Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Przez osiem tysięcy lat, ludziom zamieszkującym Zachodnie Krainy bliskie było widmo kolejnych intryg, spisków oraz brutalnych wojen - oto jednak zbliża się zima, a lodowate wichry wieją z północy zapowiadając kolejny rozdział konfliktu między ludźmi pragnącymi władzy.
Na północ od stolicy Westeros schroniły się wyparte przez ludzi pradawne rasy i starzy bogowie, a zbuntowani władcy na choć nie bez trudu, pokonali szalonego Smoczego Króla, Aerysa Targaryena, zasiadającego przez długi czas na Żelaznym Tronie Zachodnich Krain. Pokonany tyran pozostawił po sobie potomstwo, równie szalone i pragnące władzy jak on sam. Wkrótce tron obcując miał Robert – najznamienitszy z buntowników, słynący nie tylko z wprawy w posługiwaniu się orężem, ale również mądrości i zrozumienia dla losów zwykłych ludzi. Minęły już jednak lata pokoju, nachodzi zima, a wraz z nią powrócą demony przeszłości, rzekami Westeros znowu popłynie krew, a gra o tron jeszcze nigdy wcześniej nie miała okazać się tak bezwzględna i brutalna!
“Pieśń Lodu i Ognia” została wydana w 1996 roku - G.R.R. Martin stworzył dzieło niezwykłe, przedstawiające losy rodu Lannisterow i Starków pragnących objąć władze nad Żelaznym Tronem. Bohaterowie tej opowieści nie cofną się przed niczym aby osiągnąć swój cel – ich namiętności i zdrady, siła oraz słabości, wielkie marzenia i jeszcze większy obawy towarzyszą czytelnikowi przez kolejne strony jednej z najbardziej znanych powieści fantasy w historii literatury!
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Przez osiem tysięcy lat, ludziom zamieszkującym Zachodnie Krainy bliskie było widmo kolejnych intryg, spisków oraz brutalnych wojen - oto jednak zbliża się zima, a lodowate wichry wieją z północy zapowiadając kolejny rozdział konfliktu między ludźmi pragnącymi władzy.
Na północ od stolicy Westeros schroniły się wyparte przez ludzi pradawne rasy i starzy bogowie, a zbuntowani władcy na choć nie bez trudu, pokonali szalonego Smoczego Króla, Aerysa Targaryena, zasiadającego przez długi czas na Żelaznym Tronie Zachodnich Krain. Pokonany tyran pozostawił po sobie potomstwo, równie szalone i pragnące władzy jak on sam. Wkrótce tron obcując miał Robert – najznamienitszy z buntowników, słynący nie tylko z wprawy w posługiwaniu się orężem, ale również mądrości i zrozumienia dla losów zwykłych ludzi. Minęły już jednak lata pokoju, nachodzi zima, a wraz z nią powrócą demony przeszłości, rzekami Westeros znowu popłynie krew, a gra o tron jeszcze nigdy wcześniej nie miała okazać się tak bezwzględna i brutalna!
“Pieśń Lodu i Ognia” została wydana w 1996 roku - G.R.R. Martin stworzył dzieło niezwykłe, przedstawiające losy rodu Lannisterow i Starków pragnących objąć władze nad Żelaznym Tronem. Bohaterowie tej opowieści nie cofną się przed niczym aby osiągnąć swój cel – ich namiętności i zdrady, siła oraz słabości, wielkie marzenia i jeszcze większy obawy towarzyszą czytelnikowi przez kolejne strony jednej z najbardziej znanych powieści fantasy w historii literatury!
Szczegóły
Opinie
Książki autora
Podobne
Dla Ciebie
Książki z kategorii
Dostawa i płatność
Szczegóły
Inne książki: George R.R. Martin
Podobne produkty
Może Ci się spodobać
Inne książki z tej samej kategorii
Napisz opinię o książce i wygraj nagrodę!
W każdym miesiącu wybieramy najlepsze opinie i nagradzamy recenzentów.
Dowiedz się więcejWartość nagród w tym miesiącu
880 zł
Kiedy kilka lat temu moja dziewczyna wolała oglądać na laptopie “Grę o Tron” zamiast Ligi Mistrzów w moim towarzystwie, uznałem, że w naszym związku nie dzieje się dobrze – zapytana o to, stwierdziła, że i tak nie zrozumiem, bo nie czytałem książki G.R.R. Martina, poza tym wolę 22 dwóch porozbieranych facetów ganiających za piłką aniżeli poważne fantasy w najlepszym wydaniu ? Miałem za sobą seanse “Władcy Pierścieni” czy później “Hobbita”, nie rozumiałem więc skąd jej buta i pycha wymierzone w moim kierunku, choć podejrzewałem, że to tylko ucieczka od oglądania ze mną meczów ? Dziś po latach jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, a jednym z warunków jego zawarcia było przeczytanie “Gry o Tron” - serio, moja dziewczyna ma na tym punkcie jakaś obsesje, uznała, ze nie może iść przez życie z człowiekiem, który nie wie czy woli Starków czy też Lannisterów ? A zatem nie miałem wyboru, nadrobiłem zaległości, a niżej opisana recenzja powieści “Gra o Tron” to dopiero początek.... oto wrażenia z pierwszego tomu ?
“Nachodzi zima” - słowa te mrożą krew w żyłach każdego fana fantasy, odkąd na trwale weszły do kanonu światowej literatury za sprawą “Pieśni Lodu i Ognia” - Lord Eddard Stark, będąc suwerenem dalekiej i mroźnej północy, z wielką niechęcią godzi się na objęcie stanowiska Królewskiego Namiestnika, ofiarowane mu przez najlepszego przyjaciela i towarzysza wojennego, Króla Roberta. Stark postrzega to jako zły omen, wydaje się być mocno przesądny, ale świat magii rządzi się swoimi prawami, a wartości jakie prezentuje przyszły Namiestnik północy dalekie są od potrzeb czasu wojennej zawieruchy, która zdaje się rzucać co raz większy cień na Westeros – bliskie mu czystość honoru i przywiązanie do zasad nijak mają się do towarzystwa ludzi obłudnych i dwulicowych, których pełno na królewskim dworze. Bogowie od dawna obecni w świecie ludzi co raz częściej są bezczeszczeni na jego południowych krainach, Rodzina Starków wydaje się podzielona jak nigdy dotąd, a zapach zdrady unosi się w powietrzu i każe zachować czujność nawet wobec najbliższych. Jak by tego było mało, pochłonięty rządzą zemsty i kierowany chora ambicją prawowity dziedzic tronu wezwał do boju zastępy zdegenerowanych wojowników, którym wyznaczył jeden tylko cel: zdóbcie Wolnych Miast i zabicie każdego, kto stanie im na drodze. Lato powoli odchodzi w niepamięć, a na horyzoncie widać zapowiedź wielkiej wojny – nadchodzi zima!
Świat fantasy wydaje się już nigdy nie być taki sam, odkąd HBO zdecydowało się na ekranizację “Gry o Tron’ - wcześniej fani tego gatunku mieli wiele propozycji filmowych czy serialowych, żadna jednak nie została zrealizowana z takim rozmachem i pietyzmem jak to miało miejsce w przypadku Gry o Tron. Można oczywiście szukać analogii do J.R.R. Tolkiena i jego “Władcy Pierścieni”, film w reżyserii Petera Jacksona bez wątpienia wyznaczył kierunek dla udanej adaptacji powieści fantasy, jednak “Gra o Tron” i jej kolejne sezony ten gatunek na zupełnie inny poziom – miliony ludzi śledziło losy rodziny Starków, czekając na finałową bitwę i.... nic więcej o niej nie powiem, bowiem niniejsza recenzja dotyczy pierwszego tomu i było by sporym nietaktem z mojej strony wam spoilerować zakończenie całej powieści ? Pamiętam moje pierwsze spotkanie z książką G.R.R. Martina - niczego nie przeczuwając, wziąłem do ręki „Grę o Tron” i... szybko przepadłem - mijały dni i noce, a ja ograniczyłem moje funkcjonowanie do absolutnego minimum, skupiony jedynie na książce i pochłanianiu jej kolejnych stron – to przypominało swojego rodzaju obłęd, może zakochanie, faktem natomiast jest, że było to doświadczenie literackie absolutnie osobliwe, rzadko spotykane i..... budzące nostalgie w każdym miłośniku literatury! Przez kilka kolejnych dni poświęconych lekturze, nie żyłem swoim życiem, a bardziej starałem się roztrząsać dylematy trapiące głównych bohaterów książki G.R.R Martina i zrozumieć znaczenie honoru, poświecenia oraz męstwa w cudownym świecie Westeros!
„Gra o Tron” jest pierwszą częścią cyklu "Pieśni Lodu i Ognia” wydaną w Stanach Zjednoczonych już w 1996 roku, w Polsce premiera miała miejsce dwa lata później - wydawnictwo Zysk wydało powieść na rodzimym rynku w 1998 roku i nie wydaje mi się, aby z miejsca odniosła sukces – trudno oprzeć się wrażeniu, że świat potrzebował nieco czasu, aby docenić geniusz G.R.R Martina, a serial HBO w mojej ocenie znakomicie się do tego przyczynił! Trudno jednoznacznie ocenić przedstawiony w powieści świat - przypomina on czasy późnego średniowiecza, miłośnicy historii bez wątpienia znajda w nim sporo odniesień do wojny domowej toczonej w Anglii w tym okresie – mowa oczywiście o brytyjskiej “Wojnie Dwóch Róż”. Co ciekawe, Gra o Tron to dopiero preludium, stanowi zaproszenie do wydarzeń, które na nowo zdefiniowały gatunek fantasy, a których rozmach został przedstawiony z niespotykaną dotąd dbałością o szczegóły, kierując wzrok całego świata na brutalną rywalizację, której stawką jest Żelazny Tron!
Przechodząc płynnie do samej fabuły: wydawać by się mogło, że odkąd obalono Aerysa Targaryena, znanego również jako Smoczy Król, a na tytułowym Żelaznym Tronie zasiadł Robert Baratheon, w Zachodnich Krainach zapanuje w końcu spokój, ludzie będą mogli złapać oddech po wciąż żywych w ich pamięci, trudnych czasach wojennej zawieruchy. Ale o czym wtedy byśmy czytali? Mam oczywiście w pamięci pierwszy tom “Władcy Pierścieni” gdzie poznajemy Shire, cieszymy się jego spokojem, Hobbity piją piwo i palą fajkowe ziele, jednak ta sielanka stanowi jedynie punkt wyjścia dla prawdziwie cudownej i jednocześnie mrocznej historii – podobnie wygląda to u G.R.R Martina zdaje się, że obaj autorzy do serca wzięli sobie słowa Alfreda Hitchcocka” Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć. “?
Wracając do fabuły - nawet w czasach względnego pokoju znajdą się ludzie, którzy po cichu pragną spiskować, kryjąc się przy tym za plecami władców, pozostając w cieniu i szukając swojej szansy – nie inaczej jest w Wseteros, gdzie najgorszym i najbardziej niebezpiecznym spośród intrygantów jest ród Lannisterów, na czele których stoi lord Tywin Lannister, a którego córka Cersei jest żoną Króla Roberta. Sytuacja wyraźnie zaognia się w momencie, gdy monarcha sprowadza z Winterfell, czyli ziem dalekiej północy do Królewskiej Przystani, swego przyjaciela Eddarda Starka (znanego w świecie Westeros również jako Nedem) i kolejno mianuje go swoim Namiestnikiem, co należy uznać za wielkie wyróżnienie dla Lorda Starka, ten jednak wydaje się widzieć to nieco inaczej, ma bowiem świadomość, że nachodzą czasy, gdy sprawowanie władzy będzie oznaczać konieczność podejmowania najtrudniejszych z możliwych decyzji – o życiu innych ludzi, czego on sam do tej pory się wystrzegał, kierowany honorem i potrzebą sprawiedliwości. Co ciekawe, sam Ned nie należy do osób, którymi da się z powodzeniem manipulować, przez co w oczach królewskiej Rady jawi się jako niebezpieczeństwo, początkowa niechęć do niego z czasem obraca się w nienawiść, a to oznacza, że jego wrogowie nie tylko patrzą mu na ręce z dalekich krain, ale również kryją się za filarami królewskich komnat! Stark jest również dociekliwy, nie daje się łatwo zbywać, a kiedy widzi niesprawiedliwość - reaguje. Bywa, ze kieruje go to na zupełnie niebezpieczne tory, gdy odkrywa tropy wskazujące na potencjalną śmierć byłego namiestnika, nie ma na to początkowo dowodów, nie ulega jednak wątpliwości, że wokół niego są ludzie, którym bardzo zależy aby do tej sprawy nie wracano – jak to mówimy w pięknym kraju nad Wisłą - zamieciono sprawę pod dywan, tyle, że Stark im mniej wie, tym gorzej śpi, szuka wiec odpowiedzi na swoje pytania i bardzo podobała mi się ta jego ciekawość i potrzeba rozwikłania intryg na królewskim dworze! Nadchodzi mroźna zima, a kolejni możnowładcy upominają się o władze i rozpoczynają grę o tron…
Powieść „Gra o tron” to w mojej ocenie niezwykle wielowątkowa historia, rozgrywająca się na co najmniej kilku płaszczyznach. W głównej mierze dotyczy ona oczywiście rodu Starków,uwaga czytelnika skupiona jest zwłaszcza wokół osoby wspominanego wyżej Eddarda starającego się jak najlepiej wypełniać powierzona mu przez króla rolę Namiestnika, choć ten jak wspominałem wyżej, wcale nie prosił się o ten urząd i ma to znaczenie dla jego dalszych losów. Jednak nie tylko na nim koncentruje się historia jego rodu. W powieści G. R.R Martina poznajemy bowiem bliżej m.in. jego nieślubnego syna Jona Snow, który krotko po wyjeździe swego ojca z Winterfell zostaje skierowany na Mur, aby tam złożyć przysięgę na wierność królowi i dołożenie wszelkich starań aby chronić wspominany wyżej mur, kolejno przywdziać czarne szaty i do końca swoich dni służyć w Nocnej Straży. Śledzimy na łamach książki również dzieje lady Catelyn Stark oraz jej dzieci – synów: Robba (który po powołaniu jego ojca na stanowisko Namiestnika musiał przejąć rządy w Winterfell jako młody lord), Brana, Rickona, a także córek: Sansy (delikatnej, łaknącej królewskiego przepychu i ukierunkowanej na przyjemności życia mówiąc eufemistycznie, zamierzającej również w przyszłości wyjść za mąż za syna Króla – Joffreya) oraz Aryi (wolnego ducha kochającego przygody i wymachiwanie bronią, która za nic ma jedwabie i uwielbienie ze strony książąt). Przytoczona na wstępie analogia do brytyjskiej wojny “Dwóch Róż” wymaga jednak oponentów, a tych G. R.R. kreśli w osobach rodu Lannisterów, a duży nacisk w tym zakresie położony jest na działania Królowej widzącej oczami wyobraźni swego syna na królewskim tronie, oraz jednego z jej braci – Tyriona, zwanego Krasnalem ze względu na to, iż urodził się, jak byśmy to dziś powiedzieli – jako niskorosły, czyli mówiąc mniej poprawnie politycznie – jako karzeł. Co ciekawe, historia jest tak złożona i ciekawa również za sprawą pozostających przy życiu ostatnich potomków Smoków – Viserys oraz jego siostra Daenerys Targaryenowie, których los związał z ludźmi Khala Drogo, przywódcą Dothraków.
Postaci występujących na kartach powieści “Pieśń Lodu i Ognia” jak widać, jest całkiem sporo, to wielki plus też niezwykłej książki, to również dało szerokie pole manewru dla przeniesienia jej na mały ekran przez stację HBO, czyli nieco inaczej aniżeli miało to miejsce choćby w przypadku rodzimego “Wiedźmina” autorstwa Andrzeja Sapkowskiego. Mogłoby się wydawać, że podobne podejście prowadzić będzie do ogromnego chaosu, zgubienia poszczególnych wątków, gdy kolejne postacie pojawiają się i znikają, każda ma swój motyw, każda też ma jakaś rolę do odegrania w świecie Westeros. A jednak nic takiego się nie dzieje – niewątpliwie “Gra o Tron” i jej złożony świat nigdy wcześniej na tak potężna skale nie był przedstawiony w żadnej innej powieści gatunku fantasy, bowiem autor każdemu ze swoich unikalnych bohaterów nadał mocno indywidualne cechy charakteru i wyglądu, co pozwala niemal każdemu, kto sięga po “Grę o Tron” znaleźć w świecie Westeros bohaterów z którym będzie się utożsamiał. Każdy z nich jest inny, niepowtarzalny i na swój sposób wyjątkowy.Ponadto, fabuła prowadzona jest w taki oto sposób, że autor na kolejnych stronach książki płynnie przechodzi od jednego wątku do drugiego, od bohatera do kolejnego bohatera, jedno wydarzenie wynika z drugiego, a wszystko razem stanowi jedną spójną całość i budzą w czytelniku poczucie wiarygodności opisanej historii, co osobiście poczytuje sobie za wielki plus książki G.R.R Martina. Jeśli miałabym wybrać spośród wszystkich postaci występujących na kartach powieści te, których losy śledziłam z większą uwagą i zainteresowaniem aniżeli innych, to byliby to Jon Snow, Tyrion Lannister oraz Daenerys Targaryen. To całkiem interesujące, że wymieniłem wyżej trzy postacie, spośród których każda jest tak różna od siebie: Jon Snow to człowiek, który rzadko się uśmiecha, nie jest jednak gburem, przeciwnie - ciepły i życzliwy dla bliskich, tyle że..... tych bliskich praktycznie wokół siebie nie ma - wysłanie go na mur oznaczało konieczność dostosowania się do trudnych warunków dalekiej północy, gdzie początkowo znany jest jedynie jako bękart, musi tym samym zasłużyć sobie na szacunek ze strony innych wojowników, zwłaszcza, ze to od nich m.in. zależeć będzie jego życie. Czyni to cierpliwie, bywa asertywny, ale kiedy trzeba umie tez odpuścić, nie prowokuje pojedynków, a kiedy te się zdarzają - wkłada w nie całe swoje serce szybko stając się najlepszym z obrońców muru czym zwraca uwagę dowodzących, którzy zlecają mu co raz trudniejsze zadania i dowodzenie innymi wojownikami. Tyrion Lanniser to z kolei postać..... sam nie wiem jak to ująć ? Jeśli wśród was są czytelnicy, którzy gatunek fantasy do tej pory omijali szerokim łukiem (są tu tacy?), to warto sięgnąć po “Grę o Tron: właśnie dla postaci Tyriona - karzełkowaty wzrost może co prawda sugerować jego niewielka rolę w pogrążonym w wojnie świecie Westeros, ale to pozory! Tyrion nie tylko knuje intrygi, pociąga za sznurki na królewskim dworze, ale przede wszystkim słynie z zamiłowania do nazwijmy do, mocno hedonistycznego stylu życia ? Wdaje się z powodzeniem w romanse z pięknymi kobietami, raczy się winem, śpiewa i tańczy, a wszystko to oczywiście czyni z rozmachem, skarżąc się co rusz na dolegliwości kacowe ? Postać Tyriona została wspaniałe przedstawiona w serialu HBO, który rozwinął jego postać jeszcze bardziej aniżeli miało to miejsce w książce, wydaje się bowiem, że Tyrion to symbol dzisiejszego pokolenia Z – czyli jak zarobić i się nie narobić, a przy tym dobrze bawić ? I w końcu Daenerys Targaryen.... dość powiedzieć, że zakochałem się w niej bez pamięci już czytając książkę, a przedstawiona w serialu postać.... śniła mi się przez trzy noce po pierwszym sezonie ? Niezwykła postać Daenerys przedstawiona jest jako dziedziczka mocy smoków, nie jest jednak zbyt poważnie traktowana przez inne rody, wskazuje się na jej słabość związaną z niewielka armią - ta jednak szybko rośnie, bohaterka z niezwykłym zapałem jednoczy wokół siebie kolejnych ludzi, Ci z kolei wierzą, że jako jedyna zasługuje na Żelazny Tron - uchylę rąbka tajemnicy i zdradzę, że z czasem Daenerys ma również dzieci – smoki, które szybko rosną i już wkrótce będą siały ogniste spustoszenie w całym Westeros :D
Każda z wymienionych wyżej postaci wyróżnia się na tle pozostałych bohaterów, wszystkich łączy jednak jedno: zostali mocno doświadczeni przez los – królewski bękart nie mający przed sobą świetlanej przyszłości, co rusz spotykają się z niechęcią ludzi urodzonych z “prawego łoża”, a przez to czujących się “moralnie” lepszymi, karzeł wyszydzany na każdym kroku, mimo tego że jego ojciec jest głową znamienitego rodu Lannisterów, oraz młoda kobieta, początkowo bardziej zbliżona do wieku małej dziewczynki, aniżeli dorosłej, potencjalnej władczyni smoków, traktowana jest przez własnego brata jako karta przetargowa na drodze do pomszczenia przez niego śmierci ojca i odzyskania panowania w Siedmiu Królestwach! Przedstawiłem bliżej raptem trzech bohaterów, a widzicie ile mi zeszło w tej recenzji – jestem przekonany, że każdy czytelnik znajdzie w “Grze o tron” postacie ulubione, jak również bohaterów, których szybko będzie chciał uśmiercić... i może się zdarzyć, że wcale nie będzie musiał długo czekać - powieść G.R.R Martina jest bowiem niezwykle brutalna, wielokrotnie przerzucając kolejne strony miałem wrażenie, że kiedy już zdążyłem obdarzyć kogoś sympatią, kilka stron dalej ta postać ginęła - nowatorskie podejście jakie zaprezentował autor dziś wydaje się już mniej dziwić, jednak w momencie wydania pod koniec lat 90’ była to rewolucja w podejściu do twórczości z gatunku fantasy, wydaje się jednak, że świat nie był jeszcze wtedy gotowy na taką różnorodność, jego oczy były skopione na Titanicu, gdzie dwoje tylko bohaterów skupiało na sobie uwagę, a śmiertelność wśród nich wyniosła ledwo 50% ? kto raz chociaż zastanawiał się, dlaczego Rose nie zrobiła miejsca Jackowi w ostatniej scenie Titanica, ten może w o ogóle nie zdążyć się nad podobnymi kwestiami zastanowić w “Grze o Tron”, śmiertelność wśród bohaterów powieści G.R.R. jest intrygująco wysoka, a fabuła posuwa się dalej z mocą międzykontynentalnej rakiety balistycznej ? Autor nie boi się jej dokładnych, drobiazgowych opisów śmierci, tak samo jak nie oszczędza czytelnikom brutalnych scen gwałtu czy też rozbojów dokonanych z użyciem niebezpiecznych narzędzi, wskazując tym jednocześnie na wielkie okrucieństwo świata ogarniętego wojną. Zresztą po jakimś czasie z powodzeniem przyzwyczaiłem się do dosadnego stylu G.R.R. Martina, który skądinąd stał się wartościowym samym w sobie, jeśli bliżej przyjrzeć się zamysłowi autora - jeśli “Gra o Tron” miała jednocześnie dostarczać rozrywki jak i stanowić przestrogę dla ludzi czym w istocie jest wojna, to do mnie to przesłanie zdecydowanie trafiło.
Czytałem w jednym z artykułów, że “Gra o Tron” została nagrodzona m.in. nagrodą Locusa - miłe wyróżnienie, choć w mojej ocenie, najlepszym świadectwem geniuszu G.R.R Martina jest obecność jego powieści w powszechnej świadomości czytelników, również tych nie związanych do tej pory ze światem fantasy. Trudno się oprzeć wrażeniu, że historia opisana w powieści stanowi połączenie elementów znanych z innych gatunków, ale powodzenie w ich wprowadzeniu wymagało pomysłu i wykonania do tej pory światu nieznanemu – G.R.R. Martin to usłyszał, powiedział “potrzymaj mi piwo” i stworzył dzieło monumentalne, którego brak znajomości może niekiedy powodować nasze wykluczenie społeczne, nie ma co ryzykować, lepiej przeczytać i wiedzieć jak wyglądają szalone losy Lannisterów i Starków ?
Miłośnicy fantastyki - a sama do nich należę - od pewnego czasu mają nowego guru jakim niewątpliwie jest w oczach fanów gatunku George R.R. Martin, który już w 1996 roku wydał pierwszy tom cyklu Pieśń lodu i ognia. W Polsce opowieść ta znalazła się na polkach księgarni dopiero dwa lata pokaźniej, potrzeba było jednak ponad dwóch dekad aby świat zwariował na punkcie konfliktu, który toczył się w tajemniczej krainie Westeros pomiędzy Starkami i Lanniserami. Popularność, jaką zdobyła seria, jest zdumiewająca, o książce i serialu można było jeszcze do niedawna usłyszeć dosłownie wszędzie – na przystanku autobusowym, w kawiarni czy podczas wykładów z robotyki i mechaniki (serio!). Niewątpliwie sukces powieści “Gra o tron” napędziła adaptacja serialu, zrealizowana dla HBO przez Davida Benioffa i Dana Weissa. Reżyserowie z powodzeniem przenieśli historię opisaną w powieści przez G.R.R. Martina, zachowując wierność oryginałowi, rozwijając zaś wątki stricte hollywoodzkie, które przyciągnęły miliony widzów przed telewizory i laptopy ?
Książka G.R.R. Martina to monumentalne dzieło, wydarzenie niemal epokowe w historii literatury fantasy - czyta się je szybko,choć sama książka ma bez mala 800 stron, a jeśli ktoś nie dysponuje odpowiednią ilością czasu, bynajmniej nie powinien zabierać się za lekturę tej wielowątkowej powieści fantasy ponieważ.... znane były przypadki na świecie, gdzie ludzie tak mocno pochłonięci książka zapominali o bożym świecie ? Jest to jednak niepokojące, że światu znani są pisarze, których dzieł tak mocno wciągają - osobiście przeczytałam pierwsze trzy tomy w tydzień, co daje szaloną liczbę ponad 400 stron dziennie - czytałam od rana do wieczora, były momenty gdy otwierając lodówkę miałam wrażenie, ze wyskoczy z niej zaraz G.R.R. Martin ?
No dobra, przejdę teraz do tego, co tygryski lubią najbardziej - fabuła! ? W centrum odległego kontynentu, możnowładcy toczą ze sobą nawzajem brutalną walkę o władze i dominacje nad światem Westeros - na dalekiej północy grozę sieją szalenie przerażające lodowe istoty, zaś na południu rozciągają się zupełnie egzotyczne lądy, pełne magii i przedziwnych stworzeń o jeszcze dziwniejszych nazwach. Tak w ogólnym zarysie wygląda świat, w którym George R.R. Martin umieścił akcję swojej sagi, i niech na miłość boską wybaczy mi każdy fan tej serii wyżej opisane uproszczenia, ale gdybym chciała napisać z rozmachem tło tej historii to pewnie wyszła by z tego jakąś marna podróbka “Gry o tron” - ilość wątków, bohaterów i kolejnych zwrotów akcji jest totalnie zwariowana, nie sposób choćby wymienić połowy z nich ? W pierwszej części cyklu G.R.R Martin dość oszczędnie dawkował informacje o samym Westeros , jak i jego sąsiednich krainach, ale od Starcia królów począwszy z każdym następnym tomem fabuła zaczęła przenosić się na coraz dalsze, nieznane dotąd szerzej czytelnikom tereny, a liczba informacji o przedstawionym świecie stopniowo zaczęła rosnąć, tworząc w głowie czytelnika jeszcze większy chaos – i dobrze, chcieliśmy więcej i dostaliśmy więcej! Biorąc pod uwagę popularność Pieśni Lodu i Ognia, nie było wielkim zaskoczeniem, że HBO kontynuuje swój projekt związany z “Grą o Tron”, w wrześniu tego roku spodziewany jest sequel, a jego podtytuł “Ród Smoka” może sugerować co bardziej obeznanym w świecie Martina fanom w jakim kierunku pójdzie nowa adaptacja twórczości naszego ulubionego magika pióra ? Swoja droga, jestem bardzo ciekawa jak potoczy się ten korespondencyjny pojedynek rzucony Amazonowi i jego “Pierścieniom Władzy” - jesień 2022 zapowiada się pod znakiem wieczorów spędzonych pod kocem przy zimnych kaloryferach i wyborze: J.R.R. Tolkien czy G.R.R. Martin? Przypomina to nierozstrzygnięty od pokoleń konflikt pomiędzy rodzimymi wieszczami narodowymi: Adamem Mickiewiczem i Juliuszem Słowackim ?
O czym właściwie jest Gra o tron? Cóż... w dużej mierze to historia walki dwóch potężnych rodów, które kolejno na zmianę dążą do przejęcia władzy nad krainą Westeros… czytając “Grę o Tron” śledzimy losy przedstawicieli obu frakcji: Starków i Lannisterów, a sam pomysł bliźniaczo przypomina starcie jakie miało miejsce w II połowie XV wieku, czyli Wojna Dwóch Róż – była to wojna domowa, która toczyła się w Anglii w latach 1455–1485. Co ciekawe, uważana jest powszechnie przez historyków i badaczy tego okresu za swoiste przedłużenie wojny stuletniej. W jej trakcie stoczono aż 18 bitew lądowych i 1 potyczkę morską! Była to walka o władzę pomiędzy dwoma rodami: Lancasterów oraz Yorków, a podobieństw do książkowych rodów jest aż nadto: dość powiedzieć, że Starkowie kojarzeni są z północą, a wspomnieni wyżej Yorkowie stolicę mieli w miejsce York – najdalej na północ wysuniętym obszarem dzielącym Anglię od Szkocji, Walii oraz Irlandii. Jak łatwo się domyśleć, spokojnie tam nie było, tereny te były nieustannie miejscem mniejszych i większych konfliktów, dokładnie tak samo opisuje to G.R..R Martin w “Grze o Tron”!
W powieści pojawia się cały wachlarz pełnokrwistych bohaterów, z których żaden nie jest mniej ważny od kolejnego, każdy ma bowiem swoja role do odegrania w świecie Westeros – czasami są to role raptem epizodyczne, poznajemy kolejne postacie po czym umierają one po kilku stronach, nie jest to książka dedykowana dla czytelników, którzy lubią każdego i o każdego się martwią ? Za sprawą kolejnych bohaterów wymienionych w książce, opowieść jaka raczy nas G.R.R. Martin nieco się zmienia - zmieniają się losy i przebieg walki, zmieniają się również motywy samych postaci, zawierają one sojusze, wypowiadają wojny, dokonują zdrady i spiskują! Co ciekawe, każdemu bohaterowi autor poświęca naprawdę sporo miejsca i uwagi, zupełnie jak gdyby.... zależało mu na przedstawieniu każdego z nich, tworzy w ten sposób unikalne uniwersum pełne barwnych postaci, spośród których każda ma swoje mocne i słabe strony, a wiedza o nich bywa kluczem do sukcesu w oczach ich wrogów.... albo przyjaciół ? Czytając opisy postaci, a także kwestie wypowiadane przez nie, bez większych problemów można wyobrazić sobie, jak wyglądają, a także jaki mają charakter, dzięki czemu czytelnik z powodzeniem utożsamia się z nimi i czuje do nich miętę - tu dla każdego coś miłego się znajdzie, nie ważne czy szukacie w gatunku fantasy postaci mrocznych, czy tez przeciwnie – prawych i sprawiedliwych ? W pierwszym tomie sagi możemy wyróżnić ośmiu najważniejszych bohaterów, za pośrednictwem których śledzimy wydarzenia opisane przez autora: Eddardd Stark, zwany Nedem to władca zamku Winterfell zlokalizowanego gdzieś na dalekiej północy Westeros, ponadto poznajemy jego żonę, Catelyn Stark, dwie córki – Sansa i Arya, syn Brandon oraz syn z nieprawego łoża, Jon Snow. Pojawiają się w powieści również Tyrion Lannister i Daenerys Targaryen.
Ostatnie wymienione postacie zasługują na swój osobny watek – w “Pieśni Lodu i Ognia” nie mają one jeszcze wiodącej roli dla samej historii, ale już z powodzeniem możemy zauważyć w jakim kierunku G.R.R Martin będzie chciał je rozwijać – Tyrion to niezły wariat, człowiek o wielkiej ambicji i dość przeciętnym wzroście, jawi się bowiem jako karzeł, a jego pseudo “Krasnal”, tyleż prawdziwe co obraźliwe dla samego Tyriona powodowało parokrotnie mój uśmiech ? Nieco inaczej przedstawiona jest Daenerys Targaryen – dumna dziedziczka rodu smoków początkowo wydaje się nie mieć szanse w starci z potężnymi rodami toczącymi wojnę w Westeron – dzięki swojemu uporowi, determinacji, charyzmie i mądrości, jednoczy wokół siebie co raz większe zastępy wojowników i z czasem staje się ważnym graczem w walce o Żelazny Tron! Swoją droga, jej postać w serialu HBO też mi się bardzo podobała, myślę ze sam G.R.R. Martin również byłby zachwycony.... ?
Niewątpliwie nie można odmówić autorowi “Gry o Tron” dbałości o szczegóły, które jednak nie przytłaczają swoim ogromem - mnóstwo postaci i wiele ciekawych miejsc łączą się udanie ze sobą, splatają w jedną spójną całość. Wszystko to za sprawą sposobu, w jaki George R.R. Martin operuje słowem - lekkości tej powieści dodaje również pomysłowość autora - krótkie rozdziały, poświęcone kolejnym bohaterom, upodabniają tę powieść do mozaiki, którą można czytać w dowolnym miejscu i czasie – obserwujemy bowiem akcję z perspektywy pierwszoosobowej poszczególnych bohaterów, a każda taka perspektywa rzuca nowe światło na recenzowaną historię walki o Żelazny Tron. Na początku ciągła zmiana punktu narracji może irytować lub budzić zagwostke w głowie czytelników, ale już po kilkudziesięciu stronach osobiście przyzwyczaiłam się się do ten skądinąd udanej konwencji. Z czasem zabieg ten doskonale urozmaica lekturę i umożliwia również lepsze wykorzystanie zwrotów akcji, co z kolei sprawia, że czytelnik nie czuje się znużony, przeciwnie – kolejne strony tylko wzbogacają ciekawość i pragnienie wiedzy kto wygra tą epicką batalię!
Trudno jest mi jest przyrównać książkę George'a R. R. Martina do jakiejkolwiek innych książek z gatunku fantasy, bowiem nie ma w niej tego, co można znaleźć w dziełach pisarzy takich jak J.R.R. Tolkien, Robert E. Howard czy Ursula K. Le Guin. Co mam na myśli? Otóż w "Grze o Tron” nie występuje magia, nie można też spotkać mocarnych krasnoludów albo paskudnych goblinów - G.R.R. Martin stworzył świat, w którym elementy fantasy przeplatają się udanie ze znaną nam rzeczywistością – nie mamy tutaj odwiecznej walki ze złem czy mitycznych stworów (nie licząc smoków lub chociażby tajemniczych “Innych”), na pierwszy plan wysuwają się natomiast złożone relacje międzyludzkie, pełne intryg, namiętności czy motywu zemsty. Bohaterowie “gry o Tron” to zwykli ludzie, w życiu których obecna jest magia i stanowi ona coś tak naturalnego jak woda czy powietrze. George R.R. Martin nie boi się przeciwstawić zasadom, które rządzą gatunkiem fantasy – wszystko to, co czytelnik kojarzy z typową powieścią gatunku osadzonego w świecie fantastyki zostaje zastąpione z powodzeniem intrygami, które mają przybliżyć dany ród do tytułowego, żelaznego tronu, o który toczy się wojna. Raz jeszcze powtórzę - nie znam nic, co chociażby przypominało “Grę o Tron”, to wielka sztuka dokonać podobnego osiągnięcia w długiej historii literatury!
Lubię od czasu do czasu przeczytać jakąś książkę fantastyczną, wybór fantasy jednak nigdy wcześniej nie był moim priorytetem - to się zmieniło właśnie za sprawą G.R.R. Martina - opowieści o królach, rycerzach i średniowiecznym świecie do tej pory nie cieszyły się moim szczególnym uznaniem - “Gra o tron” to zdecydowanie wyjątek na tym tle. Bogate tło opisywanej historii, doskonale przemyślane dialogi na zmianę bawią albo szokują, a wielowątkowa fabuła przedstawiona z punktu widzenia kilku postaci pochodzących z różnych miejsc to tylko niektóre z zalet tej niezwykłej książki. Porównania i metafory stosowane przez G.R.R. Martina za każdym razem wydaja się być trafione w punkt, nie znalazłam do tej pory informacji na temat samej metodologii pracy autora, ale jestem przekonana, ze wykonał on tytaniczną pracę tworząc “Grę o Tron”.
Kiedy odłożę książkę na półkę, lubię zastanawiać się, dla kogo została ona napisana – wiadomo, czytelnicy mają rożne gusta, autorzy mają tego świadomość i o ile nie piszą dla mas, aby trafić pod strzechy, ryzyko, że powieść osiągnie światowy sukces jest relatywnie niewielka – G.R.R. Martin czekał na to kilkanaście lat, choć trzeba oddać autorowi, ze już w chwili wydania – a przypomina, był to początek lat 90’ ubiegłego wieku – szerze fanów gatunku fantasy świętowały literacką ucztę jaką światu zaproponował za sprawą “Gry o Tron” G.R.R. Martin. Pozostali czekali, aż powieść ta zostanie z rozmachem zrealizowana i przedstawiona w formie serialu, a jego sukces jak mniemam, przeszedł najśmielsze oczekiwania samego autora. Dziś nie znać “Gry o Tron”, to jak iść na randkę nieumalowaną - tego lata miałam dwa spotkania z pewnym przystojnym jegomościom i na obu rozmawialiśmy książce i serialu, właściwą selekcja ludzi, którymi się otaczani może dokonywać się również w oparciu o to co kochamy czytać i oglądać, pozwala to bowiem na szybką ocenę czy jest potencjał wspólnie spędzać czas wolny ?
Dodaj swoją opinię
Zaloguj się na swoje konto, aby mieć możliwość dodawania opinii.
Czy chcesz zostawić tylko ocenę?
Dodanie samej oceny o książce nie jest brane pod uwagę podczas losowania nagród. By mieć szansę na otrzymanie nagrody musisz napisać opinię o książce.
Już oceniłeś/zrecenzowałeś te książkę w przeszłości.
Możliwe jest dodanie tylko jednej recenzji do każdej z książek.
Sposoby dostawy
Płatne z góry
InPost Paczkomaty 24/7
13.99 zł
Darmowa od 190 zł
ORLEN Paczka
12.99 zł
Darmowa od 190 zł
Automaty DHL BOX 24/7 i punkty POP
12.99 zł
Darmowa od 190 zł
DPD Pickup Punkt Odbioru
11.99 zł
Darmowa od 190 zł
Automaty Orlen Paczka, sklepy Żabka i inne
13.99 zł
Darmowa od 190 zł
GLS U Ciebie - Kurier
14.99 zł
Darmowa od 190 zł
Kurier DPD
14.99 zł
Darmowa od 190 zł
Kurier InPost
14.99 zł
Darmowa od 190 zł
Pocztex Kurier
13.99 zł
Darmowa od 190 zł
Kurier DHL
14.99 zł
Darmowa od 190 zł
Kurier GLS - kraje UE
69.00 zł
Punkt odbioru (Dębica)
2.99 zł
Darmowa od 190 zł
Płatne przy odbiorze
Kurier GLS pobranie
23.99 zł
Sposoby płatności
Płatność z góry
Przedpłata

Zwykły przelew