Dom Ziemi i Krwi. Księżycowe Miasto. Tom 1.1

Spośród wszystkich książek Sarah J. Maas, to właśnie ta seria najbardziej mnie zaskoczyła, jeśli chodzi o rozbudowanie świata. Naprawdę czuć, że autorka poświęciła mnóstwo czasu na stworzenie szczegółowego uniwersum, od systemu magicznego, przez politykę, aż po historię miasta. Przyznam, że przez pierwsze 300 stron czułam się trochę zagubiona. Ilość informacji była momentami przytłaczająca, trudno było nadążyć za wszystkim i odnaleźć się w tym chaosie. Ale kiedy już przebrnąłam przez ten etap, wciągnęłam się na dobre.

Fabuła stopniowo nabiera tempa i robi się naprawdę wciągająca, pełna akcji, tajemnic, zaskoczeń i emocji. Podobało mi się, że historia nie jest jednowymiarowa, a autorka zostawia sporo wskazówek i nawiązań, które dopiero później zyskują znaczenie. To sprawia, że mam ochotę wrócić do tej książki w przyszłości i jeszcze raz przeżyć wszystko od początku, tym razem uważniej.

Najmocniej trafił do mnie jednak wątek found family. Relacje między bohaterami są dla mnie jednym z największych atutów tej książki, są pełne lojalności, bólu, miłości i zrozumienia. I nie mówię tu tylko o głównych postaciach, ale też o tych drugoplanowych, które wnoszą do historii coś ważnego i wyjątkowego. Z każdą kolejną stroną coraz bardziej się do nich przywiązywałam i naprawdę trudno było mi się z nimi rozstać.

Nie jest to oczywiście książka bez wad. Były sceny, które wydawały mi się niepotrzebne, oraz decyzje bohaterów, których nie potrafiłam do końca zrozumieć. Ale mimo tych zgrzytów, ta historia mocno mnie poruszyła i zostanie ze mną na długo. Cieszę się, że nie przeczytałam całej serii jednym tchem, dzięki temu mogłam spędzić z tymi bohaterami więcej czasu i naprawdę się z nimi zżyć.

Bryce, główna bohaterka, to postać, która wzbudza emocje, silna, buntownicza, ale też pełna bólu i miłości. Jej historia to nie tylko romans czy walka z siłami zła, ale też opowieść o stracie, przyjaźni i szukaniu swojego miejsca w świecie, który nieustannie wystawia ją na próbę.
Dla mnie „Dom ziemi i krwi” to początek serii, do której na pewno będę chciała kiedyś wrócić, choćby po to, by odkryć rzeczy, które umknęły mi za pierwszym razem. To książka, która wymaga cierpliwości, ale daje w zamian naprawdę dużo.

„Dom Ziemi i Krwi. Księżycowe Miasto. Tom 1. Część 1” autorstwa Sarah J. Maas to pierwszy tom nowej serii, która zabiera czytelnika do nowego, niezwykle złożonego i fascynującego świata. Jeśli wcześniej znało się Maas z jej poprzednich serii, takich jak „Szklany Tron” czy „Dwór Cierni i Róż”, można odnieść wrażenie, że autorka postawiła sobie jeszcze większe wyzwanie – stworzenie świata jeszcze bardziej skomplikowanego i pełnego różnorodnych ras, magii, polityki oraz intryg. I to zadanie wykonała w wielkim stylu, choć z kilkoma zastrzeżeniami.

Główna bohaterka, Bryce Quinlan, wydaje się na początku typową, pewną siebie dziewczyną, która żyje pełnią życia w Księżycowym Mieście, imprezuje i cieszy się chwilą. Jednak bardzo szybko jej życie zostaje wywrócone do góry nogami, gdy tragiczne wydarzenie odbiera jej najbliższych. Ta strata staje się punktem wyjścia do całej historii, w której Bryce próbuje odnaleźć odpowiedzi na pytania, kto stoi za morderstwami, a także próbuje uporać się z żałobą, bólem i poczuciem winy.

Warto zwrócić uwagę na to, jak Sarah J. Maas kreuje postać Bryce. Z jednej strony jest ona bohaterką, która musi zmierzyć się z niezwykle trudnymi emocjami, co czyni ją postacią bardziej ludzką i autentyczną. Z drugiej strony, Bryce to kobieta silna, odważna i niezależna, ale też nie bez wad, co sprawia, że jest bardziej wiarygodna. Jej wewnętrzna walka, ból po stracie i złość na świat towarzyszą czytelnikowi przez większość książki, nadając jej emocjonalnej głębi.

Obok Bryce kluczową postacią jest Hunt Athalar – upadły anioł, który zostaje przydzielony do współpracy z Bryce w celu rozwiązania zagadki morderstw. Hunt to typowy bohater Maas: silny, tajemniczy, nieco ponury, z mroczną przeszłością. Jego relacja z Bryce rozwija się stopniowo, a chemia między nimi jest bardzo dobrze opisana. Maas z dużą wprawą buduje napięcie między nimi, jednocześnie nie zapominając o ważnej fabule związanej z ich śledztwem. Choć można poczuć pewne podobieństwa do wcześniejszych postaci autorstwa Maas, Hunt ma wystarczająco dużo unikalnych cech, by nie wydawał się kopią wcześniejszych bohaterów.

Sam świat przedstawiony w „Księżycowym Mieście” jest niesamowicie bogaty i pełen detali. Maas wprowadza nas w uniwersum, w którym współistnieją różnorodne rasy – od aniołów, przez wilkołaki, aż po magów i czarownice. Każda rasa ma swoje hierarchie, zasady i intrygi, co tworzy fascynujący świat pełen politycznych zawirowań i walk o władzę. Ta różnorodność dodaje książce głębi i sprawia, że świat wydaje się żywy i pełen życia, choć momentami może być przytłaczający. W pierwszej części książki pojawia się ogromna ilość informacji, nazw, postaci i faktów, co może na początku zdezorientować czytelnika. Maas wymaga od nas uwagi i zaangażowania, by w pełni zrozumieć, jak funkcjonuje jej świat.

Akcja książki jest mieszanką mrocznych momentów, intryg politycznych i dynamicznych scen walki. Choć niektóre fragmenty mogą wydawać się dłużące, to Maas ma umiejętność budowania napięcia, które trzyma czytelnika w niepewności do samego końca. Jednym z atutów autorki jest to, że potrafi zaskoczyć – fabuła często skręca w nieoczekiwane kierunki, a zwroty akcji dodają książce tempa.

Nie można zapomnieć o emocjonalnej stronie książki. Maas doskonale wie, jak poruszać czytelnika. Bryce nie tylko walczy o sprawiedliwość, ale także próbuje poskładać swoje życie po ogromnej stracie, a jej relacje z innymi postaciami – zarówno romantyczne, jak i przyjacielskie – są przedstawione w sposób niezwykle poruszający. Sceny, w których Bryce zmaga się z bólem po stracie, są szczególnie silne emocjonalnie i sprawiają, że czytelnik może z łatwością utożsamić się z jej cierpieniem.

Mimo wszystkich zalet, warto wspomnieć o kilku słabszych stronach książki. Przede wszystkim, jak to często bywa u Maas, niektóre dialogi i relacje romantyczne mogą wydawać się zbyt melodramatyczne, a momentami zbyt schematyczne. Dla niektórych czytelników może to być atutem, ale inni mogą czuć się przytłoczeni intensywnością emocji. Ponadto, pierwsza część książki jest nieco rozwlekła – wiele czasu poświęca się na wprowadzenie w świat i przedstawienie postaci, co może opóźniać główną akcję.

Podsumowując, „Dom Ziemi i Krwi. Księżycowe Miasto. Tom 1. Część 1” to epicka opowieść pełna intryg, magii, walki i emocji. Sarah J. Maas stworzyła świat, który wciąga od pierwszych stron i nie pozwala oderwać się do samego końca. To historia o stracie, bólu, miłości i walce o sprawiedliwość, która na pewno znajdzie swoich fanów wśród wielbicieli literatury fantasy. Jednak warto przygotować się na skomplikowaną fabułę i mnogość detali, które mogą wymagać od czytelnika większego zaangażowania.