Dodana przez Ares 21 w dniu 02-06-2022
Jeden z moich ulubionych pisarzy, Charles Bukowski powiedział niegdyś "Na tym polega problem z piciem. Gdy wydarzy się coś złego, pijesz, żeby zapomnieć. Kiedy zdarzy się coś dobrego, pijesz, żeby to uczcić. A jeśli nie wydarzy się nic szczególnego, pijesz po to, żeby coś się działo."
W życiu Joanny Chyłki wydarzyło się wiele złego i dobrego odkąd przed laty Remigiusz Mróz zaprosił czytelników do świata błyskotliwej prawniczki. Już w trzeciej części tej sagi, tj. "Rewizji" pani mecenas popadła w problemy z alkoholem, co znalazło swoje odzwierciedlenie w jej problemach zawodowych - mówiąc kolokwialnie - znalazła się na mocnym zakręcie.
Bez wątpienia trudno polubić Joannę Chyłkę, nie jest to modelowy przykład miłości czytelników od pierwszego wejrzenia. Budzi ona skrajne emocje: jej pewność siebie, chwilami bezczelność, idąca jednak w parze z inteligencją i poczuciem humoru wymagają czasu aby zyskać sympatię przez czytających powieść Remigiusza Mroza w jej kolejnych odsłonach. W moim przypadku, Chyłka i jej podopieczny Oryński - nazywany przez nią samą "Zordonem" - całkowicie zawładnęli czytelniczą wyobraźnią, stąd też właśnie tę serie uważam za najlepszą z dotychczas wydanych przez Mroza. Wspomniany wyżej duet po prostu miażdży system (nie tylko wymiaru sprawiedliwości) i dlatego wiadomość sprzed kilku lat o zbliżającej się szybkimi krokami premierze czwartej części cyklu była jedną z lepszych informacji tamtego lata.
Przechodząc do meritum... Nawet nie zdążyłem się zorientować, zatrzymać i odetchnąć, a "Immunitet" był za mną. Za późno na wnioski, że trzeba było się wolniej delektować tą lekturą, ale z drugiej strony jak tu nie chłonąć ekspresowo perypetii tej dwójki prawników, zwłaszcza w wydaniu mistrza prawniczych thrillerów :)
"Immunitet" daje radę ! I to jak ! Różnie to jest z kolejnymi częściami cyklów literackich czy filmowych, ale w przypadku tej książki wszelkie obawy nie znajdują uzasadnienia w konfrontacji z rzeczywistością - ta seria nabiera rozpędu i mam tylko nadzieję, że Remigiusz Mróz szybko jej nie zakończy, a zapowiedzi co do ekranizacji okażą się nie tylko prawdziwe ale również trafione! Kiedy w naszym kraju zrobiło się głośno na temat Trybunału Konstytucyjnego, to szczerze mówiąc nie sądziłem że ten temat będę przerabiał razem z Chyłką i Zordonem, choć z drugiej strony Remigiusz Mróz przyzwyczaił nas do tego, że jest na bieżąco z aktualną sytuacją i nie dotyczy to tylko i wyłącznie szeroko rozumianej popkultury ( zresztą tutaj sięga głównie po klasyków co się chwali, zyskuje tym w moich oczach). Nie inaczej jest tym razem: bohaterem "Immunitetu" jest sędzia Trybunału Konstytucyjnego, który zostaje postawiony w stan oskarżenia. Konkretnie chodzi o art. 148 kodeksu karnego - zabójstwo. Cała sprawa pachnie prowokacją, bądź też kolejną rozgrywką polityczną, ale czy w rzeczywistości sędzia okaże się niewinny? Do wyjaśnienia tej sprawy zostanie zaprzęgnięta ekipa Chyłki co gwarantuje spore emocje i wyśmienity humor pełen ironii i sarkazmu. Nie będę wdawał się w sprawy natury proceduralnej, związane z samym postawieniem przed sądem sędziego Trybunału - te kwestie znakomicie przedstawił Remigiusz Mróz na kartach swojej powieści. W przejrzysty i prosty sposób autor odkrywa przed nami specyfikę działania systemu prawnego w naszym kraju i wszelkie niuanse z tym związane. Remigiusz Mróz posiada rzadki dar tłumaczenia zwykłemu laikowi - jak ja - zawiłość prawnych w sposób przystępny, a nie jest to wcale łatwe o czym wiedzą wszyscy studenci prawa w naszym kraju. Mało tego, o sile jego książek stanowi również to, że potrafi niczym czarodziej ożywić nudne korytarze i sale sądowe, uczynić je miejscami, które aż kipią od emocji i wszechobecnego napięcia pomimo faktu, że w polskiej rzeczywistości jak się domyślam, zioną one raczej nudą i rutyną.
Znalazłem wiele powodów aby sięgnąć po "Immunitet", znajdę ich jeszcze więcej aby przeczytać "Inwigilacje" i kolejne części tej niesamowitej serii thrillerów kryminalnych osadzonych w realiach polskiego wymiaru sprawiedliwości.
P.s. Jeśli kiedyś będę miał kłopoty z prawem, zadzwonię do Joanny Chyłki: nie dość, że mnie wyciągnie z tarapatów, to jeszcze będę miał przy tym dużo śmiechu, kto ją zna ten wie, że z Chyłką nie da się nudzić! :-)
5/5!
Dodana przez Igor 1996 w dniu 02-06-2022
"Immunitet" to wielki powrót Joanny Chyłki, na który zarówno jej wielbiciele jak i krytycy czekali z utęsknieniem po przeczytaniu "Rewizji".
I tak oto Pani mecenas znów uruchamia pokłady szalonej inwencji i extra-energii, co cieszy zważywszy na trudne momenty jakie przeżywała w poprzedniej części swojej historii - znów przebojem popycha do przodu sprawę, od której inni najchętniej umyliby ręce. Stosuje przy tym jak zwykle niekonwencjonalne i nie zawsze do końca legalne rozwiązania. Zordon stara się nią opiekować i trzymać w ryzach ( oczywiście słabo mu to wychodzi ), a obok nich na kartach powiesci nie zabraknie też m.in "Borsuka" - swoją drogą bardzo go polubiłem, podobnie jak Kormaka. Tempo szybkie, intryga ciekawa, a im mniej wiecie na jej temat przed przystąpieniem do lektury tym lepiej, dlatego tradycyjnie nie popsuję Wam tej zabawy, nie liczcie na spoilery ;-)
Wspomnę tylko, że pomiędzy głównymi bohaterami będzie jeszcze bardziej elektrycznie niż dotąd, a co to oznacza to już uruchomcie sami wyobraźnię. Czym jest "cymelium" i dlaczego Joanna obdarzy nim Zordona? Na ile traumatyczna przeszłość Chyłki i w pewien sposób źródło jej alkoholowych problemów zostanie nam w końcu rozjaśnione? Autor pokusił się o intrygujące i nowatorskie rozwiązania jeśli chodzi o wprowadzenie tych wątków, nowe informacje zamiast przynieść odpowiedzi tak naprawdę jeszcze bardziej namieszają w dalszym rozwoju wypadków. To akurat dobrze dla czytelników bo gwarantuje dużo potencjału dla tej historii z Chyłką i Zordonem w rolach głownych. Kiedy już poznacie zakończenie "Immunitetu" z pewnością przyjdzie wam na myśl uśmiech satysfakcji u samego autora, niewątpliwie dla znakomitej większości czytelników będzie to wielka niespodzianka.
To, co zasługuje na osobną wzmiankę, to dość niespotykany na kartach powieści.... dobry gust muzyczny jej autora. I tak oto na jej kolejnych stronach dostajemy (w głowie) brzmienia Irons, Parkway Drive, Stone Temple Pilots - soundtrack tej książki jest fantastyczny, a śmiem przypuszczać że takie utwory jak np. "Down" nie znalazły się tu przypadkiem . Być może sam Remigiusz Mróz słuchał tych melodyjnych kawałków podczas pisania, może również biegania - które jak każdy fan jego twórczości doskonale wie - pozwala mu znaleźć inspirację dla kolejnych powieści. Dla tych, którzy nie wiedzieli: tygodniowo biega on ok 100 km! Na mnie osobiście robi to spore wrażenie, sam biegam i już 50 km tygodniowo daje sporo w kość. Dlaczego o tym pisze? Autorzy książek często wydają nam się równie abstrakcyjni jak ich bohaterowie, lubię znaleźć w jednych i drugich to, co stanowi ważne elementy mojego życia. Pozwala mi się to z nimi utożsamiać, łatwiej zaczytać się o powieściopisarzach, którzy podzielają moje pasje i bohaterach, którzy lubią to co ja.
Na koniec tytułem podsumowania: warto dać się porwać historii opisanej w "Immunitecie", stanowi ona udaną kontynuację znanej, i uwielbianej serii o losach Joanny Chyłki, kto czytał ten wie, a Ci z was, którzy mieli przyjemność ją poznać w serialu zrealizowanym na podstawie serii książek Remigiusza Mroza, sporo jednak stracili: na łamach powieści zyskuje ona przez wyobraźnię każdego z nas:-)