Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.






Nowa
Książka nowa.





Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.





Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.





Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Płonące pustkowie. Warszawa od upadku Powstania do stycznia 1945. Relacje świadków
DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Opuszczone przez ludzi miasto zmieniło się w miejsce zniszczenia. Specjalne niemieckie jednostki metodycznie obracały je w ruinę, sekcja po sekcji. Po ich działaniach w martwym krajobrazie pozostały jedynie zdziczałe koty.
Książka opowiada o burzliwych miesiącach po upadku Powstania Warszawskiego i przedstawia różnorodne losy osób, które przetrwały w mieście. Czytamy o pielęgniarkach, które niestrudzenie opiekowały się rannymi w szpitalach, o żołnierzach z batalionu "Kiliński", którzy zabezpieczali ewakuację cywilów i pacjentów, a także o bibliotekarzach i muzealnikach, starających się uratować skarby kultury w ramach akcji pruszkowskiej. Poznajemy również historie "warszawskich Robinsonów" – ludzi, którzy musieli się ukrywać w ruinach pozostawionego miasta – oraz młodzież siłą wcieloną do oddziałów sortujących mienie przeznaczone do wysyłki do Rzeszy.
Jurek przez sześćdziesiąt trzy dni walczył na froncie, gdzie każda potyczka z Niemcami była na wagę życia. Choć teraz niemieccy żandarmi zwracali się do niego z respektem jako do "towarzysza", dla niego był to znak do gotowości do strzału. Był przyzwyczajony, że z Niemcami nie ma miejsca na pokój.
Żołnierze niemieccy z magazynów Domu Towarowego Braci Jabłkowskich bawiąc się małymi samochodzikami, patrzyli, jak jeżdżą po zniszczonej jezdni. Tymczasem na Marszałkowskiej, niemieckie jednostki kolejno podpalały budynek za budynkiem.
Brandkommando przybyło, by podpalić Bibliotekę Narodową, nie spodziewając się nikogo zastać w środku. Na szczęście dyrektor Grycz pokazał im dokumenty od samego generała SS, które nakazywały ewakuację biblioteki. Strażacy niechętnie się wycofali, pozostawiając ostrzeżenie: "Ale się pośpieszcie, długo nie będziemy czekać."
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Opuszczone przez ludzi miasto zmieniło się w miejsce zniszczenia. Specjalne niemieckie jednostki metodycznie obracały je w ruinę, sekcja po sekcji. Po ich działaniach w martwym krajobrazie pozostały jedynie zdziczałe koty.
Książka opowiada o burzliwych miesiącach po upadku Powstania Warszawskiego i przedstawia różnorodne losy osób, które przetrwały w mieście. Czytamy o pielęgniarkach, które niestrudzenie opiekowały się rannymi w szpitalach, o żołnierzach z batalionu "Kiliński", którzy zabezpieczali ewakuację cywilów i pacjentów, a także o bibliotekarzach i muzealnikach, starających się uratować skarby kultury w ramach akcji pruszkowskiej. Poznajemy również historie "warszawskich Robinsonów" – ludzi, którzy musieli się ukrywać w ruinach pozostawionego miasta – oraz młodzież siłą wcieloną do oddziałów sortujących mienie przeznaczone do wysyłki do Rzeszy.
Jurek przez sześćdziesiąt trzy dni walczył na froncie, gdzie każda potyczka z Niemcami była na wagę życia. Choć teraz niemieccy żandarmi zwracali się do niego z respektem jako do "towarzysza", dla niego był to znak do gotowości do strzału. Był przyzwyczajony, że z Niemcami nie ma miejsca na pokój.
Żołnierze niemieccy z magazynów Domu Towarowego Braci Jabłkowskich bawiąc się małymi samochodzikami, patrzyli, jak jeżdżą po zniszczonej jezdni. Tymczasem na Marszałkowskiej, niemieckie jednostki kolejno podpalały budynek za budynkiem.
Brandkommando przybyło, by podpalić Bibliotekę Narodową, nie spodziewając się nikogo zastać w środku. Na szczęście dyrektor Grycz pokazał im dokumenty od samego generała SS, które nakazywały ewakuację biblioteki. Strażacy niechętnie się wycofali, pozostawiając ostrzeżenie: "Ale się pośpieszcie, długo nie będziemy czekać."