Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Eli, Eli
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Czytając "Eli, Eli" Wojciecha Tochmana, możemy zupełnie inaczej postrzegać podróże. Autor przybliża nam nieznane oblicze Filipin, skupiając się na ludziach żyjących w slumsach i na cmentarzach Manili. Jednak ta książka to coś więcej niż reportaż o ubóstwie – to również refleksja nad nami samymi.
W dobie, gdy podróże i fotografia są na porządku dziennym, często umyka nam to, co istotne – cierpienie i ból, których na co dzień nie dostrzegamy. Tochman zmusza nas do zatrzymania się i spojrzenia głębiej, by odnowić naszą empatię. Jego relacje oscylują między oskarżeniem a nadzieją, oferując być może odpowiedź na pytanie, jak radzić sobie z ludzkim cierpieniem. Kluczowe tu są uważność reporterska, samokrytycyzm i otwartość na drugiego człowieka.
Wzbogacone fotografiami Grzegorza Wełnickiego, które pełne są emocji i wyrazistości, tekst Tochmana staje się jeszcze bardziej poruszający. Historie przedstawione w książce ożywają dzięki opowieściom o ludziach na zdjęciach – ich twarze, ich życie znamy niemal osobiście. Tochman, z właściwą sobie wrażliwością, wprowadza nas w świat kobiety-drzewa, dzieci zamieszkujących groby oraz młodego bohatera nieistniejącej opery mydlanej. Obcując z ich codziennym życiem, zaczynamy rozumieć ich losy i naprawdę odczuwać ich ból.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Czytając "Eli, Eli" Wojciecha Tochmana, możemy zupełnie inaczej postrzegać podróże. Autor przybliża nam nieznane oblicze Filipin, skupiając się na ludziach żyjących w slumsach i na cmentarzach Manili. Jednak ta książka to coś więcej niż reportaż o ubóstwie – to również refleksja nad nami samymi.
W dobie, gdy podróże i fotografia są na porządku dziennym, często umyka nam to, co istotne – cierpienie i ból, których na co dzień nie dostrzegamy. Tochman zmusza nas do zatrzymania się i spojrzenia głębiej, by odnowić naszą empatię. Jego relacje oscylują między oskarżeniem a nadzieją, oferując być może odpowiedź na pytanie, jak radzić sobie z ludzkim cierpieniem. Kluczowe tu są uważność reporterska, samokrytycyzm i otwartość na drugiego człowieka.
Wzbogacone fotografiami Grzegorza Wełnickiego, które pełne są emocji i wyrazistości, tekst Tochmana staje się jeszcze bardziej poruszający. Historie przedstawione w książce ożywają dzięki opowieściom o ludziach na zdjęciach – ich twarze, ich życie znamy niemal osobiście. Tochman, z właściwą sobie wrażliwością, wprowadza nas w świat kobiety-drzewa, dzieci zamieszkujących groby oraz młodego bohatera nieistniejącej opery mydlanej. Obcując z ich codziennym życiem, zaczynamy rozumieć ich losy i naprawdę odczuwać ich ból.
