Uncover me. Prawda o Yarrow. Tom 3

Powrót do Yarrow to jak powrót do domu. Nawet nie wiedziałam, że tak brakuje mi bohaterów tej trylogii, dopóki ponownie ich nie spotkałam. Nie spodziewałam się także, że ostatni tom okaże się dla mnie najbardziej emocjonalny. Osobiste przeżycia Bekki i Haze'a szczególnie złapały mnie za serce i właśnie dlatego 𝐔𝐧𝐜𝐨𝐯𝐞𝐫 𝐦𝐞 stało się moją ulubioną częścią tej trylogii.

Wiecie za co tak lubię książki Ludki? Jej historie poruszają cięższe tematy (czasami także te tabu), a jednocześnie dostarczają ogrom ciepła i zrozumienia. Autorka nie kreuje sztucznie wyidealizowanych bohaterów, tylko tych prawdziwych z wieloma wadami, takich z którymi można się utożsamić.

Becca była ikoną, którą pokochałam już w poprzedniej części. Haze trzymał się raczej na uboczu, przez co miałam okazję przywiązać się do niego dopiero tutaj. Byli mierzeni tą samą miarą i - jeśli czytaliście poprzednie tomy - to wiecie, że reputację to oni mieli kolorową. Tak naprawdę oboje byli wielowarstwowymi bohaterami, którzy pod płaszczykiem znudzenia i jednonocnych przygód skrywali ogromną wrażliwość. Czytając ich wewnętrzne przemyślenia krajało mi się serce i chciałam ich po prostu przytulić. Jeśli chodzi o ich relacje, to byłam nią kupiona już od samego początku. Byli w stosunku do siebie sarkastyczni i zaczepni, a kiedy już pojawiły się jakieś uczucia, to nie zmienili się w takie "ciepłe kluchy", tylko dalej sobie dogryzali.

Czegokolwiek nie napisałaby Ludka, jedno jest pewne - ja to pochłonę. Tak też było w tym przypadku. Prawdopodobnie gdyby nie obowiązki i potrzeba snu, to przeczytałabym ją na raz i nawet nie zorientowała się ile czasu minęło. Styl pisania jest tak lekki i wciągający, że bez najmniejszego problemu odnajdziecie się w fabule.

Jeśli szukacie komfortowych romansów ze sportem w tle, które poruszają cięższe tematy, to trylogia Prawda o Yarrow jest zdecydowanie dla Was!