Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.






Nowa
Książka nowa.





Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.





Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.





Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Zima
DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Z ilustracjami Kamila Targosza, opowiada historia Heńka, który zjeżdżając z góry, tworzy niezwykle barwny spektakl. Jego przyczepka przywołuje na myśl szarżę kawalerii, pełną kolorów i ruchu, jakby toczyła się w samym środku płomienistego jesiennego lasu. Ciężarowóz pędzi z szumem sztandarów i metalicznym dźwiękiem, ale na krótko przed mostem, Heniek musi zwolnić, przemierzając wieś z zadziwiającą dostojnością.
Po bezpiecznym zatrzymaniu się w roziskrzonej czerwieni września, Heniek opuszcza kabinę swojego pojazdu. Motor bije gorącem, przypominając o swojej wcześniejszej pracy, niczym mechaniczny koń wyczerpany po długim galopie. Mimo wszystko, wokół panuje cisza. Dwa psy pojawiają się, by obwąchać koła samochodu, jakby chciały upewnić się, czy nie popełniły żadnego błędu z poprzednimi samochodami, po chwili oddalają się do swoich zajęć. Heniek pozostaje samotnie, w towarzystwie delikatnego powiewu wiatru, a w powietrzu unosi się zapach olchowego dymu, który niesie się nie wiadomo skąd.
Światło przedpołudnia delikatnie przebija się przez tkaniny – od przewiewnych tiuli i szyfonów po ciężkie draperie sukien, tonące jak w głębokiej wodzie, dodając scenerii subtelnego, baśniowego uroku.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
22.15 zł
nowa

- nowa książka
Wysyłka w ciągu 48h + czas dostawy
jak nowa
dobry
widoczne ślady używania
Dostępna ilość 4
Uwaga została 1 szt.
Posiadamy 4 szt.
Z ilustracjami Kamila Targosza, opowiada historia Heńka, który zjeżdżając z góry, tworzy niezwykle barwny spektakl. Jego przyczepka przywołuje na myśl szarżę kawalerii, pełną kolorów i ruchu, jakby toczyła się w samym środku płomienistego jesiennego lasu. Ciężarowóz pędzi z szumem sztandarów i metalicznym dźwiękiem, ale na krótko przed mostem, Heniek musi zwolnić, przemierzając wieś z zadziwiającą dostojnością.
Po bezpiecznym zatrzymaniu się w roziskrzonej czerwieni września, Heniek opuszcza kabinę swojego pojazdu. Motor bije gorącem, przypominając o swojej wcześniejszej pracy, niczym mechaniczny koń wyczerpany po długim galopie. Mimo wszystko, wokół panuje cisza. Dwa psy pojawiają się, by obwąchać koła samochodu, jakby chciały upewnić się, czy nie popełniły żadnego błędu z poprzednimi samochodami, po chwili oddalają się do swoich zajęć. Heniek pozostaje samotnie, w towarzystwie delikatnego powiewu wiatru, a w powietrzu unosi się zapach olchowego dymu, który niesie się nie wiadomo skąd.
Światło przedpołudnia delikatnie przebija się przez tkaniny – od przewiewnych tiuli i szyfonów po ciężkie draperie sukien, tonące jak w głębokiej wodzie, dodając scenerii subtelnego, baśniowego uroku.