Misia i jej mali pacjenci. Świąteczne opowieści

<p>Mam szczególne wspomnienia z bajkami z dzieciństwa związane z okresem Bożonarodzeniowym - mój tata przez wiele lat pracował za granicą, wracał do domu rzadko, zwykle właśnie na święta i wtedy niemal cały swój wolny czas i uwagę poświęcał mi – dla kilkuletniej dziewczynki był to najlepszy prezent świąteczny! ? Moje dziecko na szczęście jest w innej sytuacji, oboje z mężem sporo pracujemy, ale tak zorganizowaliśmy nasze życie, aby synek miał poczucie, ze zawsze ta uwaga skoncentrowana jest na nim i nie musi pisać listów do Mikołaja, aby tata bywał w domu częściej, choć wiem, ze nie każda rodzina ma podobny komfort – niekiedy wybory życiowe przed jakimi stają dorośli są dla dziecka zupełnie niezrozumiale, a przecież dla każdego rodzica to właśnie poczucie bezpieczeństwa jego dziecka liczy się najbardziej. &nbsp;</p><p>„Misia i jej mali pacjenci. Świąteczne opowieści” to książeczka należąca do serii “Misia i mali pacjenci”, gdzie tytułowa bohaterka liczy sobie osiem lat i posiada pewną niezwykłą umiejętność – potrafi rozmawiać ze zwierzętami! Co więcej, nie tylko toczy z nimi intrygujące rozmowy, ale jest wrażliwa również na ich cierpienie i chętnie niesie im pomoc ilekroć okaże się, ze któreś zwierzątko ma zwichniętą łapę albo wymaga jedzenia i lekarstw! Mała dziewczynka nie jest osamotniona w niesieniu swojej pomocy – pomaga jej w tym dziadek Tadek, będący z zawodu weterynarzem, przez co Misia sporo może się od niego nauczyć w zakresie leczenia ? Gdzie znajduje się najlepsza klinka dla zwierząt na świecie? Oczywiście w domku na drzewie, gdzie Misia chętnie przyjmuje każdego leśnego gościa. Na co dzień Misia mieszka z rodzicami i swoim zwariowanym psiakiem – Popikiem. Dziewczynkę cechuje ogromna wesołość, wrażliwość i odpowiedzialność za innych – a kiedy nie myśli jak uratować świat, to chętnie się bawi i sprawia swojej rodzinie liczne radości ? &nbsp;</p><p>Jak trafiłam w ogolę na serię „Misia i jej mali pacjenci.”? ? Poszukiwałam ciekawych bajek dla dziecka, innych niż te popularne i przedstawiające roboty czy inne niestworzone stwory. Przeglądałam https://******.**. facebokową grupę “Aktywne czytanie” gdzie rodzice chętnie rozpisują się o książeczkach polecanych przez nich samych, a przede wszystkim przez ich maluchy! Okazało się, ze seria książeczek Anieli Cholewińsiej-Szkoli mocno oddziałuje na wyobraźnię dzieci – do tego stopnia, ze niektórzy rodzice pisali, ze wiele pociech założyło swoje własne kliniki dla zwierząt w ogrodach czy domach ? Hitem było, gdy jedna z mama opisywała, jak jej dziecko przyniosło do domu zdechłego gołębia i upierało się przy tym, ze na pewno mu pomoże, wymaga to tylko trochę czasu... podobnie jak u bohaterki recenzowanej ksiązeczki - Misi ? &nbsp;</p><p>&nbsp;Teraz, gdy znacie tło całej historii, trzeba przyznać, ze opowieść „Misia i jej mali pacjenci. Świąteczne opowieści” jest wyjątkowa na tle innych bajek dla dzieci – zwykle bowiem autorzy skupiają się świątecznych obowiązkach i przyjemnościach, jednak dzielna Misia musi ten wyjątkowy czas dzielnic nie tylko pomiędzy ubieranie choinki i pieczenie pierniczków, ale również nieść pomoc potrzebujących zwierzętom. No bo wyobraźcie sobie: za oknem zima, w ogrodzie pełno śniegu i walanie tam odnaleziona zostaje maleńka jemiołuszka, która ma niestety złamane skrzydełko. Co robi dzielna bohaterka ksiązeczki? Pomaga! ? Potem zdarzyła się kolejna przygoda i to nie byle jaka, ale wymarzona przez każde dziecko – Misia spotyka renifera z zaprzęgu Świętego Mikołaja! Okazuje się, ze gość z dalekiej Laponii ma ranę na nodze i nie może ruszyć dalej w podroż ciągnąc sanie – w rekach Misi lezy zatem los wszystkich dzieci czekających na swoje prezenty. Czy mała bohaterka znajdzie sposób aby uratować sytuację? A to nie wszystko, bo na strychu znaleziono mała myszkę, która głodna i przestraszona wydaje się potrzebować pomocy, zwlaszcza, ze wokół niej nie ma ani mamy ani taty – co robić? Misia znajdzie sposób przed głodnym kotem aby uratować mała myszkę ? &nbsp;</p><p>&nbsp;Oczywiście Misia nie tylko ratuje świat, ale również udziela się przy rodzinnym stole, pełnym smacznych i pachnących potraw – kto zgadnie, co Misia lubi jeść najbardziej? To nie jest łatwe pytanie, ponieważ mała dziewczynka ciągle ma na coś innego ochotę, a wobec wyboru przed jakim staje na wigilijnym stole można dostrzec, ze oczy jej się błyszczą, a mały brzuszek woła o wszystkie potrawy po kolei! ? Wcześniej jednak tata ubrał choinkę, a kiedy mala dziewczynka była w kuchni, nie wiedzieć kiedy – ktoś podrzucił prezenty i jeden z nich podpisany jest właśnie “Dla Misi”. Co tam może być? Dziewczynka przebiera nóżkami ze zniecierpliwienia, to jeden z ulubionych momentów mojej córki, która zwykle pyta wtedy, co jej Mikołaj przyniesie na święta - zwykle pytam co by chciała i każdego dnia odpowiedz jest inna, raz nawet usłyszałam, ze chciałaby braciszka, ale na szczęście ten wątek nie wraca codziennie podczas naszych wieczornych lektur ksiązeczki przed spaniem ? &nbsp;</p><p>„Misia i jej mali pacjenci. Świąteczne opowieści” to książeczka z jednej strony wprowadzająca niezwykły klimat Świąt Bożegonarodzenia, okresu w roku tak wyczekiwanego przez wszystkie maluchy, z drugiej zaś autorka kontynuuje swój pomysł na książkę, gdzie za sprawą małej dziewczynki potrafiącej rozmawiać ze zwierzętami, dzieci maja okazje poznać przeróżne zwierzątka, przyjrzeć się im bliżej i obudzić w sobie wrażliwość na otaczający je świat ? Książeczki liczą 48 stron, zawierają mnóstwo barwnych, kolorowych ilustracji, co ważne jednak, nie rozpraszają one uwagi dziecka i w przypadku mojej córki stanowią raczej dodatek do treści ? Warto wspomnieć, ze Aniela Cholewińska-Szkoli ma ogromne doświadczenie w redagowaniu bajek dla dzieci – seria “Misia i jej mali pacjenci” uchodzi za jedna z najważniejszych wśród młodego pokolenia, u nas na osiedlu wszystkie dzieci ja znają i nierzadko wymieniają się doświadczeniami o czym akurat ostatnio czytały - nie inaczej jest w przypadku serii “Misia i jej mali pacjenci” choć akurat te ksiazeczki przeznaczone są już dla nieco starszych dzieci – trzy, cztery lata to odpowiedni czas aby dziecko już w pewnym stopniu świadome uczyć szacunku i miłości do zwierząt ? &nbsp;</p>

<p>Książeczki “Misia i jej mali pacjenci” przeznaczona jest już dla nieco starszych przedszkolaków – trzy, cztery latka to idealny czas aby siegnac po te ksiazeczki ? A kim jest tytułowa bohaterka? Misia ma osiem lat i wielkie plany na swoje życie – chce zostać weterynarzem jak jej ukochany dziadek Tadeusz ? Senior rodu opiekuje się dziewczynką i zabiera ją co rusz na nowe przygody gdzie Misia ma okazje rozmawiać z rożnymi zwierzątkami – posiada bowiem cudowna umiejętność rozumienia ich mowy, co jest szczególnie przydatne, gdy któreś z nich potrzebuje pomocy, a zdarza się to często! ? Zwykle tło dla historii opisanej w kolejnych książeczkach z tej serii stanowią wyjazdy za miasto, ale nie zawsze, czego dowodem jest recenzowana książeczka „Misia i jej mali pacjenci. Świąteczne opowieści” ? &nbsp;<br>&nbsp;<br>Zamówiłam kilka książeczek z serii o dzielnej Misi, dwie z nich szczególnie zainteresowały moje dziecko – jedna z nich związana była z podrożą do Puszczy Białowieskiej, a druga przedstawia świąteczne zamieszanie w domu rezolutnej Misi, która dzieli swój czas pomiędzy celebracją tych wyjątkowych dni w roku oraz... niesieniem pomocy chorym zwierzątkom ? &nbsp;</p><p>Jeżeli chodzi o pierwsza z książeczek, czyli “Misia i jej mali pacjenci. W krainie żubra” to jestem pełna podziwu dla historii w niej opisanej przez Anielę Cholewińską-Szkoli? Mała dziewczynka nie tylko stanęła w obronie leśnych mieszkańców, gdy nastolatkowie głośno krzyczeli i śpiewali na pobliskiej polanie, ale również trzymała psiaka na smyczy, co w puszczy jest szczególnie istotne – obie kwestie w znakomity sposób uczą dziecko jak należy się zachowywać w lesie, autorka sugeruje, ze stanowi on dom dla wielu mieszkańców i warto to uszanować, zwlaszcza gdy jest się Misią, która wciąż niesie pomoc potrzebujących zwierzątkom ? Sporo radości synkowi sprawiło wyczekiwanie na moment, gdy tytułowa bohaterka w końcu będzie miała okazje zobaczyć prawdziwe żubry – autorka długo budowała napięcie i moment wyczekiwany nareszcie nadszedł, a wtedy to dopiero zaczęło się milion pytań z ust mojego kochanego czterolatka ?&nbsp;</p><p>Jeśli zaś chodzi o ksiazeczke “Misia i jej mali pacjenci. Świąteczne opowieści” to mała dziewczynka dzieli swój cenny czas pomiędzy przygotowania do świąt, gdzie ma okazje pomagać mamie w pieczeniu wigilijnych, tradycyjnych potraw czy tez rozpakować prezenty, a leczenie zwierzątek - niektóre z nich okażą się olbrzymią niespodzianką nawet dla samej Misi! Wcześniej jednak dzielna dziewczynka wdaje się w rozmowę z babcią Heleną i okazuje się, ze choinka, która tak cudownie mieni się od światełek i świątecznych ozdób, została przystrojona przez tatę... jego własnymi bombkami! Babcia Helenka powiedziała Misi w tajemnicy, ze kiedy tata i jego siostra, ciocia Kalina byli w wieku dziewczynki, wykonali świąteczne ozdoby i od tej pory choinka co roki wygląda tak samo cudownie! Misia uwielbia na nie patrzeć, śmieje się tez głośno na głos gdy słyszy jak tata z ciocia Kalina się przekomarzają ? W międzyczasie odezwał się pies Popik – wierny przyjaciel Misi, który został porównany przez tatę do bałwana... co wywołało niemałe poruszenie w czworonogu i przez dobrych kilka chwil głośno robi “hau hau”, co zdaniem Misi oznaczało sprzeciw wobec kształtów jakie ma bałwan - co jak co, ale pies Popik taki gruby nie jest i ma dodatkowo ogon, którego żaden widziany przez Misie bałwan nie miał do tej pory ? A co jeśli chodzi o niesienie pomocy przez mała bohaterkę? &nbsp;</p><p>Na pierwszy ogień idzie ptaszek ze złamanym skrzydełkiem, który pilnie potrzebuje ratunku, ponieważ za oknem mroźna zima, śnieg po kolana i nawet ptaszyna nie ma się gdzie ogrzać i co zjeść, co bardzo martwi nasza bohaterkę ? Później znaleziona zostaje również mysz na poddaszu – skąd się tam wzięła? Nikt nie wie, ale wygląda na wychudzoną i chyba jej zimno... potrzebuje coś zjeść! ? Intrygujące, jak Aniela Cholewińska-Szkoli śmiało otwiera oczy na otaczający nas świat, nie tylko dzieciom, ale również rodzicom, pozwala dostrzec to wszystko, na co często nie zwracamy na co dzień uwagi. Na koniec historii ratowania świata w czasie Świat Bożegonarodzenia, dzielna Misia spotyka... prawdziwego renifera! Jak to się stało, ze przybysz z daleka pojawił się na ogrodzie Misi? Tata mówił, ze przyniósł prezenty, pojawia się jednak kłopot, bo Misia chciałaby aby inne dzieci również je otrzymały, tymczasem jeden z reniferów ma kontuzję - rana pojawiła się na jego przedniej łapie i nie ma mowy o dalszym locie. Co w tej sytuacji zrobiła Misia? Nie powiem, ale możecie być pewni, ze znajdzie rozwiązanie ? &nbsp;<br>&nbsp;<br>Książeczki z serii “Misia i jej mali pacjenci” ma 48 stron pełnych kolorowych, barwnych ilustracji, przede wszystkim jednak to treść w nich umieszczona czyni je tak niezwykłymi w oczach dzieci ? Nie ma mowy, aby chociaż jedno pytanie nie padło ze strony mojego synka, gdy czytam kolejna stronę przygód dzielnej dziewczynki, które z powodzeniem rozpalają wyobraźnie mojego dziecka. Najważniejsze jednak, ze synek prezentuje postawę wrażliwa na zwierzęta - wzruszyłam się, gdy podczas pobytu w parku dzieci goniły wiewiórkę i czekały aż zejdzie z drzewa, a mój Filip wyjaśnił całemu towarzystwu, ze wiewiórka ma na drzewie swój dom i nie można jej przeszkadzać, bo może akurat je albo idzie spać ? Inne mamy pytały mnie skąd taka mądra odpowiedz ze strony czterolatka – cóż sama byłam zaskoczona, niewątpliwie w domu pielęgnujemy poszanowanie natury w kazdej formie, jednak mam przeczucie graniczące z pewnością, ze spory udział w tym miała “Misia i jej mali pacjenci” ? &nbsp;</p>