Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Oto choruje ten, którego kochasz
DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Rozważania i modlitwy, które składają się na treść tej książki, przeznaczone są TYLKO I WYŁĄCZNIE dla ludzi, którzy wierzą. Albo chcą wierzyć, usiłują, próbują, szukają. Nigdy nie ośmieliłbym się nawet pisać o cierpieniu nie uwzględniając optyki wiary. Po prostu nie umiałbym. Zresztą - nie jestem chyba w tym odosobniony. Jest przecież cierpienie, gdyby pozbawić je tego metafizycznego odniesienia, jednym wielkim skandalem. Pomyłką, błędem w sztuce, pęknięciem, które jak najszybciej powinno się zakleić, zaszpachlować, pokryć gładką glazurą lakieru. No i, rzecz jasna, w tym kierunku działać ze wszystkich sił: by znikło z powierzchni ziemi (no, realiści powiedzieliby może: by było go maksymalnie najmniej). Nie ma tu ani krztyny recept tego rodzaju. Jest tylko próba (mam nadzieję, że dostatecznie delikatna i nie raniąca kochanych chorych) pochylenia się nad sensem choroby i cierpienia. Próba będąca raczej ,,chodzeniem po śladach" ludzi, którzy robili to już kiedyś i na kartach swoich książek zechcieli się swoją zadumą nad cierpieniem podzielić.
- ks. Tomasz Ważny CM
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Rozważania i modlitwy, które składają się na treść tej książki, przeznaczone są TYLKO I WYŁĄCZNIE dla ludzi, którzy wierzą. Albo chcą wierzyć, usiłują, próbują, szukają. Nigdy nie ośmieliłbym się nawet pisać o cierpieniu nie uwzględniając optyki wiary. Po prostu nie umiałbym. Zresztą - nie jestem chyba w tym odosobniony. Jest przecież cierpienie, gdyby pozbawić je tego metafizycznego odniesienia, jednym wielkim skandalem. Pomyłką, błędem w sztuce, pęknięciem, które jak najszybciej powinno się zakleić, zaszpachlować, pokryć gładką glazurą lakieru. No i, rzecz jasna, w tym kierunku działać ze wszystkich sił: by znikło z powierzchni ziemi (no, realiści powiedzieliby może: by było go maksymalnie najmniej). Nie ma tu ani krztyny recept tego rodzaju. Jest tylko próba (mam nadzieję, że dostatecznie delikatna i nie raniąca kochanych chorych) pochylenia się nad sensem choroby i cierpienia. Próba będąca raczej ,,chodzeniem po śladach" ludzi, którzy robili to już kiedyś i na kartach swoich książek zechcieli się swoją zadumą nad cierpieniem podzielić.
- ks. Tomasz Ważny CM