Dodana przez
Aleksander
w dniu 10.07.2024
Opinia użytkownika sklepu
<p>Pochodzę z Dolnego Śląska, sprawa katastrofy ekologicznej na Odrze wstrząsnęła mną i wywołała w głowie szereg pytań: jak to możliwe, że w XXI wieku ludzkość planuje latać na Marsa, odkrywa głębiny oceanów i tworzy inteligentne domy, a jednocześnie służy w dużym kraju europejskim nie są w stanie jednoznacznie odpowiedzieć jakie były przyczyny zatrucia Odry i śmierci milionów żywych organizmów? Śledziłem tą sprawę na bieżąco, komunikaty rządu były chaotyczne, teorii spiskowych co nie miara i tylko tych ryb szkoda najbardziej... Za rok wybory i będzie to doskonała okazja, aby każdy z nas wydał własny werdykt w tej sprawie, jednak wydarzeń kluczowych dla naszego państwa jest aktualnie zdecydowanie więcej - wojna w Ukrainie, kryzys energetyczny czy groźby atomowe Rosji wywołują poczucie niepewności. Czy jesteśmy przygotowani na zagrożenia jakie związane są z druga dekadą XXI wieku? Czy nasze elity rządzące mają świadomość wiekopomnych wydarzeń, jakimi jesteśmy świadkami, a które prawdopodobnie ustalą porządek świata na kolejne dekady? Jaką mamy alternatywę, aby biernie nie przyglądać się sytuacji, a zamiast tego mieć poczucie sprawczości i realizować interesy Polski na arenie międzynarodowej? Odpowiedzi szukam w monografiach autorów cieszących się szacunkiem i uznaniem czytelników, Bartłomiej Radziejewski i jego książka pod tytułem „Między wielkością a zanikiem. Rzecz o Polsce w XXI wieku” przyniosą mi wiele odpowiedzi, choć zdecydowanie nie brzmią one optymistycznie. </p><p>Trudno polemizować z tezą autorem, że Polska jest krajem w gruncie rzeczy nieustannie podzielonym - wpływ na to mają zewnętrzni agresorzy oraz międzynarodowe korporacje i grupy interesów, często jednak to sami Polacy tworzą między sobą mur nie do przeskoczenia, który na przestrzeni lat przebiera rożne formy i rożne symbole, taka ocena bieżącej sytuacji sprowadza się jednak do katastrofalnego wniosku, że taki stan rzeczy pozwala rozgrywać Polskę na arenie międzynarodowej. Elity polityczne są słabe i często nieudolne, zaś sposób ich rządzenia krajem prowadzi do peryferyjności Polski, przed czym już sto lat temu ostrzegał Józef Piłsudski, pisząc ““Polska będzie wielka albo nie będzie jej wcale”. To właśnie słowa marszałka zdają się korespondować z tytułem książki Bartłomieja Radziejewskiego – “Między wielkością a zanikiem”. Autor znany jest z charakterystycznego dla siebie języka jakim posługuje się na łamach swoich publikacji: bywa bezpośredni, brutalny i szczery do bóli, ponadto rozprawia się bez ceregieli ze sposobem funkcjonowania naszego państwa na przestrzeni ostatnich trzech dekad. Nie sposób dziś określić, czym jest mitologizowana w mediach głównego nurtu “racja stanu”, ponieważ każda ze stron toczącego się konfliktu na szczytach władzy rozumie ów termin po swojemu, przypisując mu nierzadko ideologię, a rzadziej kierując się “polityka realną”, związaną z dalekosiężną strategią, opisującą kierunek rozwoju Polski w kolejnych latach. Inaczej mówiąc, w naszym kraju przyjęło się raczej stawiać na partykularne interesy, aniżeli dbać o realizacje żywotnych interesów narodowych – liczy się tu i teraz, byle tylko przetrwać kolejną kadencję i wygrać następne wybory – wniosek też brzmi fatalnie zwłaszcza dziś, kiedy szalone niepokoje targają Europą w związku z kryzysem energetycznym oraz wojną w Ukrainie, a w Polsce na jesień 2023 roku przewidziane zostały wybory do Sejmu i Senatu. Historia dzieje się na naszych oczach, a Polska jak nigdy wcześniej po roku 1989 nie miała przed sobą tak trudnego egzaminu z dojrzałości i demokracji. Bartłomiej Radziejewski wskazuje, że współcześnie historia mocno przyspieszyła, dziejowe wydarzenia wcześniej miały miejsce raz na jakiś czas, dziś niemal każdego dnia otwierając popularne serwisy informacyjne naszym oczom ukazują się czerwone ramki i słowo “pilne”. Czy stać nas jako Polaków, aby odnaleźć się w tym chaosie i kiedy bitewny kurz opadnie, zając miejsce przy stole dla największych, europejskich graczy, czy raczej skazani jesteśmy na rolę postronnego widza, ponad głową którego decyduje się jego własny los? Czy uda nam się wyrwać z mentalności kraju peryferyjnego, skazanego na politykę prowadzoną prze mocniejszych graczy na arenie międzynarodowej? </p><p>Polska jako kraj z dykty i papieru </p><p>W książce „Między wielkością a zanikiem. Rzecz o Polsce w XXI wieku” znalazłem szereg artykułów, które zostały w przeszłości udostępnione na lamach portalu “Nowa Konfederacja”. Zaletą recenzowanej publikacji jest transparentne oddanie funkcjonalnego charakteru naszego kraju w latach 2013 – 2020, Bartłomiej Radziejewski sięga jednak momentami głębiej i analizuje genezę problemów z jakimi mierzy się Polska od roku 1989. Autor bezkompromisowo i dosadnie ukazuje swój punkt widzenia w przedmiocie społeczeństwa polskiego. Nie przebiera przy tym w słowach, otwarcie opisuje nieudolne zachowania klasy politycznej, nie unika przy tym określeń, które w oczach wielu zostaną najpewniej uznane za obraźliwe czy szkalujące dobre imię - rozliczenia rzadko jednak bywają przyjemne w percepcji, a powodów do krytyki Radziejewski znajduje wiele – aktualny stan naszego kraju jest tego najlepszym dowodem. Trudno w obecnej sytuacji bowiem pielęgnować idee budowania mocarstwa na pomoście bałtycko - czarnomorskim, na wzór dawnej polityki jagiellońskiej, gdzie kraje takie jak Ukraina, Białoruś czy Państwa Bałtyckie stanowiliby luźną unię z Polską, szczególnie w zakresie polityki wschodniej. Zamiast tego, jak wskazuje autor recenzowanej publikacji, nasz kraj ogarnia postępująca destrukcja, inspirowana permanentnym konfliktem wewnętrznym. Na rodzimej scenie politycznej często spotykani są ludzie, którzy nigdy nie powinni się tam znaleźć, a w książce „Między wielkością a zanikiem. Rzecz o Polsce w XXI wieku” dowiedziałem się między innymi, jaka partia zapoczątkowała ten fatalny trend, gdzie poprzez narzędzia prawne kultywuje się proces zastraszania, przepychania ustaw pisanych na kolanie czy otwarcie artykułowanych ataków na przeciwników politycznych. Brzmi znajomo? Cóż, Radziejewski wcale nie na myśli partii rządzącej, nie będę psuł wam jednak przyjemności z czytania książki i zostawię tę kwestię niedopowiedzianą! </p><p>Ograniczone horyzonty w samodzielnym myśleniu. </p><p>Radziejewski na kartach książki „Między wielkością a zanikiem. Rzecz o Polsce w XXI wieku” przedstawia również niepokojące obserwacje związane z codziennym życiem zwykłych ludzi, często zabieganych i ogłupiałych przez propagandę wylewającą się z mediów głównego nurtu. Autor zauważa, że z jednej strony mamy telewizję publiczną, określaną w niektórych kręgach jako “rządowa”, która funduje swoim odbiorcom regularne pranie mózgu, często obliczone na odwrócenie uwagi od spraw najważniejszych, z drugiej zaś media szeroko rozpisujące się o życiu celebrytów, które stanowią tanią rozrywkę dla gawiedzi, skutecznie zabierając czas i poczucie sprawczości społeczeństwa obywatelskiego na sprawy państwa. Trudno nie zgodzić się w tym miejscu z autorem, nie jest przecież tajemnicą, że zdecydowanie łatwiej oglądać treści nie wymagające od odbiorcy myślenia, aniżeli te, które skłaniają do refleksji i prowokują do pytań. Na tym tle są jednak wyjątki, a sam Bartłomiej Radziejewski stworzył portal “Nowa Konfederacja”, który dotyka spraw kluczowych dla egzystencji państwa i co równie istotne, stanowi przestrzeń do szerokiej debaty, angażującej komentatorów z różnych stron bieżącego sporu geopolitycznego. Na forum “Nowej Konfederacji” widywałem do tej pory takie osobistości jak prof. Bogdan Góralczyk czy dr Jacek Bartosiak, którzy wnoszą zupełnie nowe spojrzenie na otaczający nas świat, a mimo to nie sposób uświadczyć żadnego z nich w mainstremie. Może to początek śmierci telewizji? To z pewnością zbyt daleko idący wniosek, wydaje się jednak, że ocena treści jakie przyswajamy jest dziś najlepszym barometrem kondycji naszego społeczeństwa, jest zatem podstawa do umiarkowanego optymizmu, skoro portale takie jak wspomniana Nowa Konfederacja czy Strategy&Future zdobywają nowe rzesze zainteresowanych. Tym samym co raz częściej do głosu dochodzą autorytety w swoich dziedzinach, obok wyżej wspomnianych Góralczyka czy Bartosiaka warto wspomnieć Marka Budzisza czy Jerzego Marka Nowakowskiego, byłego ambasadora RP w Moskwie, którego osobliwe wnioski dotyczące agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę stanowią cenna analizę aktualnej sytuacji geopolitycznej - zadziwiające, że śledząc poczytania wspomnianych wyżej specjalistów, nie spotkałem się z sytuacją, gdy stroną debaty byliby politycy piastujący aktualnie prominentne stanowiska w rządzie. Podobne zresztą wniosku formuje autor na łamach książki „Między wielkością a zanikiem. Rzecz o Polsce w XXI wieku”, gdzie opis bieżącej kultury klasy politycznej nie napawa optymizmem delikatnie mówiąc, choć pierwsze oznaki kruszenia starego porządku są co raz bardziej widoczne. Przykładem na stopniową ewolucję w omawianym zakresie jest pojawienie się szeregu ważnych publikacji. Jacek Bartosiak pod koniec ubiegłego roku wydał książkę “Nadchodzi III Wojna Światowa”, z kolei recenzowana pozycja autorstwa Bartłomieja Radziejewskiego i zainteresowanie jakie wzbudziła w chwili wydania pozwala sądzić, że co raz więcej osób w naszym kraju zyskuje świadomość w przedmiocie zagrożeń jakie często wywołują dla naszego bezpieczeństwa spory wewnętrzne. </p><p>Czy leci z nami pilot? Czyli słów kilka na temat polskiej myśli dyplomatycznej. </p><p>Radziejewski trafnie punktuje polski rząd w zakresie prowadzonej przez niego polityki zagranicznej: słabość i brak balansowania pomiędzy interesami różnych krajów w celu osiągniecia spodziewanych przez nas korzyści. Jako przykład w książce „Między wielkością a zanikiem. Rzecz o Polsce w XXI wieku” autor wskazuje skomplikowana naturę relacji ze Stanami Zjednoczonymi za kadencji Donalda Trampa, które położyło się cieniem na relacjach Polski z Chinami. Tymczasem Państwo Środka już u progu drugiej dekady XXI wieku sięgnęło głęboko do portfela i zainwestowało dziesiątki miliardów dolarów w kraje Europy Wschodniej, głownie Rumunię i Bułgarię - niesie to ze sobą oczywiście wiele zagrożeń, skądinąd świetnie opisanych w książce “Chińczycy trzymają nas mocno. Pierwsze śledztwo o tym, jak Chiny kolonizują Europę, w tym Polskę” autorstwa Sylwii Czubkowskiej. Radziejewski nie odrzuca ani głębszych relacji z Chinami ani tym bardziej z USA, wskazuje jedynie na potrzebę znalezienia złotego środka, do czego bez wątpienia predysponuje nas położenie geograficzne na styku wpływów świata zachodniego oraz wielkich przestrzeni Euroazji, reprezentowanych przez Pekin oraz Moskwę. W recenzowanej publikacji podniesiony został również temat relacji z Białorusią, kluczowym państwem w naszym regionie, które w przeszłości wchodziło w skład Wielkiej Rzeczypospolitej, skutecznie odrzucając dążenia Rosji do wpływania na sytuację geopolityczną w całej Europie. W omawianym zakresie Radziejewski podnosi również kwestię potencjalnej aneksji Białorusi przez Rosję, co wprost naraziłoby nasz kraj na bliskie sąsiedztwo z Moskwą i ryzyko eskalacji obecnych działań wojennych w Ukrainie. Sojusz ze Stanami Zjednoczonymi to jedyny gwarant w obecnej sytuacji bezpieczeństwa Polski, wydaje się jednak pożądanym, abym za autorem niniejszej książki zadał pytanie, na jakich fundamentach został on oparty? 24 lutego bieżącego roku Rosja uderzyła na Ukrainę, wywiad USA donosił o możliwych działaniach wojennych już w lipcu 2021 roku, z kolei w listopadzie było już wiadomo, że Moskwa dąży do otwartej wojny kinetycznej – informacje o tym wyszły na świat dzienny relatywnie niedawno, potrzeba na pewno wielu lat, aby precyzyjnie przeanalizować sposób w jaki nasi partnerzy z Waszyngtonu dążyli do odstraszania Moskwy, wydaje się jednak, że działania te okazały się nieskuteczne. Słowa Ministra Spraw Zagranicznych, Siergieja Łagrowa z listopada ubiegłego roku, gdzie podnosił on potrzebę wycofania całej infrastruktury NATO postawionej po roku 1999, czyli bezpośrednio związane z obszarem Europy Środkowowschodniej, w tym Polski. Radziejewski nie ma złudzeń, że polityka USA względem naszego kraju jest w gruncie rzeczy partykularna – widać to szczególnie na podstawie sprzeciwu, jaki w USA wywołała potencjalna zmiana prawa w zakresie koncesji przyznawanej stacji TVN, która poruszyła nie tylko Kongres Stanów Zjednoczonych, ale również tamtejszą opinię publiczną, stawiającą wolność słowa ponad dobre relacje z Warszawą. Pól roku później narracja jednak uległa gwałtownej zmianie, dziś już nikt nie pamięta not dyplomatycznych czy otwarcie artykułowalnych sprzeciwu prominentnych polityków partii demokratycznej, czy też zgrzytu jaki wywołały “gratulacje” Prezydenta Andrzeja Dudy w związku z elekcją Joe Bidena. W Polityce zagranicznej bowiem jak pisze autor na łamach książki „Między wielkością a zanikiem. Rzecz o Polsce w XXI wieku”, nie liczą się wartości, ale twarde interesy – to podstawa tzn. “real politic”, w którym Stany Zjednoczone od lat są najlepsze na świecie. Przykład spoza naszego podwórka? Arabia Saudyjska, porzucona przez USA na początku XXI wieku, a dziś będąca jednym z państw najbardziej zaangażowanych w rozwiązanie światowego kryzysu gospodarczego. Radziejewski wprost krytykuje “oddanie się” w ręce USA, które dziś wydaje się uzasadnione z uwagi na konflikt zbrojny za naszą granicą i wiodącą rolę Waszyngtonu w utrzymaniu zdolności bojowych armii ukraińskiej, jednocześnie zadaje pytanie: jakie mamy plan? Co w sytuacji, gdy dojdzie do przesilenia i eskalacji działań, czy USA będą skłonne roztoczyć nad Polską parasol nuklearny? Co raz częściej pojawiają się wątpliwości w tym zakresie, a najczęściej dyskutowanym scenariuszem jest uderzenie na Rosje siłami konwencjonalnymi. Oznaczałoby to, że Polska po raz kolejny stanie się miejscem starcia dwóch wielkich mocarstw, jak miało to miejsce w czasie II Wojny Światowej - według ekspertów, do dziś nasz kraj nie pozbierał się po tych wydarzeniach. W książce „Między wielkością a zanikiem. Rzecz o Polsce w XXI wieku” pojawia się również interesujący wątek dotyczący relacji z Niemcami – we wrześniu tego roku, rząd Mateusza Morawieckiego wystąpił publicznie z żądanie reparacji wojennych skierowanym do Berlina za straty poniesione w wyniku agresji III Rzeszy w 1939 roku. Można dyskutować nad ich zasadnością, trudno jednak odmówić autorowi racji, że w obecnej sytuacji nie sposób prowadzić konflikt z Rosją, antagonizować Niemcy i krytykować biurokrację Brukseli, opierając się jedynie na sojuszu z państwem, które dzieli od nas ocean i które w chwili największej próby, będzie z wygodnego dystansu rozgrywać sytuację na naszej wschodniej granicy. </p><p>Diagnoza, która okazuje się bolesna. </p><p>Czytając książkę „Między wielkością a zanikiem. Rzecz o Polsce w XXI wieku” miałem kilka razy poczucie, że autor dokonał wnikliwego prześwietlenia struktur państwa polskiego – przytacza w tym zakresie między innymi sławny cytat Bartłomieja Sienkiewicza, że “Polska istnieje tylko teoretycznie”. Czy można z Radziejewskim polemizować w tym zakresie? A analizy autora recenzowanej publikacji wyłania się obraz państwa niezdolnego w gruncie rzeczy do samodzielności strategicznej, budowania trwałych sojuszy, a w dalszej perspektywie również regionalnej potęgi. Spotkałem się z zarzutami formowanymi wobec Radziejewskiego, że nadużywa na potrzeby swojej publicystyki określenia “neokolonia”, kierowanego dla opisu pozycji międzynarodowej Polski. Jeśli jednak spojrzeć szerzej, widać wyraźnie, że to właśnie na rodzimym bogactwie surowców oraz taniej siły roboczej kraje ościenne oraz międzynarodowe organizacje zbudowały swoją potęgę, wykorzystując czas transformacji w Polsce na początku lat 90’ XX wieku, i kontynuują proces “dojenia krowy” w kolejnych latach. Efekt? Obecnie Polska jest w najtrudniejszej sytuacji gospodarczej w całej Unii Europejskiej, ryzyko związane z wojną u naszych granic skutecznie odstraszyło zagranicznych inwestorów - złotówka pikuje, gospodarka zwalnia, a rząd nauczony doświadczeniami, prowadzi intensywną politykę proposocjalną, gwarantującą w ciągu ostatnich siedmiu lat wygrywane wybory. </p><p>W 1992 roku wydana została książka Francisa Fukuyamy pod tytułem “Koniec historii”, autor kreślił wizję świata wolnego od wojen i geopolitycznych zawirowań, a globalizacja i postęp technologiczny miały przynieść światu pokój i dobrobyt. Dziś wiemy, że były to mrzonki, choć trudno się oprzeć, że rodzime elity zachłysnęły się taka właśnie perspektywą - otwarcie na zachód i “kryształowe pałace” jak pisze Radziejewski, uśpiły naszą czujność i można by nawet ten stan rzeczy zrozumieć, jako że Polska pod butem Moskwy była przez blisko pięć dekad, gdyby nie fakt, że w obecnej sytuacji nie ma czasu na otrząsanie się z szoku jaki wywołała wojna w Ukrainie – trzeba działać tu i teraz, inaczej sprawy naszego regionu rozegrają się ponad naszymi głowami i Polska znów zostanie uprzedmiotowiona, złożoną na ołtarzu porozumień wielkich mocarstw jak niegdyś w Jałcie i Poczdamie. </p><p>Mozaika problemów, czyli Polska krwawi bez jednego wystrzału. </p><p>Problemów jakie drenują nasz kraj jest bez liku – autor podnosi zagadnienia z tym związane, które w jego ocenie najmocniej wpływają na kondycje naszego państwa. W tym miejscu chciałbym oddać Radziejewskiemu, że jego wiedza jest imponująca, a umiejętność analizy i poszukiwania związków przyczynowo skutkowych nie pozostawia wątpliwości, że sytuacja w jakiej aktualnie się znajdujemy nie jest wynikiem złej woli całego świata, ale błędów popełnianych w ostatnich trzech dekadach przez wszystkie opcje polityczne. Dla osób śledzących publikacje autora nie będzie to niespodzianką, tym z was, którzy nie są na bieżąco z materiałami publikowanymi na łamach Nowego Ładu, książka „Między wielkością a zanikiem. Rzecz o Polsce w XXI wieku” będzie znakomitym kompendium wiedzy, systematyzującą genezę powolnego rozkładu naszego państwa, pogrążonego zbyt często w wewnętrznych sporach. Lektura recenzowanej książki otwiera oczy i umysł na pychę i gnuśność elit politycznych, jednocześnie stanowi przyczynek do refleksji związanej z szerszym spojrzeniem na otaczającą nas rzeczywistość. Radziejewski podkreśla przy tym, że oglądanie telewizji nie sprawi, że naszym oczom ukaże się wiarygodny obraz świata, raczej doprowadzi do jeszcze większego ogłupienia i regresu o charakterze intelektualnym. O ile bowiem wartościowa wiedza jest dostępna dla każdego odbiorcy, o tyle jej odnalezienie wymaga zaangażowania i skutecznego selekcjonowania treści - wiedza o tym rządzący, którzy nawet nie kryją się dziś z obsadzaniem swoich ludzi we władzach Telewizji Polskiej. </p><p>Zdaniem Radziejewskiego źródłem takiego, a nie innego stanu rzeczy jest wysiłek, jaki wiąże się z koniecznością uruchomienia procesu twórczego. Jest to szczególnie trudne dla osób chętnie żyjących życiem innych, zainteresowanych uzyskiwaniem świadczeń socjalnych od państwa i szukających wrogów poza jego granicami, a nie rzadko również dostrzegających ich w rodakach prezentujących inny sposób myślenia od proponowanego przez konkretne opcje polityczne. Na łamach książki „Między wielkością a zanikiem. Rzecz o Polsce w XXI wieku” autor wskazuje, że nikogo nie interesuje długa perspektywa wzrostu gospodarczego związanego chociażby z inicjatywą Pasa i Szlaku, jeśli na wyciągniecie są świadczenia związane z programem 500+ czy też trzynasta, czternastą czy piętnastą emeryturą - ta ostatnia została zaproponowana niedawno przez rząd ustami Prezydenta Andrzeja Dudy. Wystarczy w tym miejscu powiedzieć, że kilka lat temu podobna dyskusja toczyła się w Szwajcarii, jednym z najbogatszych krajów na świecie. Władze federalne zapytały Szwajcarów, czy są za wprowadzeniem świadczenia w wysokości 500 euro dla każdego i bez względu na status materialny. Referendum to było poprzedzone szeroką kampanią informacyjną, a pytani zdecydowali o odrzuceniu wspomnianej inicjatywy, zobowiązując jednocześnie rząd w Bernie do przeznaczenia wspomnianych wyżej środków na rzecz budowy szpitali, szkół czy szerzej mówiąc, kluczowej infrastruktury dla rozwoju państwa. Można się tylko domyślać, że podobne referendum w Polsce cieszyłoby się rekordowym zainteresowaniem obywateli, a wynik wydaje się oczywisty dla wszystkich. Zdaniem autora recenzowanej publikacji, należy szukać powodów takiego stanu rzeczy w zaborach i dalej w czasach PRL, gdzie własność publiczna utożsamiana była z własnością państwową, a ta z kolei identyfikowana była z obcymi siłami, głownie Rosją. W tej sytuacji, kto ukradł śrubki z fabryki albo oszukał na podatkach, jawił się jako człowiek sprytny i przedsiębiorczy, co dziś nijak ma się do rzeczywistości, w której okradamy tak naprawdę samych siebie. Ile potrzeba pokoleń, aby zmienić mapy mentalne polskiego społeczeństwa? Na to pytanie Radziejewski nie odpowiada, wskazuje jednak, że tego czasu i tak nie mamy, co obecna sytuacja na świecie najlepiej obrazuje. </p><p>Podsumowanie, czyli dobra książka daje do mylenia. </p><p>Publikacja „Między wielkością a zanikiem. Rzecz o Polsce w XXI wieku” nie była dla mnie dziełem rewolucyjnym w swojej formie i treści, ponieważ na bieżąco śledzę wydarzenia geopolityczne https://******.**. w programach “Historia realna” czy “Nowa Konfederacja”, niemniej nie sposób mi nie docenić ważnego i jakże pożytecznego wkładu książki Radziejewskiego dla rodzimej debaty publicznej. Autor rozprawił się z szeregiem kwestii, które wydają się drenować nasz kraj, wymagają zmiany i refleksji zanim będzie za późno. Sięgając po recenzowaną publikację łatwiej będzie wam zrozumieć co w istocie dzieje się w Polsce i wokół niej, a stawiane przez autora tezy w przedmiocie konieczności uzdrowienia percepcji świata i rozwoju intelektualnego w tych niepewnych czasach nie podlegają krytyce. Radziejewski znany ze swojego ostrego pióra pyta otwarcie, czy wśród naszych elit są politycy zainteresowani takim jakościowym krokiem na przód? Komu na rękę będzie wychodzić naprzeciw wyborcom świadomym, doskonale orientującym się w polityce wewnętrznej i międzynarodowej? </p><p>Zdecydowanie łatwiej manipulować i sterować tłumem baranów, a książki takie jak „Między wielkością a zanikiem. Rzecz o Polsce w XXI wieku” pozwalają się z tego grona wypisać. </p>