W Belgii, czyli gdzie?

Ojczyzna Jacquesa Brela, Belgia, którą określił jako "un amour compliqué", stanowi temat wyjątkowy. Niewielki kraj, ulokowany pomiędzy Francją a Niemcami, nie jest miejscem, które można pokochać w sposób oczywisty czy z pełnym oddaniem. Miłość do Belgii, jeśli się pojawi, często jest równie złożona jak jej historia. Jest to kraj, w którym smutek i radość mają wiele odcieni, a jego mieszkańcy to Flamandowie, Walonowie, brukselczycy i wszyscy ci, którzy go zamieszkują.

W czasie, gdy pracowałem nad "Belgijską melancholią", postanowiłem dodać podtytuł "Belgia dla nieprzekonanych". Chciałem podkreślić, że mimo iż Belgia jest znana, wiele osób mało o niej wie. To miejsce, które wielu kojarzy tylko przez pryzmat Brukseli, Unii Europejskiej czy NATO. A przecież Belgia jest warta odwiedzenia nie tylko z tego powodu.

Jaka jest więc Belgia, którą poznamy? Pomimo dramatycznych wydarzeń, takich jak zamachy terrorystyczne, pozostaje niezmiennie surrealistycznym krajem indywidualistów. Jest otwarta na różnorodność, z tendencją do delikatnego anarchizmu oraz z przestrzenią na osobistą wolność.

Na okładce tej książki widnieje drogowskaz, który kieruje w cztery strony, każdą prowadzącą do Belgii. Wszystkie drogi są prawidłowe, gdyż Belgia to przede wszystkim stan umysłu. Jej odnalezienie na mapie może być trudne, lecz każdy swoim sposobem może ją odkryć – będzie prawdziwa, choć zawiła, podobnie jak miłość do niej w sercu Brela. To właśnie zgłębia ta książka.