Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Operacja Dwie Wieże
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Operacja Dwie Wieże. Dlaczego właśnie ta nazwa? Ponieważ 11 września bezwzględnie zniszczono dwie najwyższe wieże w Nowym Jorku, które znane były jako bliźniacze budynki David i Nelson – nazwane tak na cześć Rockefellerów. Również dlatego, że zamach, w wyniku którego zniszczono cztery samoloty i zginęły tysiące ludzi, nie mógłby mieć miejsca bez zakłócenia w funkcjonowaniu systemu kontroli ruchu lotniczego. Zazwyczaj, gdy dochodzi do katastrofy lotniczej, media lakonicznie wspominają o ostatniej pozycji maszyny zanotowanej przez wieżę kontroli. To duże uproszczenie, ponieważ kontrola lotów to złożony system, który obejmuje wiele różnych jednostek. Mimo to, tak się utarło mówić.
Spoglądając na ten kontekst, mam nieodparte wrażenie, że tego dnia w USA działały obrazowo rzecz ujmując, dwie wieże. Jedna – ta prawidłowo funkcjonująca – stanowiła wydajny system składający się z tysięcy pracowników ciężko pracujących nad zapewnieniem bezpieczeństwa w lotnictwie. Druga, działająca zza kulis i przeciwko tej pierwszej, złowrogo wpłynęła na kontrolę, ignorując podstawowe zasady ruchu lotniczego. To smutna rzeczywistość, gdy aparat mający chronić obywateli, ulegając presji, obraca się przeciwko nim, obejmując wszelkie szczeble, od władz, przez wojsko, służby specjalne, aż po media.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Operacja Dwie Wieże. Dlaczego właśnie ta nazwa? Ponieważ 11 września bezwzględnie zniszczono dwie najwyższe wieże w Nowym Jorku, które znane były jako bliźniacze budynki David i Nelson – nazwane tak na cześć Rockefellerów. Również dlatego, że zamach, w wyniku którego zniszczono cztery samoloty i zginęły tysiące ludzi, nie mógłby mieć miejsca bez zakłócenia w funkcjonowaniu systemu kontroli ruchu lotniczego. Zazwyczaj, gdy dochodzi do katastrofy lotniczej, media lakonicznie wspominają o ostatniej pozycji maszyny zanotowanej przez wieżę kontroli. To duże uproszczenie, ponieważ kontrola lotów to złożony system, który obejmuje wiele różnych jednostek. Mimo to, tak się utarło mówić.
Spoglądając na ten kontekst, mam nieodparte wrażenie, że tego dnia w USA działały obrazowo rzecz ujmując, dwie wieże. Jedna – ta prawidłowo funkcjonująca – stanowiła wydajny system składający się z tysięcy pracowników ciężko pracujących nad zapewnieniem bezpieczeństwa w lotnictwie. Druga, działająca zza kulis i przeciwko tej pierwszej, złowrogo wpłynęła na kontrolę, ignorując podstawowe zasady ruchu lotniczego. To smutna rzeczywistość, gdy aparat mający chronić obywateli, ulegając presji, obraca się przeciwko nim, obejmując wszelkie szczeble, od władz, przez wojsko, służby specjalne, aż po media.
