Dodana przez
Piotrek
w dniu 10.07.2024
Opinia użytkownika sklepu
<p>„W pewnej dziurze w ziemi mieszkał hobbit…..”</p><p>Będzie nieco patetycznie, ostrzegam! Książki istnieją w określonym czasie i miejscu, a na nasze doświadczenie z nimi związane wpływa konkretny czas i miejsce, w którym je spotykamy. Czasami podnosząca na duchu lub inspirująca książka może zmienić bieg życia człowieka, które sam nie wie dokąd zmierza w życiu. Czasami książka, odkryta na wczesnym etapie życia, może stanowić część fundamentu tego, kim jesteśmy. Albo, odkryta późno, może zaoferować wgląd w podróż, którą odbyliśmy do tej pory. Czasami książka jest tylko książką. Ale nie "Hobbit". Nie dla mnie. W styczniu 2013 roku wyciągnąłem mój czterdziestoletni egzemplarz w oczekiwaniu na obejrzenie po raz pierwszy wydane na tamten czas filmu Petera Jacksona. To pokaźna książka, ciężka nie tylko swoją wagą, ale przede wszystkim z uwagi na treść jaką za sobą niesie. Sama książka to specjalne wydanie w twardej oprawie, wydane w 1973 roku, oprawione w skórę, ma ona więc dla mnie szczególnie doniosłe znaczenie. Książka, choć padła ofiarą pewnych wewnętrznych pęknięć oprawy (czyż nie wszyscy jesteśmy na swój sposób książkami?) jest nadal w przyzwoitej kondycji, bo taki właśnie jest Hobbit – kto raz przeczyta, ma do tej książki jakiś niezwykły sentyment patrząc również po moich znajomych. </p><p>Hobbit po raz pierwszy zwrócił moją uwagę w 1985 roku. Byłem wtedy licealnym uczniem i moje oczy ujrzały książkę po raz pierwszy na szkolnym kiermaszu książek. To był chyba idealny wiek, dla mnie w każdym razie, na zapoznanie się z Tolkienem. Nie bardzo i niezbyt ochoczo wkraczałem w okres dojrzewania i doceniania rzeczywistości taką jaką jest, by całkowicie odejść od dziecięcego zachwytu nad bajkami, na rzecz książek bardziej interesujących i wymagających. Tak właśnie warto podjeść do lektury tej książki, mieć w sobie otwartość i niewinność. Tolkien był dla mnie krokiem do przodu, byłem wówczas zadeklarowanym fanem science fiction ! Był też, oczywiście, bramą do większego uniwersum jakim okazał się LOTR, moja ulubiona lektury wszech czasów! </p><p>Można by pomyśleć, że ponowne spojrzenie na tę książkę starymi, zmęczonymi oczami może dać nowy wgląd w historię już znaną i szalenie cenioną. W końcu od tamtej pory przeczytałem dosłownie tysiące książek i nabrałem trochę zdolności krytycznych w ocenie tego co dobre, a co nie warto czytać. I tak, są rzeczy, które zauważam teraz, a które być może pominąłem podczas pierwszej lektury tej książki. Oczywiście, to rodzi pytanie o to, które z tamtych czasów konkretnie bierzemy pod uwagę. Po raz pierwszy przeczytałem książkę jako licealista, a następnie przeczytałem ją ponownie, gdy zostałem obdarowany tym pięknym tomem, w wieku dwudziestu lat przez mojego zakochanego w Tolkienie przyjaciela. Późnij z kolei pamiętam czasy, gdy czytałam książkę na głos, siedząc na krześle przy łóżku mojego syna. I tak, każda z głównych postaci była wygłaszana wyraźnym, modulowanym głosem co sprawiło frajdę zarówno mi jak i mojemu maluchowi. W przypadku Gandalfa zagłębiałem się jak tylko mogłem w jego postać, starając się oddać kim jest! Niejasno przypominam sobie, że krasnoludom nadawałem szkockie akcenty znane mi z podroży do Edynburga, nie inaczej było z samym Bilbo, który był przede mnie przedstawiany zdecydowanie tenorem, wszak to główny bohater tej powieści! </p><p>Kilka lat później pojawiła się córka i kolejne łóżkowe teatrzyki. Życie było dość gorączkowe przy dwóch maluchach chcących usłyszeć zgoła różne fragmenty tej samej książki w tym samym czasie. Moje nerwy często były nadszarpnięte! Brakowało snu. I zbyt często zdarzało się, że moje oczy zamykały się przed oczami mojej małej córeczki ale kontynuowałem sam świetnie się przy Hpobbcie znowu bawiąc! Niemniej czytając to po raz czwarty jakiś czas później, nie można było nie zauważyć braku jakichkolwiek znaczących kobiet w tej serii…. Do kogo mogłaby się odnieść moja mała dziewczynka? Z pewnością ludzie mogą utożsamiać się z postaciami innej płci, ale wyraźny brak przedstawicieli płci żeńskiej wyróżniał się negatywnie w Hobbicie, przynajmniej w oczach mojej córki. Potem kolejne okazje, by usiąść na łóżku córki lub w jego pobliżu i czytać na głos, czasem do odwróconej i śpiącej księżniczki…. W tym czasie mój głos również nieco ucierpiał z biegiem lat, jako nagroda za zbyt wiele papierosów, zbyt wiele krzyków, zbyt wiele lat na karku…., więc wymagało to dość dużego wysiłku z mojej strony, ale wciąż czytałem moim dzieciom Hoobbita na głos. </p><p>Prawdopodobnie znasz tę historię, lub szeroki jej kontekst, wszak sama powieść była komentowana swojego czasu niemal z każdej strony za sprawą przeniesienia jej na duży ekran. O czym jest powieść? W cichej i spokojnej wiosce Hobbiton, w krainie zwanej Śródziemiem, żyje spokojny tytułowy Hobbit o imieniu Bilbo Baggins. Jego ulubiona rozrywką jest…… jedzenie i palenie fajki. Pewnego dnia, Gandalf, czarodzieji przyjaciel Bilbo od wielu lat, przybywa na wezwanie pewnego Pierścienia i życie Bilbo zostaje odwrócone do góry nogami. Gandalf pomaga grupie krasnoludów, którzy są na etapie poszukiwania kluczy do pewnej góry…. Prowadzeni przez Thorina, króla krasnoludów, mają na celu powrót do domu, wewnątrz Samotnej Góry, a tam jakoś pozbyć się na miejsca Smauga, smoka, który zamieszkał w ich domu, czyli wnętrzu Samotnej Góry, i dalej odzyskać ziemię i niesamowity skarb, który jak się słusznie wydaje, należy do nich. Gandalf polecił Bilbo towarzyszyć grupie, jako włamywacz. Bilbo, oczywiście, nigdy nie ukradł żadnej rzeczy w swoim życiu, i jest przerażony perspektywą wejścia w role włamywacza. A jednak słucha rad przyjaciela, i podejmuje wyprawę, która okaże się równie ciekawa co niebezpieczna! </p><p>Nie trzeba daleko iść, aby postrzegać to jako podróż w głąb odkrywania samego siebie, jak Bilbo odkrywa, że jest więcej wart niż nawet on sam zdawał sobie z tego sprawę. To rodzi jedno pytanie dla mnie. Skąd Gandalf wiedział, że Bilbo będzie odpowiednim hobbitem do tej konkretnej pracy? Bilbo stoi przed wieloma wyzwaniami i ale nie zdradzam żadnych tajemnic dla tych, którzy nie tylko żyli na tej planecie, bez świadomości, że smoki są prawdziwe …. Bilbo przedstawiony jest jako ktoś, kto wydaje się być dość skromny o swoich możliwościach, ale jednocześnie podejmuje się wyzwań, które przedstawiają jego ukryte talenty i potencjał, działając i podejmując ryzykowne działania pomimo strachu, a nie tylko w przypadku jego braku. Jest kimś, kogo łatwo możemy obdarzyć sympatią i kibicować mu podczas trudnej podroży! </p><p>Hobbit obfituje w elementy młodzieńczej opowieści przygodowej, znajdziemy tu absolutnie wszystko: skarb, mapę do skarbu, tajne wejście, które wymaga rozwiązania zagadki, aby uzyskać wejście do Samotnej Góry, upiorny las, głupotę i chciwość wśród rządzących elit, wielką bitwę, a w końcu…. zdrowy rozsądek i piękne serce triumfujące nad złem! O tak, jest tam również coś o tajnym, potężnym pierścieniu, który może uczynić jego użytkownika niewidzialnym ale kto oglądał Władcę Pierścieni, ten ma pojęcie o czym mówię;-)</p><p>Rivendell pozostaje dla mnie dość szczególnym miejscem. Jeśli kiedykolwiek będę miał szczęście przejść na emeryturę, myślę, że chciałbym spędzić tam swoje ostatnie dni, czy to w wizji przedstawionej przez Tolkiena, czy też w ujęciu Maxfielda Parrisha, jak to widać w filmach LOTR. </p><p>Magicznych istot jest tu pod dostatkiem. Hobbici, oczywiście, czy też czarodziej i krasnoludy, których poznajemy od razu już w pierwszych scenach powieści. Zmiennokształtny Beorn ubarwia czytelnikowi zabawę, ale pozostaje dość przerażający w swoim obliczu. Są trolle, gigantyczne pająki, olbrzymy, gobliny, wilkołaki zwane wargami, gadające orły, gadajacy, choć morderczy w swoich intencjach smok, elfy zarówno pomocne jak i trudne w kontaktach, a także kilku ludzkich mężczyzn miotanych swoimi emocjami i pragnieniami zdobycia nierzadko władzy. </p><p>Być może was zaskoczę, ale w mojej opinii, Bilbo nie jest najciekawszą postacią w świecie Tolkiena. Prawdopodobnie jest o wiele więcej i ciekawiej dzieje się na naszych oczach z Gollumem, głownie przez jego wewnętrzny konflikt miłości i nienawiści jaka żywił sam do siebie. Choć w opowieści LOTR poświęcono mu znacznie więcej miejsca, to właśnie w Hobbicie spotykamy go po raz pierwszy. Jest on najmniejszym elementem Tolkiena w tej klasycznej opowieści, jedną z rzeczy, która wynosi tę książkę na piedestał najlepszej literatury z gatunku Fantasy. </p><p>Wracając do ekranizacji Hobbita: Jacksona nie ma tu wielu orków do przestawienia jak to miało miejsce we Władcy Pierscieni, a element zagrożenia jest bardziej psychologiczny niż realny: Bilbo Baggins walczy ze swoimi lękami, obawami i z czasem…. dorasta. Hobbita należy odczytywać jako Odyseję Śródziemia - podróż samokształcenia i dojrzewania, w której więcej jest potworów z wyobraźni Bilbo niż tych napotkanych podczas jego podróży w nieznane z Gandalfem. Gandalf…..szczerze mówiąc, czy kiedykolwiek istniałby Dumbledore, gdyby nie było Gandalfa? Czy jakikolwiek czytelnik Tolkiena NIE wyobraził sobie Gandalfa, gdy Rowlings mówiła o Dumbledorze w pierwszej książce o Harrym Potterze?</p><p>Bilbo spotyka kilka potworów, a nawet przechytrza smoka Smauga (wow, mam na myśli, jakie idealne imię dla smoka! Bardziej sugestywne niż Drogon, Rhaegal, i Viserion w mojej opinii - i znowu czy nawet istniałyby inne podobnie straszne poczwary na kartach literatury gdyby nie Smaug, i Bilbo, który ratuje Śródziemie przed swoim powrotem do Shire? Nie jest tą samą osobą, którą był przed wyjazdem z ciepłej dziury w której miał zwyczaj wcześniej mieszkać. Mówiąc obrazowo, Bilbo jest Odyseuszem bez czekającej na niego Penelopy (chyba, że jego fajka w jego wyobraźni potajemnie nazywa się Penelopa, albo jego Penelopa jest symbolem cudownej biblioteki w Rivendell).</p><p>W literaturze nie ma dzieła podobnego do Hobbita w jego prostocie i piękni nakreślonego obrazu symbolicznej podróży: jesteśmy oczywiście pod wrazeniem elfów, ludzi, krasnoludów... ale oni wszyscy są gdzieś na obrzeżach tej historii. Hobbit to opowieść o jednym małym Hobbicie, który walczy ze swoimi największymi lękami... i finalnie wygrywa Prawda, ze inspirujące? </p><p>Hobbit został napisany przed ambitnym Władcą Pierścieni Tolkiena. Podczas gdy istnieje wiele odniesień do klasycznego lore, autor swoim zwyczajem podejmuje szereg wątków pobocznych . Co ciekawe, Hobbit pozostaje przyjemną lekturą, nawet po szóstym czytaniu i kolejnych! Gdybym czytał ją dziś po raz pierwszy, prawdopodobnie dałbym jej cztery gwiazdki. Ale jako że niesie ze sobą ważne wspomnienia dla mojej pamięci i miłych skojarzeń z czasów młodzieńczych, pragnę zaproponować ocenę na poziomie pięciu gwiazdek. Jeśli czytacie powieść po raz pierwszy jako dorośli, wpływ będzie prawdopodobnie inny dla was z uwagi na to o czym pisałem wyżej, Hobbit trafia do każdego w inny sposób w zależności od tego na jakim etapie swojej drogi w życiu jest. Jeśli jesteś młodszy, w wieku młodzieńczym, zwłaszcza jeśli jesteś chłopcem, może to stać się nieocenioną częścią twojego życia i wskazówką na jego dalszy bieg. Może pewnego dnia będziesz mógł usiąść przy łóżku swojego dziecka i być właśnie tą osobą, która po raz pierwszy przeczyta mu te słowa: "W pewnej dziurze w ziemi żył sobie hobbit" i rozpocząć przygodę od nowa w głowie swojej pociechy. Widok świecących w ciemności młodych oczu, gdy opowieść się rozwija, jest niczym innym jak absolutnie bezcennym doświadczeniem dla każdego rodzica!</p>