Książka - Misia i jej mali pacjenci. Album z naklejkami. Zeszyt 3

DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

Misia i jej mali pacjenci. Album z naklejkami. Zeszyt 3

Misia i jej mali pacjenci. Album z naklejkami. Zeszyt 3

DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

Misia, Popik oraz ich mali pacjencji mają przyjemność zaprosić wszystkich swoich przyjaciół do wspólnej zabawy. Album z naklejkami uzupełnia znaną i lubianą serię ksiązek “Misia i jej mali pacjenci”. W środku znajdziecie naklejki, plakaty, karty do zbierania oraz mnóstwo interesujących informacji o zwierzętach domowych i dzikich, a także kącik ratownika zwierząt, dedykowany dzieciom, które podobnie jak Misia, pragną nieść pomoc potrzebujących futrzakom!  

Misia to wesoła siedmiolatka, która wraz ze swoimi cudownymi rodzicami mieszka w niewielkiej miejscowości gdzieś w naszym kraju nad Wisłą. Dziewczynkę bez trudu rozpoznacie w tłumie innych dzieci – ma rude włosy, a na policzkach kilka piegów,  jej oczy z kolei wydaja się wielkie i roześmiane nawet w pochmurne dni. Jej osobowość charakteryzuje spory temperament oraz... apetyt do kolejnych przygód i nie tylko – Misia uwielbia latem jeść truskawki i arbuzy, ponadto czerpie wielka przyjemność z picia gorącego kakao zimą, a kiedy tylko zacznie się jesień ubiera swoje kolorowe kalosze i zbiera liście. Misia posiada również szereg unikatowych talentów - pięknie maluje farbami, uwielbia też oddawać się lekturze kolejnych ksiązek podsuwanych przez mamę, a jej ulubione historie to te o przygodach potrafiącego rozmawiać ze zwierzętami doktora Dolittle. 

Każdy kolejny dzień w życiu Misi przynosi jakieś niespodzianki i choć mała dziewczynka jest bardzo aktywną osobą i nie stroni od zabawy z innymi dziećmi, najwięcej czasu spędza w ogrodzie, gdzie przed laty tata zbudował dla niej mały, drewniany domek wśród gałęzi starej lipy. Poczałkowo domek miał być dla dziewczynki miejscem zabawy, szybko jednak przemienił się w najbardziej znaną w okolicy lecznice dla chorych zwierząt. To właśnie tam chore wiewiórki, jeże i ptaki znajdują schronienie i mają okazję podreperować swoje zdrowie. Zastanawiacie się, skąd Misia wie czego potrzebują chore zwierzątka? Misia doskonale rozumie ich mowę. Ale to jej wielki sekret trzymany w tajemnicy przed wszystkimi oprócz psa Popika oraz dziadka Tadeusza, który tez jest weterynarzem!  

Serię “Misia i jej mali pacjenci” tworzy kilkanaście tytułów, wśród nich ”Niespodziewani goście”, ”Deszczowy pacjent”, ”Milusi uciekinier”, ”Nieoczekiwana przeprowadzka” czy ”Urodzinowa niespodzianka”.  

Dodatkowo, serię uzupełniają albumy z naklejkami: zeszyt 1, zeszyt 2, zeszyt 3, zeszyt 4. 

Aniela Cholewińska-Szkolik – na odzień mierzy się z pytaniami czteroletniego syna, w szkole zaś odkrywa przed dzieci piękno otaczającego ich świata. W wolnych chwilach chętnie podejmuje się prac w ogrodzie, pasjonuje ją również taniec oraz fotografia. Uwielbia długie spacery po lesie, jak sama wielokrotnie wspominała, to właśnie wtedy w jej głowie pojawiają się pomysły na szalone przygody bohaterów jej książek!  

Aniela Cholewińska-Szkolik pisze książki dla dzieci, w których sporo się dzieje - zarówno rzeczy radosnych jak i smutnych, ostatecznie jednak historie i perypetie jej bohaterów zawsze dobrze się kończą. Autorka przywiązuje wielką wagę nie tylko aby dzieci bawić i sprawiać im radość za sprawą przygód swoich bohaterów, ale również proponuje zabawę przez naukę - seria “Misia i jej mali pacjenci” przemyca bardzo dużo ciekawych informacji związanych z przyrodą, pokazuje relacje między ludźmi a zwierzętami, uczy empatii, poszanowania natury.  

Książki zilustrowała Agnieszka Filipowska, absolwentka architektury, ilustratorka i fotografka, która będąc małą dziewczynką, chciała zostać… weterynarzem. 

Wybierz stan zużycia:

WIĘCEJ O SKALI

Misia, Popik oraz ich mali pacjencji mają przyjemność zaprosić wszystkich swoich przyjaciół do wspólnej zabawy. Album z naklejkami uzupełnia znaną i lubianą serię ksiązek “Misia i jej mali pacjenci”. W środku znajdziecie naklejki, plakaty, karty do zbierania oraz mnóstwo interesujących informacji o zwierzętach domowych i dzikich, a także kącik ratownika zwierząt, dedykowany dzieciom, które podobnie jak Misia, pragną nieść pomoc potrzebujących futrzakom!  

Misia to wesoła siedmiolatka, która wraz ze swoimi cudownymi rodzicami mieszka w niewielkiej miejscowości gdzieś w naszym kraju nad Wisłą. Dziewczynkę bez trudu rozpoznacie w tłumie innych dzieci – ma rude włosy, a na policzkach kilka piegów,  jej oczy z kolei wydaja się wielkie i roześmiane nawet w pochmurne dni. Jej osobowość charakteryzuje spory temperament oraz... apetyt do kolejnych przygód i nie tylko – Misia uwielbia latem jeść truskawki i arbuzy, ponadto czerpie wielka przyjemność z picia gorącego kakao zimą, a kiedy tylko zacznie się jesień ubiera swoje kolorowe kalosze i zbiera liście. Misia posiada również szereg unikatowych talentów - pięknie maluje farbami, uwielbia też oddawać się lekturze kolejnych ksiązek podsuwanych przez mamę, a jej ulubione historie to te o przygodach potrafiącego rozmawiać ze zwierzętami doktora Dolittle. 

Każdy kolejny dzień w życiu Misi przynosi jakieś niespodzianki i choć mała dziewczynka jest bardzo aktywną osobą i nie stroni od zabawy z innymi dziećmi, najwięcej czasu spędza w ogrodzie, gdzie przed laty tata zbudował dla niej mały, drewniany domek wśród gałęzi starej lipy. Poczałkowo domek miał być dla dziewczynki miejscem zabawy, szybko jednak przemienił się w najbardziej znaną w okolicy lecznice dla chorych zwierząt. To właśnie tam chore wiewiórki, jeże i ptaki znajdują schronienie i mają okazję podreperować swoje zdrowie. Zastanawiacie się, skąd Misia wie czego potrzebują chore zwierzątka? Misia doskonale rozumie ich mowę. Ale to jej wielki sekret trzymany w tajemnicy przed wszystkimi oprócz psa Popika oraz dziadka Tadeusza, który tez jest weterynarzem!  

Serię “Misia i jej mali pacjenci” tworzy kilkanaście tytułów, wśród nich ”Niespodziewani goście”, ”Deszczowy pacjent”, ”Milusi uciekinier”, ”Nieoczekiwana przeprowadzka” czy ”Urodzinowa niespodzianka”.  

Dodatkowo, serię uzupełniają albumy z naklejkami: zeszyt 1, zeszyt 2, zeszyt 3, zeszyt 4. 

Aniela Cholewińska-Szkolik – na odzień mierzy się z pytaniami czteroletniego syna, w szkole zaś odkrywa przed dzieci piękno otaczającego ich świata. W wolnych chwilach chętnie podejmuje się prac w ogrodzie, pasjonuje ją również taniec oraz fotografia. Uwielbia długie spacery po lesie, jak sama wielokrotnie wspominała, to właśnie wtedy w jej głowie pojawiają się pomysły na szalone przygody bohaterów jej książek!  

Aniela Cholewińska-Szkolik pisze książki dla dzieci, w których sporo się dzieje - zarówno rzeczy radosnych jak i smutnych, ostatecznie jednak historie i perypetie jej bohaterów zawsze dobrze się kończą. Autorka przywiązuje wielką wagę nie tylko aby dzieci bawić i sprawiać im radość za sprawą przygód swoich bohaterów, ale również proponuje zabawę przez naukę - seria “Misia i jej mali pacjenci” przemyca bardzo dużo ciekawych informacji związanych z przyrodą, pokazuje relacje między ludźmi a zwierzętami, uczy empatii, poszanowania natury.  

Książki zilustrowała Agnieszka Filipowska, absolwentka architektury, ilustratorka i fotografka, która będąc małą dziewczynką, chciała zostać… weterynarzem. 

Szczegóły

Opinie

Inne książki tego autora

Książki z tej samej kategorii

Dostawa i płatność

Szczegóły

Cena: 14.17 zł

Okładka: Miękka

Ilość stron: 24

Rok wydania: 2019

Rozmiar: 20 x 29 mm

ID: 9788381543361

Wydawnictwo: Zielona Sowa

Inne książki: Agnieszka Filipowska

Miękka , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 16.12 zł 24.90 zł

Twarda , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 3.34 zł 21.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana
Twarda , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 13.33 zł 29.99 zł

Twarda , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 179.79 zł 249.00 zł

Całokarton... , W magazynie
Nowa Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 2.88 zł 12.53 zł

Twarda , W magazynie
Używana
Broszurowa , W magazynie
Używana
Broszurowa , W magazynie
Używana
Twarda , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 5.77 zł 24.90 zł

Twarda , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 2.43 zł 34.90 zł

Twarda , W magazynie
Używana
Twarda , W magazynie
Używana
Całokarton... , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 0.78 zł 6.99 zł

Opinie użytkowników
5.0
8 ocen i 8 recenzji
Reviews Reward Icon

Napisz opinię o książce i wygraj nagrodę!

W każdym miesiącu wybieramy najlepsze opinie i nagradzamy recenzentów.

Dowiedz się więcej

Wartość nagród w tym miesiącu

850 zł

Dodana przez Aleksandra w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
<p>Zwykle przejęło się uważać, że dzieci chętnie podejmują zabawy z innymi maluchami, są ich ciekawe i wzajemnie uczą się od siebie nowych umiejętności. Moja córka miewała z tym jednak kłopot i zajęło mi trochę czasu, aby przekonać ją, że warto spędzać czas z innymi dzieci - miałam w międzyczasie sporo rożnych wątpliwości, zastanawiałam się również, czy aby dobrze postępuje, dziecko wydawało się bowiem najlepiej czuć w moim towarzystwie, córka lubiła tez bawić się sama – sporo na ten temat czytałam, niektóre z wniosków przedstawie w niniejszej recenzji, może komuś przydadzą się moje wnioski i również znajdzie sposób, aby zainteresować dziecko czasem wspólnie spędzanym z innymi maluchami ?&nbsp;</p><p>Sporo czasu poświeciłam, aby przygotować się do świadomego wychowywania mojej córki - jeszcze będąc w drugim trymestrze, zaczęłam czytać sporo ksiązek na ten temat i śmiało mogę powiedzieć, że pozwoliło mi to inaczej spojrzeć nie tylko na moje dziecko, ale również przyjrzeć się samej sobie. Młody człowiek od chwili narodzin jest istotą zupełnie świadomą, odczuwa swoje emocje i wyraża je w taki sposób, jak zostanie nauczony przez rodziców. Z informacji przeze mnie wybranych okazuje się, ze nawiązywanie kontaktów u dzieci rozpoczyna się mniej więcej około drugiego roku życia. Wtedy właśnie młody człowiek zaczyna odczuwać potrzebę kontaktu z otaczającym je światem, poczatkowo może to być jedynie zainteresowanie i obserwacja, u mojej córki obawiało się to potrzebą dotknięcia przedmiotów codziennego użytku jak wydająca z siebie głośne dźwięki pralka czy chociażby ekspres do kawy, dziecko często się śmiało kiedy trzymałam je na rękach i czekałam na kawę ? Nie inaczej wygląda sprawa z czytanymi od pierwszych tygodni życia mojej córki bajkami – malutkimi rączkami chciała dotykać kolejnych stron, już na tym etapie było widać, które rysunki jej szczególnie przypadły do gustu ? Miałam tu małą zagwozdkę, bowiem fachowa literatura proponuje aby dostosowywać przeglądane treści do wieku dziecka - towarzyszyła nam w tym początkowym okresie “Jadzia Pętelka”, seria książeczek dla najmłodszych od Basi Supeł. Książeczki okazały się znakomicie przemyślane w swojej treści oraz formie, poruszały codzienne problemy z jakimi mierzy się dziecko na kolejnych etapach swojego dorastania. Jako że jednak mam mnóstwo wspomnień z dzieciństwa, gdzie jak przez mgłę wspominam, gdy mama pochylała się nade mną zmęczona po całym dniu, a jednak znajdowała siłę w sobie, aby przeczytać mi kilka stron bajki. Podobnie postępuje wobec mojej córki, której już od roku czytam serię “Misia i jej mali pacjenci” - poczatkowo córka bardzo pozytywnie reagowała głownie na obrazy zawarte w książkach Anieli Cholewińska-Szkolik, gdzie za ilustracje odpowiedzialna jest Agnieszka Filipowska – wydawnictwo Zielona Sowa wykonało fantastyczną pracę, aby cieszyć oczy dzieci zaproponowana grafiką, której w żadnym stopniu nie określiłabym jako krzykliwą - przeciwnie, kolory wydaja się pastelowe, a kolejne namalowane postacie nienachalne – raczej przykuwają uwagę, niż ja rozpraszają, bowiem na pierwszym planie w książkach “Misia i jej mali pacjenci” znajduje się treść opisana przez autorkę ? &nbsp;</p><p>Zastanawialiście się co robić, gdy dziecko w wieku trzech lat niespecjalnie przejawia ochotę aby bawić się z innymi dzieci i wybiera zabawę w samotności, lub w bliskiej obecności rodziców? Mierzyłam się z tym przez kilka tygodni, poczatkowo uznawałam, że córka potrzebuje więcej czasu aby odnaleźć się w tłumie ludzi – jako jedynaczka znająca na dobrą sprawę jedynie środowisko dorosłych, mogła mieć pewne obiekcje przed zabawa z innymi dziećmi, choć na ogół maluchy w tym wieku wykazują już ogromną ciekawość innych szkrabów. Pomogła nam w tym seria “Misia i jej mali pacjenci” oraz wszystkie cztery zeszyty ale o tym za chwilę! ? Najpierw podzielę się z wami moimi refleksjami ? &nbsp;<br>&nbsp;<br>Jeśli byliście w podobnej sytuacji jak ja, gdzie wasze dziecko czuje awersje do innych maluchów, należy sobie w pierwszej kolejności zdać sprawę z faktu, ze dzieci rozwijają się w swoim tempie. Oznacza to, ze jeden młody człowiek już po uskoczeniu drugiego roku życia będzie szalenie towarzyski i łatwo będzie nawiązywać kontakty z rówieśnikami, z kolei inne dzieci będą potrzebowały nieco więcej czasu aby się otworzyć – warto w tym zakresie przyglądać się dziecku, stworzyć mu bezpieczna przestrzeń do wyrażania swoich emocji, na pewno nie wolno naciskać i wywierać presji: to nic nie da! Sporo zależy tutaj od środowiska w jakim nasze maluchy są wychowywane – czy miało okazje bawić się wśród innych dzieci, czy jedynie wśród rodziców i dziadków, którzy podczas wspólnie spędzanego czasu mieli zwyczaj spełniać każda zachciankę malucha, nosić go na rekach i generalnie stawiać w centrum wszechświata? Z pewnością rodzeństwo wiele tutaj ułatwia, choć rodzice, którzy maja więcej niż jedno dziecko często powtarzali mi, że z ogarnieniem jednego malucha jeszcze można sobie jakoś poradzić, ale przy dwójce i trójce to oszaleć można... ? Nie ulega jednak wątpliwości, że wspólną zabawa z rodzeństwem wyzwala w każdym dziecku poczucie jego własnej tozsamosci, również za sprawą wyznaczania swoich granic i poszanowania granic innych – w kontakcie z dorosłymi tego nie ma, mojej córce parokrotnie zdarzyło się uderzyć bez powodu dziadków i często obracali to w żart, tymczasem w relacji dziecko – dziecko takie sytuacje nigdy nie przechodzą obojętnie i jeśli maluch spotka się z odmową w zakresie pożyczonej zabawki, to może to obudzić w nim emocje o których wcześniej nie miało w ogóle pojęcia, a to z kolei przyczynić się do zamknięcia się w sobie na zabawę z innymi ? Uznaliśmy z mężem, ze pozostaniemy przy modelu rodzinki 2+1, ale wychodząc naprzeciw potrzebom dziecka, kupiliśmy psa i to był niewątpliwie moment przełomowy. Dlaczego? Wspominałam wyżej, ze wspólna zabawa z rówieśnikami jest istotna dla prawidłowego rozwoju dziecka - dzięki niej dziecko pobudza wyobraźnię, uczy się kompromisu, a w przyszłości o wiele łatwiej udaje mu się również nawiązać kontakty z innymi ludźmi. Jeśli się nad tym zastanowić, to dla większości z nas okaże się, ze zabawa w grupie innych ludzi jest przyjemniejsza niż ta w pojedynkę, co? ? W serii “Misia i jej mali pacjenci” w porównaniu do przywołanej wyżej serii bajek “Jadzia Pętelką”, tytułowa Misia jest jedynaczką - często towarzysza jej inne dzieci, jak chociażby Grześ w części “Misia i jej mali pacjenci. Złocista zagadka”, albo Franek w ksiązce “Misia i jej mali pacjenci. Wyprawa w góry”, generalnie jednak mała dziewczynka najczęściej spędza czas na zabawie ze swoim psiakiem Popikiem ? I właśnie relacja głównej bohaterki z jej psiakiem zwróciła uwagę mojej córki, która od poczatku gdy tylko sięgnęłam po historie opisane przez Anielę Cholewińską-Szkolik, lubiła paluszkiem pokazywać na Popika, nazywając go “Pipik” ? Mąż jakiś czas nie chciał za bardzo zgodzić się na nowego domownika, zwracając uwagę, że mam tyle na głowie, ze braknie mi czasu aby koło psiaka coś zrobić - obawy okazały się jednak nieuzasadnione, już po pierwszym miesiącu nasz psiak dobrze wiedział gdzie może się bawić, kiedy iść siku i o której iść spać ? Dalej było już z górki, córka przekroczyła dwa lata i zaczynała co raz więcej rozumieć z obecności psiaka w domu, ze to nie tylko towarzysz wspaniałych zabaw w ogrodzie, ale przede wszystkim obowiązek. Podczas spotkania w parku ze znajomą, usłyszałam, ze to nieco zbyt wcześnie aby dziecko uczyć odpowiedzialności, jednak wzorem tytułowej bohaterki ksiązek “Misia i jej mali pacjenci”, córka doskonale rozumiała, że piesek czasem ma ochotę na zabawę, a czasem nie, ze tez potrzebuje zjeść, odpocząć - uważam, ze to był istoty krok w rozwoju mojego dziecka i polecam psiaka wszystkim rodzicom, którzy podobny pomysł rozważają ? &nbsp;</p><p>Zauważyłam jednak, że córka częściej wybiera zabawy z psiakiem aniżeli innymi dzieci, często obserwowałam to podczas naszych wyjść do parku. Inne maluchy chętnie przybiegały aby poznać pieska i go pogłaskać, kiedy jednak traciły zainteresowanie, córka chyba z radością ten fakt przyjmowała i wolała pozostać sama. Nieco mnie to martwiło, okazało się jednak, że można to jednak łatwo pokonać - bardzo dobrze sprawdza się w tym zakresie wyjście z dzieckiem na przykład do specjalnie przystosowanej w tym celu sali dla zabaw, gdzie wraz z innymi dziećmi moja córka mogła korzystać ze wszystkich dostępnych w niej atrakcji. W Poznaniu gdzie mieszkamy na co dzień, dobrze odnaleźliśmy się w sali zabaw “Fabryka Śmiechu Michałek”, przystosowanej do zabawy dla dzieci w rożnym wieku – co ciekawe, nie brak w niej również atrakcji dla rodziców ? Podobne miejsca zatrudniają przeszkolony personel, pamietam dobrze, gdy poczatkowo spoglądałam cały czas na reakcje córki w towarzystwie innych dzieci i pani animatorka poinstruowała mnie, żeby dam dzieciom czas na zapoznanie się, oswojenie z nowa sytuacja, aby nie ingerować w zabawę dzieci, dopóki nie słychać płaczu - bo maluchy świetnie sobie same poradzą, a dla rodziców to tez okazja aby po prostu... wyluzować - ale o tym dowiedziałaś się od innej mamy, stalej bywalczyni tego miejsca ze swoim synkiem ? Jednym z ulubionych momentów czasu spędzonego w sali zabaw są oczywiście literackie seanse, organizowane przez animatorkę - do wyboru jest sporo bajek, dostosowane są one treścią do wieku dzieci, wśród propozycji była https://******.**. cała seria “Misia i jej mali pacjenci” - łącznie ponad dziesięć książeczek, cześć z nich moja córka dobrze już kojarzyła, największą jednak uwagę zwrócił strój pani animatorki – przebrana za tytułowa bohaterkę (ruda peruka i naklejone na policzki piegi) zrobiły super robotę, wśród maluchów chyba nie było ani jednego, kto nie rozpoznałby w przebranej pani ulubionej bohaterki ksiązek dla najmłodszych ? &nbsp;<br>&nbsp;<br>Ważnym krokiem w przełamywaniu lęków dziecka związanych z towarzystwem innych dzieci było również oczywiście przedszkole! ? Tutaj przyznam,że bardziej nawet przydała nam się seria bajek “Jadzia Pętelka” - autorka stworzyła te opowieści z myślą o dzieciach i kolejnych etapach ich życia, jak branie kąpieli, obawa z zaśnięciem wieczorem, czy też przygotowanie malucha na obecność w domu psiaka lub rodzeństwa. Dodatkowo ksiazeczki wzbogacone są również o przygody brata Jadzi, czyli Stasia, który jest nieco starszy od tytułowej dziewczynki, a przez to mierzy się z nieco innymi wyzwaniami ? Jednym z nich było rozpoczęcie swojej przygody w przedszkolu, gdzie Basia Supła wyjaśniła, jakie obawy towarzysza dziecku w związku z nowym etapem jego życia. Rodzice często nie maja pojęcia, ze ich szkrabom towarzysza emocje takie jak lek przed odrzuceniem czy odnalezieniem się w grupie innych dzieci - książki czytanie w domowym zaciszu i rozmowa o ich bohaterach oraz emocjach jakie przeżywają pozwala stopniowo przygotować nasze maluchy na kolejne wyzwania ? Osobiście sporo czasu poświeciłam, aby wyjaśnić mojej córeczce, jakie są “zasady gry” w przedszkolu, czyli jak wygląda zabawa wśród innych dzieci. Szybko okazało się, że córka znalazła dwie koleżanki, a czas spędzony w przedszkolu jest przyczynkiem wspaniałej zabawy i niesamowitych opowieści, jak te podczas zbierania kasztanów we wrześniowe popołudnia - cały tydzień o tym słuchałam i moje dziecko wyglądało na naprawdę szczęśliwe ? Przedszkole otworzyło przed moją córką możliwości do rozwijania zainteresowań o których ona sama nie miała do tej pory pojęcia – dodatkowe warsztaty na których bawiąc się doskonaliła umiejętności manualne sprawiły, że naszej lodówki w kuchni nie widać, zdobią ją bowiem liczne obraz rysowane i wycinane przez mojego przedszkolaka – to przydaje się seria ksiązek “Misia i jej mali pacjenci”, gdzie dostępny jest w sprzedaży album zawierający cztery zeszyty do ćwiczeń – w środku można znaleźć naklejki i rysunki, zawierające szereg interaktywnych zabaw do których dziecko namówić tym prościej, że związane są z Misią i Popikiem, czyli w sumie ulubionymi bohaterami naszego młodego pokolenia ? &nbsp;<br>&nbsp;<br>Wspomniane wyżej zeszyty “Misia i jej mali pacjenci” bardzo nam się przysłużyły, gdy latem tego roku zrobiłam małą domówkę dla dzieciaków - córka zaprosiła kilkoro znajomych dzieci, dla dorosłych była to okazja aby poplotkować i miło spędzić czas, z kolei dla dzieci przygotowałam po jednym zeszycie - każde wiec miało to samo, a to szalenie ważne, dzieci są bowiem szczególnie wrażliwe na każde nierówne traktowanie ? Umówiliśmy się również z rodzicami w przedszkolu, że będziemy organizować wraz z nadejściem wiosny małe, rodzinne pikniki celem wspólnego spędzania czasu, przysłuży się to zarówno starszym, jak i najmłodszym, dzieci w takiej atmosferze chętniej zawierają przyjaźnie i otwierają się na siebie nawzajem ? Szkoda, ze nie widzieliście, jak gromadka dzieci biegała za sobą bawiąc się w berka! Spotkanie przyniosło kilka stłuczeń, zadrapań i pobrudzonych ubranek, ale kto by się tym przejmował, kiedy nad naszym ogrodem unosił się głośny śmiech rozbrykanych maluchów ?&nbsp;</p><p>Podsumowując, istnieje szereg sposobów aby dodać odwagi naszym maluchom i pchnąć je w kierunku integracji z innymi dzieci - służą w tym celu wspólne zabawy, ale przede wszystkim sprzyja temu rozmowa z dzieckiem, a wspólne czytanie ksiązek stanowi doskonały przyczynek do omawiania obaw i lęków jakie kierują naszymi pociechami. Kiedy zostałam mamą, zależało mi aby obudzić w mojej córeczce potrzebę czytania od najmłodszych lat, liczyłam, ze to rozpali jej wyobraźnię i pozwoli też lepiej zrozumieć otaczający świat. Nie spodziewałam się wtedy, ze książki okażą się tak ważne już na początkowych etapach życia mojego dziecka – osobiście polecam serie “Jadzia Pętelka” oraz “Misia i jej mali pacjenci”, obie książki to stały punkt wspólnego czytania w gronie mojej rodziny ? &nbsp;</p>
Dodana przez Mariola w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
<p>W czerwcu tego roku rozmawiałam z przyjaciółką na temat zabaw, jakim oddają się nasze dzieci - zauważyłam niepokojącą tendencję w myśl której, mój synek niespecjalnie przejawiał zainteresowanie typowymi dla 3latka zabawami, za to chętnie sięgał po mój telefon i co raz więcej czasu spędzał przed telewizorem. Nie ma nic złego w sytuacji, gdy dziecko przez godzinę w ciągu dnia obejrzy bajkę, jednak czas pandemii związany z drugim rokiem życia mojego dziecka wywrócił nasze życie do góry nogami – pracowaliśmy z mężem na zmianę zdalnie i stacjonarnie, co w perspektywie czasu okazało się zgubne, dziecko bowiem nie miało wypracowanych tych samych schematów i rytuałów w ciągu dnia, zdarzało się również, że i ja i mąż będąc pod ciśnieniem realizacji kolejnych deadlin’ów skupialiśmy uwagę naszego synka na mało angażujących je zabawach, gdzie telewizor często wydawał się rozwiązaniem zapewniającym spokój przy pracy. Dzieci są jednak jak gąbka - chłoną wszystko, co się wokół nich dzieje, potrafią wykorzystać sytuację i jeśli dostaną paluszek... często sięgną od razu po cała rękę - tak właśnie nas było z rozrywką, ale przyszedł czas, aby to zmienić! Jednym z kroków jaki zrobiłam w tym kierunku mój zakup książeczek interaktywnych – zależało mi na treściach odpowiednich dla wieku i prawidłowego rozwoju mojego dziecka, tylko jak to zrobić, kiedy przy okazji mijania księgarni albo kiosku synek pokazywał paluszkiem na książki, które chciałby otrzymać, a tam jakieś roboty, dzikie stwory i inne mało interesujące postacie, które po okładce bardziej kojarzyłam z przekąskami typu Mc donald’s, aniżeli interesującymi historiami, które odciągną mojego syna od tv ? Nie przez przypadek pisze o tym akurat przy recenzji “Misia i jej mali pacjenci”, to jednak z ksiązek, które rozpaliły wyobraźnię synka, a i mi samej sprawiły sporo radości z uwagi na pomysł autorki na przygody tytułowej bohaterki ? &nbsp;</p><p>Nie da się ukryć, ze umiejętność samodzielnego organizowania sobie czasu jest szalenie wartościową umiejetnoscia, a jej opanowanie może przynieść mnóstwo korzyści zarówno dla rozwoju dziecka, jak i jego nauki w zakresie kolejnych etapów jego życia. Mój synek od czasu do czasu lubił rozłożyć swoje zabawki, jednak szybko się nudził, szukał atencji mojej i męża i ewidentnie nie wiedział co ze sobą zrobić, jeśli akurat w telewizji nie leciały bajki. Nasze dzieciaki jak wyczytałam w mądrych książkach (polecam “Mądrzy rodzice” autorstwa Margot Sunderland!), potrzebują kontaktu zarówno z innymi maluchami jak i dorosłymi, aby mogły z powodzeniem rozwijać swoje społeczne kompetencje, poszerzać zasób słownictwa czy też wiedzy o świecie, którą przecież najmłodsi czerpią z obserwacji i naśladowania innych ludzi. Inaczej mówiąc, każda interakcja z dzieckiem na poziomie emocjonalnym jest bardziej pożądana, aniżeli oddanie go w ręce przesuwających się na ekranie telewizora płyt tektonicznych, obecne tam bajki zwykle bowiem robione są “na jedno kopyto” jak to mawiała moja babcia, czyli niby się różnią, ale w gruncie rzeczy każda prezentuje to samo. Tymczasem aktywizowanie dzieci do wspólnej zabawy nie tylko sprzyja lepszemu samopoczuciu, ale również pogłębia wieź z rodzicami – tyko jak to zrobić, kiedy wokół wszyscy jesteś zabiegani, mamy sporo na głowie, a przecież z maluchem jest sporo obowiązków zwiazanych, gdzie zabawa często ląduje na ostatnim miejscu w domowej hierarchii?&nbsp;</p><p>Jak zachęcić dziecko do zabawy?&nbsp;</p><p>Początkowo miałam pewna trudność z aktywizacją synka – przyzwyczajony do obecności telewizji ciągle prosił o kolejne bajki, potrafił tak przez całe popołudnie wpatrywać się w ekran telewizora i nie widział lepszych powodów, aby od niego odejść. Uznałam jednak, ze przecież dzieci z natury są twórcze i maja szalenie bogatą wyobraźnię, dlatego tez przy odrobinie wysiłku ze strony rodziców i malucha można z powodzeniem zmienić złe nawyki – wspomniana na wstępie przyjaciółka zaproponowała, abym sięgnęła po “wyszukiwanki” i kolorowanki. Te drugie pewnie wszyscy znamy, zachęcają dzieci to malowania kredkami ulubionych postaci, łączenia kropek ze sobą, czy szukania podobieństw i różnic miedzy obecnymi w książeczkach obrazami. Wyszukiwanki to z kolei ksiazeczki dedykowane dla dzieci z wielka wyobraźnią – dobrym przykładem jest tu chociażby zbierająca bardzo pozytywne opinie książeczka “Ulica Czereśniowa” - nie ma w niej ani jednego słowa, zamiast tego, znajdziemy w nich mnóstwo obrazów i możliwość śledzenia na kolejnych stronach historii upatrzonego, ulubionego bohatera. Przy moim znudzonym przedszkolaku, wyszukiwanki sprawdziły się tylko przez jakiś czas, miałam jednak wrażenie, ze to bardziej wina moja aniżeli samej książki - pomyślane są one bowiem tak, aby dziecko opowiadało co widzi, opisywało emocje i uczucia kolejnych postaci, wymaga to jednak większego zasobu słów, a mój synek relatywnie późno zaczął mówić. Kolorowanki z kolei to dobry wybór, jednak nauczona doświadczeniami mam świadomość, że każda taka książeczka powinna dotyczyć ulubionych postaci dziecka – i tu miałam zagwozdkę, bowiem jak wspomniałam wyżej, synek szczególnie upodobał sobie bohaterów z kosmosu i roboty, które często wyposażone były w jakieś lasery i miecze, czyli niespecjalnie dopasowane rekwizyty do wieku przedszkolaka ? Na tym tle wyróżniła się seria książeczek “Misia i jej mali pacjenci”, zwlaszcza ze obejmuje ona również aż cztery zeszyty, gdzie znaleźć możemy naklejki, karty do gry czy plakaty z głównymi bohaterami ksiązek Anieli Cholewińskiej-Szkolik oraz... Agnieszki Filipowskiej, druga z pan stoi bowiem za ilustracjami cieszącymi oko we wszystkich książeczkach ? &nbsp;<br>&nbsp;<br>Nie przez przypadek wspominam o konieczności dopasowania interaktywnych zabaw z dzieckiem nad książka w związku z jego zainteresowaniami. Eksperci radzą bowiem, aby podczas selekcji zabaw dla naszego dziecka kierować się w pierwszej kolejności jego sympatiami! Zabawa powinna służyć jednak nie tylko rozrywce, ale również nauce, niemniej na początkowym etapie kluczowym wydaje się, aby przekonać nasza pociechę do podjęcia aktywności – czy to samemu w domowym zaciszu, czy tez na forum grupy pozostałych dzieci choćby w przedszkolu - u nas nazywa się “Domek muchomorków” ? &nbsp;</p><p>To właśnie w przedszkolu synek zainteresował się książkami o małej pani weterynarz - “Misia i jej mali pacjenci” to seria przedstawiająca losy tytułowej bohaterki, która totalnie rude włosy, kilka piegów na buźce oraz niesamowity talent do prowadzenia rozmów ze zwierzakami! ? Towarzyszy jej w tym oczywiście pies Popik i to właśnie on szybko stal się ulubionym, literackim bohaterem mojego dziecka. Prawdę mówiąc, byłam poczatkowo tym nieco zaskoczona, wcześniej wybierałam bowiem dla synka ksiazeczki, gdzie bohaterami byli chłopcy – tu z kolei seria “Mały chłopiec” odegrała sporą rolę, choć czytaliśmy ją w pierwszych miesiącach życia dziecka, bardziej związane to było ze śledzeniem kolejnych ilustracji, aniżeli treścią książki. W przypadku “Misi i jej małych pacjentów” te proporcje są odwrotne, o ile bowiem obrazki zachwycają, o tyle sama autorka przyznaje, ze stworzyła je z myślą o nauce czytania dla dzieci, a dla tych najmłodszych maja one przynosić frajdę z czytania bajki przez rodziców ? &nbsp;</p><p>Już po zapoznaniu się z książkami “Misia i jej mali pacjenci” oraz zakupie czterech zeszytów , składających się na album uzupełniający treść całej serii, moje dziecko nabrało większej pewności siebie i chętniej spędzało czas z kolejnymi kolorowankami, często proponując przy tym własne pomysły na zabawę, które oczywiście doceniałam, pokazując tym samym maluchowi, że wyrażane przez niego emocje są dla mnie ważne. Czy to działa? Oczywiście, ze tak! Zauważyłam, ze dziecko co raz częściej podejmowało własne inicjatywy w zakresie spędzania swojego wolnego czasu, co przełożyło się również na jego pewność siebie – synek stał się mniej wstydliwy, chętniej wychodził do dzieci i dorosłych! ? &nbsp;</p><p>W co bawić się z dzieckiem?&nbsp;</p><p>To pytanie pewnie pojawi się w głowie każdego rodzica, który podobnie jak ja, będzie chciał odwrócić niebezpieczne trendy, gdy dziecko zbyt wiele czasu będzie spędzać przez telewizorem. Co wtedy robić, aby proponowane zabawy okazały się równie interesujące, a z czasem nawet ciekawsze w oczach młodego człowieka? Nawyk wspólnej zabawy to podstawa, jednak pożądanym dla osiągnięcia celów jest również ukierunkowanie tematyki zabaw malucha w taki sposób, aby przynosiły one frajdę i niosły za sobą istotne wartości, https://******.**. w zakresie rozwijania zainteresowań, pomocy w zdobywaniu wiedzy na temat otaczającego świata czy poszerzanie kompetencji społecznych. Na rynku istnieje szeroki wybor w zakresie gier i zabaw dla dzieci, jednak kluczowa role odgrywają tu zdaniem badaczy książki czytane razem z rodzicami. Dlaczego? Ponieważ w oczach malucha to rodzic jest całym światem, a widok dorosłego czytającego książki bywa dla dziecka najważniejsza wskazówka, ze warto po nie siegnac, bo tam kryją się niesamowite przygody! Zrobiłam wiec w domu nowe porządki celem wprowadzenia nowych zwyczajów, u nas w domu bowiem książki zawsze były czytane, jednak często z moim małżonkiem robiliśmy to późnym wieczorem przed spaniem, kiedy dziecko już dawno spało i w zasadzie przez wiele miesięcy nie miało okazji nas zobaczyć w podobnej sytuacji, choć przyznam wam się, ze przez ten czas przeczytałam https://******.**. “Zbrodnie i Karę” czy “Dumę i uprzedzenie” - nie wiem czy istnieją jakieś badania w zakresie sięgania przez ludzi po klasykę w wyniki zawieruchy na świecie związanej z covidem i wojną w Ukrainie, ale uciekając od tych negatywnych bodźców i fatalnych informacji, znalazłam ukojenie właśnie w książkach przeze mnie w przeszłości już czytanych, a dziś będących ucieczką od świata wokół nas, który chyba zwariował ? Oczywiście jednocześnie czytaliśmy kilka ksiązek “Misia i jej mali pacjenci”, tu szczególną uwagę mojego szkraba przykuła historia “Misia i jej mali pacjenci: w poszukiwaniu żubrów”, gdzie tytułowa bohaterka ruszyła wraz ze swoim dziadkiem Tadkiem na poszukiwanie potężnie zbudowanych zwierząt, symbolu Puszczy Białowieskiej ? Podobnie rzecz wyglądała przy ksiązce “Misia i jej mali pacjenci: Wyprawa w góry”, gdzie dziewczynka udała się wraz z rodzicami w Bieszczady, Popik szybko złapał kontuzje, a na leśnej ścieżce można było spotkać miedzy innymi... dzika i niedźwiadka ? Zwierzatek które przewijają się na łamach serii Anieli Cholewińskiej-Szkolik jest zresztą co nie miara: chory wróbelek, przemarznięty kotek, wyczerpana fotka czy mokra i głodna wydra to tylko niektóre z przykładów! Ciekawostką jest, ze autorka uwielbia spacerować po lesie i często właśnie podczas takich wędrówek wymyśla swoje historie, które kolejno opisuje w przygodach dzielnej, małej pani weterynarz ? &nbsp;</p><p>Na koniec podpowiem jeszcze, jakie formy aktywizacji zadziałały u mnie w domu – zeszyty z zabawami, kartami i kolorowankami umieszczonymi w zeszytach zwiazanych z “Misia i jej małymi pacjentami” to był pierwszy krok w tym kierunku, dalej już poszło z górki! &nbsp;</p><p>&nbsp;Puzzle – ponadczasowe zabawki znane od wieków, śmiało mogą służyć do samodzielnej zabawy lub w gronie rodziny. Tego typu zabawki są szczególnie cenne dla najmłodszych, rozwijają bowiem spostrzegawczość, cierpliwość, pobudzają logiczne myślenie, a dzięki przeróżnym wzorkom i pomysłom na puzzle, pozwalają one również lepiej poznać świat. Jeśli będziecie chcieli z dzieciakami spędzić więcej czasu, śmiało polecam wybrać nieco trudniejszą układankę, daje to wspaniała okazje do rozmów z dzieckiem i planowania kolejnych zabaw! Na początku istotnym jest, aby dziecko zainteresować tematyką puzzli, czyli znów dobrze, jeśli łącza się one z zainteresowaniami dziecka. Nie znalazłam puzzli zwiazanych z książka “Misia i jej mali pacjencji”, znalazłam jednak motyw do złudzenia przypominający psa Popika i... to wystarczyło ? &nbsp;</p><p>Gry planszowe – kolejne super zabawki, które mogą być jednocześnie źródłem wielu radosnych chwil oraz... nauki pożytecznych rzeczy. Cenimy podobna rozrywkę, bowiem dziecko uczy się, że czasami w życiu się wygrywa, czasami zaś przegrywa i zawsze należy szanować taki wynik. &nbsp;</p><p>Reasumując, na przestrzeni ostatnich miesięcy zauważyłam niepokojące sygnały ze strony mojego dziecka, które zbyt wiele czasu chciało spędzać przed telewizorem, a jednocześnie nie wykazywało szczególnego zainteresowania zabawami proponowanymi przez inne dzieci. Byliśmy u lekarza, brałam bowiem pod uwagę rozmaite zaburzenia w rozwoju, jednak usłyszałam na wizycie, ze dziecko rozwija się prawidłowo, a skupienie się na nim i spędzanie więcej czasu w gronie rodzinnym powinno wyeliminować moje troski i obawy – sprawdziło się i teraz dziele się z wami moja historia, bo może komuś pomoże to w dostrzeżeniu więcej okazji, aby znaleźć czas dla naszych kochanych dzieci ? &nbsp;</p>
Dodana przez Patrycja w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
<p>Kto mieszka w Kielcach, mógł ostatnio usłyszeć głośną awanturę rodzinną - moje dwie córeczki pokłóciły się ze sobą, obraziły na śmierć, a wszystko przez... naklejki ? Sprawa była poważna, ponieważ moje dziewczynki dzieli trzy lata różnicy, starsza Milenka już chodzi do grupy starszaków, młodsza z kolei dopiero rozpoczęła we wrześniu tego roku przygodę z przedszkolem ? U Olci zbiegło się to w czasie z buntem dwulatka, gdzie jak wiadomo, dzieci przywiązują wielką uwagę do samodzielności i na każdą prośbę zer strony rodziców reagują zazwyczaj słowami “ja saaaam” ? Czasem bywa to kłopotliwe przy wybieraniu się z domu, gdy trzeba szybciutko zawiązać sznurówki albo ubrać czapkę, a dziecko upiera się, ze ono wszystko zrobi samo.... oczywiście w swoim tempie ? Prawdziwe kłopoty przyszły jednak, gdy moje młode damy pokłóciły się o naklejki z albumu “Misia i jej mali pacjenci” - starsza córka już od kilku lat miała czytane bajki z tytułowa bohaterką w roli głównej, z czasem zaczęła również sama je czytać i dziś z powodzeniem jest w stanie przeczytać cało jedno opowiadanie – książki “Misia i jej mali pacjenci” zwykle takich opowiadań maja trzy, jest wiec co robić, chyba ze... akurat moja młodsza latorośl zarezerwuje sobie książkę i wtedy awantura gotowa ? O ile starsza rozumie sytuacje i ma kilka książek do wyboru, o tyle młodsza jak się uprze na jedna, to innej nie chce - często bywa z tego powodu głośno u nas w domu ? &nbsp;</p><p>Przyznaje, ze oczekując kolejnego dziecka nie raz wyobrażałam sobie sceny, gdy moje dziewczynki grzecznie się bawią razem, a gdy tylko będę potrzebował wyskoczyć do sklepu, to starsza córka z powodzeniem zaopiekuje się młodsza. Niestety rzeczywistość pokazała, ze podobne scenariusze nie maja wiele wspólnego z rzeczywistością, a moje księżniczki zamiast wesoło ze sobą spędzać czas, to częściej się kłócą - zwykle o podział zabawek, książek albo nawet ubranek ? Z doświadczenia wiem, ze występowanie w roli policjanta czy mediatora w podobnych sytuacjach może odbierać radość z bycia mama, dlatego tez dla dobra moich dzieci i własnego dobrostanu psychicznego postanowiłam poszukać jednak sposobności, aby zbliżyć rodzeństwo do siebie. Spore sukcesy na tym polu przyniosły nam właśnie książki – kiedy Milenka z powodzeniem już czytała, Olcia lubiła do niej przychodzić i prosiła o kolejne historie, ja w tym czasie mogłam przygotować obiad i to naprawdę działało! Jednak po jakimś czasie, starsza córka wydawała się towarzystwem swojej młodszej siostry wyraźnie poirytowana, pozwalała sobie na złośliwości, jakich wcześniej nie dostrzegałam. Rozmowa z psychologiem nam pomogła, choć to nie córka, a ja byłam na wizycie – lekarz zapytał, czy pamietam o co toczyły się moje kłótnie z bratem w czasach dzieciństwa i zwykle były to sprawy zupełnie błahe, choć raz sięgnął po lokówkę mamy i przypalił mi brzuch w okolicach pępka – do dziś mam po tym wydarzeniu bliznę, choć okoliczności zdarzenia nie pamiętamy oboje, dobrze ze nie skończyło się to jakoś zdecydowanie gorzej ? Niemniej psycholog zwrócił uwagę, że im większa różnica pomiędzy rodzeństwem, tym większa szansa, że to starsze będzie widzieć w młodszym zagrożenie, a przez to może przejawiać zachowania złośliwe czy wręcz zaborcze! Nie ma w tym nic dziwnego, dzieci nie lubią dzielić się rodzicami i pragną, aby cała ich uwaga była skoncentrowana tylko na nich. Co wiec zrobiłam aby wprowadzić jakieś rozsądne zasady współżycia miedzy moimi skłóconymi księżniczkami? &nbsp;</p><p><strong>Po pierwsze... do niczego nie zmuszałam. &nbsp;</strong></p><p>Słuchałam sporo audiobooków w przedmiocie wychowania dzieci: okazało się, ze moje córeczki podobnie zresztą jak dorośli, nie lubią gdy im się narzuca swoją wolę i... nie ma w tym w sumie nic dziwnego ? Przymuszane dzieci tracą poczucie autonomii i będą robić wszystko, aby tylko podkreślić swoja niezależność! Zamiast wiec nalegać na wspólne czytanie bajek, zainscenizowałam zabawę i poprosiłam córki aby zrobiły dla mnie teatralne przedstawienie jednej z opowieści: padło w pierwszej kolejności na “Misia i jej mali pacjenci: Deszczowy pacjent”, gdzie starsza córka była Misią, a młodsza... Popikiem ? Potrzebny nam był jeszcze “deszczowy pacjent”, a tym w ksiązce Anieli Cholewińskiej-Szkolik był mały kotek – czasami przychodzi do nas w odwiedziny kot sąsiadki dla którego nasze bliźniaki to jeden teren łowiecki, dlatego kiedy tylko miał się zjawić, córki już wiedziały co robić bo wcześniej razem się przygotowywały. Cel został osiągnięty, a kilka dni z rzędu przygotowań do teatrzyku przyniosły moim córkom mnóstwo fajnych doświadczeń ze wspólnie spędzonego czasu ? Miałam w końcu trochę wytchnienia, zamiast co chwile mediować miedzy młodymi damami, miałam pewność, że tym razem maja wspólny cel i żadnych krzyków ani awantur nie było ? &nbsp;</p><p><strong>&nbsp;Po drogie.... warto bawić się razem! &nbsp;</strong></p><p>W sumie łączy się to z punktem wyżej, gdyż zabawa w większym gronie inspiruje nasze dzieci – po udanym eksperymencie z odgrywaniem rol z książki o “Misi i jej małych pacjentach”, spróbowałam nowych sposobów aby zbliżyć rodzeństwo do siebie. Budowanie namiotu z prześcieradła, krzesełka oraz kocyka w gronie całej rodziny, gdzie mąż miewa niestworzone pomysły i potrafi się z córkami świetnie dogadywać, przyniosło nam wszystkim mnóstwo frajdy! Gdy namiot był już gotowy, starsza córka zaproponowała, abyśmy się wszyscy schowali do środka udając, że jesteśmy w specjalnej bazie i mamy do spełnienia potajemna misję! Pojawiły się wymyślone imiona, aby znów lepiej wczuć się w odgrywane role – od tamtej pory przyjęło się, ze moja młodsza córka Olcia to “sowa”, co miało związek z historią opowiedzianą w ksiązce “Misia i jej mali pacjenci: szkolna wycieczka” ? &nbsp;</p><p><strong>Po trzecie... pod żadnym pozorem nie możemy oceniać czy śmiać się z maluchów! &nbsp;</strong></p><p>Niby banał i oczywistość, ale nauczeni kiepskich wzorców z przeszłosci, możemy naszym dzieciom nieświadomie wyrządzać krzywdę. Jak? Kluczowa sprawa jest brak faworyzowania, unikania stwierdzeń typu “zobacz jak Twoja siostra&nbsp;pięknie zjadła obiad” lub “Twoja siostra grzecznie posprzątała swoje zabawki a Ty nadal nie” - komu choć raz nie zdarzyło się powiedzieć podobnych słów w przypływie bezradności w obliczu dziecka, które miało posprzątać w swoim pokoju, a jednak znalazło tysiąc innych, ważniejszych spraw niech pierwszy rzuci kamień... ? Trzeba się jednak tego wystrzegać, porównania nawet na podświadomym poziomie mogą wyrządzić tylko krzywdę! &nbsp;</p><p><strong>Po czwarte... rodzicu, pochwal za wspólną zabawę! &nbsp;</strong></p><p>Trzeba nam doceniać choćby najmniejsze gesty sympatii i miłości miedzy naszymi dziećmi – podzielenie się ulubiona zabawkę, owocem czy inna forma życzliwości zasługuje na komentarz: często powtarzam w podobnych sytuacjach moim dzieciom, ze patrzenie na ich miłość do siebie sprawia mi wielka radość. Dzieci jak to dzieci, uwielbiają być chwalone i chcą spędzać z nami jak najwięcej czasu... wykorzystałam ta prawidłowość, aby obudzić w moim córkach potrzebę naśladowania ulubionej bohaterki ich ksiązek ? Raczej unikamy zabaw obliczonych na rywalizację, szczególnie tych, które wymagają wyłonienia zwycięzcy. Między maluchami, nie istnieje bowiem pojęcie zdrowej rywalizacji, a każda gra, w której ocenia się zawodników może doprowadzić do awantury i zniechęcić do przyszłej, wspólnej zabawy ? &nbsp;</p><p>Finalnie udało nam się zażegnać weekendową awanturę o książkę “Misia i jej mali pacjenci”, choć wymagało to ode mnie wielkich pokładów cierpliwości – wyobraźcie sobie, ze w domu mamy piec części serii książek Anieli Cholewińskiej-Szkolik, tymczasem moja najmłodsza latorośl uparła się akurat na jedną - domyślam się, ze powodem tego stanu rzeczy był fakt, ze starsza córka akurat od dwóch dni czytała te opowiadania ? Inne mamy z którymi rozmawiałam o moich dylematach twierdziły, że “okres buntu dwulatka” mija tak szybko jak przyszedł, jest trochę jak z opryszczką - pojawia się w najmniej spodziewanym momencie, przez jakiś czas nie chce odejść, ale gdy mija, okazuje się ze życie jest piękne ? Kocham moje obie córeczki najmocniej na świecie i uwielbiam gdy się bawią razem i głośno śmieją, ale obecna sytuacja wymagała przemyślanej strategii, gdy młodsza Olcia z każdego powodu dosłownie jest zazdrosna o starszą - bajki są tu tylko często pretekstem, może wiec najlepiej kupować zawsze dwie: po jednej dla każdego dziecka, czy u was taka metoda działa? ? &nbsp;</p>
Dodana przez Basia w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
<p>Popełniłam w tym tygodniu wielki, wychowawczy błąd - zapowiedziałam córce, ze zamówiłam dla niej niespodziankę i gdy usłyszy rano dźwięk domofonu, powinna być gotowa! &nbsp;Efekt? Moja Lilka od dwóch dni patrzyła przez okno czy ktoś podchodzi do bramy, na nic zdawało się tłumaczenie, ze pan kurier i tak przyjdzie, a ona może zając się swoimi sprawami – nic z tego ? Przypominało to trochę czekanie na Świętego Mikołaja, tyle ze nie ma jeszcze śniegu na świecie, przynajmniej na naszej szczerości geograficznej ? &nbsp;<br>&nbsp;<br>Dziś rano jednak przyszły zamówione książki – kilka nowości dla mnie (nowa “Chylka” od Remigiusza Mroza!) oraz dwie książki z serii “Misia i jej mali pacjenci” oraz... aż cztery zeszyty z naklejkami ? Kiedy patrze na córkę jaka ma frajdę tych albumów, zastanawiam się czy coś mnie w życiu ominęło, za naszych czasów bowiem nie mogliśmy liczyć na takie rarytasy, co najwyżej “dobranocka” o 19 i do spania ? Misia to jednak świetny materiał na przyjaciółkę, które dziecko jej dziś nie zna? Mieliśmy w domu do tej pory dwie książki z tej serii “Misia i jej mali pacjenci: Urodzinowa niespodzianka” oraz “Misia i jej mali pacjenci: Złocista zagadka”, okazało się jednak, ze to nawet nie jest połowa przygód tytułowej bohaterki, łącznie ksiązek jest ponad dziesięć, a ja nie mogłam pozwolić, aby moja córka wracała z przedszkola i słuchała opowieści o Misi których nie zna – teraz nie tylko nadrabiamy zaległości, ale córka ma tez co robić w deszczowe, październikowe popołudnia. Aktualnie mam niemal cala lodówkę obklejona naklejkami i jak twierdzi córka, każda z nich ma swoja własną historię ? &nbsp;</p>
Dodana przez Ewa w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
<p>Jakiś czas temu przechadzałam się po galerii Silesia z moim synkiem, kupiłam kilka drobiazgów, a wśród nich naklejki z jakimiś samochodami. Nie byłam przekonana do tego pomysłu, staram się wynajdywać na bieżąco pomysły na zabawy dla mojego dziecka, a naklejki do tej pory kojarzyły mi się jedynie z chwilowym kaprysem, zabawą, która nie potrwa dłużej niż godzinę. I to był mój błąd wynikający z niewiedzy ? Okazało się bowiem, ze ksiazeczki z naklejkami są pełne rozwojowych ćwiczeń dla najmłodszych, dla których naklejki stanowią jedynie uzupełnienie ? Dziecko musi przyklejać takie naklejki w o odpowiednim miejscu, czasem tez coś dorysować albo odnaleźć na przedstawionej grafice – takie zeszyty z naklejkami świetnie sprawdzają się również jako przygotowanie do nauki pisania, wyrabiają w moim synku umiejętności manualne, w końcu male raczki wymagają treningu aby były sprawne i swobodnie chwytały ołówek czy kredki ?&nbsp;</p><p>Większość z rodziców traktuje zeszyty z naklejkami jako formę rozrywki dla dziecka i jest w tym sporo prawdy, zwlaszcza gdy dziecko bawi się naklejkami ze swoimi ulubionymi bohaterami z bajek. W mojej opinii, większość tych komercyjnych bajek i zwiazanych z nimi zeszytów nie proponuje jednak treści odpowiednich dla kilkulatka – sporo w nich zawoalowanej przemocy, gdzie nawet niewinne okładanie się po głowie maczuga czy gałęzią utrwala w dzieciach skłonność do przemocy, skoro ta nie rodzi żadnych konsekwencji. Na tym tle wyróżnia się seria książek, które napisała Aniela Cholewińska-Szkolik. Nie wiem jak wy, ale ja zanim kupie bajkę dla dziecka dokładnie sprawdzam co prezentuje oraz kim jest autorka i jakie akcenty widoczne są w jej książkach. W przypadku pani Anieli wszystko się zgadza – autorka czerpie swoje inspirujące historie ze spacerów po lesie, w domu na kochanego synka, a z wykształcenia jest pedagogiem, można zatem wnioskować, ze o dzieciach wie naprawdę dużo! &nbsp;<br>&nbsp;<br>Misia, tytułowa bohaterka serii “Misia i jej mali pacjenci” to kilkuletnia dziewczynka, która mieszka wraz z rodzicami w malej miejscowości, a w grodzie domu znajduje się Lipowa Klinika doktor Misi, czyli domek na drzewie, gdzie mała dziewczynka przyjmuje chore zwierzątka – a tych jest cale mnóstwo na przestrzeni kolejnych książeczek! Od bardziej pospolitych, jak wróblem i piesek, bo zwierzątka występujące w naszym kraju, a jednak egzotyczne, jak muflon, wydra czy foka ? Na uwagę zasługuje fakt, że książki te pozwalają obserwować dziecku sytuacje z życia, które wcześniej czy później mogą mu się przytrafić – jako przykład podam książkę “Misia i jej mali pacjenci: podróż w góry”, gdzie dziewczynka idzie za namowa do kolegi do lasu, gdzie spotykają ślady niedźwiadka. Każde małe dziecko w takiej sytuacji pewnie chciałoby iść dalej i odkryć pluszowe zwierzątko, tymczasem rezolutna Misia decyduje o powrocie do rodziców, ma bowiem świadomość, jakie niebezpieczeństwo wiąże się z małym niedźwiadkiem, którego szuka niedźwiadkowa mama. Przy okazji czytania warto z dzieckiem rozmawiać, wyjaśnić, dlaczego Misia zachowuje się tak a nie inaczej, aby mieć pewność, ze maluch dobrze zrozumiał przesłanie - to zaprocentuje na przyszłość! ? &nbsp;</p>
Napisz opinię i wygraj nagrodę!
Twoja ocena to:
wybierz ocenę 0
Treść musi mieć więcej niż 50 i mniej niż 20000 znaków

Dodaj swoją opinię

Zaloguj się na swoje konto, aby mieć możliwość dodawania opinii.

Czy chcesz zostawić tylko ocenę?

Dodanie samej oceny o książce nie jest brane pod uwagę podczas losowania nagród. By mieć szansę na otrzymanie nagrody musisz napisać opinię o książce.

Już oceniłeś/zrecenzowałeś te książkę w przeszłości.

Możliwe jest dodanie tylko jednej recenzji do każdej z książek.

Sposoby dostawy

Płatne z góry

InPost Paczkomaty 24/7

InPost Paczkomaty 24/7

13.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

ORLEN Paczka

ORLEN Paczka

11.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

NAJTAŃSZA FORMA DOSTAWY

Kurier GLS

Kurier GLS

14.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier InPost

Kurier InPost

14.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier DPD

Kurier DPD

14.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

DPD Pickup Punkt Odbioru

DPD Pickup Punkt Odbioru

11.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

NAJTAŃSZA FORMA DOSTAWY

Pocztex Kurier

Pocztex Kurier

13.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier GLS - kraje UE

Kurier GLS - kraje UE

69.00 zł

Odbiór osobisty (Dębica)

Odbiór osobisty (Dębica)

3.00 zł

Płatne przy odbiorze

Kurier GLS pobranie Kurier GLS pobranie

23.99 zł

Sposoby płatności

Płatność z góry

Przedpłata

platnosc

Zwykły przelew info