Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Płomienie Lucyfera
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
"Płomienie Lucyfera" to dzieło, które trudno jednoznacznie zaklasyfikować jako tradycyjne fantasy. Choć początkowo przenosi nas do świata pełnego alternatywnych realiów, demonów, królów, łuczniczek i magicznych pojedynków, to na tym podobieństwa do klasycznych utworów tego gatunku się kończą. Opisywana wizja wyróżnia się postapokaliptycznym, a nawet bardziej post-apokaliptyczno-eschatologicznym zarysem rzeczywistości, co zbliża ją miejscami do science fiction. Elementy te wzbogacone są o intrygujące wątki polityczne i ekonomiczne, które dodają niepowtarzalnego charakteru współczesnej polskiej literaturze fantasy. Michał Gołkowski w swoim fragmencie recenzji sugeruje, że "Płomienie Lucyfera" mogą stać się kamieniem milowym, do którego po latach warto będzie powrócić, rozpoczynając nową recenzję słowami "A nie mówiłem...".
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
"Płomienie Lucyfera" to dzieło, które trudno jednoznacznie zaklasyfikować jako tradycyjne fantasy. Choć początkowo przenosi nas do świata pełnego alternatywnych realiów, demonów, królów, łuczniczek i magicznych pojedynków, to na tym podobieństwa do klasycznych utworów tego gatunku się kończą. Opisywana wizja wyróżnia się postapokaliptycznym, a nawet bardziej post-apokaliptyczno-eschatologicznym zarysem rzeczywistości, co zbliża ją miejscami do science fiction. Elementy te wzbogacone są o intrygujące wątki polityczne i ekonomiczne, które dodają niepowtarzalnego charakteru współczesnej polskiej literaturze fantasy. Michał Gołkowski w swoim fragmencie recenzji sugeruje, że "Płomienie Lucyfera" mogą stać się kamieniem milowym, do którego po latach warto będzie powrócić, rozpoczynając nową recenzję słowami "A nie mówiłem...".
