Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.






Nowa
Książka nowa.





Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.





Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.





Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Dziennik powstańca
DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Zbigniew Herbert, bliski przyjaciel Zbigniewa Czajkowskiego-Dębczyńskiego, wyraził swoje uznanie dla "Dziennika powstańca", pisząc: "To znakomita proza, której autorstwo przez tak młodego człowieka wzbudza moją zazdrość" (list z Berlina, 12 grudnia 1969 roku). Książka została dedykowana towarzyszom broni, którzy polegli, a jej głównym wątkiem są działania konspiracyjne podczas okupacji. Czajkowski-Dębczyński, który uczęszczał na tajne komplety w gimnazjum im. Lelewela, angażował się od 1942 roku w konspirację AK i harcerstwo, biorąc udział w działaniach Bojowej Szkoły oraz Grup Szturmowych. Główna narracja skupia się na bitwach na Starym Mieście w sierpniu 1944, a także na dramatycznym przejściu kanałami do Śródmieścia we wrześniu tego samego roku, gdzie walczył w rejonie Politechniki aż do kapitulacji.
Wspomnienia zostały spisane na bieżąco i tuż po zakończeniu Powstania. Po kapitulacji autor został deportowany do obozu jenieckiego w Sandbostel niedaleko Bremy. Po wyzwoleniu, w Lubece ukończył Liceum Polskie, a od 1947 roku mieszkał w Anglii. Tam, po ukończeniu studiów inżynieryjnych na Uniwersytecie Londyńskim, pracował w przemyśle elektronicznym i otworzył własną firmę, zdobywając uznanie w swojej dziedzinie. Czajkowski-Dębczyński zmarł w Londynie 20 października 1999 roku, a zgodnie z jego życzeniem, został pochowany na Powązkach Wojskowych w Warszawie w otoczeniu swoich towarzyszy z Powstania.
"Dziennik powstańca", przez wiele lat niepublikowany w Polsce, zwrócił uwagę nie tylko ze względu na swoje walory literackie, ale i polityczne przy pierwszym wydaniu w 1968 roku przez Wydawnictwo Literackie. List Herberta do Czajkowskiego i jego żony Magdaleny, przyszłej autorki książki "Herbert i 'Kochane zwierzątka'", odnotował, że "już dawno wyczerpany w Polsce, sprzedawano go spod lady" (list z 6 września 1969 roku).
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Zbigniew Herbert, bliski przyjaciel Zbigniewa Czajkowskiego-Dębczyńskiego, wyraził swoje uznanie dla "Dziennika powstańca", pisząc: "To znakomita proza, której autorstwo przez tak młodego człowieka wzbudza moją zazdrość" (list z Berlina, 12 grudnia 1969 roku). Książka została dedykowana towarzyszom broni, którzy polegli, a jej głównym wątkiem są działania konspiracyjne podczas okupacji. Czajkowski-Dębczyński, który uczęszczał na tajne komplety w gimnazjum im. Lelewela, angażował się od 1942 roku w konspirację AK i harcerstwo, biorąc udział w działaniach Bojowej Szkoły oraz Grup Szturmowych. Główna narracja skupia się na bitwach na Starym Mieście w sierpniu 1944, a także na dramatycznym przejściu kanałami do Śródmieścia we wrześniu tego samego roku, gdzie walczył w rejonie Politechniki aż do kapitulacji.
Wspomnienia zostały spisane na bieżąco i tuż po zakończeniu Powstania. Po kapitulacji autor został deportowany do obozu jenieckiego w Sandbostel niedaleko Bremy. Po wyzwoleniu, w Lubece ukończył Liceum Polskie, a od 1947 roku mieszkał w Anglii. Tam, po ukończeniu studiów inżynieryjnych na Uniwersytecie Londyńskim, pracował w przemyśle elektronicznym i otworzył własną firmę, zdobywając uznanie w swojej dziedzinie. Czajkowski-Dębczyński zmarł w Londynie 20 października 1999 roku, a zgodnie z jego życzeniem, został pochowany na Powązkach Wojskowych w Warszawie w otoczeniu swoich towarzyszy z Powstania.
"Dziennik powstańca", przez wiele lat niepublikowany w Polsce, zwrócił uwagę nie tylko ze względu na swoje walory literackie, ale i polityczne przy pierwszym wydaniu w 1968 roku przez Wydawnictwo Literackie. List Herberta do Czajkowskiego i jego żony Magdaleny, przyszłej autorki książki "Herbert i 'Kochane zwierzątka'", odnotował, że "już dawno wyczerpany w Polsce, sprzedawano go spod lady" (list z 6 września 1969 roku).