Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Świata strony dwie
DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Dr. n. med. Krzysztof Saturnin Schreyer, urodzony w Warszawie, wieloletni ordynator oddziału chorób wewnętrznych nie rozstawał się z piórem od wczesnej młodości.
Przełożył wiele pozycji literatury medycznej i kilkanaście książek wybitnych autorów literatury pięknej, między innymi Pearl Buck, Artura Milera, Douglasa Couplanda,
Junot Diaza i Normana Mailera. Pisał felietony w miesięcznikach izb lekarskich. Publikuje własne wiersze w czasopismach literackich, w tym w polonijnym Dwukropku. Za poemat Oda do farmacji otrzymał II nagrodę w ogólnopolskim konkursie ogłoszonym przez Muzeum Farmacji w Krakowie. Jego pierwszy zbiór wierszy pod tytułem Wino życia został wyróżniony przez kapitułę Okolicy Poetów symboliczną nagrodą Ryszarda Milczewskiego-Bruno Grzane piwo z łyżką. Kolejne zbiory to: Znaki zodiaku miłość pisana wierszem (LSW) ( współautor), W kielichu jego dłoni (LSW) ( wiersze miłosne), Przed lustrem satyry bajki krotochwile (LSW) i Człowiekiem jestem (LSW).
Dla wyrażenia różnorodnych współczesnych treści posługuje się swobodnie wierszem klasycznym.
Jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich
Świętość życia
Obrońcom Ukrainy
Widzimy w Internecie, czytamy w gazecie
czołgi na złom rozbite bez swoich wieżyczek,
bo trafione i płonie Życie wielkim zniczem,
a toczyło się, zwykłe, gdzieś w nieznanym świecie,
może w tundrach Irkucji albo za Kaukazem.
My nic o nim nie wiemy. Na wschodzie dalekim
renifery prowadził, szukał skarbów rzeki?
Rozerwany, bo jechał w czołgu pod rozkazem.
A ja cieszę się gniewnie, że został zgubiony
wróg omotany kłamstwem, mamoną zwabiony
i świętość jego życia została zbrukana.
Bo za domy rodzinne i za krew współbraci,
za życie zwykłe, wolne, bez krwawego pana
obcą świętość masz niszczyć, własną w bólu tracić
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Dr. n. med. Krzysztof Saturnin Schreyer, urodzony w Warszawie, wieloletni ordynator oddziału chorób wewnętrznych nie rozstawał się z piórem od wczesnej młodości.
Przełożył wiele pozycji literatury medycznej i kilkanaście książek wybitnych autorów literatury pięknej, między innymi Pearl Buck, Artura Milera, Douglasa Couplanda,
Junot Diaza i Normana Mailera. Pisał felietony w miesięcznikach izb lekarskich. Publikuje własne wiersze w czasopismach literackich, w tym w polonijnym Dwukropku. Za poemat Oda do farmacji otrzymał II nagrodę w ogólnopolskim konkursie ogłoszonym przez Muzeum Farmacji w Krakowie. Jego pierwszy zbiór wierszy pod tytułem Wino życia został wyróżniony przez kapitułę Okolicy Poetów symboliczną nagrodą Ryszarda Milczewskiego-Bruno Grzane piwo z łyżką. Kolejne zbiory to: Znaki zodiaku miłość pisana wierszem (LSW) ( współautor), W kielichu jego dłoni (LSW) ( wiersze miłosne), Przed lustrem satyry bajki krotochwile (LSW) i Człowiekiem jestem (LSW).
Dla wyrażenia różnorodnych współczesnych treści posługuje się swobodnie wierszem klasycznym.
Jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich
Świętość życia
Obrońcom Ukrainy
Widzimy w Internecie, czytamy w gazecie
czołgi na złom rozbite bez swoich wieżyczek,
bo trafione i płonie Życie wielkim zniczem,
a toczyło się, zwykłe, gdzieś w nieznanym świecie,
może w tundrach Irkucji albo za Kaukazem.
My nic o nim nie wiemy. Na wschodzie dalekim
renifery prowadził, szukał skarbów rzeki?
Rozerwany, bo jechał w czołgu pod rozkazem.
A ja cieszę się gniewnie, że został zgubiony
wróg omotany kłamstwem, mamoną zwabiony
i świętość jego życia została zbrukana.
Bo za domy rodzinne i za krew współbraci,
za życie zwykłe, wolne, bez krwawego pana
obcą świętość masz niszczyć, własną w bólu tracić