Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Już nie boli
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
W moim śnie wojny, tej przeszłej i przyszłej, nigdy nie miały miejsca, a wszelkie bóle zniknęły. Odnajduję siebie, ucznia, w murach kolegium Tęczowego Sztandaru z referatem zatytułowanym "Pachnące skarpetki mędrca" w dłoni. Atmosfera przypomina tropik, gdyż w rogu szaleje mopsożelazny piecyk redakcji. Redaktor zwraca się do mnie z pytaniem: kim jest ten mężczyzna, który wydobył mnie z trumny?
To Jurij Zawadski, wyjątkowy poeta o czterech rękach.
Jurij Zawadski, który celebruje naszą dekadencję.
Pod jego przewodnictwem wędrujemy przez zawiłe ścieżki hańby i wątpliwej reputacji lokale, gdzie podają ruskie. Odkryje przed nami miejsce narodzin boga, a także jego tajemnicze zniknięcie. Obdaruje nas medalami na piersi, a słońcem przy kolanach.
Gdy świat całkowicie pogrąży się w szaleństwie, Zawadski z determinacją chwyci nas za ramiona, krzycząc: kochajmy się jak szaleńcy, bez względu na okoliczności, zarówno w czasie wojny, jak i gdy nie ma bólu.
Czyż nie jest tak, że pod stołem, który nas dzieli, stykamy się w sekrecie skarpetkami?
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
W moim śnie wojny, tej przeszłej i przyszłej, nigdy nie miały miejsca, a wszelkie bóle zniknęły. Odnajduję siebie, ucznia, w murach kolegium Tęczowego Sztandaru z referatem zatytułowanym "Pachnące skarpetki mędrca" w dłoni. Atmosfera przypomina tropik, gdyż w rogu szaleje mopsożelazny piecyk redakcji. Redaktor zwraca się do mnie z pytaniem: kim jest ten mężczyzna, który wydobył mnie z trumny?
To Jurij Zawadski, wyjątkowy poeta o czterech rękach.
Jurij Zawadski, który celebruje naszą dekadencję.
Pod jego przewodnictwem wędrujemy przez zawiłe ścieżki hańby i wątpliwej reputacji lokale, gdzie podają ruskie. Odkryje przed nami miejsce narodzin boga, a także jego tajemnicze zniknięcie. Obdaruje nas medalami na piersi, a słońcem przy kolanach.
Gdy świat całkowicie pogrąży się w szaleństwie, Zawadski z determinacją chwyci nas za ramiona, krzycząc: kochajmy się jak szaleńcy, bez względu na okoliczności, zarówno w czasie wojny, jak i gdy nie ma bólu.
Czyż nie jest tak, że pod stołem, który nas dzieli, stykamy się w sekrecie skarpetkami?
