Dodana przez Ania w dniu 02-06-2022
Aubrey Bloom wyrusza w podróż, by rozpocząć nowe życie w Kalifornii. Czeka na nią nowa praca w nowej firmie prawniczej. Postanowiła zostawić przeszłość za sobą po tym, jak jej były związek sprawił, że zapragnęła nowego początku. Podczas podróży do Kalifornii zatrzymała się w Nebrasce i spotkała gorącego, pięknego, australijskiego i zarozumiałego mężczyznę, którego można zobaczyć tylko w filmach. Zirytowało ją to, że od razu poczuła się do niego przyciągnięta. Cóż, ja też bym taka była, gdybym kiedyś znalazła niebieskie oczy, głębokie dołeczki i ciało, za które można by umrzeć. Ze swoim australijskim akcentem był po prostu piękny i nie można mu się było oprzeć.
Chance Bateman, dwudziestoośmiolatek, emerytowany piłkarz z Australii, jechał do domu w Kalifornii, kiedy zginął mu motocykl. Nie wiedział, czy to szczęście, wiara lub zbieg okoliczności, ale spotykał Aubrey na drodze do miejsca gdzie ma zawrzeć z nią umowę. Ona była sceptyczna, ale uznała, że go lubi i zaryzykowała. Chance od samego początku przyciągał wzrok, tak bardzo mnie rozśmieszał. Bawił się z Aubrey, a jego akcent doprowadzał ją do szału, ale w dobry sposób.
Aubrey wiedziała, że nie powinna zbytnio zbliżać się do Chance'a po swoim złym rozstaniu, ale naprawdę czuła do niego magnetyczny pociąg i przyciąganie. Chance sprawiał, że jej serce biło i czuła, że żyje. Nawet jeśli nie wiedziała, czy będą się widywać po przyjeździe do Kalifornii, to i tak bardzo chciała się dowiedzieć i mieć nadzieję. Otworzyła się przed nim, a on uwielbiał z nią flirtować i rozśmieszać ją. Cała ta podróż po prostu mnie zafascynowała, chyba aż mnie bolały policzki od śmiechu i grymasów, kiedy skończyłam czytać tę książkę. Chance zaczyna czuć to samo ale mroczny sekret powstrzymuje go przed dopuszczeniem jej do siebie i kontynuowaniem czegoś, o czym wiedział, że nie może się wydarzyć, nawet gdyby chciał.
Ostatnia noc ich życia była najlepsza, a zarazem najgorsza w Las Vegas. Byłam pełna emocji w połowie tej książki, ale druga połowa jest opowiedziana z punktu widzenia Chance'a i nie sądziłem, że mogę kochać go bardziej. Tak, to, co zrobił, doprowadziło mnie do szału, ale miał ku temu dobry powód. Przeszedł tak wiele, aby odzyskać zaufanie Aubrey, że miałam ochotę ją spoliczkować i powiedzieć jej, żeby się obudziła i zobaczyła szerszy obraz. Ten piękny mężczyzna zrobiłby dla niej wszystko, a ona po prostu nie potrafiła tego dostrzec. On w zasadzie wrócił, prześladował ją i ciężko o nią walczył. Całkowicie pokochałam tę książkę od początku do końca. Była tak inna, świeża, zabawna, seksowna, a główni bohaterowie byli wspaniali. Wydarzenia, które miały miejsce na końcu, trochę mnie denerwowały, ale wszystko kończy się tak dobrze i pięknie, że uwielbiam każdą minutę. Zdecydowanie polecam tę książkę wszystkim, którzy szukają historii o prawdziwej miłości, przebaczeniu i którzy nie mają nic przeciwko zarozumiałemu, pięknemu australijskiemu akcentowi, który rozśmiesza cię przez cały czas.
Dodana przez Iza w dniu 02-06-2022
Czy nie uwielbiacie, kiedy książka okazuje się nie być taką, jaka myślałaś, że będzie... a zamiast tego jest o wiele lepsza? Właśnie taka była dla mnie ta książka. Spodziewałam się czegoś lekkiego, zabawnego i seksownego, a tymczasem, owszem, to wszystko jest... i to o wiele więcej.
Aubrey przeprowadza się na drugi koniec kraju i postanawia wyruszyć samochodem w podróż. Podczas jednego z postojów poznaje Chance'a, który jest bardzo gorący i bardzo zarozumiały, przez co ich znajomość nie zaczyna się najlepiej. Jeden zepsuty motocykl i jedno przebicie opony później, dochodzą do porozumienia, aby podróżować razem i to jest to, gdzie cała zabawa się zaczyna!
Pozwólcie, że wam powiem... Chance jest seksowny, słodki, romantyczny, zarozumiały, były piłkarz i Australijczyk... czy muszę mówić więcej? Jego seksualne aluzje były przezabawne... po prostu nie mogłam się nasycić!
Aubrey nie wie, co myśleć o Chance'ie, ale jednocześnie pragnie wszystkiego, co on ma jej do zaoferowania. Zaskakujące, bo właśnie wyszła ze złego związku, w którym przyłapała swojego chłopaka na zdradzie, ale po prostu nie może się oprzeć Chance'owi.
Książka staje się niewiarygodnie lepsza, kiedy ratują kozę... tak, dobrze słyszeliście, kozę. I to nie taką zwykłą kozę, ale mdlejącą kozę, która jest zakochana w Chance'ie... oczywiście!
Pierwsza połowa książki jest opowiedziana z perspektywy Aubrey co było świetne. Chance jest na tyle silną postacią i mówi to, co myśli, że nie brakowało mi jego głosu. Jednak druga część jest opowiedziana z perspektywy Chance'a.
Podobało mi się, że Chance był "gburowaty". Potrzeba wiele, by wielki Chance zrobił wszystko, co w jego mocy, by odzyskać swoją kobietę, a on z pewnością to zrobił.
W tej książce jest jeden problem...nie chciałam, żeby ta historia się skończyła! Ugh... to było takie dobre, a epilog był niesamowity. Będę tęsknić za tymi bohaterami!!!