Dodana przez Olka Demolka w dniu 02-06-2022
Na początek pragnę podziękować mojej przyjaciółce Oliwii: to ona jakiś czas temu pokazała mi Chyłkowy “Immunitet”, tak zaczęła się moja wielka przygoda z twórczością Remigiusza Mroza. Wczoraj miałyśmy okazję spotkać się na ploteczki, i to ona namówiła mnie do napisania tej recenzji widząc jakie emocje budzi we mnie “Deniwelacja”, czwarta część przygód Komisarza Forsta. Zatem do dzieła!
Cassandra Clare w jednej ze swoich powieści napisała “Zawsze trzeba być ostrożnym z książkami i z tym, co w nich jest, bo słowa mają moc zmieniania ludzi.” Remigiusz Mróz na kartach powieści “Deniwelacja” wielokrotnie wpływam na mój nastrój, budząc często sprzeczne emocje, przypominało to wędrówkę po górach i dolinach, a porównanie to nie jest przypadkowe mając na uwadze tło historii opisanej w komisarzu Forście I tak oto nierzadko płakałam ze śmiechu czytając dialogi między głównymi bohaterami (widoczna i wyczuwalna Chyłkowa ironia!), by znów popaść w melancholię, czasem nawet smutek. Ta bogata paleta emocji okraszona jest ciągłym napięciem, jakie towarzyszy czytelnikowi podczas lektury, autor bowiem skutecznie wodzi nas za nos, zbija z tropu, podobnie zresztą czyni z głównym bohaterem co jak mniemam nie pozostaje bez wpływu na łatwość utożsamiania się z nim w toku prowadzonej na kartach powieści akcji. Jak to bywa przy okazji czytania kryminałów, wcześniej czy później zadajemy sobie pytanie: kto mówi prawdę, kto kłamie, komu możemy zaufać, a kto podstępem i knuciem uosabia mroczne strony ludzkiej natury? Naturalnym kandydatem jest tutaj tytułowy komisarz Forst, jednak myli się ten, kto sądzi, że czytelnik polubi go od pierwszych stron tej serii. Historia tego bohatera jest trudna, motywy działania początkowo niejasne, a stosunek do prawa - na podstawie i w granicach którego winien działań jako funkcjonariusz policji - mocno relatywny. Pełen dystansu, posępny i wolny od emocji charakter Forsta równoważony jest wiernym oddaniem nastrojów, jakie towarzyszą lokalnej społeczności w obliczu kolejnych tragedii: emocje takie jak strach, niepewność czy bezradność są opisane w sposób niemal namacalny, chwilami czułam ich gorzki smak na języki po przewróceniu kolejnych stron.
Na uwagę zasługuje sposób prowadzenia narracji: kolejne wątki wirują jak w kalejdoskopie, efekt zatrzaśniętej szuflady jest tutaj widoczny raz po raz, co na ogół sprawdza się w przy tego typu powieściach z kategorii “guilty pleasure, chwilami jednak można odnieść wrażenie, że Remigiusz Mróz nie za bardzo wiedział jak poszczególne wątki rozwiązać, stąd taktyka pszczółki latającej od kwiatka do kwiatka, zachowana została jednak ciągłość wątku głównego co stanowi dla autora okoliczność łagodzącą.
Próżno szukać radykalnej zmiany w osobie samego Forsta, pamiętamy jak Remigiusz Mróz rozwiązał tę kwestię w przypadku Chyłki: kilka opasłych tomów minęło zanim główna bohaterka zmieniła się w obliczu zdarzeń, które ją spotkały. Nie inaczej jest w przypadku Forsta, to ten sam sam pełen dystansu do ludzi, głęboko zasmucony mężczyzna, który sens życia dostrzega w ściganiu elementów kryminogennych.
W omawianej części Forst czyni to w dużym stopniu na własną rękę co ma wpływ na jego kondycję fizyczną i psychiczną.
Dodana przez Ewka w dniu 02-06-2022
“Tak się cieszę, że wróciłeś.
-Uwielbiam do Ciebie wracać.
-Uwielbiam Cię witać.”
Może komisarz Forst uwielbia wracać - wydawało się bowiem, że poprzednia część zamknęła cykl, trudno jednak znaleźć w sobie równie wielki entuzjazm do jego powitania z powrotem. Będzie rzeczowo i konkretnie, kto nie czytał poprzednich trzech części uprzejmie proszony jest o zamknięcie oczu: będą spoilery!
Na plus:
- Akcja to przede wszystkim sprawnie prowadzona sensacja z elementami melodramatu, trzyma w napięciu od początku do końca, co wpływa na trudność w oderwaniu się od książki
- Narracja prowadzona jest z łącznie trzech perspektyw, co pozwala uniknąć znużenia, jednocześnie umożliwia nakreślenia przedstawionej historii z różnych punktów widzenia: interesujący zabieg!
- Nie ma już Bestii z Giewontu, ale jest… sami sprawdźcie. Uprzedzam, będzie tylko gorzej.
- Trafiony pomysł z przeniesieniem części akcji do Hiszpanii, złapałam się parokrotnie na przeszukiwaniu google pod kątem miejsc opisanych w powieści
- Dobry research, Mróz wyciąga wnioski z Chyłki, stawia na merytoryczne przygotowanie i jest to widoczne na stronach “Deniwelacji”
- Podobnie jak u Chyłki, również i w tej serii autor umiejętnie podkreśla zgubny wpływ nałogi na życie człowieka, co podnosi walor edukacyjny powieści, kształtuje ona w ten sposób właściwe postawy i działa na wyobraźnie
- Stały punkt na plus u Mroza, czyli zakończenie. Możesz psioczyć na powieść. ale przychodzi zakończenie, a kiedy zaskoczenie ustępuje na rzecz pytania “Ale jak to, co dalej”, od razu - jeśli masz szczęście - sięgasz po kolejny tom z półki. Jeśli szczęścia brak, czas oczekiwania na kuriera dłuży się niesamowicie, a w głowie kotłują się te same pytania.
Na minus:
- Główny bohater w osobie Wiktora Forsta wydaje się mocno nierealny, co może dziwić z uwagi na fakt, że autor mocno osadza swoją akcję w realiach naszej codzienności. Czasami zakrawa to o groteskę: tam, gdzie główny bohater przeżywa dramaty myślisz sobie “to i tak się nie wydarzyło”, brak tego płynnego zatarcia granic miedzy fikcja, a rzeczywistością w wyobraźni czytelnika,. Zupełnie jak gdyby Mróz stawiał przed każdym skrzyżowaniem wielki znak “STOP” i prosi czytelnika, aby oglądał akcje z daleka. Ten dystans wynika właśnie z faktu, że przedstawiona historia chwilami nie tyle nie ociera się rzeczywistość, co wprost nawiązuje do teorii strun znanej z fizyki teoretycznej w sposób dowolny, wybiórczy traktując opisywane realia.
- Osoby, które liczą na rozwinięcie wątku Olgi Szrebskiej mogą na razie odłożyć lekturę tej powieści,
- Ta książka jest po prostu mocno zagmatwana i pokręcona, bynajmniej nie jest to jednak komplement: można stracić wątek nawet przy uważnym czytaniu, autor pokusił się na przeskoki czasowe, które wprowadzają element CHAOSU
- Rozwiązanie głównej intrygi wprawia mnie w wątpliwości, choć jestem zdumiony, że pierwszy raz w przypadku tej serii rozgryzłem kwestię ofiar w połowie książki,
- Klimat znacznie odbiega od tych z poprzednich tomów
Dziwna to powieść: dla tych, którzy po raz pierwszy sięgną do historii komisarza Forsta pewnie okaże się to przyjemną lekturą i fajna przygodą, fani poprzednich części mieli jednak do autora mnóstwo pytań, a odpowiedzi na nie próżno szukać na kartach “Deniwelacji”, choć można by przypuszczać, że to był główny powód wznowienia serii. Po następny tom sięgnę z całą pewnością, może dopiero wtedy dowiemy się co się stało z Szrebską. Można spodziewać się wszystkiego, może piątka okaże się najciekawszą pozycją w całej serii i omawiana czwarta część miała być tylko ciszą przed burzą?
Zostawiam 4 / 5 gwiazdek, i czekam na więcej!