Książka - Zimna sprawa

DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

Zimna sprawa

Zimna sprawa

DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

„Zimna sprawa” to siódma w kolejności powieść po „Sprawie Niny Frank”, „Tylko martwi nie kłamią”, „Florystce”,  „Nikt nie musi wiedzieć”,  „Klatce dla niewinnych” oraz „Balwierzu”, przedstawiająca zawodowe i osobiste perypetie najlepszego w Polsce profilera policyjnego. Huber Meyer doskonale potrafi odczytywać zawiłości ludzkiej psychiki i motywacje sprawców najcięższych przestępstw, mniej skutecznie radzi sobie z życiem prywatnym i kobietami.     

Huber Meyer czuje się winny śmierci prokurator Weroniki Rudy. Z kobietą łączyły go nie tylko kontakty zawodowe, w przeszłości byli kochankami, przyjaciółmi i bratnimi duszami. Policyjny profiler ucieka w alkohol, aby stłumić w sobie wyrzuty sumienia. Lekarstwem okażą się wyzwania związane z jego pracą. Meyer staje na czele nowego wydziału, skupiającego najlepszych psychologów policyjnych w kraju.  

Wkrótce na światło dzienne wychodzą makabryczne informacje związane ze zbrodnią popełnioną w Poznaniu. Policyjni technicy odnajdą ciała kobiety oraz jej trójki dzieci. Rodzina od lat widniała w policyjnych aktach jako zaginiona, jednak brak postępów w prowadzonym dochodzeniu przyczynił się do jego umorzenia. Tytułowa „Zimna sprawa” to określenie w policyjnej nomenklaturze spraw, które z powodu braku świadków i innych śladów, uznane zostają za nie do rozwiązania. Wszystko zmienia się w chwili, gdy odnalezione zostały ciała zamordowanych — wciąż jednak brakuje śladu głowy rodziny. Mąż i ojciec pozostaje zaginiony, a niektóre tropy wskazują na jego udział w morderstwie kobiety i jej dzieci.  
 
Sprawy rodzinnej tragedii nie odpuszcza aspirant Grzegorz Kaczmarek. Nie daje on wiary podejrzeniom kierowanym wobec męża i ojca zamordowanej rodziny, tym bardziej że dobrze znał w przeszłości Gustawa Garbarczyka i jego bliskich. Aspirant Kaczmarek podejrzewa, że mord dokonany na rodzinie Garbarczyków miał charakter rytualny, wskazuje na to osobliwy charakter, w jaki pochowano zwłoki matki oraz jej dzieci. Kolejne ślady zdają się potwierdzać przypuszczenia aspiranta współpracującego z Hubertem Meyerem. Wkrótce mężczyźni staną oko w oko z brutalną prawdą o działalności miejscowych zakonników, którzy wydają się czerpać dziką przyjemność ze swoich czynów, od dłuższego czasu wymierzonych w lokalną społeczność. Huber Meyer nigdy nie był szczególnie wierzący, tym razem jednak będzie musiał dokonać wyboru: zawierzyć swojemu rozsądkowi, czy jednak pójść za głosem intuicji?  
 

Katarzyna Bonda przyszła na świat 26 sierpnia 1977 roku w Białymstoku w głęboko religijnej rodzinie o białoruskim rodowodzie. W wieku czterech lat przeniosła się wraz z rodzicami do Hajnówki, małej wsi położonej na Podlasiu, która stała się tłem dla pierwszej powieści Bondy z serii o policyjnym profilerze, Hubercie Meyerze. W przeszłości pracowała przez 12 lat w mediach głównego nurtu, pisząc artykuły dla takich czasopism jak „Newsweek”, „Wprost”, „Miesięcznika Zdrowie”, „Naj”, czy „Expressu Wieczornego”.  

Katarzyna Bonda otwarcie wspominała w licznych wywiadach, że zanim odniosła spektakularny sukces pisarki, przeżyła kilka trudnych lat, nie mając często pieniędzy na podstawowe wydatki. Wierzyła jednak w swój talent i pożyczała pieniądze, aby studiować i brać udział w warsztatach pisarskich. Jak sama wspomina, jednym z najtrudniejszych momentów w jej życiu było wydarzenie z 2005 roku. Krótko po śmierci ojca kierowała samochodem, który śmiertelnie potrącił  człowieka. Zdecydowała się na terapię i leki, jednak to literatura pozwoliła jej znów stanąć na nogi. Sukces, jaki przyniosły jej książki „Sprawa Niny Frank” oraz „Polskie morderczynie”, znów pozwolił Katarzynie Bondzie uwierzyć, że jej literatura jest potrzebna światu.  

Wybierz stan zużycia:

WIĘCEJ O SKALI

„Zimna sprawa” to siódma w kolejności powieść po „Sprawie Niny Frank”, „Tylko martwi nie kłamią”, „Florystce”,  „Nikt nie musi wiedzieć”,  „Klatce dla niewinnych” oraz „Balwierzu”, przedstawiająca zawodowe i osobiste perypetie najlepszego w Polsce profilera policyjnego. Huber Meyer doskonale potrafi odczytywać zawiłości ludzkiej psychiki i motywacje sprawców najcięższych przestępstw, mniej skutecznie radzi sobie z życiem prywatnym i kobietami.     

Huber Meyer czuje się winny śmierci prokurator Weroniki Rudy. Z kobietą łączyły go nie tylko kontakty zawodowe, w przeszłości byli kochankami, przyjaciółmi i bratnimi duszami. Policyjny profiler ucieka w alkohol, aby stłumić w sobie wyrzuty sumienia. Lekarstwem okażą się wyzwania związane z jego pracą. Meyer staje na czele nowego wydziału, skupiającego najlepszych psychologów policyjnych w kraju.  

Wkrótce na światło dzienne wychodzą makabryczne informacje związane ze zbrodnią popełnioną w Poznaniu. Policyjni technicy odnajdą ciała kobiety oraz jej trójki dzieci. Rodzina od lat widniała w policyjnych aktach jako zaginiona, jednak brak postępów w prowadzonym dochodzeniu przyczynił się do jego umorzenia. Tytułowa „Zimna sprawa” to określenie w policyjnej nomenklaturze spraw, które z powodu braku świadków i innych śladów, uznane zostają za nie do rozwiązania. Wszystko zmienia się w chwili, gdy odnalezione zostały ciała zamordowanych — wciąż jednak brakuje śladu głowy rodziny. Mąż i ojciec pozostaje zaginiony, a niektóre tropy wskazują na jego udział w morderstwie kobiety i jej dzieci.  
 
Sprawy rodzinnej tragedii nie odpuszcza aspirant Grzegorz Kaczmarek. Nie daje on wiary podejrzeniom kierowanym wobec męża i ojca zamordowanej rodziny, tym bardziej że dobrze znał w przeszłości Gustawa Garbarczyka i jego bliskich. Aspirant Kaczmarek podejrzewa, że mord dokonany na rodzinie Garbarczyków miał charakter rytualny, wskazuje na to osobliwy charakter, w jaki pochowano zwłoki matki oraz jej dzieci. Kolejne ślady zdają się potwierdzać przypuszczenia aspiranta współpracującego z Hubertem Meyerem. Wkrótce mężczyźni staną oko w oko z brutalną prawdą o działalności miejscowych zakonników, którzy wydają się czerpać dziką przyjemność ze swoich czynów, od dłuższego czasu wymierzonych w lokalną społeczność. Huber Meyer nigdy nie był szczególnie wierzący, tym razem jednak będzie musiał dokonać wyboru: zawierzyć swojemu rozsądkowi, czy jednak pójść za głosem intuicji?  
 

Katarzyna Bonda przyszła na świat 26 sierpnia 1977 roku w Białymstoku w głęboko religijnej rodzinie o białoruskim rodowodzie. W wieku czterech lat przeniosła się wraz z rodzicami do Hajnówki, małej wsi położonej na Podlasiu, która stała się tłem dla pierwszej powieści Bondy z serii o policyjnym profilerze, Hubercie Meyerze. W przeszłości pracowała przez 12 lat w mediach głównego nurtu, pisząc artykuły dla takich czasopism jak „Newsweek”, „Wprost”, „Miesięcznika Zdrowie”, „Naj”, czy „Expressu Wieczornego”.  

Katarzyna Bonda otwarcie wspominała w licznych wywiadach, że zanim odniosła spektakularny sukces pisarki, przeżyła kilka trudnych lat, nie mając często pieniędzy na podstawowe wydatki. Wierzyła jednak w swój talent i pożyczała pieniądze, aby studiować i brać udział w warsztatach pisarskich. Jak sama wspomina, jednym z najtrudniejszych momentów w jej życiu było wydarzenie z 2005 roku. Krótko po śmierci ojca kierowała samochodem, który śmiertelnie potrącił  człowieka. Zdecydowała się na terapię i leki, jednak to literatura pozwoliła jej znów stanąć na nogi. Sukces, jaki przyniosły jej książki „Sprawa Niny Frank” oraz „Polskie morderczynie”, znów pozwolił Katarzynie Bondzie uwierzyć, że jej literatura jest potrzebna światu.  

Szczegóły

Opinie

Inne książki tego autora

Książki z tej samej kategorii

Dostawa i płatność

Szczegóły

Cena: 14.52 zł

Okładka: Miękka

Ilość stron: 352

Rok wydania: 2022

Rozmiar: 130 x 205 mm

ID: 9788328722439

Autorzy: Katarzyna Bonda

Wydawnictwo: Muza

Inne książki: Katarzyna Bonda

Broszurowa , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 0.19 zł 14.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Nowa Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 8.56 zł 49.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Nowa Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 7.70 zł 44.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana
Broszurowa , 72h wysyłka
Nowa Okazja

Taniej o 7.70 zł 44.90 zł

Miękka , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 34.39 zł 41.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 7.37 zł 34.90 zł

Inne książki: Pozostałe książki

Broszurowa , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 24.80 zł 39.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 19.55 zł 36.00 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 24.83 zł 36.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 7.20 zł 42.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 22.41 zł 34.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 27.57 zł 39.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 15.80 zł 37.91 zł

Opinie użytkowników
5.0
2 oceny i 2 recenzje
Reviews Reward Icon

Napisz opinię o książce i wygraj nagrodę!

W każdym miesiącu wybieramy najlepsze opinie i nagradzamy recenzentów.

Dowiedz się więcej

Wartość nagród w tym miesiącu

850 zł

Dodana przez Natalia w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
<p>Znacie to uczucie, gdy mijacie mimochodem półkę z książkami w waszym domu i wasz wzrok natrafia na książkę od dawna okładaną na „lepszą porę”? W oczach fanów beletrystyki jest to pewnie rzecz mocno niezrozumiała, aby czekać z przeczytaniem książki na lepszy moment, jednak brak czasu, nadmiar obowiązków, a czasem „przesyt literatury” potrafią dać się mocno we znaki. Moje pierwsze spotkanie z książkami Katarzyny Bondy miało miejsce przed kilkoma laty, w naszym kraju wówczas działo się prawdziwe szaleństwo na punkcie literatury kryminalnej i nie potrafiłam się mu oprzeć, razem ze znajomymi prześcigaliśmy się w czytaniu kolejnych publikacji od Katarzyny Bondy i Remigiusza Mroza. Nie przez przypadek wspominam o tej dwójce polskich autorów, wynieśli oni bowiem na zupełnie nowy poziom literaturę kryminału w naszym pięknym kraju nad Wisłą i wydaje się, że długo pozostaną niedoścignieni w tym zakresie. Czekałam blisko rok z przeczytaniem „Zimnej sprawy”, nie miało to w związku z dystansem wobec twórczości Katarzyny Bondy, lecz faktem, że z natury jestem sentymentalna, a ostatnią powieścią należącą do serii z Hubertem Meyerem dostałam od mojego eks w prezencie majem tego roku. Rok temu mieliśmy poważne plany na życie. Nie dotyczyły one kredytu mieszkaniowego i dalej ślubu, lecz wzięcia udziału w wystawie „Bodies: The Exhibition” na Zabłociu w Krakowie, a dalej również udania się na prawdziwą sekcję zwłok. Dziś już wiem, że budowanie związku na mrocznych kryminalnych zagadkach nie jest prostą receptą na sukces, choć przecież w wielu poradnikach na życie autorzy wskazują, że warto budować trwale relacje przede wszystkim na wspólnych zainteresowaniach. Okazuje się, że niekoniecznie ? &nbsp;<br><br>Lubie się bać i lubię kryminały Katarzyny Bondy. Jedno idzie w parze z drugim, polska autorka znakomicie odnajduje się w literaturze z seryjnymi mordercami i skomplikowanymi intrygami, gdzie nic nie jest jasne aż do ostatniej strony książki. Brzmi jak wyświechtany slogan? Kryminały często są opisywane przez wydawnictwa w podobny sposób, jednak w przypadku sagi z Hubertem Meyerem jest nieco inaczej. „Zimna sprawa”&nbsp;to siódma z kolei część serii przedstawiająca przygody najsłynniejszego polskiego profilera i choć miałam kilkumiesięczny rozbrat z poprzednimi książkami należącymi do tej sagi, nie pamiętam ani jednej część, która w moich oczach byłaby słaba i niewarta polecenia. Za trzy dni rozpoczynają się Mistrzostwa Świata w Piłce nożnej w Katarze i mój dziadek powiedział niedawno, że Polska ma szansę na niespodziankę, ponieważ „poniżej pewnego poziomu nie schodzi”. Senior liczy sobie już 88 lat i optymizm to jeden z jego sposobów na długowieczność. W przypadku twórczości Katarzyny Bondy podobne słowa mają jednak moc – autorka tworzy książki dobre albo bardzo dobre, unika wpadek i publikacji, które przyniosłyby czytelnikom oczywiste rozczarowania. Moim zdaniem wynika to przede wszystkim z researchu. Z literaturą kryminału sprawa wbrew pozorom nie jest skomplikowana – albo trafia ona do odbiorców, albo nie, świadomy czytelnik wie czego się spodziewać i albo to znajdzie, albo ruszy dalej w poszukiwania interesującej literatury. Katarzyna Bonda proponuje skomplikowane fabuły w swoich kryminałach, wyrazistych bohaterów oraz subtelne wskazówki, które łatwo przeoczyć między słowami, co w oczach wielu ludzi czyni książki Katarzyny Bondy trudniejszymi w odbiorze, aniżeli chociażby przygody Joanny Chyłki albo „Komisarza Forsta” opisane przez Remigiusza Mroza. Im dłużej czytam o przygodach Huberta Meyera, tym lepiej rozumiem ów pogląd. Katarzyna Bonda zdaje się rozkręcać z każdą książką i „Zimna sprawa”&nbsp;jest tego znakomitym przykładem. &nbsp;<br><br>Kiedy pierwszy raz trafiłam na książki Katarzyny Bondy, miałam sporą trudność w przedmiocie wyboru: od czego właściwie zacząć? Sprawy nie ułatwiał fakt, że w zgodnej opinii moich znajomych, książki polskiej autorki można czytać w dowolnej chronologii, takie też opisy znalazłam w Internecie. Dziś wiem, że gdybym posłuchała wszystkich wokół, to sporo bym straciła. Owszem, saga o Hubercie Meyerze jest o tyle niezwykła, że autorka za każdym razem proponuje nam osobną linię czasową dla każdej z części, jednak sam główny bohater i świat wokół niego mocno ewoluują, a powieść „Zimna sprawa”&nbsp;będąca (na razie) zwieńczeniem całej serii, stanowi jednocześnie w dużym stopniu podsumowanie przygód najsłynniejszego profilera w Polsce. Zanim jednak powiem wam, o czym Katarzyna Bonda napisała w ostatniej książce cyklu, warto powiedzieć sobie o wrażeniach z poprzednich części. Nie będę jednak szczegółowo odnosić się do każdej z poprzednich sześciu książek, zamiast tego przedstawie kluczowe w mojej ocenie wydarzenia i zwroty akcji, które wyniosły Huberta Meyera na piedestał rodzimej literatury kryminalnej. &nbsp;<br><br>Jedną z moich ulubionych książek o Meyerze jest bez wątpienia „Florystka”, trzecia część cyklu Katarzyny Bondy. Polska autorka wcześniej przedstawiła czytelnikom „Sprawę Niny Frank” oraz „Tylko martwi nie kłamią”. Obie książki były potrzebnym powiewem świeżości na rynku polskiej literatury w gatunku kryminału. Bonda początkowo pozostawała w cieniu twórczości Remigiusza Mroza i wielu czytelników pewnie zastanawiało się, czy autorka pójdzie drogą autora „Chylki” i niesiona sukcesem tej serii będzie czerpać pełnymi garściami z przygód najbardziej znanej pary adwokatów w Warszawie, czy też wymyśli własną drogę i będzie nią konsekwentnie podążać w swoich powieściach. Kolejne lata przyniosły odpowiedź na to pytanie – mimo że Chyłka i Zordon zawładnęli zbiorową świadomością czytelników, co rusz pojawiały się głosy krytyków literackich, że Remigiusz Mróz idzie na skróty i często powiela własne schematy, a czasami, gdy od nich odbiega, zwyczajnie... odlatuje w przestrzeń kosmiczną. Tak było w „Kontratypie”, gdzie Joanna Chyłka znana ze swojej bezkompromisowości na sali sądowej, nagle złapała za czekan i raki, a rzucona na szczyty Himalajów, doskonale poradziła sobie w wysokogórskiej scenerii. Moim zdaniem już wtedy Remigiusz Mróz mocno odbiegł od gatunku kryminału i stworzył opowieść przygodowo-obyczajową. Zordon stawał się uosobieniem męskości, z kolei Joanna Chyłka zaczęła myśleć o macierzyństwie, sprawy zawodowe schodziły gdzieś na dalszy plan i nie wywoływały rozczarowania, czytelnicy byli ciekawi relacji wspomnianej dwójki. Bonda idzie krok dalej w swoich powieściach i moim zdaniem czytała książki Mroza, ponieważ wspomniane zarzuty wyżej zarzuty właściwie nie dotyczą sagi z Hubertem Meyerem. W powieści „Sprawa Niny Frank” autorka przeniosła nas na pogranicze polsko-białoruskie, gdzie myśl o sprawach związanych z niedawną historią wciąż otwierają wiele ran i przywołują na myśl bolesne wspomnienia. Mowa o tzn. „Żołnierzach Wyklętych”, którzy w naszym kraju otoczeni są kultem tragicznych bohaterów swoich czasów. Jako ciekawostkę powiem, że jakiś czas po lekturze „Sprawy Niny Frank” trafiła w moje ręce publikacja Piotra Zychowicza pod tytułem „Skazy na pancerzach”. Znany historyk i publicysta rozprawił się z mitami wokół żołnierzy AK i zaskoczona byłam narracją zbliżoną do beletrystycznej opowieści Katarzyny Bondy. Autorka poruszyła kontrowersyjny temat, który dzieli w ocenie nie tylko historyków, ale również nasze społeczeństwo w XXI wieku. Abstrahując jednak od konotacji historycznych, „Sprawa Niny Frank” okazała się przede wszystkim znakomitym przemyślanym kryminałem. Do tej pory w polskiej literaturze gatunku nie mieliśmy okazji czytać o roli policyjnych profilerów i było to związane z mocno hermetycznym środowiskiem, w jakim ów zawód wykonywano. Autorka w udzielanych wywiadach przedstawiła genezę spotkania z pierwowzorem swojego literackiego bohatera, czyli Bogdanem Lachem. Moim zdaniem widać tę inspirację w kolejnych częściach sagi o Hubercie Meyerze, Bonda nie odlatuje w rejony przestrzeni kosmicznej, lecz twardo stąpa po ziemi, kreśląc portret mężczyzny oddanego swojej pracy, żyjącemu w cieniu, a jednak kluczowemu w swojej roli dla rozwikłania najważniejszych morderstw popełnionych w naszym kraju. „Sprawa Niny Frank: okazała się interesująca również przez fakt, w jaki sposób Bonda proponowała swoim czytelnikom odgadywanie sprawcy opisanych przestępstw. Pierwszy raz spotkałam się z sytuacją, kiedy kryminał ma de facto postać retrospekcyjną, prowadzoną na podstawie pamiętnika tytułowej Niny Frank. Znakomity pomysł, który okazał się strzałem w dziesiątkę i rozbudził apetyt na kolejne części serii o policyjnym profilerze! &nbsp;<br><br>Pierwsze trzy książki z Hubertem Meyerem to była w mojej ocenie niejako gra wstępna, zaproponowana przez Katarzynę Bondę nieświadomym niczego czytelnikom. Pomysł autorki zakładał wprowadzenie do świata policyjnych profilerów, polska pisarka nie mogła jednak stracić ciekawości czytelników, tym samym mocno dawkowała informacje o głównym bohaterze. Dlatego też uważam, że książki „Tylko martwi nie kłamią” i szczególnie „Florystka” pozwoliły zdobyć wiedze o Meyerze konieczną dla rozumienia jego dalszych działań w kolejnych częściach należących do cyklu polskiej pisarki. W drugiej części rzucał się na pewno w oczy wątek romansu Huberta Meyera z prokurator Weroniką Rudy. Relacja tej dwójki była skomplikowana na wielu płaszczyznach — zawodowej, bo jednak łączyły ich kwestie związane z pracą nad rozwikłaniem kolejnych spraw, a także osobistej, ponieważ oboje wcale nie chcieli angażować się w związek, a jednak potrzebowali siebie nawzajem mocniej niż tlenu. Dlaczego? Ponieważ oboje wydaje się okropnie samotni. I bardzo siebie potrzebowali, aby przegonić demony przeszłości. Trzecia część przyniosła kontynuację w zakresie poznawania Huberta Meyera, dość powiedzieć, że pierwsze strony książki główny bohater spędza głównie na piciu tequili oraz rozmowach z kumplem, a dalej romansie z Leną Pawłowską. Nie zrozumcie mnie źle, Katarzyna Bonda w przeciwieństwie do Remigiusza Mroza nie uderza w obyczajowe tony, aby uśpić naszą czujność, raczej przedstawia osobowość swoich bohaterów, abyśmy mieli okazję lepiej rozumieć ich motywy i podejmowane decyzje. Różnica subtelna, ale znacząca i każdy czytelnik, który miał w rękach powieści obu wymienionych autorów, pewnie dobrze zrozumie, co mam na myśli! &nbsp;<br><br>Powieść „Zimna sprawa”&nbsp;wieńczy cykl o Hubercie Meyerze, co jest wiadomością fatalną, biorąc pod uwagę, że Katarzyna Bonda pisze swoje książki w sposób, który pozwala je przeczytać w ciągu 2-3 dni. Już w chwili wydania książki byłam zaskoczona, ponieważ okazało się, że liczy sobie ona dokładnie 352 strony. Trochę mało, co? Poprzednie książki polskiej autorki były dłuższe, niektóre liczyły nawet ponad 600 stron, czyli prawie dwa razy więcej! Czy to oznacza, że niewielkie gabaryty książki niosą za sobą okrojoną fabułę i mniej wciągającą intrygę, aniżeli bywało to wcześniej? Zdecydowanie nie! Po kolei: Hubert Meyer został przywrócony do pracy w policji. Głowę policyjnego profilera od kilku miesięcy zajmuje sprawa powstania nowego wydziału, obejmującego kilku profilerów śledczych w ramach specjalnej jednostki owianej tajemnicą. Meyer spodziewa się, że stworzony przez niego autorski pomysł wykrywania śladów behawioralnych przysłuży się pracy całej komendy. W.E.R.A, bo taką nazwę nosi ów system, oznacza Weryfikacje, Eliminację, Rozkład oraz Analizę. Ciekawostką jest fakt, że fabuła „Zimnej sprawy” mocno nawiązuje do prawdziwych wydarzeń, a jeśli chcecie się o tym dowiedzieć więcej, odsyłam do wspomnień z Katarzyną Bondą. Trudno uwierzyć, że autorka wylądowała w trampkach i wytartych dżinsach przed najsłynniejszym polskim profilerem i.... zaimponowała mu do tego stopnia, że ten zdradził jej sekrety swojej pracy. A jednak! Wracając jednak do Meyera — główny bohater zwraca uwagę na śledztwo prowadzone przez policjantów należących do jego jednostki. Oto właśnie tytułowa „Zimna Sprawa”, co w żargonie policyjnym oznacza ni mniej, ni więcej, że śledztwo zabrnęło w ślepą uliczkę, brakuje świadków, brakuje podejrzanych, a działania policji nie przynoszą żadnych efektów. Podobne sprawy zazwyczaj trafiają do „zamrażalki”, czekają na swój „moment”, częściej jednak zostają umorzone. Kilka lat wcześniej doszło do tajemniczego zaginięcia, którego ofiarą był jeden z policjantów oraz jego bliscy. Mimo szeroko zakrojonych poszukiwań nie udało się odnaleźć ani mężczyzny, ani jego żony i czwórki dzieci. Meyer i spółka zainteresowali się sprawą ponownie, okazało się bowiem, że siostra zaginionego mężczyzny ogłosiła chęć sprzedania domu, gdzie wcześniej mieszkała rodzina policjanta. Wkrótce na jaw wychodzą przerażające fakty – w bliskim sąsiedztwie domu odnaleziono ciała martwych ludzi, nic jednak nie wskazuje na to, aby byli to członkowie rodziny zaginionego przed laty policjanta. Co więcej, pojawiają się pierwsze przypuszczenia, policyjny technicy wskazują na mord rytualny, co miałoby mieć związek z osobliwym pochówkiem denatów — zawinięci w kokony, wyglądali w chwili odnalezienia jak małe motyle. Meyer i spółka niebawem odkrywają, że zaginiony przed siedmioma laty policjant i jego rodzina najpewniej należeli do sekty, zaprzecza temu jednak siostra zaginionego mężczyzny, jednocześnie właścicielka wystawionego na sprzedaż domu, Pani Klara. Śledztwo skierowane zostaje na niebezpieczne tory, a cień podejrzeń padnie na pobliski klasztor, gdzie księża i zakonnicy wydają się mieć wiele do ukrycia w zakresie popełnionej przed laty zbrodni. Hubert Meyer miał wiele trudnych spraw na koncie, jednak tym razem, przyjdzie mu się zmierzyć ze sprawą na granicy sacrum i profanum, przy okazji dowiemy się, jak blisko głównego bohaterowi do nieba i do piekła. Cenie odwagę Katarzyny Bondy, która otwarcie rozprawia się z tematami, którymi żyje aktualnie opinia publiczna. Trudno oprzeć się wrażeniu, że powieść „Zimna Sprawa”, która swoją premierę miała w maju 2022 roku, przypadkowo dotyczy instytucji kościoła. Duchowni nie mają dobrej pracy już od kilku lat, jednak w ostatnim czasie nie ma dni, aby nie pojawiały się kompromitujące materiały w tym zakresie. Żeby nie być gołosłowną, nie dalej jak wczoraj czytałam o księdzu Wiesławie z miejscowości Trznica, który według zeznań świadków, miał romansować z mężatkami, wysyłać im swoje nagie zdjęcia i Bóg jeden raczy wiedzieć, co jeszcze! &nbsp;<br><br>Książkę „Zimna sprawa” czyta się błyskawicznie, choć nie jest to książka z kategorii „guilty pleasure”. Z jednej strony autorka daje nam okazję spędzić czas nad znakomitym kryminałem, z drugiej jednak strony wymaga uwagi, zaangażowania oraz przemyślanych wskazań w zakresie sprawcy morderstw. Można oczywiście pewnie przelecieć przez książkę bez tego całego analizowania, jakie miałam w głowie, czytając książkę „Zimną sprawę”, niemniej sporo wówczas stracicie z dobrego kryminału. Warto docenić, z jaka pieczołowitością autorka kreśli swoje intrygi, nie liczyłam, ale przynajmniej kilka razy byłam w sytuacji, gdy czytałam ostatnia z przygód Huberta Meyera i raz po raz myliłam się w zakresie podejrzanego. Katarzyna Bonda już w poprzednich częściach tego cyklu przyzwyczaiła nas, że jak mawia prezes wszystkich prezentów w naszym kraju„nikt nie przekona nas, że białe jest białe, a czarne jest czarne”. W książkach&nbsp;polskiej autorki widać&nbsp;wszystkie odcienie szarości. &nbsp;<br><br>Napisanie tej recenzji było dla mnie wielką przyjemnością, od czasów szkolnych nie miałam takiej okazji, ale nie sposób mi wypowiedzieć się krótko o moim ulubionym bohaterze rodzimych kryminałów. W mojej opinii Hubert Meyere zrewolucjonizował rynek tego gatunku, a Katarzyna Bonda mocno podniosła poprzeczkę swojej konkurencji. Pragnę zwrócić uwagę na rzecz charakterystyczną dla każdej z książek polskiej autorki — research. Katarzyna Bonda poświęca sporo pracy na wierne oddanie topografii &nbsp;miast przedstawionych w swoich książkach, takich jak wspomniana wyżej Hajnówka, Białystok, ale też Katowice czy Poznań w „Zimnej sprawie”. Przede wszystkim jednak Bonda proponuje niesamowite intrygi kryminalne, gdzie jej bohaterowie nierzadko nawiązują do prawdziwych postaci, z jakimi autorka miała w przeszłości do czynienia. Jak sama wspomina, zanim stanęła przed Bogdanem Lachem, przejrzała setki akt sądowych, pracowała z tajnymi dokumentami IPN-u i niewątpliwie ma wiedzę w zakresie kryminalistyki Posiada również niezwykły zmysł obserwacji, jaki powinien charakteryzować każdego wielkiego pisarza. &nbsp;</p>
Dodana przez Agnieszka w dniu 10.07.2024
ikona zweryfikowanego zakupu Opinia użytkownika sklepu
<p>We wtorek byłam na wykładzie z kryminologii i mocno zaskoczyły mnie statystyki: okazuje się, że aż 95% seryjnych morderców to mężczyźni. Co ciekawe, tylko co trzeci z nich ma relatywnie wysoki iloraz inteligencji, jeszcze mniej cieszy się dobrą opinią i ma rodzinę. Na wykładzie wywiązała się interesująca rozmowa związana z aktualnym hitem Netflixa, serialem „Rozmowy z mordercą: Taśmy Jeffreya Dahmera”. Facet zabił 17 osób, mimo to ludzie kochają ten serial i na jego podstawie tworzą sobie pogląd na temat seryjnych morderców. Konkluzje, jakie przedstawił prelegent w tym zakresie były słodko-gorzkie. Dobrze, że ten temat został podniesiony, co raz więcej mówi się o cechach socjopatów, ułatwiających im zdemaskowanie w naszym życiu codziennym. Z drugiej strony jak zauważył prowadzący, na naszych oczach dokonuje się „makdonaldyzacja” najcięższych przestępstw, a w połączeniu z dostępem do social mediów, ów trend może w przyszłości zyskiwać na popularności i znaleźć kolejnych naśladowców. Dlaczego o tym wspominam? Mamy połowę listopada, a ja miałam okazję wciąż udział już w trzech wykładach z kryminologii i zyskałam dzięki temu zupełnie nowe spojrzenie na moją ulubioną serię kryminałów z Hubertem Meyerem w roli głównej. Powieści Katarzyny Bondy są w tym zakresie znakomitym polem do badań i analizy, ponieważ jak autorka wielokrotnie podkreślała w udzielanych przez siebie wywiadach, postać Meyera wzorowana była na prawdziwej postaci policyjnego profilera, Bogdana Lacha. Tym samym polska pisarka odsłania kulisy pracy, owianej przez kolejne lata i dekady zmową milczenia. Autorce udało się jednak dostrzec do pana Lacha, a ich rozmowy odcisnęły się piętnem na twórczości polskiej pisarki. Czy też mieliście wrażenie, czytając kolejne książki z tej serii, że Hubert Meyerem został przedstawiony w sposób tak wiarygodny, że momentami czuliście, jak by naprawdę istniał gdzieś między nami? &nbsp;<br><br>W kryminologii panuje paradygmat, że sprawcy najcięższych morderstw często znają swoje ofiary. &nbsp;Katarzyna Bonda rozumiejąc ten fakt, chętnie przenosi to swoich powieści w małe społeczności, położone gdzieś z dala od szalonego, wielkomiejskiego stylu życia. Doskonałym przykładem jest tu pierwsza z książek o Hubercie Meyerze pod tytułem „Sprawa Niny Frank”. Kto czytam, ten wie gdzie lezy Hajnówka. Mała miejscowość położona na południe od Białegostoku dała Katarzynie Bondzie niezwykłą możliwość przedstawienia od lat skrywanych, bolesnych prawd o mieszkańcach Hajnówki oraz historii tej małej wioski. Nie wiem jak wy, ale ja byłam mocno poruszona, jak wiernie Bonda opisała hermetyczną atmosferę lokalnej społeczności. W międzyczasie kierowana ciekawością dotarłam do informacji na temat samej autorki i okazało się, że wybór Hajnówki był być może najmniej przypadkowym w historii polskiego kryminału. Katarzyna Bonda urodziła się w Białymstoku, jednak jeszcze jako dziecko przeniosła się rodzicami do Hajnówki i tam spędziła kolejne lata swojej młodości. Dobrze więc znała okolicę, jednak jak sama wspominała, z uwagi na tematykę powieści „Sprawa Niny Frank” ciężko było jej zyskać zaufanie mieszkańców Podlasia. Autorka dopiero po osobistym wyznaniu, że straciła babkę w wyniku działań „Żołnierzy Wyklętych”, spotykała się z otwartością i życzliwością ze strony swoich rozmówców. Nie przypinam sobie, aby podobne emocje budziły kryminały Remigiusza Mroza, mimo iż autor „Chyłki” często odwołuje się do bieżących wydarzeń, którymi żyje nasza opinia publiczna. Może dlatego, kiedy Mróz doczekał się łatki pisarza tworzącego doskonałe „czytadełka”, wiecie takie do wciągnięcia przez dzień czy dwa, Katarzyna Bonda cieszy się opinią bardziej wymagającego twórcy? &nbsp;<br><br>Postać Huberta Meyera stała mi się bliska przede wszystkim za sprawą „Florystki”. Za określeniem nawiązującym do profesji związanej z kwiatami, kryje się kobieta podejrzana o porwanie i zabicie dziecka. Książkę czytałam przed kilkoma laty, pamiętam jednak, że duże wrażenie zrobiła na mnie opisana w niej intryga. Pojawia się w niej kobieta uznana za wariatkę, porwanie dotyczy krewnej lokalnego króla cyganów, a organy ścigania wykazują się imponująca wręcz opieszałością. Trudno się dziwić – przestępstwo popełnione w małej społeczności dotyka wszystkich jej mieszkańców, w dużym mieście można się ukryć, na wsi jednak wszyscy się znają i mają miedzy sobą rozmaite powiązania. „Florystka” okazała się również z innych powodów książka doskonałą i wciągającą. Pierwszy raz miałam bowiem okazję poczytać o zburzonym pomniku wiecznie dzielnych i nieustraszonych pracowników policji. Hubert Meyer we „Florystce” mocno dostał po tyłku, jednocześnie... stał mi się bliższy niż we wcześniejszych odsłonach. Nie jestem w tej opinii odosobniona, to paradoks, że w oczach moich przyjaciółek Hubert Meyer we „Florystce” wypadł na prawdziwego faceta, mimo że... zdecydowanie nie wiodło mu się wtedy najlepiej. Wszystkie mamy już jednak dość przedstawiania facetów w literaturze jako Johnów Rambo, którzy rzucają się w wir życia i rozprawiają kolejno z przeciwnikami jeden po drugim. Dość takiego stereotypu miała chyba również Katarzyna Bonda, ponieważ przedstawiła Meyera jako mężczyznę na skraju upadku. Czy można się temu dziwić, skoro główny bohater spieprzył sprawę poprzedniego morderstwa, a na domiar złego, straci również rodziców? Ciekawe autorka kreśli sposób wychodzenia Meyera z tarapatów. Wokół niego pojawia się sposób osób, niektóre chcą pomoc, inne mają interes do policyjnego profilera, jednak każda z nich pozwala nam nieco inaczej spojrzeć na głównego bohatera. Szczególnie relacja z Domańskim oraz z Pawłowską rzuciła nowe światło na Huberta Meyera Mowa o trzecim tomie całej serii, jednak wydarzenia opisane we „Florystce” regularnie będą wracać między słowami w kolejnych odsłonach, szczególnie w książce „Klatka dla niewinnych". Jest to kolejna istotna dla całej fabuły historia, której znajomość ułatwia poruszanie się po skomplikowanej intrydze, opisanej szczególnie w dwóch kolejnych powieściach. „Balwierz” oraz „Zimna sprawa” to książki, które co prawda mogą być samodzielnie czytane i stanowić zupełnie osobne opowieści, jednak trzymanie się chronologi zdecydowanie uprzyjemni wam frajdę z obcowania z literaturą Katarzyny Bondy. O ile można mówić o frajdzie, kiedy trup ściele się gęsto, a granica między przyjacielem i wrogiem to często tylko jedna zła decyzja! &nbsp;<br><br>W ostatnich dwóch tomach serii z Hubertem Meyerem Katarzyna Bonda „pojechała po bandzie”, jak to mawia dzisiejsza młodzież. Autorka wzięła na tapet sprawy związane z kultem religijnym i jest to w mojej ocenie akt odwagi z jej strony, wszak wielu naszych rządzących wciąż czyni Polskę krajem wyznaniowym, a nie świeckim jak jest to zapisane w konstytucji. Prawo, a właściwie bezprawie oraz religijne wskazówki to motyw przewodni „Balwierza” oraz „Zimnej sprawy”. Szóstej części przygód Huberta Meyera, autorka zaprasza nas w dzikie rejony północno-wschodniej Polski, gdzie w środku lasu odnaleziono złotówki chłopca. Zagadkowa sprawa, biorąc pod uwagę, że ciało zostało złożone przy kapliczce Świętego Huberta, patrona myśliwych i leśników. Jak by tego było mało, okolicą wstrząsa kolejne morderstwo, tym razem precyzyjnym strzałem z dalszej odległości zamordowano lokalnego księdza. Podobało mi się tło tej historii i sposób, w jaki Meyer stopniowo odkrywał prawdę, mimo iż nikt tak naprawdę nie był zainteresowany rozwiązaniem wspomnianych wyżej spraw, zmowa milczenia, jakie je otaczała, stanowiła nie lada wyzwanie dla policyjnego profilera. Powieść „Zimna sprawa” można czytać bez związku z poprzednimi częściami, jednak autorka sporo mówi o głównym bohaterze w „Barwiarzu” i wiedza ta okaże się cenna przy próbie rozwikłania intrygi opisanej w ostatniej części przygód Meyera. &nbsp;<br><br>Pierwsze strony książki „Zimna sprawa” wywołały we mnie miłe skojarzenia. Nie dane mi było wtedy jeszcze czytać o rytualnych morderstwach i ciałach złożonych w kokonach, ale dość szybko okazało się, że tym razem Katarzyna Bonda zaprasza nas do Poznania. Nie wiem, jak wy, ale ja zawsze czuje się podekscytowana, kiedy mam czytać książkę, której tłem jest dobrze znane mi miasto. W Poznaniu bywałam wielokrotnie za sprawą mojej przyjaciółki, która tam studiuje, a i okolice Sołacza znam doskonale. To właśnie tam policyjni technicy odkrywają zwłoki kobiety oraz jej trójki dzieci. Co ciekawe, mieszkańcy domu widnieli w policyjnych aktach jako zaginieni. Sprawę komplikuje fakt, że głową rodziny był Gustaw Garbarczyk, w przeszłości funkcjonariusz policji, a według najnowszych ustaleń śledczych również członek lokalnej sekty. Hubert Meyer nie miał ostatnio dobrego czasu, wspomnienia o strzelaninie nad rzeką Narwią wciąż ciągną się za nim i nie pozwalają o sobie zapomnieć. Policyjny profiler jak to miewał wielokrotnie w zwyczaju na przestrzeni poprzednich części, ucieka w prace i to w niej po raz kolejny znajduje ukojenie dla swoich zszarganych nerwów. Meyer dostaje ważne zadanie z góry: stworzyć zespół ludzi, który będzie skupiał najzdolniejszych policyjnych profilerów w całym kraju. Niebawem okazuje się, że wśród wytypowanych do pracy z Meyerem znajduje się aspirant Grzegorz Kaczmarek. Mężczyzna pozostaje zaangażowany w sprawę odnalezienia rodziny Garbarczyków, w przeszłości łączyły go przyjacielskie relacje z Gustawem. Początkowo podejrzanie spoglądałam w kierunku Klary, siostry zaginionego, która dość pokrętnie tłumaczyła fakt braku kontaktu z bratem, nie podejmowała też żadnych szczególnych działań w zakresie jego poszukiwania. Szybko złapałam się jednak na tym, że to zbyt oczywisty trop, a sama książka miała przede mną jeszcze ponad 300 stron kryminalnej zagadki, spodziewałam się więcej i dostałam więcej! Tajemnicze zgromadzenie religijne pozostaje skojarzone z morderstwami, o których była mowa wyżej, a Katarzyna Bonda bez litości obchodzi się z jego członkami, którzy w środku Poznania urządzili sobie sektę, o której trudno powiedzieć choćby jedno dobre słowo. Nie będę jednak odsłaniać kulis tej sprawy, wydaje się ona stanowić wspaniałe podsumowanie przygód Meyera — być może Katarzyna Bonda potrzebowała sakralnej inspiracji, aby rzucić po raz ostatni nowe, ciekawe światło na swojego głównego bohatera? &nbsp;<br><br>Jako że jest to moje pożegnanie z serią o Hubercie Meyerze, chciałam zwrócić uwagę na sposób, w jaki Katarzyna Bonda przedstawia kobiece postacie w swoich powieściach. Jakiś czas temu czytałam, że Bonda sporo ciepłych słow miała do powiedzenia na temat prozy Georga R.R. Martina. „Pieśń Lodu i Ognia” to znakomita saga, być może najlepsze w całej historii gatunku fantasy. Serial „Gra o Tron” zrewolucjonizował podejście do kobiet w światowej kinematografii. Warto przypomnieć tylko, że „Władca Pierścieni” miał w zasadzie jedną interesującą postać kobiecą, Lady Garadielę. Tymczasem amerykański pisarz stworzył postacie Sansy, Cersei czy Daenerys, co ma to wspólnego z twórczością Katarzyny Bondy i sagą o Hubercie Meyerze? Polska pisarka podejmuje w swoich powieściach temat patriarchatu i w kontrze do niego przedstawia mocne kobiece postacie, które często mają w sobie element wrodzonej delikatności, ukryte pod płaszczem trudnych, życiowych doświadczeń. W książce „Zimna sprawa” taką postacią jest przede wszystkim Klara, siostra zaginionego policjanta. Kobieta przed laty wyszła za dużo starszego mężczyznę, a małżeństwo aranżowane było nie z miłości, ale z wygody i spodziewanych korzyści. Poznajemy Klarę w momencie, kiedy on sama nie ma już złudzeń w przedmiocie oceny swojej decyzji, a jedyną szansą ucieczki, przed życiem, jakiego nigdy nie chciała, okazuje się złożenie wniosku rozwodowego. To tylko jedna z wieli tajemnic rodzinnych, jakie poznajemy w ostatniej części przygód Huberta Meyera. Inną postacią kobiecą, mocno kojarzoną z serią o policyjnym profilerze jest oczywiście prokurator Weronika Rudy. W pierwszej części nie do końca rozumiałam tę postać. „Sprawa Niny Frank” ledwie zarysowała nam osobowość pani prokurator, która regularnie miała pojawiać się w kolejnych tomach. Zmianę w tym zakresie przyniosła książka „Tylko martwi nie kłamią”. Katarzyna Bonda odkryła karty i powiedziała czytelnikom, jak mocno traumatyczna historia stała się częścią życia pani prokurator. Utrata dziecka to chyba największa strata, jakiej w życiu może doznać kobieta, zwłaszcza gdy ów dziecko.... żyje. Prokurator Rudy podjęła w swoim życiu kilka złych decyzji, a jedną z nich był związek z mężczyzną, który zrobił wszystko, aby odciąć prokurator Rudy od swojego dziecka. Nie będę tu ze szczegółami pisać, o co chodziło, Katarzyna Bonda robi to o wiele skutecznej w drugim tomie przygód Huberta Meyera, a wspomniane fragmenty wracają co jakiś czas w kolejnych częściach.&nbsp;<br><br>Katarzyna Bonda samotnie wychowuje nastoletnią Ninę, kolorowa prasa co jakiś czas rozpisuje się o jej związkach, choć od czasu relacji z Remigiuszem Mrozem, możemy trafić na mniej publicznych informacji w tym zakresie. Zachęcam, aby zapoznać się z sylwetką autorki i jej życiem, w mojej ocenie wiele z jej postaci kobiecych oddaje sposób myślenia Katarzyny Bondy. Autorka nie wydaje się stawiać sobie za cel obalenie patriarchatu, jednak skutecznie kruszy jego pozostałości w świecie literatury oraz kinematografii. W tym roku gruchnęła wiadomość, że autorka odsprzedała prawa do ekranizacji swoich powieści i można się spodziewać, że przyniesie jej to w przeszłości murowany sukces. Zwłaszcza że wspomniane prawa nabyło wydawnictwo reprezentujące https://******.**. Georga R.R. Martina. Czy Hubert Meyer ma potencjał na bycie lokalnym Johnem Snow? Pewnie nie jedna kobieta w naszym pięknym kraju nad Wisłą czeka na pozytywne efekty w tym zakresie ?. &nbsp;</p>
Napisz opinię i wygraj nagrodę!
Twoja ocena to:
wybierz ocenę 0
Treść musi mieć więcej niż 50 i mniej niż 20000 znaków

Dodaj swoją opinię

Zaloguj się na swoje konto, aby mieć możliwość dodawania opinii.

Czy chcesz zostawić tylko ocenę?

Dodanie samej oceny o książce nie jest brane pod uwagę podczas losowania nagród. By mieć szansę na otrzymanie nagrody musisz napisać opinię o książce.

Już oceniłeś/zrecenzowałeś te książkę w przeszłości.

Możliwe jest dodanie tylko jednej recenzji do każdej z książek.

Sposoby dostawy

Płatne z góry

InPost Paczkomaty 24/7

InPost Paczkomaty 24/7

13.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

ORLEN Paczka

ORLEN Paczka

11.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier GLS

Kurier GLS

14.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier InPost

Kurier InPost

14.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier DPD

Kurier DPD

14.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Punkty odbioru DHL

Punkty odbioru DHL

7.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

NAJTAŃSZA FORMA DOSTAWY

DPD Pickup Punkt Odbioru

DPD Pickup Punkt Odbioru

11.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Pocztex Kurier

Pocztex Kurier

13.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier GLS - kraje UE

Kurier GLS - kraje UE

69.00 zł

Odbiór osobisty (Dębica)

Odbiór osobisty (Dębica)

3.00 zł

Płatne przy odbiorze

Kurier GLS pobranie Kurier GLS pobranie

23.99 zł

Sposoby płatności

Płatność z góry

Przedpłata

platnosc

Zwykły przelew info