Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Samotny wizjoner. Joseph Roth
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Ten wędrowiec, stale w podróży, nieznający wytchnienia, przewodził niewidzialnej karawanie, która w niespokojnych latach czterdziestych XX wieku rozrosła się do rozmiarów powodzi obejmującej cały świat. Był zagorzałym zwolennikiem Habsburgów, ale nie miał ojczyzny. Kosmopolita i mnich, traktował cały świat jak miejsce odosobnienia. Jednak nigdy nie był nieprzyjemny czy opryskliwy wobec niespodziewanych gości w swojej samotności; zawsze witał ich z uprzejmością. Z wyrozumiałością głaskał białego kota w Mampe, który bawił się jego rękopisami, a nawet zamówił sherry dla tunezyjskiego handlarza dywanami reklamującego swoje towary na Boulevard St. Michel. Pracował z oddaniem w hotelach i kawiarniach, zawsze blisko miejskiego zgiełku. Nocami mógł godzinami włóczyć się po ulicach, rozmawiając, milcząc, czy zaglądając do baru, by coś zjeść i wypić. Potem znikał w hotelu, ubrany w brązowy płaszcz i wąskie spodnie, przypominające styl Franciszka Józefa. Nigdy się nie kładł; widziałem go oczami wyobraźni, jak spaceruje po pokoju, prowadząc samotne rozmowy, aż pierwsze promienie dnia nie uderzyły w dywan. Był częścią tego świata, a jednocześnie oddzielała go jego niezwykła mądrość, która zawsze ściągała uwagę otoczenia. Nawet mógłby porwać tłumy jednym gestem, lecz był na to zbyt dobroduszny i mądry. Wśród moich autorów Joseph Roth był arystokratą, szanował każdego, nie podnosząc nigdy głosu, pozostając zawsze sobą.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Ten wędrowiec, stale w podróży, nieznający wytchnienia, przewodził niewidzialnej karawanie, która w niespokojnych latach czterdziestych XX wieku rozrosła się do rozmiarów powodzi obejmującej cały świat. Był zagorzałym zwolennikiem Habsburgów, ale nie miał ojczyzny. Kosmopolita i mnich, traktował cały świat jak miejsce odosobnienia. Jednak nigdy nie był nieprzyjemny czy opryskliwy wobec niespodziewanych gości w swojej samotności; zawsze witał ich z uprzejmością. Z wyrozumiałością głaskał białego kota w Mampe, który bawił się jego rękopisami, a nawet zamówił sherry dla tunezyjskiego handlarza dywanami reklamującego swoje towary na Boulevard St. Michel. Pracował z oddaniem w hotelach i kawiarniach, zawsze blisko miejskiego zgiełku. Nocami mógł godzinami włóczyć się po ulicach, rozmawiając, milcząc, czy zaglądając do baru, by coś zjeść i wypić. Potem znikał w hotelu, ubrany w brązowy płaszcz i wąskie spodnie, przypominające styl Franciszka Józefa. Nigdy się nie kładł; widziałem go oczami wyobraźni, jak spaceruje po pokoju, prowadząc samotne rozmowy, aż pierwsze promienie dnia nie uderzyły w dywan. Był częścią tego świata, a jednocześnie oddzielała go jego niezwykła mądrość, która zawsze ściągała uwagę otoczenia. Nawet mógłby porwać tłumy jednym gestem, lecz był na to zbyt dobroduszny i mądry. Wśród moich autorów Joseph Roth był arystokratą, szanował każdego, nie podnosząc nigdy głosu, pozostając zawsze sobą.
