Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Nie wychylać się!
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Moje doświadczenia z edukacją były mieszane. Swoje lata szkolne w placówkach rosyjskich wspominam z pewną nostalgią – mimo przeciętnych wyników, czas ten pozostał w mojej pamięci jako barwne chwile dzieciństwa, gdy uczęszczałem do klas początkowych. Tymczasem okres nauki w polskiej szkole wzbudza u mnie mniej entuzjazmu, związany jest bowiem z trudnymi czasami – głodem, wojną oraz pierwszymi niepowodzeniami i rozczarowaniami. Stawiam na szczerość i obiektywizm, ponieważ są dla mnie niezmiernie ważne; postawa dystansu wobec tego, co mi nie odpowiada, jest częścią mojej natury.
Podróżowanie koleją nigdy mnie nie pociągało. Im więcej podróżuję pociągami, tym większą niechęć czuję. Rytmiczny stukot kół mógłby zainspirować poetę, zwłaszcza w chwili, gdy pociąg mknie przez nieznane tory. Jednak dla mnie jest to tylko nużący element przemieszczania się. Wewnątrz wagonów, w oparach spalin, odkrywamy jedynie nieustannie migoczące lampy oraz przypomnienia, aby nie wychylać się na zewnątrz. Wizje szerokich przestrzeni są zamgloną fantazją literacką ponad lokomotywą i stalową strukturą kolejową, które pozostają schowane przed oczyma pasażerów.
Historia polskich chłopów i ich broni, kos, maluje się w mojej pamięci jako fascynująca opowieść z przeszłości. W czasach Kościuszki, pod Racławicami, oręż ten był nieodzowny, gdzieś tam na Litwie, w walkach przeciw Moskalom. Jednak w czasach późniejszych chłopi częściej sięgali po kosy pod przymusem, a nie z własnej woli. W okresie rewolucji bolszewickiej, wiedzeni rozpaczą, podejmowali walkę o swoje tylko wówczas, gdy nie pozostawała im inna opcja.
Moje pierwsze zetknięcie z Druskienikami miało miejsce w 1920 roku. Opuszczając wioskę Św.-Jańsk, przeoczyłem resztki burżuazyjnego splendoru, które niespokojne czasy zamieniły w ruinę. Stary most wciąż się wtedy wznosił nad pejzażem, a wokół unosił się pył wzniecony przez kawalerię. Bolało mnie, że historia, przez którą przechodziły te tereny, pozostawiła po sobie jedynie zniszczenia i pamięć gwałtownych zmian. Tak oto miniona zamożność osiedla stała się tylko przywołaniem „bywszej dacznaji miestnost′”.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Moje doświadczenia z edukacją były mieszane. Swoje lata szkolne w placówkach rosyjskich wspominam z pewną nostalgią – mimo przeciętnych wyników, czas ten pozostał w mojej pamięci jako barwne chwile dzieciństwa, gdy uczęszczałem do klas początkowych. Tymczasem okres nauki w polskiej szkole wzbudza u mnie mniej entuzjazmu, związany jest bowiem z trudnymi czasami – głodem, wojną oraz pierwszymi niepowodzeniami i rozczarowaniami. Stawiam na szczerość i obiektywizm, ponieważ są dla mnie niezmiernie ważne; postawa dystansu wobec tego, co mi nie odpowiada, jest częścią mojej natury.
Podróżowanie koleją nigdy mnie nie pociągało. Im więcej podróżuję pociągami, tym większą niechęć czuję. Rytmiczny stukot kół mógłby zainspirować poetę, zwłaszcza w chwili, gdy pociąg mknie przez nieznane tory. Jednak dla mnie jest to tylko nużący element przemieszczania się. Wewnątrz wagonów, w oparach spalin, odkrywamy jedynie nieustannie migoczące lampy oraz przypomnienia, aby nie wychylać się na zewnątrz. Wizje szerokich przestrzeni są zamgloną fantazją literacką ponad lokomotywą i stalową strukturą kolejową, które pozostają schowane przed oczyma pasażerów.
Historia polskich chłopów i ich broni, kos, maluje się w mojej pamięci jako fascynująca opowieść z przeszłości. W czasach Kościuszki, pod Racławicami, oręż ten był nieodzowny, gdzieś tam na Litwie, w walkach przeciw Moskalom. Jednak w czasach późniejszych chłopi częściej sięgali po kosy pod przymusem, a nie z własnej woli. W okresie rewolucji bolszewickiej, wiedzeni rozpaczą, podejmowali walkę o swoje tylko wówczas, gdy nie pozostawała im inna opcja.
Moje pierwsze zetknięcie z Druskienikami miało miejsce w 1920 roku. Opuszczając wioskę Św.-Jańsk, przeoczyłem resztki burżuazyjnego splendoru, które niespokojne czasy zamieniły w ruinę. Stary most wciąż się wtedy wznosił nad pejzażem, a wokół unosił się pył wzniecony przez kawalerię. Bolało mnie, że historia, przez którą przechodziły te tereny, pozostawiła po sobie jedynie zniszczenia i pamięć gwałtownych zmian. Tak oto miniona zamożność osiedla stała się tylko przywołaniem „bywszej dacznaji miestnost′”.
