Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Szramy. Jak psychosystem niszczy nasze dzieci
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Ania, dwunastoletnia dziewczynka, pewnej nocy obudziła rodziców, krzycząc przeraźliwie. Znalazła schronienie w kącie pokoju pełnym papierków. Zabrano ją do szpitala dziecięcego, ale po kilku incydentach z samookaleczeniem i próbami samobójczymi, placówka odmówiła dalszej pomocy. Tymczasem Marysia, piętnastolatka, z powodu braku miejsc na oddziale młodzieżowym innego szpitala, została przyjęta na oddział dla dorosłych. Tam, pod nieobecność odpowiedniego nadzoru, doznała traumy, będąc zgwałconą przez jednego z pacjentów. Zaledwie dwie pielęgniarki pilnowały ponad czterdziestu pacjentów i dla swojego bezpieczeństwa zamykały się w pomieszczeniu dyżurnym.
Milo, dwudziestotrzylatek, zmagał się z niesprecyzowaną tożsamością płciową. Jego dziadek stwierdził, że uczyni z niego prawdziwego mężczyznę, co popchnęło Milo do dramatycznego skoku z mostu. Z kolei Jakub, lat 17, otrzymał od lekarza poradę, by zamiast 'filozofowania', zbliżył się fizycznie do swojej dziewczyny. Konflikt z nią zakończył się tragicznie, gdy Jakub zdecydował się skoczyć z okna.
Historie te ujrzały światło dzienne dzięki reportażowi "Miłość w czasach zarazy" opublikowanemu na Onecie przez Janusza Schwertnera. Opisał on przypadek Wiktorii, która określała się jako chłopak – Wiktor. Jednak presja środowiska i sztywny system zmusiły ją do desperackiego kroku i popełnienia samobójstwa. Jej przyjaciel Kacper, który borykał się z podobnymi problemami, zdołał przetrwać trudny czas na oddziale psychiatrii dziecięcej.
Wszystkie te sytuacje składają się na przygnębiający obraz Polski, która zajmuje drugie miejsce w Europie pod względem samobójstw wśród młodzieży poniżej 19. roku życia. Młodzi ludzie nie radzą sobie z wszechobecną nietolerancją i brakiem empatii, a także z niewydolnością systemu ochrony zdrowia, agresją w szkołach, retoryką polityków i presją ze strony kościoła. W wyniku tego, co dekadę, z ich powodu znika populacja odpowiadająca małemu miasteczku, pełnemu wrażliwych i inteligentnych młodych ludzi, którzy jeszcze nie zdążyli w pełni rozwinąć swojego potencjału. Pozostaje zadać pytanie – kto ponosi za to odpowiedzialność? Czy winne jest państwo, czy może my wszyscy?
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Ania, dwunastoletnia dziewczynka, pewnej nocy obudziła rodziców, krzycząc przeraźliwie. Znalazła schronienie w kącie pokoju pełnym papierków. Zabrano ją do szpitala dziecięcego, ale po kilku incydentach z samookaleczeniem i próbami samobójczymi, placówka odmówiła dalszej pomocy. Tymczasem Marysia, piętnastolatka, z powodu braku miejsc na oddziale młodzieżowym innego szpitala, została przyjęta na oddział dla dorosłych. Tam, pod nieobecność odpowiedniego nadzoru, doznała traumy, będąc zgwałconą przez jednego z pacjentów. Zaledwie dwie pielęgniarki pilnowały ponad czterdziestu pacjentów i dla swojego bezpieczeństwa zamykały się w pomieszczeniu dyżurnym.
Milo, dwudziestotrzylatek, zmagał się z niesprecyzowaną tożsamością płciową. Jego dziadek stwierdził, że uczyni z niego prawdziwego mężczyznę, co popchnęło Milo do dramatycznego skoku z mostu. Z kolei Jakub, lat 17, otrzymał od lekarza poradę, by zamiast 'filozofowania', zbliżył się fizycznie do swojej dziewczyny. Konflikt z nią zakończył się tragicznie, gdy Jakub zdecydował się skoczyć z okna.
Historie te ujrzały światło dzienne dzięki reportażowi "Miłość w czasach zarazy" opublikowanemu na Onecie przez Janusza Schwertnera. Opisał on przypadek Wiktorii, która określała się jako chłopak – Wiktor. Jednak presja środowiska i sztywny system zmusiły ją do desperackiego kroku i popełnienia samobójstwa. Jej przyjaciel Kacper, który borykał się z podobnymi problemami, zdołał przetrwać trudny czas na oddziale psychiatrii dziecięcej.
Wszystkie te sytuacje składają się na przygnębiający obraz Polski, która zajmuje drugie miejsce w Europie pod względem samobójstw wśród młodzieży poniżej 19. roku życia. Młodzi ludzie nie radzą sobie z wszechobecną nietolerancją i brakiem empatii, a także z niewydolnością systemu ochrony zdrowia, agresją w szkołach, retoryką polityków i presją ze strony kościoła. W wyniku tego, co dekadę, z ich powodu znika populacja odpowiadająca małemu miasteczku, pełnemu wrażliwych i inteligentnych młodych ludzi, którzy jeszcze nie zdążyli w pełni rozwinąć swojego potencjału. Pozostaje zadać pytanie – kto ponosi za to odpowiedzialność? Czy winne jest państwo, czy może my wszyscy?
