Seks, betel i czary

Po dotarciu na Wyspy Trobrianda poczuła się jakby przeniosła się w czasie do epoki, którą uchwycił Bronisław Malinowski na swoich czarno-białych fotografiach prawie sto lat temu. Jego znane dzieło „Życie seksualne dzikich” nabrało tam kolorów i życia. Wódz plemienny przyjął ją niemal jak własną córkę, a jego żona nadała jej imię z rodowego podklanu. Zamieszkała w prostej chatce z liści, gdzie nie było dostępu do prądu, gazu ani nowoczesnych sanitariatów. To miejsce rzadko odwiedzają turyści, pieniądze nie mają tam wielkiego znaczenia, a rola dawnych czarowników została zastąpiona przez wiarę w Jezusa. Mimo to wciąż trudno tam spotkać szesnastoletnie dziewice, a po zmroku, tak jak kiedyś, pojawiają się wiedźmy.