecydowanie bardziej pozytywnym jest Kamil Grosicki. Zawodnik Pogoni Szczecin w przeszłości z powodzeniem radził sobie https://******.**. w lidze angielskiej. Wcześniej grał w Jagiellonii Białystok, a o jego uzależnieniu od hazardu mówiło cale środowisko piłkarskie. Grosicki wspominał w nielicznych wywiadach, że jego początek z hazardem zaczął się jeszcze w domu rodzinnym. Partner mamy, co jakiś czas zjawiał się w ich domu i przywoził „kupkę pieniędzy” wygranych w kasynie. Jakiś czas później młody zawodnik dostawał 300 zł stypendium z Jagiellonii Białystok, pewnego dnia starsi zawodnicy zabrali go ze sobą do jednego z kasyn na Podlasiu. Grosicki wygrał kilka razy więcej, niż zarabiał w miesiąc gry w piłkę. To rozpaliło jego wyobraźnię, z czasem wszelkie hamulce puściły. Finałem sprawy było wywiezienie zawodnika na Mazury przez kierownika drużyny na odwyk do miejscowości Stare Juchy. Wstrząsające są opisy Stanowskiego, który zna dobrze Grosickiego i jego przeszłość. Młody zawodnik, który zdobywa pierwsze lepsze pieniądze i pozostaje pod wpływem starszych kolegów, którzy niejedno już widzieli, to tykająca bomba. W przypadku skrzydłowego udało się ten proces zastopować, ale jak sam wspomina, niewiele brakowało, aby przegrał cale swoje życie. Budujące, że człowiek w jego sytuacji w porę dostał pomoc i wyszedł ze szponów nałogu. Kamil Grosicki wystąpił w końcówce meczu z Francją 4 grudnia br. Zrobił w swoim stylu sporo szumu, dwie groźne akcje naszej reprezentacji miały swój początek właśnie od jego zagrań. Nie o jakość piłkarską jednak chodzi, a świadectwo odbudowy, jaką Grosiki zaprezentował raz jeszcze, wychodząc na najwyższy poziom, mimo trudnej przeszłości i wielu popełnionych błędów. &nbsp;<br><br>Jeśli na bieżąco śledzicie piłkę nożną i środowisko z nią związane, nie ma większego sensu zachwalania książki „Stan futbolu” - jestem pewien, że już mieliście ją w rekach. Publikacja Krzysztofa Stanowskiego to absolutny „must have”dla fanów footballu. Mnóstwo ciekawych osobowości, anegdot, wspomnień i nierzadko błyskotliwych, bezpośrednich wniosków czyni książkę „Stan futbolu” pozycja obowiązkowa w oczach miłośników biegania za piłką po zielonej murawie. Na lamach książki pojawiają się takie nazwiska jak Tomaszewski czy Wójcik, pozostające niezmiennie symbolami piłki nożnej w oczach starszego pokolenia. Młodsi czytelnicy na pewno z ciekawością pochyla się nad epizodami związanymi z korupcją i przełomem XX i XXI wieku na ekstraklasowym podwórku. Polecam książkę „Stan futbolu”, to jedna z tych pozycji, której ząb czasu nigdy nie nadgryzie. Publikacja Krzysztofa Stanowskiego to kompendium wiedzy o piłce, to również synteza czasów, w których żyjemy. Znany dziennikarz wyjaśnia w końcu raz na zawsze, dlaczego nie można mówić o presji w przypadku piłkarzy. I dlaczego prawdziwą presję czuje lekarz, na ostrym dyżurze, a nie zawodnik klubu, który ma rozegrać za chwile kolejny mecz ligowy w swojej krótkiej karierze piłkarskiej. &nbsp;</p>
Dodana przez Karol w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
<p>Pochodzę z Warszawy i jestem zdania, że nie ma w Polsce lepszego klubu niż legia Warszawa! Oczywiście mam świadomość, że każdy kibic ma w tym zakresie swoje własne preferencje, ale życie piłkarskie w naszym kraju zawsze mniej lub bardziej pozostawało związane z wydarzeniami wokół Wojskowych, jak popularnie określa się drużynę Legii. W ciągu ostatnich trzech dekad mojego świadome życia Legia Warszawa wypuściła kilku uznanych piłkarzy. Grzegorz Szamotulski czy Wojciech Kowalczyk to tylko niektóre z przykładów. Wśród trenerów, szczególnie zasłużył się Janusz Wojcik. A jeśli chodzi o prezesów? W tym zakresie w Warszawie zawsze było wesoło. Jeśli nie na Legii, to na Polonii, na której czele stał jeszcze kilka lat temu prezes Józef Wojciechowski. Co łączy te wszystkie postacie? O każdej z nich możemy przeczytać w książce pod tytułem „Stan futbolu” znanego dziennikarza sportowego, Krzysztofa Stanowskiego. Autor znany jest ze swoim kompromisowych sądów i błyskotliwych spostrzeżeń w przedmiocie piłki nowej i związanych z nią osób. Jak mawia młodzież, Stanowski nie „uprawia miękkiej gry”, nie przedstawia swoich bohaterów jedynie w korzystnym świetle. Przeciwnie, autor książki „Stan futbolu” cieszy się opinia jednego z najlepszych dziennikarzy sportowych w Polsce https://******.**. z tego oto powodu, że potrafi swoim znajomym i przyjaciołom ze środowiska piłkarskiego powiedzieć prawdę prosto w oczy. Czasami ta prawda boli, a czasami ratuje komuś życie. Stanowski w swoim stylu nie tyle uchyla rąbka tajemnic, ile wyważa drzwi do piłkarskich szatni i gabinetów prezesów. Mnóstwo rozpoznawalnych nazwisk, barwnych anegdot i nieujawnianych do tej pory tajemnic opisanych w książce byłego dziennikarza https://******.**. Przeglądu Sportowego, wywołało niemały ferment w środowisku piłkarskim. Krzysztof Stanowski nie należy do ludzi, którzy wychodzą z założenia „nieważne jak gadają, ważne, że gadają”. Książka „Stan futbolu” &nbsp;od chwili premiery w 2016 roku uznana została za kultową z punktu widzenia kibica w Polsce. Czy słusznie? &nbsp;<br><br>Nie będę szeroko rozpisywał się o książce, ponieważ każda jej strona przynosi jakieś „smaczki” i szalone rewelacje. Stanowski wspomina https://******.**. na łamach swojej publikacji, okoliczności przyjęcia, organizowanego z okazji chrzcin jego dziecka. Wśród zaproszonych znalazł się były bramkarz legii Warszawa, Grzegorz Szamotulski. Autor książki „Stan futbolu” opisuje, że rozegrany tamtego dnia przedziwny mecz. W jednej drużynie był Stanowski oraz Szamotulski, w drugiej z kolei trójka młodszych dzieci. W ostatniej akcji towarzyskiego meczu jedna z pociech miała znakomitą okazję do strzelania gola i rozstrzygnięcia meczu. Nie pozwolił na to Szamotulski, który zrobił według relacji Stanowskiego „prawdziwe sanki”, jak w żargonie piłkarskim określa się brutalny wślizg na nogi zawodnika drużyny przeciwnej. Komentarz Szamotulskiego? „Piłka może przejść, zawodnik NIGDY”. Nawet jeśli ma piec lat i mecz rozgrywany jest w ogródku przy domu. W oczach niektórych czytelników takie podejście może wydawać się absolutnym szaleństwa, jednak mentalność piłkarza to stan jego świadomości. Rywalizacja, adrenalina i potrzeba wygranej wchodzi w krew i nie uznaje kompromisów. I choć cala historia opisana przez Krzysztofa Stanowskiego w książce „Stan futbolu”&nbsp;brzmi jak anegdota z horroru, znakomicie oddaje mentalność samego Szamotulskiego. Nie przez przypadek, były bramkarz Legii pozostaje od wielu lat wspominany przez kibiców stołecznego klubu jako jeden z największych wariatów, jacy przewinęli się przez Warszawę w ostatnich dekadach! &nbsp;<br><br>Książka „Stan futbolu”&nbsp;liczy sobie około 400 stron, wierzcie mi jednak, że jeśli piłka nożna wywołuje w was emocje przeczytanie publikacje Krzysztofa Stanowskiego w góra dwa dni. Służy temu również znakomity język i styl, jakim na lamach swojej książki posługuje się znany dziennikarz. W książce bywają momenty trudne, gdy Stanowski opisuje uzależnienia piłkarzy od alkoholu czy alkoholu, bywają również fragmenty szalenie zabawne, gdy opisuje ich pozaboiskowe wybryki. Piłka nożna budzi skrajne emocje i za to ja kochamy. Podobne emocje wywołuje książka „Stan futbolu”. Przeczytacie i tez pokochacie! &nbsp;</p><p>&nbsp;</p><p>&nbsp;</p>
Dodana przez Mateusz w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
<p>Krzysztof Stanowski to jeden z najpopularniejszych dziennikarzy sportowych w naszym kraju. Swoją karierę zaczął jako młody chłopak. W wieku 16 lat Stankowski stawiał pierwsze kroki w Przeglądzie Sportowym. Dziennikarz został oddelegowany do wywiadu z Grzegorzem Szamotulskim, bramkarzem Legii Warszawa i reprezentacji Polski. Brzmi niewinnie? Szamotulski to był prawdziwy świr, jeden z prawdziwych z symboli ostatniej dekady XX weku w rodzimej piłce. Słynął z bezpośredniości, wielu dziennikarzy oblewał zimny pot na myśl o konieczności przeprowadzeniu wywiadu z bramkarzem Legii Warszawa. Jak sam Szamotulski przyznał jakiś czas później, kiedy zobaczył swojego rozmówce... zrobiło mu się zwyczajnie żal młodego, nieco przestraszonego chłopaka. Kiedy Krzysztof Stanowski wrócił do redakcji Przeglądu Sportowego, niewielu liczyło na dobry materiał. Przełożeni początkującego dziennikarza dobrze znali charakter Grzegorza Szamotulskiego. Okazało się, że wyluzowany w tych okolicznościach bramkarz Legii Warszawa udzielił Stanowskiego znakomitego wywiadu, prawdziwej, dziennikarskiej perełki. Tak rozpoczęła się wielka kariera Krzysztofa Stanowskiego, który od najmłodszych lat wiedział, co chce robić w życiu. Jak mawiał później, szybko zdał sobie sprawę ze swojego braku talentu do kopania piłki. Zdecydowanie bardziej pociągało go rozmawianie i pisanie o niej. Zwłaszcza że wychowywał się w Warszawie, cala stolica żyła wówczas dobrymi wynikami Legii Warszawa w europejskich pucharach. Na ustach wielu kibiców pozostawał nie tylko wspomniany wyżej Szamotulski, ale również https://******.**. Wojciech Kowalczyk, jeden z najlepszych piłkarzy w Polsce w latach 90’ XX wieku. Ciekawostką może być fakt, że Stanowski przy współudziale Kowalczyka napisał jego autobiografię pod tytułem „Kowal. Historia Prawdziwa”. To tylko jeden z wielu przykładów na zażyłe relacje Krzysztofa Stanowskiego z eks piłkarzami ? &nbsp;&nbsp;</p><p>Krzysztof Stanowski redagował najważniejsze książki związane z piłką nożną w naszym kraju.&nbsp;„Kowal. Historia prawdziwa”, „Szamo. Wszystko, co wiedziałbyś o piłce nożnej, gdyby Cię nie oszukiwano”, czy „Spalony”, to tylko niektóre z przykładów znakomitych, piłkarskich biografii. Każdy z bohaterów wspomnianych wyżej opowieści, czyli Grzegorz Szamotulski, Wojciech Kowalczyk oraz Andrzej Iwan, pozostaje od lat bliskim przyjacielem Krzysztofa Stanowskiego. Czy to zmienia percepcje wymienionych publikacji i czyni je mniej wiarygodnymi? W żadnym przypadku. Czytelnicy zainteresowani piłką nożną w naszym kraju doskonale kojarzą warsztat byłego dziennikarza Przeglądu Sportowego. Stanowski przez długi czas pozostawał redaktorem naczelnym portalu https://******.**, który w mojej opinii zrewolucjonizował rynek medialno-sportowy w Polsce. Obecnie portal https://******.** pozostaje jednym z obszarów działania Stanowskiego, redaktorem naczelnym portalu obecnie pozostaje Mateusz Rokuszewski, zaufany współpracownik autora książki „Stan futbolu”. Sam Krzysztof Stanowski skupił się przede wszystkim na pracy w Kanale Sportowym. Ten format na YouTubie okazał się prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Do współpracy zostali zaproszeni najważniejsi dziennikarze w naszym kraju: Michał Pol, twarz Przeglądu Sportowego w latach 2014-2017, Tomasz Smokowski, były pracownik Canal plus, oraz Mateusz Borek, współpracujący w przeszłości z Polsatem i Eurosportem. Jak widać, Stanowski zgromadził wokół siebie ludzi, którzy w ostatnich dekadach wyznaczali standardy dziennikarstwa w naszym kraju. Interesującym jest fakt, że każdy z wymienionych panów reprezentuje nieco inne podejście do piłki nożnej. „Zebrania zarządu” Kanału Sportowego, organizowane raz w miesiąc z udziałem każdego z czterech dziennikarzy cieszą się ogromną popularnością. Dlaczego? Ponieważ zarówno Stanowski, Pol, Smokowski, jak i Borek to przede wszystkim niezwykle osobowości telewizyjne. Jeszcze zanim Kanał Sportowy został z rozmachem uruchomiony, Stanowski zapraszał gości do formatu telewizyjnego, noszącego tytuł „Stan Futbolu”. Program emitowany w sobotnie poranki z jednej strony prezentował nową jakość w polskich mediach, z drugiej zaś pozwalał na rozmowy o piłce w kameralnym, luźnym gronie, nierzadko prowokując emocje z uwagi na bezkompromisowe tezy i brak świętych krów w środowisku piłkarskim. Podobny charakter ma książka Krzysztofa Stanowskiego, nosząca identyczny tytuł jak format w TVP: „Stan Futbolu”. Podtytuł „Tajemnice boiska, szatni i piłkarskich gabinetów” wskazuje jednak kierunek, w jakim poszedł uznany dziennikarz: książka rozprawia się z wieloma mitami wokół piłki nożnej. Stanowski jak to ma w zwyczaju, napisał książkę, którą czyta się niezwykle lekko i przyjemnie. Nie brakuje kontrowersyjnych tematów: wielkie pieniądze, piękne kobiety, złamane kariery i świństewka w hermetycznym środowisku piłkarskim. Autor nie bierze jeńców, wielu „kolegów” Stanowskiego obraziło się na niego po premierze książki „Stan futbolu” w 2016 roku. Nie stanęło to oczywiście na drodze do spektakularnego sukcesu, jaki odniosła publikacja znanego dziennikarza. Zwłaszcza że moment wydania książki zbieg się w czasie z wielkim sukcesem reprezentacji Polski w XXI wieku. Polska po raz pierwszy w trwającym stuleciu wyszła z grupy podczas Mistrzostw Europy w piłce nożnej, a wyeliminowanie Szwajcarii w rzutach karnych wywołało prawdziwą euforię w naszym kraju! Znowu poczułem tamte emocje, książka „Stan Futbolu” wywołała we mnie falę emocji. Znakomita pozycja, jeśli chcecie więcej wiedzieć o swojej ulubionej dyscyplinie sportowej! Wiele osobistości kojarzonych z pierwszych stron gazet ten znalazło swoje miejsce w publikacji Krzysztofa Stanowskiego, osobiście zaskoczyło mnie, że autor wymienił Kazia Węgrzyna wśród zamieszanych w aferę korupcyjną. W jakiej roli? Przeczytajcie, będziecie zaskoczeni, bo kto kojarzy byłego zawodnika Wisły Kraków, ten wie, że można się spodziewać po nim wszystkiego, nawet „wiaderka Witamin”, jak to mu się wymsknęło przy okazji jednego z wywiadów! ?</p>
Napisz opinię i wygraj nagrodę!
Twoja ocena to:
wybierz ocenę 0
Treść musi mieć więcej niż 50 i mniej niż 20000 znaków

Dodaj swoją opinię

Zaloguj się na swoje konto, aby mieć możliwość dodawania opinii.

Czy chcesz zostawić tylko ocenę?

Dodanie samej oceny o książce nie jest brane pod uwagę podczas losowania nagród. By mieć szansę na otrzymanie nagrody musisz napisać opinię o książce.

Już oceniłeś/zrecenzowałeś te książkę w przeszłości.

Możliwe jest dodanie tylko jednej recenzji do każdej z książek.

Sposoby dostawy

Płatne z góry

InPost Paczkomaty 24/7

InPost Paczkomaty 24/7

13.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

ORLEN Paczka

ORLEN Paczka

11.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

NAJTAŃSZA FORMA DOSTAWY

Kurier GLS

Kurier GLS

14.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier InPost

Kurier InPost

14.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier DPD

Kurier DPD

14.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

DPD Pickup Punkt Odbioru

DPD Pickup Punkt Odbioru

11.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

NAJTAŃSZA FORMA DOSTAWY

Pocztex Kurier

Pocztex Kurier

13.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier GLS - kraje UE

Kurier GLS - kraje UE

69.00 zł

Odbiór osobisty (Dębica)

Odbiór osobisty (Dębica)

3.00 zł

Płatne przy odbiorze

Kurier GLS pobranie Kurier GLS pobranie

23.99 zł

Sposoby płatności

Płatność z góry

Przedpłata

platnosc

Zwykły przelew info