Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Rubież. Reportaż wędrowny
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Ty tak pieszo? Jak tam wedrujesz?
Do Bieszczad. Właśnie wyruszam. Nie mam pojęcia, jak długo to potrwa — może trzy miesiące, może więcej. Plan to przejście tysiąca kilometrów.
Obserwowałam, czy to robi na nim jakieś wrażenie.
Dziewczyno, chyba coś z Tobą nie tak, nie szkoda nóg na Polskę?
Od trójstyku w Bolciach do trójstyku na Krzemieńcu. Z Suwalszczyzny do Bieszczad, sto dni w podróży. Powolny pieszy marsz wzdłuż wschodniej granicy Polski, tuż zanim stała się obiektem uwagi całej Europy.
Ta linia, granica Unii Europejskiej, jest bohaterką książki Ewy Pluty. To kreska na mapie, która komplikuje losy i splata historie. To o niej opowiadają rolniczka z Sankur, batiuszka z Mostowlan, wróżka z Opaki Dużej, emerytowana nauczycielka z Chomontowiec, inżynier z Lublina, antykwariuszka z Krynek, gnomik z Krzyczewa czy emerytka z kolonii wsi Bobinka.
Gdyby ktoś chciał wyruszyć bez mapy, planu i celu, szybko by się przekonał, że nie jest to możliwe. Granice stają na drodze. Nie tylko te państwowe, ale też płoty, żywopłoty, mury, palisady, siatki. Codzienne granice, tak wtopione w krajobraz, że niewidzialne. Przechodziłam przez cudze podwórka, ścigana przez psy i ludzi. Szłam przez górskie pastwiska, gdzie elektryczne ogrodzenia sprawiły, że niechcący uległam wstrząsom. Wspinałam się na ogrodzenia, nie raz na dłużej tam zawisając. Zawsze napotykałam jakieś mury.
To reportaż-podróż, w którym piesza reporterka łączy osobiste doświadczenia z uniwersalną refleksją na temat granic, murów i przeszkód, które dzielą ludzi.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Ty tak pieszo? Jak tam wedrujesz?
Do Bieszczad. Właśnie wyruszam. Nie mam pojęcia, jak długo to potrwa — może trzy miesiące, może więcej. Plan to przejście tysiąca kilometrów.
Obserwowałam, czy to robi na nim jakieś wrażenie.
Dziewczyno, chyba coś z Tobą nie tak, nie szkoda nóg na Polskę?
Od trójstyku w Bolciach do trójstyku na Krzemieńcu. Z Suwalszczyzny do Bieszczad, sto dni w podróży. Powolny pieszy marsz wzdłuż wschodniej granicy Polski, tuż zanim stała się obiektem uwagi całej Europy.
Ta linia, granica Unii Europejskiej, jest bohaterką książki Ewy Pluty. To kreska na mapie, która komplikuje losy i splata historie. To o niej opowiadają rolniczka z Sankur, batiuszka z Mostowlan, wróżka z Opaki Dużej, emerytowana nauczycielka z Chomontowiec, inżynier z Lublina, antykwariuszka z Krynek, gnomik z Krzyczewa czy emerytka z kolonii wsi Bobinka.
Gdyby ktoś chciał wyruszyć bez mapy, planu i celu, szybko by się przekonał, że nie jest to możliwe. Granice stają na drodze. Nie tylko te państwowe, ale też płoty, żywopłoty, mury, palisady, siatki. Codzienne granice, tak wtopione w krajobraz, że niewidzialne. Przechodziłam przez cudze podwórka, ścigana przez psy i ludzi. Szłam przez górskie pastwiska, gdzie elektryczne ogrodzenia sprawiły, że niechcący uległam wstrząsom. Wspinałam się na ogrodzenia, nie raz na dłużej tam zawisając. Zawsze napotykałam jakieś mury.
To reportaż-podróż, w którym piesza reporterka łączy osobiste doświadczenia z uniwersalną refleksją na temat granic, murów i przeszkód, które dzielą ludzi.
