Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Rumuńskie kawony
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
W okresie pełnego rozkwitu morelowych sadów, komisarz Jerzy Drwęcki postanawia spędzić z rodziną wakacje w Zaleszczykach, niedaleko granicy rumuńskiej. Na stacji kolejowej żegna go Wieniawa, ostrzegając o możliwości politycznych zawirowań w Rumunii. Drwęcki, znużony kontaktami z władzami sanacyjnymi, dźwiga także ciężar relacji z apodyktyczną babcią Ireną, co wywołuje u niego frustrację. Pierwszy dzień urlopu rozpoczyna w wagonie restauracyjnym, gdzie w towarzystwie przypadkowo spotkanego celnika z Gdyni oddaje się alkoholu. Celnik nie przypadkowo zbliża się do komisarza, ponieważ odkrył ślad przemytu złota z radzieckiej Ukrainy. Zanim jednak zdoła przekazać swoje informacje, zostaje zamordowany. Wskazówki sprawiają, że podejrzenia padają na Drwęckiego, a dochodzenie komplikuje lokalny naczelnik policji. Na dodatek, zamiast zakwaterować się z rodziną w wybranym hotelu, komisarz ląduje w pałacu baronowej von Turnau, której nie potrafi odmówić pomocy. W tej plątaninie wyzwań Drwęcki musi znaleźć w sobie siłę, aby odnaleźć spokój i sprostać oczekiwaniom młodej żony, próbując nie pogubić się w narastającym chaosie, którego melodią przewodnią staje się taniec taranteli.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
W okresie pełnego rozkwitu morelowych sadów, komisarz Jerzy Drwęcki postanawia spędzić z rodziną wakacje w Zaleszczykach, niedaleko granicy rumuńskiej. Na stacji kolejowej żegna go Wieniawa, ostrzegając o możliwości politycznych zawirowań w Rumunii. Drwęcki, znużony kontaktami z władzami sanacyjnymi, dźwiga także ciężar relacji z apodyktyczną babcią Ireną, co wywołuje u niego frustrację. Pierwszy dzień urlopu rozpoczyna w wagonie restauracyjnym, gdzie w towarzystwie przypadkowo spotkanego celnika z Gdyni oddaje się alkoholu. Celnik nie przypadkowo zbliża się do komisarza, ponieważ odkrył ślad przemytu złota z radzieckiej Ukrainy. Zanim jednak zdoła przekazać swoje informacje, zostaje zamordowany. Wskazówki sprawiają, że podejrzenia padają na Drwęckiego, a dochodzenie komplikuje lokalny naczelnik policji. Na dodatek, zamiast zakwaterować się z rodziną w wybranym hotelu, komisarz ląduje w pałacu baronowej von Turnau, której nie potrafi odmówić pomocy. W tej plątaninie wyzwań Drwęcki musi znaleźć w sobie siłę, aby odnaleźć spokój i sprostać oczekiwaniom młodej żony, próbując nie pogubić się w narastającym chaosie, którego melodią przewodnią staje się taniec taranteli.
