Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Rubieże
DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Podróżuję z powodu zmarłych pisał Colin Thubron w książce pod tytułem Góra w Tybecie. Pielgrzymka na święty szczyt. Nie zapamiętałem z niej żadnego innego zdania, to natomiast pozostało w mojej głowie. Mocne i prawdziwe trzy słowa, które stanowią esencję nie tylko przemieszczania się, ale również pisania.
Antropologia apofatyczna, czyli poszukiwanie śladów nieobecności innych ludzi, wydaje mi się o wiele ciekawsze od klasycznej turystyki. Po pierwsze i pewnie najważniejsze: nie lubię zwiedzać. Po drugie: to, czego nie ma jest o wiele bardziej interesujące od tego, co jest. Te dwa powody całkowicie mi wystarczają. Puste przestrzenie, ślady znikania, cienie po zmarłych mają w sobie moc przyciągania i znajdują się wszędzie. Mijamy je idąc rano po bułki, wracając tramwajem do domu, siedząc przed wejściem na dworzec. Pozostałości po tych ludziach, miejsca bez nich i wyobrażenie sobie ich cieni niewątpliwie mówią nam przy tym wszystkim coś ważnego, ale nie potrafimy tej mowy rozszyfrować, dźwięki z drugiej strony okazują się niezrozumiałe. Chodząc, nie przywrócimy ich do życia, ale istnieje minimum szansy, aby natknąć się chociaż na jakiś ślad po nich.
Istnieją niepasujące do przestrzeni drzewa, nierówno rosnąca trawa, kamienie wciśnięte w ziemię. Czasami niewiele znaczą, znajdują się tam przypadkowo, jako kaprys natury. Niekiedy jednak są szczególnymi znakami, ich tajemnicze milczenie może być krzykiem konieczności osobliwego wspomnienia. Tutaj ktoś był, coś się wydarzyło, jesteśmy znakami nieobecności i zarazem tajemnicą przeszłości.
[fragment]
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Podróżuję z powodu zmarłych pisał Colin Thubron w książce pod tytułem Góra w Tybecie. Pielgrzymka na święty szczyt. Nie zapamiętałem z niej żadnego innego zdania, to natomiast pozostało w mojej głowie. Mocne i prawdziwe trzy słowa, które stanowią esencję nie tylko przemieszczania się, ale również pisania.
Antropologia apofatyczna, czyli poszukiwanie śladów nieobecności innych ludzi, wydaje mi się o wiele ciekawsze od klasycznej turystyki. Po pierwsze i pewnie najważniejsze: nie lubię zwiedzać. Po drugie: to, czego nie ma jest o wiele bardziej interesujące od tego, co jest. Te dwa powody całkowicie mi wystarczają. Puste przestrzenie, ślady znikania, cienie po zmarłych mają w sobie moc przyciągania i znajdują się wszędzie. Mijamy je idąc rano po bułki, wracając tramwajem do domu, siedząc przed wejściem na dworzec. Pozostałości po tych ludziach, miejsca bez nich i wyobrażenie sobie ich cieni niewątpliwie mówią nam przy tym wszystkim coś ważnego, ale nie potrafimy tej mowy rozszyfrować, dźwięki z drugiej strony okazują się niezrozumiałe. Chodząc, nie przywrócimy ich do życia, ale istnieje minimum szansy, aby natknąć się chociaż na jakiś ślad po nich.
Istnieją niepasujące do przestrzeni drzewa, nierówno rosnąca trawa, kamienie wciśnięte w ziemię. Czasami niewiele znaczą, znajdują się tam przypadkowo, jako kaprys natury. Niekiedy jednak są szczególnymi znakami, ich tajemnicze milczenie może być krzykiem konieczności osobliwego wspomnienia. Tutaj ktoś był, coś się wydarzyło, jesteśmy znakami nieobecności i zarazem tajemnicą przeszłości.
[fragment]