Dodana przez
Rafal
w dniu 10.07.2024
Opinia użytkownika sklepu
<p> </p><p>Mam za sobą już kilka książek związanych z geopolityką, relacjami Chin i USA, potencjalnym starciem mocarstw – większość z nich napisana została przez rodzimych autorów, których perspektywa jest o tyle dla mnie cenna, ze sami spędzili w Chinach sporo czasu – mam tu na myśli w pierwszej kolejności Leszka Ślazyka i Bogdana Góralczyka - każdy z nich ma nieco inny pogląd na Chiny, każdy z nich jednak wyraźnie wskazuje, ze Chiny to dziś potęga, a lekceważenie Państwa Środka przez kolejne dekady to największy błąd ludzkości od czasów II Wojny Światowej. Przyjmuje te narracje będąc świadom znacznie chińskiej gospodarki dla świata zwłaszcza po pandemii covid, jednak ciekaw byłem punktu widzenia amerykańskich analityków, zwłaszcza tych z doświadczeniem wojskowym – książka “Niewidzialna wojna” autorstwa gen. Spaldinga okazała się znakomitym doświadczeniem czytelniczym w zakresie literatury faktu, jestem pod wrażeniem ogromnej wiedzy autora, lekkości jego pióra i przenikliwości umysłu, jest to bowiem książka inna niż inne – gen. Spalding skupił uwagę na korelacjach jakie występują a w dzisiejszym świecie pomiędzy dwoma największymi antagonistami – Chinami i USA, sięgając po aspekty społeczne, kulturowe, gospodarcze i w końcu militarne – książka “Niewidzialna wojna” to wielki czerwony znak ostrzegawczy dla całego zachodniego świata, a niżej przedstawiam powody, dla których tak uważam. </p><p>Paradoks dzisiejszego świata polega na tym, że dla Komunistycznej Partii Chin (KPCh) wolna gospodarka liberalna i demokracja w rozumieniu zachodnim stanowią dziś największe zagrożenie, z drugiej jednak strony dostęp do zachodniego kapitału umożliwia finansowanie chińskiego marzenia o rozwoju gospodarczym, militarnym, a przede wszystkim technologicznym Chińskiej Republiki Ludowej - widać to doskonale na przykładzie Tajwanu. </p><p> W programie “Historia Realna”, gdzie gościem był prof. Góralczyk wspomniana została książka “Niewidzialna Wojna” autorem której jest Robert Spalding- pozycja ów była gorąco polecana przez Góralczyka, a jak wiadomo, jest on jednym z najbardziej uznanych sinologów w Polsce - uznałem więc, że warto się z nią zapoznać, tym bardziej, że gość Piotra Zychowicza powołał się na ciekawe badania, według których aż 47 proc. Polaków deklaruje pozytywne nastawienie do Państwa Środka, w wynik czego Polska znajduje się wśród czołówki państw europejskich, które wręcz znakomicie na tle innych postrzegają państwo Xi Jinpinga. Ciekawym jest fakt, że wśród innych państw oceniających sposób funkcjonowania w Chinach są Rosja (71 proc. pozytywnie nastawionych), z kolei najbardziej negatywnie Chiny postrzegane są w Japonii (85 proc. Negatywnie nastawionych). Nie może to dziwić - Rosja od lat współpracuje z Chinami, a otworzony niedawno gazociąg “Power of Syberia” stanowi tylko przedłużenie nastrojów pomiędzy obiema mocarstwami, jednocześnie antagonizmy Chin i Japonii wynikają wprost z zaszłości historycznych, wszak jeszcze sto lat temu znakomita część Chin znajdowała się pod Japońską okupacją, czego symbolem również i dziś jest Tajwan, niewielka wyspa o strategicznym znaczeniu, która została Chinom zwrócona przez Japonię dopiero w 1945 roku na mocy kapitulacji jaką Tokio podjęło w związku ze zrzuceniem bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki, jak również ataku Związku Radzieckiego na Chiny - widać tym samym wyraźnie, jak skomplikowana jest przeszłość południowej Azji, jak gorącym kartoflem staje się Tajwan, któremu dziś przypisywana jest rola “liberalnej demokracji” i alternatywy wobec komunistycznych Chin, kiedy geneza powstania tajwańskiej tożsamości wcale nie rożni się wiele od chińskiej – w jednym i drugim przypadku były to reżimy autokratyczne o czym https://******.**. pisze w swoje książce “Niewidzialna wojna” Robert Spalding. Wracając jednak na chwile jeszcze do wspomnianych wyżej badan: warto podkreślić, fakt, że w Republice Czeskiej, Chińską Republikę Ludową pozytywnie postrzega zaledwie 27 proc. obywateli, podobnie co w Stanach Zjednoczonych (26 proc.). Zdumiony byłem tymi wynikami, plasują nas one bowiem zdecydowanie bliżej wschodu, aniżeli zachodniego sposobu myślenia, jednocześnie sami Polacy orientują się na zachód, ze wschodem nie chcąc mieć nic wspólnego – skąd ten dualizm? Pytanie to nie dawało mi spokoju, stąd sięgniecie po “Niewidzialną wojnę” dużo w mojej percepcji zmieniło, autor znakomicie przedstawia mechanizmy działa Chin, które uderzają najefektywniej w państwa rozwijające się, gdzie społeczeństwa można niejako “kupić”, a przynajmniej zyskać ich przychylność za sprawa inwestycji, które w krótkiej perspektywie opłacają się wszystkim, w dłuższej zaś drenują kolejne społeczeństwa w jednym tylko celu – powieszenia wpływu Chińskiej Republiki Ludowej na świecie. </p><p> Sam jeszcze niedawno miałem ograniczoną wiedze w przedmiocie tego, czym są naprawdę Chiny – kraj ten bowiem u nas kojarzy się często z tandetą, to pokłosie czasów, gdy rynek polski zalewały chińskie podróbki, lokalne rynki zalewane były tanią odzieżą, perfumami czy też przedmiotami codziennego użytku, dzis jednak nikt o zdrowych zmysłach nie kontynuuje tego myślenia - Robert Spalding wskazuje na niezwykły cud gospodarczy jaki stał się udziałem Chin, gdzie na przestrzeni ostatnich czterech dekad największy kraj azjatycki nie tylko wyprzedził takie innowacyjne gospodarki jak Japonia czy Korea Południowa, ale wymieniany jest obok Stanów Zjednoczonych jako największy gracz światowej gospodarki – szokującym dla wielu obserwatorów były niedawne badania, treścią których Japoński National Institute of Science and Technology Policy opublikował raport, według którego, 27,2 proc. z 1 proc. najczęściej cytowanych prac naukowych na świecie pochodzi z Chin. Ciekawym jest fakt, że USA zajęło dopiero drugie miejsce, a prace amerykańskich naukowców stanowiły 24,9 proc. Dane te dotyczą roku 2019. Dla Stanów Zjednoczonych to prawdziwa porażka, USA bowiem przez kolejne dziesięciolecia dominowały na polu badań naukowych, ściągając przy tym na swoje uniwersytety niemal wszystkich najlepszych naukowców z całego świata - po raz pierwszy tendencja ta została zachwiana, co w mojej ocenie stanowi tylko potwierdzenie na tezy głoszone przez Robert Spalding w książce “Niewidzialna wojna” - macki chińczyków sięgają dalej niż nam się wydaje, a ich obecność w krajach zachodnich często związana jest z działalnością, która ma przynieść wymierne efekty ich rodakom, świat zachodni długo zdawał się jednak tego nie zauważać – dlaczego? Powodów jest kilka, wszystkie jednak sprowadzają się do.... pieniędzy. Robert Spalding punktuje celnie kolejne rządy USA, które już od roku 1979 otworzyły szeroko drzwi przed Chińczykami, również w dziedzinie najnowszych technologii – te z kolei były kopiowane, odtwarzane w Pekinie i innych największych ośrodkach badawczych, a wszystko to w imię współpracy jaka na początku lat 90’ XX wieku zawiązała się pomiędzy komunistami z Chin i Zachodem, głownie USA – sojusz ten wprost wymierzony był w Związek Radziecki i zdaniem autora książki “Niewidzialna wojna” istotnie przyczynił się do pokonania Sowietów o czym dziś niewielu ludzi zdaje się pamiętać. Jednocześnie kolejne lata i dekady to dynamiczny rozwój Chin, a wielkie koncerny takie jak Apple czy Microsoft z rozmachem budowały kolejne fabryki w Państwie Środka licząc na tania siłę roboczą - napchane kabzy wielkich korporacji szybko jednak odwróciły się przeciwko nim – przyjęcie Chin d 2001 roku do Światowej Organizacji Handlu spowodowało, ze kopiowane od lat technologie można było już nie tylko wdrażać w ramach zachodnich łańcuchów dostaw, ale również pójść własną drogą - efekt tych działań okazał się piorunujący, symbolem tego jest chociażby firma HUWEI, której smartfony obok Apple i Samsunga należą do trójki najczęściej wybieranych na świecie. Mało? To warto wspomnieć o znanym na każdej niemal szerokości geograficznej Tik Toku, który swoja genezę ma przecież w Chinach, a które odinstalowanie zalecały amerykańskie władze nie tylko urzędnikom w Chinach, ale również zwykłym turysta, wskazując, że ów aplikacja służy do szpiegowania. W toku 1979 nikt nie brał pod uwagę takiego rozwoju wypadków, wszak Chiny wówczas uchodziły za kraj najbiedniejszy na świecie, gdzie 80% ludzi mieszkało na wsi, a 75% z nich było analfabetami kończącymi ledwie dwie klasy! A dziś mówimy o Chinach w kontekście najbardziej cenionych ośrodków badawczych na świecie – nawiązując do tytułu książki, można zadać pytanie - jak to się stało, że ledwie przez cztery dekady nie widzieliśmy, a może nie chcieliśmy zobaczyć “Niewidzialnej wojny” jaką zachodowi wypowiedziała Chińska Republika Ludowa? </p><p>Na zakłócenia obrazu czym Chiny są w istocie powielanego w przekazach mainstreamu, w daleko idący sposób wpływającego na powszechną ocenę współczesnych komunistycznych Chin, istnieje według Roberta Spaldinga a tylko jedna recepta: pozyskiwanie informacji jedynie z wiarygodnych źródeł, a także krytyczna refleksja nad przekazywanymi przez Państwo Środka treściami, co jest wyjątkowo istotne w erze powszechnej wojny informacyjnej, którą skądinąd oficjalnie wypowiedział Chinom Donald Tramp podczas swojej burzliwej kadencji, w ślad za nią poszła oczywiście wojna Handlowa co najmocniej uderzyło we wspomniany wyżej HUWAI 2018 roku. Istota rzeczy dobrze oddaje niniejszym recenzowana książka, pochodzącej z 2019 r. pod wiele mówiącym, pełnym tytułem „Niewidzialna wojna. Jak Chiny w biały dzień przejęły Wolny Zachód”. Licząc tylko od 1979 roku, zdaniem autora Chiny w białych rękawiczkach oplotły swoimi mackami zachód od tego stopnia, że na przestrzeni czterdziestu lat nie tylko mu dorównały, ale również stanowią dla niego punkt odniesienia w dziedzinach tak nowatorskich, jak prace badawcze nad sztuczną plazmą imitująca słonce czy też wyścig kosmicznych zbrojeń, a z tematów bardziej przyziemnych – technologie 5 G. Ta ostatnia dotyczy każdego z nas, warto wiec odwołać się do książki “Niewidzialna wojna” i podkreślić za autorem, że o ile udział Chin przy procesie tworzenia 1G i 2G był żadnej, o tyle obecnie, Chiny mają swój udział rzędu 50% przy 5G! Dość powiedzieć, że nawet w Niemczech, z natury otwartym na inwestycje Państwa Środka dyskusja nad udziałem Chin w budowie 5G ma charakter wielowątkowy i daleka jest od jednoznacznego rozstrzygnięcia. Federalna Agencja Sieci po przeprowadzeniu oceny ryzyka 2018 roku nie wykluczyła żadnego podmiotu z całego procesu, co potencjalnie otwierało drogę udziałowi Huawei w europejskim rynku – widać zatem wyraźnie, ze świat nie wiedział jak sobie poradzić z tym palącym problemem, jakim okazał się chiński prymat w dziedzinie najnowszych technologii, nawet w kolektywnym zachodzie istniał zróżnicowany pogląd w owej kwestii, inspirowany naturalnie własnymi, narodowymi interesami – o ile Amerykanie widza w Chinach mocarstwo, które chce ich zamknąć w pułapce Tukidydesa, o tyle Niemcy grając swoja grę na wielu fortepianach chciały zjeść ciastko i jednocześnie mieć ciastko. Ten brak wspólnej polityki wobec rodzącej się w Azji potęgi dziś kosztuje zachód perspektywę starcia, przed jakim ten nigdy wcześniej nie stał - “Niewidzialna Wojna” o jakiej pisze Robert Spalding materializuje się na naszych oczach i staje się “Wojną jak najbardziej widoczną”. </p><p>Książka Roberta Spaldinga pod tytułem „Niewidzialna wojna” jest z jednej strony efektem osobistych doświadczeń autora, z drugiej zaś relacją jego licznych rozmów przeprowadzonych na temat funkcjonowania Komunistycznej Partii Chin. Cele jakie określiła KPCh za sprawą https://******.**. Xi Jinpinga, według autora, są jasne i precyzyjne: przejęcie kontroli i wpływów nad światową gospodarką, zastąpienie tym samym hegemonii USA i to bez uciekania się do retoryki wojennej, skupiając się za to na obejmowaniu stopniowej kontroli nad światowym transportem, infiltrację korporacji i laboratoriów naukowych, wykorzystywanie pieniędzy z inwestycji rządu USA czy też państw im sprzyjających jak Korea Południowa czy Japonia, jednocześnie obniżania kosztów działalności własnych przedsiębiorstw, co w praktyce realizowane jest z potężną dynamiką szczególnie widoczną w pierwszych dwóch dekadach XXI wieku, czyli od czasu przyjęcia Chin do Światowej Organizacji Handlu – zdaniem autora, oznaczało to szerokie otworzenie się zachodu na Chiny, bez wcześniejszego przeanalizowania konsekwencji jakie ów sytuacja stworzy dla światowych łańcuchów dostaw. „Wojna między państwami – jak wskazuje Robert Spalding – w XXI wieku wygląda bowiem całkowicie inaczej aniżeli ta toczona jeszcze w XIX czy też XX. W obliczu wielkiej globalizacji, wojna ta ma wymiar strategicznie inny, bez bomb i pocisków, za to uwzględniająca powiązania światowej finansjery, uzależnienie kolejnych krajów od siebie, a przez to realizacja interesów Państwa Środka. Spalind wprost zauważa na łamach swojej książki, że starcie to toczy się między mocarstwami na jedynki i zera oraz dolary i centy – polem walki są dziś ekonomia, finanse, informacje o danych, produkcję, infrastruktura z nią związana oraz komunikacja między wielkimi korporacjami wyznaczającymi kierunek rozwoju pożądany z punktu widzenia interesów państwa. Przerażająca konkluzja jaką kreśli autor w książce “Niewidzialna wojna”, wskazuje na prostą zależność: kontrolując wyżej wymienione fronty, Chiny wygra wojnę bez jednego strzału”. Największym bowiem zagrożeniem dla autorytarnej w gruncie rzeczy władzy ChRL, uosabianej dziś przez rządy XI Jinpinga – jak wyjaśnia Spalding – są podstawowe amerykańskie idee, w tym wolność słowa, propagowana przez USA na całym świecie, a jednocześnie co raz mniej pożądana w obliczu podejścia Chin, które za nic maja wartości, ukierunkowane są bowiem na robienie biznesu, czego dowodem może być chociażby postawa Państwa Środka wobec Rosji, początkowo po inwazji na Ukrainę neutralna, a dziś wyraźnie Rosji sprzyjająca. Dziś Chińska Republika Ludowa koncentruje się wyraźnie według autora książki „Niewidzialnej wojny” na sześciu płaszczyznach wpływu: gospodarce, wojsku, światowej dyplomacji, technologii, edukacji i infrastrukturze, jednocześnie skutecznie wykorzystując „(amerykański) kapitał przeciwko amerykańskim interesom”. Xi Jinping co raz skuteczniej dąży do zajęcia pozycji światowego lidera w wyścigu nowych technologii, tak aby zawładnąć rynkiem telekomunikacyjnym i eksportować totalitarny system kontroli społecznej w innych krajach. <br> <br>Szalenie interesujące spojrzenie autora książki “Niewidzialna wojna” realizuje się na naszych oczach - inwestycje jakie dokonują Chiny w państwach Afryki oraz Ameryki Południowej nie tylko otwierają Chinom możliwości inwestycji i zarabiania pieniędzy na surowcach, przede wszystkim jednak w świadomości mieszkańców krajów rozwijających się stanowią alternatywę dla poglądów głoszonych przez zachód: przyjmijcie nasze wartości, a będziemy z wami współpracować. Tymczasem Chińczycy zdają się mówić “W 1978 roku byliśmy najbiedniejsi, dziś jest nas miliard czterysta milionów, mamy PKB porównane z USA, chcecie tak jak my?”. Chińczyków nie interesuje, czy w Nigerii rządzi hunta wojskowa, nie dbają, czy w Ruandzie rząd zakazuje używania kosmetyków wybielających skórę, co skądinąd również w Azji, w tym w Chinach cieszy się spora popularnością, wciąż pokutuje tam bowiem pogląd, ze człowiek “biały” jest lepszy – nie przeszkadza to jednak robić interesów, co Chiny doskonale rozumieją i przez to inwestują w wyżej wspominane kraje, nie zwracając przy tym uwagi na charakter sprawowanych rządów, same bowiem reprezentowane są przez autokratę, który jednym podpisem zsyła milion Ujgurów do obozów “reedukacyjnych”, o czym informowało w ubiegłym roku Amnesti Internacional, a co również nie odbiło się jakimś szerokim echem - “Niewidzialna wojna” o której pisze Solding dotarła dziś bowiem do punktu, w którym wartości schodzą na dalszy plan, ustępują miejsca interesom, a te – zwłaszcza żywotne – stanowią pretekst do wojny jakiej świat do tej pory nie widział. Kiedy USA toczyły wojnę przeciwko państwom sprzymierzonym, Niemcy i Japonia miały łącznie 40% PKB USA, dziś parytet też wynosi 1:1, a o przewadze będzie decydować min zdolność koalicyjna, trudno oprzeć się wrażeniu, że skostniały zachód na tym polu przegrywa, czego symbolem jest zawiązanie współpracy w ramach grupy BRICS pomiędzy Brazylia, Rosja, Indiami, Chinami i od 2011 roku również z Afryką Południowej Afryki - mało? Państwa te pracują obecnie nad stworzeniem wspólnej waluty fiducjarnej, będącej alternatywa dla swata, głownie państw Zatoki Perskiej, gdzie dolar ma zostać zepchnięty z tronu i tym samym hegemonia USA odejdzie w niepamięć – przypomina, że książka “Niewidzialna Wojna” została wydana w 2019 roku, już wtedy autor zwracał na to uwagę, a dzis obserwujemy materializacje ów scenariusza na własnych oczach śledząc debatę publiczna! <br> <br>Reasumując, książka “Niewidzialna wojna” wniosła do mojego światopoglądu zupełnie inny punkt widzenia, autor bowiem w przekrojowym stylu wykazał, ze dziś w zasadzie jest za późno – świadczy o tym również wyżyta prezydenta Indonezji, który odwiedził w lipcu Pekin i w istocie złożył hołd Xi Jinpingowi, świadczy o tym zależność Rosji od Chin, świadczą o tym w końcu kolejne bazy budowane na Pacyfiku w krajach takich jak Kambodża - jeśli wziąć pod uwagę, ze większość światłego handlu biegnie obszarem kontrolowanymi przez Pekin, można tylko zastanawiać się jak to się stało, ze państwo uznawane w powszechnej świadomości za autorytarne dziś dyktuje warunki państwom demokratycznym, od lat mieniących się strażnikami praw i wolności na świecie? Pytanie to zostawiam bez odpowiedzi, niemniej czytając “Niewidzialna wojnę” gen. Soldinga miałem wrażenie, że to wszystko nie jest niespodzianka, zostało bowiem opisane wcześniej, ale zachód zbyt skupiony na sobie nie chciał ów zagrożenia dostrzec – polecam książkę, jeśli chcecie wiedzieć w jaki sposób Chiny wywróciły stolik i powiedziały całemu światu “Sprawdzam’. Parafrazując słowa Warena Buffeta “Pojawił się odpływ i zachód dzisiaj stoi na plaży bez spodenek”. <br> </p>