Dodana przez
Bartek
w dniu 10.07.2024
Opinia użytkownika sklepu
<p>Powieść autorstwa Kornela Makuszyńskiego "O dwóch takich, co ukradli księżyc" jest obecna w zbiorowej świadomości Polaków głownie za sprawą jej ekranizacji. Jednak zapytani o nią rodacy, głownie kojarzą odtwórców głównej roli – niesamowita kariera jaka stała się udziałem braci Kaczyńskich przypomina historię - nomen omen - filmową ? Nieco starsi czytelnicy mogą pamiętać serial animowany oparty na opowieści Makuszyńskiego, co ciekawe moty muzyczny stworzył do niego znany i ceniony na rodzimej scenie muzycznej zespól “Lady Punk”. Jakiś czas temu zrobiłem eksperyment i pytałem znajomych co kojarzą z historii “O dwóch takich co ukradli księżyc” okazało się, ze poza kradzieżą tytułowego księżyca i skojarzeń o dwóch niegrzecznych chłopcach więcej treści nie uświadczyłem - sam zresztą do tej grupy długo należałem, postanowiłem to zmienić i wziąłem się za lekturę książki Kornela Makuszyńskiego ? Ktoś powie, ze mam za dużo czasu i nie wiem co z nim robić? Cóż, czas spędzony z literaturą nigdy nie jest stracony, zwlaszcza jeśli wziąć pod uwagę jakie fatalne programy w tv aktualnie poszczają, lepiej wziąć książkę i poczytać, niż brać udział w tym zbiorowym mieleniu naszych mózgów ? </p><p>Od poczatku kiedy zacząłem czytać “O dwóch takich, co ukradli ksiezyc” byłem zaskoczony pomysłem na książkę w wykonaniu autora. Rzuca się w oczy, ze mamy tu rzeczywiście opowieść o dwóch niezbyt grzecznych chłopcach – nie dajcie się jednak zwieść, błędem byłoby poszukiwać analogie do chociażby Mikołajka, Pippi czy Tomka Sawyera. Trafniej raczej utożsamiać Jacka i Placka z postacią osławioną w Polsce przy okazji każdych świat Bożego Narodzenia! Któż z was bowiem nie kojarzy Kevina samego w domu? Diaboliczny dzieciak z uśmiechem na buźce wykańcza dorosłych, zaskakuje ich swoimi pomysłami, zawsze jest krok przed nimi – takimi mądrymi i odpowiedzialnymi rzekomo ? Jacek i Placek to od samego poczatku powieści Kornela Makuszyńskiego nieźli rozbójnicy, których okrucieństwo jest tym straszniejsze, że dzieje się bez szczególnego powodu i uzasadnienia - źli wydaja się od urodzenia, nie dają się przy tym wychowywać ani rodzicom, ani tez szkoła nie ma ma na nich żadnego wpływu, nie zmieniają swojego zachowania ani za sprawą marchewki, ani tym bardziej kija? Raz nawet mieli dostać lanie ale... nie doszło ono do skutku, bo zjedli ojcu skórzany pasek od spodni, dacie wiarę? ? A to nie wszystko, bo na łamach recenzowanej książki obserwujemy tez takie zdarzenia jak wyrwanie kogutowi piór z ogona, kradzież jabłek, zjedzenie zupy przeznaczonej dla całego miasta, co w w ich miejscowości rodzi poważne konsekwencje, panuje bowiem głód i może dojść do tragedii gdy nagle ginie posiłek dla wszystkich za sprawa dwóch urwisów... ? Sprawę komplikuje fakt, ze zarówno Jacek jak i Placek głownie dają się we znaki ludziom dobrym, spokojnym i bezbronnym – prawdziwe z nich szatany dla których nie ma usprawiedliwienia w ich okropnym postępowaniu ? <br><br>Książkę przeczytałem parę dni temu, moja uwagę zwrócił fakt, ze kiedy teraz pisze recenzje “O dwóch takich co ukradli ksiezyc” wcale nie mam przed oczyma sytuacji z porwaniem tytułowego księżyca, ale właśnie ten początkowy opis głodu i matki, która sama nie zje, a za to karmi swoje dzieci, które jej samej sprawiają najwięcej trosk i zmartwień – doskonały przykład matczynej, bezgranicznej miłości w wykonaniu Kornela Makuszyńskiego. Dość powiedzieć, że kiedy matka pracuje w polu, chłopcy śmieją, się, że wygląda jak... koń. Jak to bywa często w twórczości Kornela Makuszyńskiego, matkom złych dzieci nierzadko pomagają anioły, ale nie zmienia to w gruncie rzeczy wymowy przytoczonej wyżej sceny, która jest wyjątkowo gorzka i smutna, okrucieństwo dzieci jest wstrząsające jeśli wziąć pod uwagę, ze recenzowana książka dedykowana jest dla najmłodszych czytelników. Łatwiej jakoś było mi czytać “O dwóch takich, co ukradli ksiezyc” gdy już wyruszyli w świat w poszukiwaniu miejsca gdzie nie trzeba pracować i dali w końcu święty spokój swojej mamie ? Na koniec, gdy maja się już oddalić, kradną matce ostatni bochenek chleba czym doprowadzają ja do rozpaczy, finalnie jestem jednak pewien, ze kobieta lepiej na tym wyszła, aniżeli gdyby zachowała bochenek i dwóch diabłów pod dachem ? </p><p> Zdaniem autora, dzieci zdradzają dwie największe przywary – brak miłości do swojej matki oraz szacunku do pracy, oba te motywy zresztą wyznaczają ścieżki ich dalszej podróżny przez świat. Napotykani na drodze obu chłopców ludzie i zwierzęta w ciekawy, często zawoalowany sposób nawiązują zarówno do matki jak i pracy. Autor idzie mocno ze swoimi tezami, wskazuje bowiem, ze nawet praca nie lubiana powinna być sensem życia człowieka, choć jednocześnie podkreśla przy tym, ze jeśli ta praca jest lubiana i uczciwa to tym lepiej dla nas ? Im cięższa praca tym lepiej, choć z drugiej strony, Makuszyński wplata tyle humoru i dziecięcej naiwności, ze argumenty jakie padają z ust Jacka i Placka wydaja się całkiem sensowne w kontekscie życia bez pracy, za to z nieustannie czynionymi figlami – urok książki dla dzieci ? </p><p> Bohaterowie książki “O dwóch takich co ukradli ksiezyc”absolutnie nic sobie nie robią z pouczeń uczynnych i pracowitych pszczół, mrówek czy też mądrych sów oraz innych postaci, jakie pojawiają się na ich szlaku. Nie jest jednak do końca tak, ze Jacek i Placek w ogolę nie pracują, raczej unikają zajęć wymagających, kojarzonych z katorga i sporym wysiłkiem. Mniej więcej w połowie książki okazuje się, ze praca może im sprawiać przyjemność, jednak pod warnikiem, ze świadomie lub nieświadomie niesie za sobą jakieś pozytywne konsekwencje dla innych, pomoc lub dobry uczynek. W recenzowanej pozycji nie ma ani słowa na temat wynagrodzenia za pracę - ludzie w tej opowieści pracują aby siebie utrzymać, aby pomóc rodzinie, czy tez dla własnej przyjemności rozumianej jako sens życia. Bogactwo z kolei zostało ukazane na przykładzie mieszkańców złotego zamku i trzeba powiedzieć, ze Makuszyński wykorzystał ten motyw aby jednoznacznie dać do zrozumienia, ze.... pieniądze szczęścia nie dają. Pieniądze pojawia się rzadko, na przykład gdy Jacek i Placek... zdobywają je okradając zabójców w lesie ? Trudno się oprzeć wrażeniu, ze bohaterowie książki “O dwóch takich co ukradli ksiezyc” to idealne studium badawcze dla psychologów prowadzących badania w przedmiocie dzisiejszego pokolenia Y, Z i Milennialsów, czyli nieskorych z natury pracować więcej niż 8 godzin dziennie, najlepiej wyjść wcześniej, w samej pracy trochę się poobijać, najważniejsze jednak aby robić to co lubią i skasować za to ponadprzeciętne wynagrodzenie ? A jeśli podobnych warunków nie znajda, zawsze jest możliwość wyemigrować i szukać szczęścia za granica, gdzie praca wydaje się lekka, a dolary i euro spadają z nieba – serio podczas czytania dzieła Makuszyńskiego miałem takie skojarzenia i nie sadze, aby to było związane tylko z psychologicznymi książkami jakie przeplatałem z lekturą “O dwóch takich, co ukradli ksiezyc” ? <br> <br>Może gdyby Makuszyński swoja opowieść pisał dzisiaj, poprawność polityczna kazałaby mu ja zwieńczyć happy endem – tymczasem obaj chlupcy, Jacek i Placek zostają ukarani... pracą i to ciężka, niewolnicza, pracą w gruncie rzeczy ponad ich siły, bez jakiegokolwiek dnia wolnego. Ten epizod podroży, gdy chlupcy trafiają do niewoli u czarownika, jego ciotki, żony-cienia i córki zmieniającej się w kruka, przypomina sekwencje z mocnego horroru – pojawia się nawet watek... zakopania żywcem! W książce dla dzieci ? Dacie wiarę? Mniej więcej od tego właśnie momentu dokonuje się istotna przemiana chłopców w oczach czytelnika ? Morał z książki? Gdyby się nad nią mocniej pochylić, to wcale nie wydaje mi się, aby chlupcy zmienili swój stosunek do pracy, zaczęli ja doceniać i szanować. Z jednej strony bowiem doceniają to, co mieli wcześniej, z drugiej zaś od pracy nadal chcą uciekać! To głownie pamięć o matce, a nie ewentualne odkupienie win napędza ich i skłania do powrotu do domu. </p><p>Książka jest więc z jednej strony wspaniałą pochwałą matczynej miłości, miłości w swojej istocie absolutnie bezwarunkowej, gotowej na wszystko, gotowej nawet unieść ciężar niewdzięczności swoich dzieci. W pewnym momencie chłopcy dochodzą do wniosku wpadając raz po raz w kłopoty, ze samo wspomnienie mamy może ich wybawić z opresji... Jeśli w omawianym zakresie historia skradzionego chleba zmienionego w kamień i kobiety palącej przez lata ogień dla syna nie przekona opornych do wyżej postawionej tezy, Kornel Makuszyński przedstawia czytelnikom jeszcze przypowieść o samicach pelikanów, które rozrywają sobie pierś, by wykarmić swoje pisklęta - tu akurat poczułem nutkę wzruszenia, wszak flora i fauna zawsze wydawały mi się bliżej natury niż człowiek zdolny do największych niegodziwości. Nie mam pewności, czy opowieść “O dwóch takich co ukradli ksiezyc” będzie miała skuteczny wpływ na młode pokolenie polaków, często roszczeniowe i kierujące się w życiu zasada “mi się należy", ale bez wątpienia w oczach co bardziej wrażliwych czytelników, prezentowana przez autora treść wzrusza i porusza, daje tez do myślenia - może właśnie na tym polega jej największa zaleta, ze opowieść o losach Jacka i Placka docenia się z perspektywy czasu mocniej, gdy rozumiemy, ze świat bywa ulotny, nic nie jest nam daje na zawsze, a ludzie, którzy nas kochają wcześniej czy później odchodzą? </p><p>Zaskakującym może być fakt, ze tytułowa opowiastka o kradzieży księżyca nie jest motywem przewodnim książki, co więcej nie zajmuje nawet zbyt wiele miejsca – inna sprawa, ze chłopcy co rusz maja jakieś kłopoty, sprawiają komuś figle i nieustannie udaje im się szczęśliwie wyjść z opresji. Interesujące, ze kradną ksiezyc, kiedy dokonuje się już w nich wewnętrzna przemiana związana z uczuciami wobec matki, co może dowodzić, ze rzeczywiście łobuz kocha najbardziej jak śpiewano w minionych latach na dyskotekach jak Polska długa i szeroka ? </p><p> Jeśli chodzi o techniczną stronę książki “O dwóch takich co ukradli ksiezyc” to kompletnie nie mamy do czego się przyczepić jako dorośli ? Żelazną logika, z jaką Makuszyński prowadzi akcję oznacza, ze nie ma tu zdarzeń i sytuacji, które wydaja się nie mieć sensu i w jakiś sposób nie pasowałyby do opowieści, każde z nich ma jakieś znaczenie dla samej fabuły, wywołuje konsekwencje, niesie za sobą jakaś naukę – nie jest to norma wśród książek dla dzieci zwlaszcza obecnie wydanych na rynku, gdzie pozycje te maja przede wszystkim dostarczać rozrywki i ogniskować uwagi dziecka. Tymczasem w przypadku recenzowanej opowieści, dostajemy pełnowymiarowa opowieść w formie przygody dwóch chłopców, gdzie napotykani ludzi maja swoja drugoplanowa role do odegrania i napotkanie każdego z nich albo jakiegoś zwierzątka, to obietnica nowych sensacji, a często również kłopotów dla bohaterów książki Kornela Makuszyńskiego ? Pomoc przypadkowo spotkanej staruszce palącej ogień na bagnach ocali bohaterom życie w niedalekiej przyszłości, zabrana czarnoksiężnikowi chorągiew uratuje z kolei zaklętego, niewidzialnego człowieka. Spotkanie z mocno irytującym osłem udaremni jeden z niemądrych pomysłów naszych bohaterów. Kwestia z osłem jest szalenie ciekawa - głowę daje, ze przypomina on tego ze Shreka – ciągle się przechwala, jest bardzo uparty, a kiedy zwróci mu się uwagę, udaje ze on nic nie zrobił i jest niewinny ? Czyżby twórcy najsłynniejszego zielonego ogra w historii kinematografii znaleźli pierwowzór dla jego towarzysza w opowieści Kornela Makuszyńskiego? Wiedzy na ten temat nie mam żadnej, a to oznacza, ze nie mogę również tego wykluczyć ? <br> <br>Na koniec jeszcze tytułem niejako podsumowania, lubię zastanowić się dla kogo w istocie dedykowana jest recenzowana przeze mnie książka. W przypadku opowieści o “Dwóch takich, co ukradli ksiezyc” trzeba mieć świadomość, ze opowieść zawiera sporo przerażających scen, wyjętych rodem z horroru ? Wspominany już wyżej wszechobecny w książce głód rzuca się w oczy i dla współczesnego czytelnika może wydawać się demonizowany, starsi będą jednak pamiętać, ze dobrobyt nie został nam dany na zawsze i historia naszego kraju, związana również z okresem życia samego autora, często związana była z niedoborami żywności. Największe wrażenie jednak zrobiła na mnie historia niewidzialnego człowieka, który poczatkowo niczym upór z opery straszy bohaterów recenzowanej opowieści, a na końcu za sprawa magicznych czarów odzyskuje swoje ciało by po chwili.... wyzionąć ducha w ramionach oby chłopców widząc, jak bardzo posunął się w czasie z latami – jego reakcja na widok pomarszczonej skóry wydaje się przesadzona, jednak doceni ja każdy czytelnik pamiętający czasy stanu wojennego ? W tym miejscu trzeba oddać Makuszyńskiemu, ze tworzy swój świat w bardziej bajkowy sposób aniżeli choćby Bracia Grimm, wyspecjalizowani w horrorach dla dzieci, niemniej dziś zaskakuje, jakie treści w przeszłości proponowano dzieciom - być może wynikało to z faktu, ze w przeszłości świat był bardziej niebezpiecznym miejscem: wspominany wyżej głód, wojny i przemoc zniknęły z Europy relatywnie niedawno, tymczasem przed kilkoma dekadami uczono najmłodszych o świecie takim jakim naprawdę był, bez lukrowania i owijania w bawełnę. Wydaje mi się to swojego rodzaju znakiem czasu, ze dziś książka “O dwóch takich co ukradli ksiezyc” wydawana jest zarówno w pełnej wersji, jak i tej krótszej, ocenzurowanej, gdzie https://******.**. fragment o niewidzialnym człowieku brzmi zdecydowanie inaczej i nie budzi potencjonalnego leku w młodych adeptach sztuki czytania ? Co ciekawe, znakomitą większość cen dramatycznych ocenzurowano również w filmowej adaptacji książki, że już nie wspominając o serialu animowanym (który stawiał przede wszystkim na przygodę bohaterów i "kontestowanie systemu", mniej zaś przywiązywał wagę do morału. Nie uświadczymy w nim https://******.**. śmierci ojca i psa, religijnej estymy jaką darzą w książce swoje matki wszyscy poza Jackiem i Plackiem (do czas!), zaś same wędrówki chłopców trwają widocznie krócej – dość powiedzieć, ze w samej tylko niewoli u czarnoksiężnika nasi bohaterowie stracili niemal cale swoje dzieciństwo. </p><p>"O dwóch takich, co ukradli księżyc" głownie za sprawą filmowej adaptacji to najbardziej znana książka Kornela Makuszyńskiego, w szranki z nią mogą stawać chyba tylko "Awantura o Basię" i "Panna z mokrą głową", ale to pozycje znane, niekoniecznie czytane. Uważam, ze to spory błąd, bowiem miedzy słowami autor ukrył fantastyczna opowieść o dorastaniu, o problemach jakie się z tym wiążą, o nie docenianiu rodziny i perypetiach, które pogląd na nasze uczucia zmieniają, pozwalając nam tym samym dorosnąć i zrozumieć co jest w życiu ważne. Czy poleciłabym recenzowana książkę dzieciom? Jak najbardziej, choć wydaje się uzasadnionym, aby “O dwóch takich, co ukradli ksiezyc” czytały maluchy tak plus 10 lat, im później przeczyta się opowieść Kornela Makuszyńskiego, tym więcej można z niej wynieść. Pozornie jest to opowiastka o dwóch niesfornych chłopcach, w istocie każdy z nas znajdzie odrobinę siebie w głównych bohaterach – mam na myśli książkowa wersję, nie filmową ? </p>