Dodana przez
Jolka
w dniu 21.05.2024
Opinia użytkownika sklepu
<p> </p><p>Poszukiwanie dobrego kryminały to rzecz skomplikowana - wybór szeroki, a jednak w kolejnych pozycjach literackich z tego gatunku obserwujemy pewną powtarzalność motywów właściwych dla każdego kryminału - na tym tle “Maski pośmiertne” wypadają zdecydowanie na plus, autorka bowiem kreśli kryminalną historię w sposób zupełnie inny aniżeli wskazują na to obecne trendy na rynku, i choćby to stanowi doskonały powód aby z książką się zapoznać ;-) </p><p>O debiucie Anny Rozenberg jeszcze przed umieszczeniem egzemplarzy na półkach księgarskich było niezwykle głośno! Dobre oceny ze strony innych autorów dla opisania twórczości autorki pozwalały wierzyć, że mamy do czynienia z objawieniem na polskim rynku literatury spod znaku dobrego kryminału! Powieść “Maski pośmiertne” wbrew dość częstym przypadkom rozdmuchanej machiny marketingowej, propozycja zdecydowanie warta uwagi, a tym samym nie zawodzi oczekiwań czytelników, czego sama jestem najlepszym przykładem, a niżej opisuje moje wrażenia po przeczytaniu książki Anny Rozenberg ? </p><p>Jeśli chodzi o fabułę, nie będzie wielkim nadużyciem powiedzieć, że książka Rozenberg jest swoistą nowością na polskiej arenie kryminalnej powieści. Mam na myśli fakt, iż polski autor umieszcza akcję powieściową we współczesnej Wielkiej Brytanii, konkretnie w małej miejscowości pod Londynem, oddając jednocześnie…pole śledztwa rodzimemu policjantowi. Inspektor David Redfern trafia do Woking. To małe miasteczko, leżące niedaleko Londynu, wnikliwym miłośnikom literatury znane także jako miejsce rozpoczęcia fabuły „Wojny światów” Herberta George’a Wellsa. To właśnie w tym miasteczku wylądował pierwszy pojazd Marsjan, którzy rozpoczynają inwazję na Ziemię, wiedzieliście? ? Tutaj też zawiązuje się intryga kryminalna recenzowanej powieści wraz ze znalezieniem zmasakrowanych zwłok polskiej turystki, Bożeny Sokolińskiej. Warto podkreślić, że to nie jedyny polski akcent w “Maskach pośmiertnych”, swoją droga sam tytuł też jakoś przyjemnie zapada w pamięć, co? ? Wracając jednak do samej fabuły: Polska ofiara, polski potencjalny sprawca zabójstwa, polskie związki rodzinne, polska historia jako potencjalny motyw zbrodni, a jednocześnie angielskie realia i klimat – prawdziwa mieszanka wybuchowa! To jeden z najbardziej interesujących walorów „Masek pośmiertnych”, a przy tym jednym z najtrudniejszych do poprowadzenia, jednak Rozenberg poszło z tym pomysłem niezwykle udanie, naturalnie, co wcale nie jest takie proste. Połączenie dwóch światów kulturowych i historycznych w fabularnej układance nie jest prostym zadaniem dla pisarza i niejeden autor już na niej poległ. W przypadku Rozenberg zostało to rozwiązane w sposób wyważony i całkiem interesująco splątany. Podsumowując ocenę fabuły: zaskakuje, przywołuje skojarzenia z polską emigracją na początku XX wieku, a przez to choć dzieje się na wyspach brytyjskich brzmi jakoś tak.... swojsko? </p><p>Przestrzeń całej fabuły zbudowana została na trafnym doborze podwójnej intrygi kryminalnej, albowiem wspomniane zabójstwo Polki, opisane przez autorkę niejasnym jego motywem, nie jest jedyną sprawą do rozwiązania przez czytelnika, jak i głównego bohatera tej powieści. Inspektor Redfern musi mierzyć się dodatkowo z własna, mroczną historią, za sprawą której wylądował w tym małym angielskim miasteczku. Ciągnie się za nim dramat śmiertelnego strzału jaki oddał do swojego dawnego przyjaciela i partnera, Adriana Bonesa. Pomimo jasnych i oczywistych powodów policyjnej interwencji, wyrzuty sumienia są zbyt silne, stąd jego samodzielna decyzja o przeprowadzce do Woking. Jakby tego było mało, wkrótce w rzece w Dover znalezione zostają zwłoki zastrzelonego mężczyzny, który jest ofiarą właśnie Bonesa. Redfern podejmuje prywatne śledztwo, co szybko odbija się tajemniczymi i uciążliwymi zdarzeniami w życiu osobistym policjanta. Wyraźnie komplikuje to rozwiązanie zespołu zagadek kryminalnych, wciągając czytelnika w dość skomplikowaną grę intryg fabularnych, a to z kolei warunkuje podejście do tej książki: oferuje ona znakomitą zabawę o ile czytelnik zaangażuje się w treść i podejmie grę słów zaproponowana przez autorkę ? Jednocześnie jesteśmy świadkami prowadzonego na naszych oczach w sposób linearny dochodzenia, któremu przewodniczy właśnie wspomniany już inspektor angielskiej policji, postać ciekawa, zyskująca sympatię czytelnika niemal od samego początku naszego spotkania z ta powieścią ? </p><p>To właśnie bohater spaja całą prowadzoną narrację i stanowi przy tym najsilniejszą jakość „Masek pośmiertnych”. Autorka, tworząc tą postać, nie wyważa otwartych już drzwi, a jednocześnie proponuje czytelnikowi zupełnie nowe, niespotykane wcześniej doświadczenie. Redfern to w sumie klasyczna postać, jakich z pozoru wiele w kryminałach - samotny facet po przejściach, tak osobistych, jak i zawodowych, wydaje się stawać niejako w rozkroku, co najlepiej opisuje moment życia, w którym się znalazł, gdy go poznajemy. Posiada pewne obciążenie psychiczne, których echo pojawia się w wybranych scenach powieściowych. Musi mierzyć się z nimi samotnie, choć jednocześnie Rozenberg nie zapomina, że praca w policji to domena grupowych działań. Inspektor nie działa sam, a relacje pomiędzy współpracownikami, choćby wymienić McMahona, Puszkę, Knighta, to ciekawy wątek układanki fabularnej, który finalnie splata się w jedną całość! Podobnie jak proces zdobywania informacji od świadków, zwłaszcza gdy, tak jak w przypadku postaci Marty czy Bohdana Siwaszczyka, nie są to osoby w pełni neutralne, lecz mające swoją rolę do odegrania w kryminalnej zagadce, ale więcej o tym nie powiem, bo to byłby spoiler ? Bohdan to ktoś, dzięki komu Redfern weryfikuje dokonane spostrzeżenia, to ktoś odgrywający rolę swoistego katalizatora dla emocji i spostrzeżeń, jakie zdobywa angielski policjant, co dodaje samej historii jeszcze bardziej tajemniczego klimatu. W połączeniu z warstwą historyczną książki ten układ o charakterze rodzinnym świetnie ubarwia fabułę książki. Jeszcze ciekawiej, patrząc przez pryzmat stanów emocjonalnych, pisarka narysowała kontakty śledczego z Martą Sokolińską, kończąc je – z przykrością stwierdzam – zbyt szybko.... tu jednak żywię pewne nadzieje, że wspomniana wyżej bohaterka powróci do nas i jeszcze ukaże swoje tajemnice, wszak nie jest tajemnica, że Anna Rozenberg napisała wstęp do dłuższej serii, i na dziś zupełnie nie sposób przewidzieć w jakim kierunku rozwinie się historia na przestrzeni kolejnych książek. Zapowiada się jednak jazda bez trzymanki, dlatego też będę wykładać kolejnych pozycji literackich od polskiej autorki ? </p><p>Czy warto przeczytać? Tak, jeśli lubię kryminały, sporo tajemnic i klimat małych angielskich miasteczek - Anna Rozenberg dopracowała swoją powieść w każdym calu, tworząc kompletny kryminał ze złożoną intrygą, dynamiczną narracją i świetnie dopracowaną fabułą splątaną w dwóch warstwach czasowych. Powieść zaskakuje w najmniej oczekiwanych momentach, łapie czytelnika za gardło i nie daje spokoju, dopóki nie poznamy zakończenia – takim właśnie kryminałem jest “Maski pośmiertne”! ? </p>