Sajgon

Wpadłem tylko na moment, gdyż była tam nagrzewnica. Kamil i Zosia rozmawiali cicho pod kołdrą, co mnie zupełnie zaskoczyło, ponieważ wyraźnie dano mi do zrozumienia, że i ja powinienem się zaangażować. Atmosfera pełna była oczekiwania. Bożenka uśmiechnęła się i kazała mi przestać, ale ja nie wiedziałem, o co jej chodzi. Stwierdziła, że dobrze wie, o czym myślę. Kamil i Zosia, jak się okazało, nie zajmowali się miłością, ale sekretną naradą jury. Ah, więc mieli swoje preferencje. Gdybym postanowił uwieść Bożenkę, moglibyśmy osiągnąć remis. Co wtedy? Jak rozwiązać taką patową sytuację? Potrzebny byłby piąty element. Ktoś z miejscowych, bo zawsze to oni pełnią rolę sekretarza jury.