Dodana przez
Natalia L.
w dniu 28.07.2024
Opinia użytkownika sklepu
"A teraz z cieni skalistej półki za zasłoną płomieni kpią ze mnie słowa Platona: >>(...) a ludzie w jaskini będą o nim mówić, że wyszedł na górę i na dół wrócił bez oczu<<".<br>
<br>
W czym upatrywać wartość człowieka i jak można ją zmierzyć? <br>
Czy w ogóle powinno się to robić?<br>
Opis życia głównego bohatera to księga drogi i dobra - drogi, jaką przeszedł od ciemności do światła, i dobra, jakie chciał po sobie zostawić.<br>
Sięgnęłam po Kwiaty dla Algernona, bo poczułam, że chcę znowu zanurzyć się w świat fantastyki, oderwać głowę od przyziemnych spraw (jakie to było złudne!) a wpadłam w świat rozważań o człowieku i jego chyba najbardziej czułej postaci - wartości człowieka liczonej w IQ, poziomem wiedzy i rozumienia.<br>
Czy, jak w platonowskiej koncepcji jaskini, tu też będziemy mierzyć się z pozornym odkryciem tego, co jest złudzeniem a co prawdą?<br>
Charlie Gordon, wiek metrykalny: 32 lata, ale zachowuje się na lat kilkanaście, a w zasadzie jego umysł, który funkcjonuje na tym poziomie. Mężczyzna jest upośledzony umysłowo. Zwykłe pisanie i czytanie bardzo sprawiało mu trudność i długo nie mógł się tego nauczyć, choć najbardziej w świecie tego właśnie by chciał. I chciałby jeszcze jednego - aby rodzice byli z niego dumni. <br>
Mężczyzna zostaje wytypowany do pewnego eksperymentu - zostanie przeprowadzony na nim zabieg chirurgiczny, którego celem jest znaczne podwyższenie poziomu IQ. Ma to być szansą dla ludzkości (do tej pory eksperyment udał się na myszy zwanej Algernonem), aby w konsekwencji w ogóle poradzić siebie z tym zaburzeniem.<br>
Trafia on pod skrzydła lekarzy, gotowych dokonać tego ryzykownego zabiegu a historia nabiera tempa, wraz z rodzącą się świadomością głównego bohatera.<br>
Zaczynamy - wraz z prowadzonym przez Charliego dziennikiem, który przez cały czas tej transformacji pisze - zauważać, jak w przyspieszonym (szalonym) tempie wzrasta jego iloraz inteligencji, osiągając w końcu wynik dużo ponadprzeciętny: Charlie staje się wręcz geniuszem.<br>
Czy wraz ze wzrostem IQ Charlie jest szczęśliwszy? Czy w momencie, kiedy zaczyna więcej rozumieć, staje się to równoległe ze zrozumieniem świata, zasad rządzących między ludźmi, relacji, jakie między nimi zachodzą? Czy świat emocjonalny Charliego nadąży za błyskawicznym wzrostem intelektu? I czy ludzie zrozumieją Charliego?<br>
Charlie również nabywa zdolność bardzo swobodnego cofania się do swoich dziecięcych wspomnień, a my widzimy, jak przez cały czas czytania książki wirują one głównie wokół jednego tematu - Charlie chce być akceptowany i kochany. Większość z nich, która do mężczyzny wraca jest bardzo bolesna, i dla bohatera i dla czytelnika też. Obserwujemy okrucieństwo wobec słabszego, nie rozumiejącego do końca chłopca, dlaczego jest wyśmiewany, prześladowany, bity.<br>
<br>
"Nigdy przedtem nie słyszałem nikogo twierdzącego, że Boga może nie być. To mnie przestraszyło, bo po raz pierwszy zacząłem się zastanawiać, czym jest Bóg".<br>
Wraz z rosnącą świadomością Charliemu otwierają się oczy i zaczyna zadawać sobie pytania, które wcale nie powodują, że jego świat robi się prostszy i doskonalszy, ale odkrywa, że fakt rozumienia bywa bardzo obciążający. Nie ma już powłoki niewiedzy, za którą można by się skryć a wręcz to, co zauważa wokół siebie i w sobie, niekoniecznie jest tym, czego by się spodziewał. Czego pragnął i do czego dążył. Zaczyna się zastanawiać, kim tak naprawdę jest.<br>
<br>
"Przekonałem się tylko, że sama inteligencja nic nie znaczy (...). Przeoczyliście jedną prawdę; inteligencja i wykształcenie niewzbogacone ludzkimi uczuciami nie mają żadnego znaczenia".<br>
Widzimy i doświadczamy razem z nim tego, jak zmienia się nastawienie ludzi do jego osoby. Odkrywamy razem z nim słabości ludzkiego charakteru.<br>
Osoby z kręgu znajomych Charliego nie rozumieją jego nowej tożsamości i obawiają się jej i tego, że on obnaża ich słabości, niewiedzę. Nie jest już "milczącym umysłem", wymyka się takiemu opisowi.<br>
W Charliem rodzi się też altruizm. Korzystając ze swojego geniuszu sam zaczyna dowodzić eksperymentem, w którym bierze udział, korzystając z obserwacji na swoim małym przyjacielu, myszy Algernonie. <br>
Z tym, że w pewnym momencie coś się zaczyna z Algernonem dziać...<br>
<br>
"Będę musiał odkryć tę zasadę. Jeśli ją znajdę, jeśli doda ona choćby najmniejszą odrobinę do naszej wiedzy o upośledzeniach, (...) będę zadowolony. Cokolwiek mi się zdarzy, przeżyję tysiąc normalnych żyć dzięki temu, co dam tym, którzy jeszcze się nie narodzili. To wystarczy".<br>
Według mnie fenomenalna powieść, nie boję się tego napisać.<br>
Bardzo głęboko poruszająca. To taka historia, o której chciałoby się powiedzieć: "To takie niesprawiedliwe".<br>
Mknęłam przez nią jak przez dobry kryminał czy thriller, ale wartość emocjonalna i etyczna jest niebagatelnie wyższa. Nie do porównania wręcz! Ma totalnie nie zachęcająca okładkę, w porównaniu do bardzo bogatej treści. Powoduje, że długo po przeczytaniu jeszcze się o niej myśli. Książka została napisana w 1966 roku a moim zdaniem nic a nic się w niej nie zestarzało. <br>
Prawdy uniwersalne są ponadczasowe a prawa człowieka niezbywalne.<br>
Można opisać fabułę tej książki, prawie całą, ale nijak nie odda ona przeżyć, jakie daje jej czytanie. Dlatego tak bardzo ją polecam.<br>
Jak wielki paradoksalnie trzeba mieć umysł, by mieć IQ na poziomie dziecka a chcieć tak wiele zrobić dla innych ludzi? A może to, jak zwykle, nie wartość rozumu, ale ludzka dobroć i chęć pomocy innym powodują, że Charlie się nie poddaje, ale wręcz przeciwnie, oddaje całego siebie - bo najcenniejszy dla niego organ, mózg - na poczet podwyższenia dobrostanu ludzkości?<br>
Co decyduje o tym, że jesteśmy ludźmi?<br>
Czy Algernon nadal "dostaje" kwiaty?<br>
Dużo tych pytań, ale ja cały czas myślę tylko nad jednym - czy to było najpiękniejsze czy najtrudniejsze osiem miesięcy w życiu Charliego...<br>
<br>
Ostatni akapit. Ostatnie zdanie - Natalia Leszka