Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Kapo z Auschwitz
DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Niektórzy kapo choć sami byli więźniami, przebiegłością i okrucieństwem przerastali esesmanów.
"Żadne kierownictwo obozu nie utrzymało by w karbach tysięcy więźniów i nie było w stanie nimi kierować, gdyby nie ich wzajemne antagonizmy" - zeznawał po wojnie komendant KL Auschwitz Rudolf Hoss.
Jeszcze przed wybuchem drugiej wojny światowej w Niemczech wykorzystywano kryminalistów oraz tak zwanych więźniów "aspołecznych" do sprawowania kontroli nad innymi osadzonymi w obozach koncentracyjnych. Byli to zwykle mordercy, złodzieje, sutenerzy czy prostytutki, odsiadujący wcześniej wyroki w więzieniach Rzeszy.
Atrybutami władzy Kapo była żółta opaska na ramieniu i pałka do bicia. Do nadzoru grupy roboczej czyli komando z reguły posiadał pomocników którymi byli voraibeiterzy, hilfskapo, unterkapo lub podkapo. Większe komanda nadzorowało kilku przełożonych, a wszyscy podlegali naczelnemu obozowemu "oberkapo".
Współpracujący z lagrową administracją więźniowie-nadzorcy odpowiadali za tworzenie i funkcjonowanie komand. Pilnowali dyscypliny pracy i dbali o utrzymanie odpowiedniego tempa robót, musieli też zapobiegać ucieczkom i raportować stan nadzorowanej grupy. Prawie nieograniczona władza nad innymi uwięzionymi pozwalała ich karać w dowolny sposób, odbierać racje żywnościowe, bić, a nawet zabijać, nie narażając na żadne konsekwencje. Prześcigali się często w okrucieństwie.
"Wydawał rozkazy nieodwołalne. Każdego dnia, żeby pochwalić się swoją czujnością i popisać władzą, wybierał przykładowo upatrzonego więźnia i okładał go ciosami" Liblau tak opisuje we wspomnieniach Ignatza, jednego ze swoich nadzorców.
Bez pomocy Kapo nazistom nigdy nie udałoby się zmusić do niewolniczej pracy setek tysięcy więźniów obozów koncentracyjnych.Pozycja kapo nie była jednak niewzruszalna, jeśli nie sprawdzał się na swoim stanowisku, mógł stracić funkcję i dołączyć do szeregowych więźniów, co narażało go na zwykłą codzienność: ciężkie roboty, poniżanie, bicie, śmierć z wycieńczenia lub na skutek selekcji, groziła mu też zemsta ze strony dawnych podwładnych. Ta perspektywa wystarczająco motywowała większość znienawidzonych nadzorców by jeszcze sumienniej przykładali się do swoich obowiązków.
Kapo stał się symbolem terroru w niemieckich obozach koncentracyjnych. Dzięki nim naziści mogli ograniczyć nadzór i liczebność załogi SS a więźniów obciążyć współodpowiedzialnością za przemoc i zbrodnie w obozach.
Niektórzy kapo po wojnie zostali postawieni przed sądem razem ze swoimi przełożonymi, część dosięgła sprawiedliwość z rąk byłych podwładnych.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Niektórzy kapo choć sami byli więźniami, przebiegłością i okrucieństwem przerastali esesmanów.
"Żadne kierownictwo obozu nie utrzymało by w karbach tysięcy więźniów i nie było w stanie nimi kierować, gdyby nie ich wzajemne antagonizmy" - zeznawał po wojnie komendant KL Auschwitz Rudolf Hoss.
Jeszcze przed wybuchem drugiej wojny światowej w Niemczech wykorzystywano kryminalistów oraz tak zwanych więźniów "aspołecznych" do sprawowania kontroli nad innymi osadzonymi w obozach koncentracyjnych. Byli to zwykle mordercy, złodzieje, sutenerzy czy prostytutki, odsiadujący wcześniej wyroki w więzieniach Rzeszy.
Atrybutami władzy Kapo była żółta opaska na ramieniu i pałka do bicia. Do nadzoru grupy roboczej czyli komando z reguły posiadał pomocników którymi byli voraibeiterzy, hilfskapo, unterkapo lub podkapo. Większe komanda nadzorowało kilku przełożonych, a wszyscy podlegali naczelnemu obozowemu "oberkapo".
Współpracujący z lagrową administracją więźniowie-nadzorcy odpowiadali za tworzenie i funkcjonowanie komand. Pilnowali dyscypliny pracy i dbali o utrzymanie odpowiedniego tempa robót, musieli też zapobiegać ucieczkom i raportować stan nadzorowanej grupy. Prawie nieograniczona władza nad innymi uwięzionymi pozwalała ich karać w dowolny sposób, odbierać racje żywnościowe, bić, a nawet zabijać, nie narażając na żadne konsekwencje. Prześcigali się często w okrucieństwie.
"Wydawał rozkazy nieodwołalne. Każdego dnia, żeby pochwalić się swoją czujnością i popisać władzą, wybierał przykładowo upatrzonego więźnia i okładał go ciosami" Liblau tak opisuje we wspomnieniach Ignatza, jednego ze swoich nadzorców.
Bez pomocy Kapo nazistom nigdy nie udałoby się zmusić do niewolniczej pracy setek tysięcy więźniów obozów koncentracyjnych.Pozycja kapo nie była jednak niewzruszalna, jeśli nie sprawdzał się na swoim stanowisku, mógł stracić funkcję i dołączyć do szeregowych więźniów, co narażało go na zwykłą codzienność: ciężkie roboty, poniżanie, bicie, śmierć z wycieńczenia lub na skutek selekcji, groziła mu też zemsta ze strony dawnych podwładnych. Ta perspektywa wystarczająco motywowała większość znienawidzonych nadzorców by jeszcze sumienniej przykładali się do swoich obowiązków.
Kapo stał się symbolem terroru w niemieckich obozach koncentracyjnych. Dzięki nim naziści mogli ograniczyć nadzór i liczebność załogi SS a więźniów obciążyć współodpowiedzialnością za przemoc i zbrodnie w obozach.
Niektórzy kapo po wojnie zostali postawieni przed sądem razem ze swoimi przełożonymi, część dosięgła sprawiedliwość z rąk byłych podwładnych.