Dodana przez Kinga w dniu 02-06-2022
Louis Creed i jego rodzina niedawno przeprowadzili się do miasteczka Ludlow w stanie Maine. Za ich domem znajduje się ścieżka prowadząca do "Cmętarzu Zwieżąt", gdzie dzieci z okolicznych wsi chowały swoje ukochane zwierzęta w minionych latach. Głębiej w lesie znajduje się starożytne indiańskie miejsce pochówku, które Louis odkrywa, że ma złowrogie właściwości, gdy umiera ich rodzinny kot...
Nie jest tajemnicą, że "Cmętarz Zwieżąt" to moja ulubiona książka Kinga, ale dzieje się tak z wielu różnych powodów. Kiedy po raz pierwszy zacząłem czytać horrory, nie potrafiłem sobie wyobrazić, że słowa na kartce mogą mnie przestraszyć, zawsze czułem, że potrzebuję czegoś wizualnego, by nie móc zasnąć w nocy. Wtedy trafiłam na "Cmętarz Zwieżąt". Nigdy wcześniej nie miałam takiego doświadczenia, że bałam się odwrócić kartkę - oczywiście w kulminacyjnym momencie, pod koniec powieści. Serce mi waliło, dłonie mi się pociły, ciągle myślałam: "Nie ma mowy, żeby ta książka była aż tak mroczna". A potem tak się stało. I tak narodził się Kingowy ćpun i stały czytelnik. To było moje pierwsze spotkanie z Kingiem, ale to właśnie "Cmętarz Zwieżąt" sprawił, że się w nim zakochałem.
Teraz czas na sprawy osobiste... Żałoba i strata stanowiły ogromną część mojego życia. Kiedy byłam młodsza, u mojego taty zdiagnozowano wyniszczającą chorobę, która dosłownie wyssała z niego życie na naszych oczach. Myślę, że pod pewnymi względami jest to podobne do fabuły Zeldy i Rachel, z tą różnicą, że mój tata nigdy nie był zły ani urażony z powodu swojej choroby - a jeśli był, to nigdy nie okazywał tego przy mnie. King tak dokładnie przedstawił żal i stratę, przez którą przechodzą Louis i Rachel, że aż boli. Ta książka poruszyła mnie do głębi, ponieważ nigdy wcześniej nie czytałam tak wstrząsającego i realistycznego spojrzenia na śmierć i stratę. Jest w niej wiele fragmentów, które zanotowałam i do których będę ciągle wracać.
Nigdy nie przestanie mnie zadziwiać sposób, w jaki King stworzył książkę, która w równej mierze przeraża i łamie serce. Bo ta książka JEST przerażająca - stracić kogoś jest przerażające, próbować żyć dalej jest przerażające, a to, że ta osoba wraca "inna" jest również przerażające. Czasami spotykam ludzi, którzy krytykują decyzje Louisa lub twierdzą, że jest złym rodzicem, i chce mi się krzyczeć. Żałoba i strata nie pozwalają na racjonalne myślenie. Nie pozwala na właściwą ocenę sytuacji. Może być tak dojmująca, że człowiek czuje się tak, jakby nie mógł oddychać. Nie wierzę, że ktokolwiek powie mi, że będąc w podobnej sytuacji, nawet by się nad tym nie zastanawiał. Wiem, że ja bym to zrobił. W połączeniu z ogromnym poczuciem zniszczenia i straty decyzja jest już prawie podjęta. Dlatego uważam, że etykietowanie Louisa jako złego rodzica jest całkowicie niedorzeczne. Nie zrozumcie mnie źle, był jeszcze Ellie, którego trzeba było wziąć pod uwagę, dla którego trzeba było żyć, ale w tych pierwszych dniach po tak bolesnej stracie racjonalne myślenie nie jest możliwe.
Ta książka jest trochę powolna, ale warto ją przeczytać. Z przyjemnością poznałam Creedów, obserwowałam, jak nawiązują przyjaźń z Crandallami po drugiej stronie ulicy. Mały but Gage'a z Gwiezdnych Wojen na środku drogi... czapka pełna krwi. Obrazy, które wywołują dreszcze w moim kręgosłupie. A potem nieznośny strach, gdy Louis wykopuje trumnę, nie wiedząc, co go czeka. Louis początkowo myśli, że Gage nie ma głowy, bo jego twarz pokrywa ciemny mech... TO JEST MATERIAŁ NA KOSZMARY. Mała postać pojawiająca się w pokoju Louisa, gdy ten śpi, śmiech dziecka, który słyszy Jud... Ellie ma żywe sny i wie, że jej rodzina jest w niebezpieczeństwie. To jest naprawdę mistrzowska lekcja, jak tworzyć dobrze napisany, wkurzający horror. Chylę przed tobą czoła, Sai King.
To jedne z najlepszych tekstów Kinga i jedno z jego najlepszych zakończeń. Jest też kilka niezapomnianych postaci: Louis Creed, Jud Crandall, Victor Pascow i Zelda.
Mogłabym napisać całą ksiażkę na temat lektury "Cmętarz zwieżąt", więc na tym zakończę. Powiem tylko tyle: jeśli nie poczułeś czegoś podczas czytania tej książki...... to musisz się przebadać :) Zawsze mój numer 1 wśród książek. 5 gwiazdek ode mnie - oczywiście.
Dodana przez Karola w dniu 02-06-2022
Wow. Po prostu wow. Odkładałam przeczytanie tej książki przez lata, ponieważ, cóż.... Jestem mięczakiem. No i proszę, powiedziałam to. Kiedy jedno z najbardziej znanych nazwisk we współczesnej erze horroru mówi, że coś jest jego najstraszniejszą książką, zwracam na to uwagę. Dziwne, że w końcu zdecydowałam się sięgnąć po tę książkę, mając dzieci w wieku Louisa Creeda, ale był to idealny moment, by po nią sięgnąć. Wysłuchałam prawie całej książki w ciągu 24 godzin podczas podróży samochodem, a doświadczenie to było nieporównywalne z żadnym innym, jakie do tej pory miałem w zakresie czytania. Na marginesie dodam, że Michael C. Hall był najdoskonalszym narratorem tej książki. To, co początkowo mogło być 4-gwiazdkową lekturą, bez zastanowienia stało się 5-gwiazdkową. Jeśli jeszcze nie mieliście do czynienia z tą wersją, gorąco ją polecam.
Nie jest to raczej krwawy horror typu "krew i flaki", ale powolne spalanie, mdlący niepokój, który eksploduje w końcowych rozdziałach. Napięcie prawie mnie zabiło; w końcowych 25% czułam, że wykręcam ręce i zaciskam zęby, przygotowując się na to, co nieuniknione, o czym wiedziałem w głębi duszy od samego początku. Nie sądzę, bym mogła w pełni docenić to, co King chciał osiągnąć w tej powieści, gdybym przeczytała ją przed urodzeniem własnych dzieci. Nie znaczy to, że osoby bezdzietne nie docenią tej powieści równie wysoko, jak w przypadku mojej osobistej podróży. Tylko King potrafi osiągnąć tak wiele grozy przy tak niewielkim rozlewie krwi.
Skończyłam tę książkę kilka dni temu, ale wstrzymałam się z recenzją do teraz, ponieważ czuję, że wciąż ją przetwarzam i nie mogę przestać myśleć o wszystkim, co spotkało tę rodzinę. Przed przeczytaniem tej książki spędziłam tyle czasu, przygotowując się na wielkie "rzeczy", że byłam zaskoczona tym, jak bardzo związałam się z rodziną Creedów. Jeśli nie zależałoby mi na tej rodzinie, ich sąsiadach i ogólnie na miasteczku, to dlaczego to, co dzieje się na końcu, miałoby pozostać we mnie na dłużej? Pewnie, że bym sapał i śmiał się z niepokojącego charakteru fabuły, ale nie byłabym zaangażowana emocjonalnie.
Jeśli tak jak ja, przez ostatnie kilkadziesiąt lat ukrywaliście się pod wielkim kamieniem i właśnie nadrabiacie zaległości w lekturze Stephena Kinga, gorąco polecam sięgnięcie po tę książkę. W tej książce nie chodzi tylko o straszenie, ale o refleksję nad tym, jak żałoba może zmienić każdego z nas w potwora. Zdecydowanie najlepsza książka, jaką do tej pory wybrałam.
Dodana przez Karola w dniu 02-06-2022
Wow. Po prostu wow. Odkładałam przeczytanie tej książki przez lata, ponieważ, cóż.... Jestem mięczakiem. No i proszę, powiedziałam to. Kiedy jedno z najbardziej znanych nazwisk we współczesnej erze horroru mówi, że coś jest jego najstraszniejszą książką, zwracam na to uwagę. Dziwne, że w końcu zdecydowałam się sięgnąć po tę książkę, mając dzieci w wieku Louisa Creeda, ale był to idealny moment, by po nią sięgnąć. Wysłuchałam prawie całej książki w ciągu 24 godzin podczas podróży samochodem, a doświadczenie to było nieporównywalne z żadnym innym, jakie do tej pory miałem w zakresie czytania. Na marginesie dodam, że Michael C. Hall był najdoskonalszym narratorem tej książki. To, co początkowo mogło być 4-gwiazdkową lekturą, bez zastanowienia stało się 5-gwiazdkową. Jeśli jeszcze nie mieliście do czynienia z tą wersją, gorąco ją polecam.
Nie jest to raczej krwawy horror typu "krew i flaki", ale powolne spalanie, mdlący niepokój, który eksploduje w końcowych rozdziałach. Napięcie prawie mnie zabiło; w końcowych 25% czułam, że wykręcam ręce i zaciskam zęby, przygotowując się na to, co nieuniknione, o czym wiedziałem w głębi duszy od samego początku. Nie sądzę, bym mogła w pełni docenić to, co King chciał osiągnąć w tej powieści, gdybym przeczytała ją przed urodzeniem własnych dzieci. Nie znaczy to, że osoby bezdzietne nie docenią tej powieści równie wysoko, jak w przypadku mojej osobistej podróży. Tylko King potrafi osiągnąć tak wiele grozy przy tak niewielkim rozlewie krwi.
Skończyłam tę książkę kilka dni temu, ale wstrzymałam się z recenzją do teraz, ponieważ czuję, że wciąż ją przetwarzam i nie mogę przestać myśleć o wszystkim, co spotkało tę rodzinę. Przed przeczytaniem tej książki spędziłam tyle czasu, przygotowując się na wielkie "rzeczy", że byłam zaskoczona tym, jak bardzo związałam się z rodziną Creedów. Jeśli nie zależałoby mi na tej rodzinie, ich sąsiadach i ogólnie na miasteczku, to dlaczego to, co dzieje się na końcu, miałoby pozostać we mnie na dłużej? Pewnie, że bym sapał i śmiał się z niepokojącego charakteru fabuły, ale nie byłabym zaangażowana emocjonalnie.
Jeśli tak jak ja, przez ostatnie kilkadziesiąt lat ukrywaliście się pod wielkim kamieniem i właśnie nadrabiacie zaległości w lekturze Stephena Kinga, gorąco polecam sięgnięcie po tę książkę. W tej książce nie chodzi tylko o straszenie, ale o refleksję nad tym, jak żałoba może zmienić każdego z nas w potwora. Zdecydowanie najlepsza książka, jaką do tej pory wybrałam.