Zaginiona Księga Bieli

Od czego zacząć tę recenzję? Każdy, no prawie każdy, zna serię z Nocnymi Łowcami. Czytaliście albo trylogię “Mroczne Intrygi”, serię “Dary Anioła” albo cykl “Diabelskie Maszyny”  i będziecie znali bohaterów. Ja natomiast nie czytałam jeszcze żadnej z wymienionych serii. Książki z serii “Dary Anioła” leżą na mojej półce nieprzeczytane i bacznie mi się przyglądają.

“Zaginiona Księga Bieli” jest drugą książką z trylogii “Najstarsze Klątwy” i ponownie zanurza się w świecie Nocnych Łowców. Chociaż nie jestem zaznajomiona z postaciami, współautorzy Cassandra Clare i Wesley Chu wykonali wspaniałą pracę, ułatwiając nowym czytelnikom dołączenie do rodziny Nocnych Łowców. Szybko zostałam pochłonięta przez historię i nie miałam żadnych problemów z nadążaniem za Magnusem, Aleckiem, Simonem, Jace'em, Clary i Isabelle.

Główny nacisk w tej historii położony jest na Magnusa Bane'a i Aleca Lightwooda, ich związek i syna, malutkiego czarnoksiężnika o imieniu Max. Jednak ich spokój zostaje zakłócony, gdy pewnej nocy dwóch starych znajomych Magnusa włamuje się do mieszkania kradnie Księgę Bieli i udaje się do Szanghaju. Co sprawia, że Księga Bieli jest tak wyjątkowa? Zostajemy zabrani na przygodę z Magnusem i Aleckiem oraz resztą drużyny Nocnych Łowców do Szanghaju, aby odzyskać księgę zanim będzie za późno, zanim księga zostanie wykorzystana, a Ziemia zburzona. Tymczasem Magnus zostaje ugodzony magiczną bronią i powoli zmienia się jego magia, a nawet wygląd. Alec i reszta drużyny martwią się o Magnusa, ale ten stara się ponownie skupić ich uwagę na zdobyciu Księgi Bieli.

Historia zaczyna się w Nowym Jorku, a następnie przenosimy się do Szanghaju. W miarę postępu fabuły Magnus, Alec i inni próbują otworzyć portale, ale zdają sobie sprawę, że działają one nieprawidłowo i wkrótce spotykają się z wieloma niebezpieczeństwami podczas podróży. Podobały mi się sceny walki, a fani Nocnych Łowców będą mieli uczucie nostalgii, gdy drużyna znów powróci. Nie mam pojęcia, które rozdziały zostały napisane przez Cassandrę Clare, a które przez Wesleya Chu, ale wszystko pasuje do siebie idealnie. 

Rozdziały przeplatają się pomiędzy punktem widzenia Magnusa, a perspektywą Aleca. Cieszyłem się doświadczając myśli Aleca i uczucia skierowane do Magnusa. Jesteśmy zabierani do różnych miejsc, w każdym nowym miejscu przychodzi nowe wyzwanie, co utrzymuje historię ekscytującą. Nie chcę wchodzić w zbyt wiele szczegółów dotyczących Szanghaju czy innych miejsc i tego, kogo Magnus i Alec tam spotykają, ale możecie oczekiwać epickiej sceny z udziałem tych bohaterów, tajemniczej magicznej broni i złodziei, którzy ukradli Księgę Bieli. Na końcu czeka na czytelników niespodzianka - bonusowa historia z udziałem Tessy i Jema.

Moja recenzja nie jest zbyt szczegółowa, a ponieważ nie jestem zaznajomiona z bohaterami, nie jestem w stanie dostrzec rozwoju ich charakterów, ale ta książka napędza mnie do przeczytania “Darów Anioła” i nabycia innych serii, abym mogła nadrobić zaległości. 

Uwielbiam świat Nocnych Łowców, a Magnusa i Aleca w szczególności. Dlatego bardzo się ucieszyłam, gdy pojawiła się “Zaginiona Księga Bieli” czyli drugi tom serii z tymi bohaterami.

Czytanie można zacząć od tomu drugiego lub czytać go niezależnie, ale dla lepszego zrozumienia i ze względu na niebezpieczeństwo spoilerów zdecydowanie polecam najpierw przeczytać tom pierwszy, a najlepiej także trylogię “Diabelskie Maszyny” i serię “Dary Anioła” oraz “Opowieści z Akademii Nocnych Łowców”. Nie musisz oczywiście, ale jeśli nie poznasz ich wcześniej, zepsujesz sobie ważne momenty i znikną niektóre punkty napięcia, które składają się na opowiadania.

Ale teraz o książce. W tym tomie towarzyszycie nie tylko Alecowi i Magnusowi, ale także starej trupie Nocnych Łowców. Fajnie było znów przeżywać z nimi przygody, nawet jeśli wolałabym, gdyby Alec i Magnus byli bardziej w centrum. Jakoś wolałabym więcej momentów z tą dwójką razem. Uwielbiam to, jak przedstawiona jest ich relacja. Interakcja między nimi jest kochająca i pełna troski.

Jak zwykle zabawne było to, jak wszyscy bohaterowie wchodzą ze sobą w interakcje. Czy to Magnus w stosunku do Jace'a, czy Simon mówiący coś sarkastycznego. Widać wyraźnie, jaką są świetną drużyną, nawet jeśli trochę się nawzajem denerwują. Cassandra Clare jest niezastąpiona w tworzeniu postaci, które dorastają do miłości i zawsze chce się czytać o nich więcej. Tu jest tak samo, znasz już tę ekipę, ale mimo to nie jest nudno, bo lubisz śledzić ich poczynania i przeżywać z nimi przygody.

Jeśli chodzi o fabułę, to uważam, że mogłaby być lepsza, ale świetni bohaterowie pomogli mi to przeboleć, dzięki czemu i tak się nie nudziłam. Muszę jednak przyznać, że nie przeczytałam tej książki do końca, tak jak innych opowieści o Nocnych Łowcach. Może dlatego, że wiedziałam, co się stanie, bo historia rozgrywa się w przeszłości. To chyba odebrało mi trochę napięcia. Oczywiście są sceny akcji, do czego jesteście przyzwyczajeni, ale i tak jakoś wiecie, dokąd zmierza całość. Nie dlatego, że fabuła jest oczywista, ale ze względu na całokształt, o który mi chodzi.

“Zaginiona Księga Bieli” to kolejna naprawdę dobra książka, która zapewniła mi dobrą rozrywkę. Jestem oczywiście całkowicie ciekawa, co będzie dalej. A i tak nigdy nie można mieć dość Magnusa i Aleca, prawda? Uwielbiam książki tej autorki i z niecierpliwością czekam na to, co wymyśli dalej.