Dodana przez
Jarek
w dniu 10.07.2024
Opinia użytkownika sklepu
<p>Jeszcze rok temu mało kto interesował się rolą Rosji we współczesnym świecie – media głównego nurtu karmiły ciekawych świata narracja w myśl której, Moskwa przezywa swój zmierzch, stając się jedynie rezerwuarem surowców dla Państw Unii Europejskiej czy tez Chin. Dziś już nikt nie ma wątpliwości, ze Władimir Putin od lat realizował swój plan podporządkowania sobie Europy Wschodniej i odtworzenia strefy wpływów Związku Radzieckiego – pojawia się zatem pytanie, czy to prezydent Rosji był tak sprytny, ze oszukał cały świat, czy to zachód pochłonięty swoim konsumpcjonizmem nie chciał dostrzec wielu sygnałów, świadczących o dążeniu do zbrojnego podporządkowania sobie krajów położonych na pomoście bałtycko - czarnomorskim? Wśród polskich komentatorów cenie zaledwie garstkę za ich obiektywizm i realizm w ocenie rzeczywistosci, stad tez uznałem, ze warto przeczytać książkę prezentująca inny punkt widzenia na sprawy, które dotyczą nas wszystkich – brytyjski dziennikarz i historyk, Rober Service cieszy się na świecie opinia człowieka, który rzetelnie i wiarygodnie potrafi opisać zmiany jakie dokonują się na świecie, wyjaśnić ich genezę oraz wskazać konsekwencje, książka “Na Kremlu wiecznie zima” to niezwykle głębokie studium w przedmiocie jednego z najpotężniejszych ludzi na świecie oraz jego bliskiego otoczenia, które 24 lutego 2022 roku rozpoczęło największą wojnę w Europie od 70 lat. Zapraszam na recenzje, krótko nie będzie bo to sprawy ważne i ciekawe! <br> <br>Czytałem niedawno bardzo ciekawy komentarz do bieżącej sytuacji w Rosji autorstwa prof. Klaus Bachmann, „Każdy, kto chce sobie wyobrazić, jak mieszkańcy Rosji postrzegają wojnę z Ukrainą, musi liczyć się z tym, że dostanie zawrotu głowy. W zależności od tego, w jakich mediach się wypowiadamy, z kim przeprowadzamy wywiady i którym rosyjskim ekspertom wierzymy, dojdziemy do wniosku, że ponad 80 proc. Rosjan popiera wojnę, że Rosjanie są przeciwni wojnie, ale nie mają odwagi powiedzieć tego w sondażach, albo że ślepo podążają za własnym rządem i powtarzają to, co chce on usłyszeć, nawet jeśli siedzi przed nimi niezależny od rządu ankieter”. </p><p>W kraju, gdzie przedstawicielom organizacji pozarządowych nie wolno używać określenia “wojna” czy tez “agresja” aby opisać działania armii rosyjskiej posiłkują się terminem “Specjalna operacja wojskowa”, trudno o wiarygodność w przedmiocie nastojów społecznych, ale wiele mówi o nich fakt, ze ustawa o karaniu za „rozpowszechnianie fałszywych wiadomości o rosyjskiej armii” przewiduje do 15 lat więzienia np. za krytykowanie „operacji militarnej”! Jak zauważa Robert Service, podobny stan rzeczy jest efektem długofalowej polityki Putina w zakresie ograniczania wolnych mediów i pluralizmu politycznego. Zgodnie z założeniem prezydenta Rosji, istnieje jedna tylko właściwa narracja w przedmiocie otaczającej nas rzeczywistosci – dobrze oddaje to wystąpienie Putina na Kremlu podczas przyjęcia, jakie zorganizował dla upamiętnienia 1000. rocznicy śmierci Włodzimierza, wielkiego księcia kijowskiego, świętego Kościoła prawosławnego i Kościoła katolickiego. Co ciekawe, data ta obchodzona jest w Rosji jako Dzień Chrztu Rusi. W 2022 roku uroczystości miały charakter nie tylko religijny, ale przede wszystkim pańhttps://******.** wówczas przypomniał, ze Włodzimierz sprawował rządy najpierw w Nowogrodzie Wielkim, a dopiero potem w Kijowie. Zauważył również, że "państwo rosyjskie zostało zbudowane na spuściźnie duchowej księcia Włodzimierza, na dążeniu do stworzenia fundamentu, mogącego połączyć narody Rusi i zjednoczyć podzielone ziemie". Powyższy cytat silnie koresponduje z wnioskami, jakie Robert Service formulacje na łamach książki “Na Kremlu wiecznie zima”, okazuje się bowiem, ze Putin od początku XXI wieku gdy objął rządy, wykorzystywał politykę historyczną w sposób cyniczny, jako narzędzie władzy - współczesna Ukraina jak zauważa autor, stanowi spuściznę niejako dwóch światów - Rosji Kijowskiej oraz Siczy Zaporowskiej, gdzie pierwsza położyła kulturowe i duchowe podwaliny, z kolei ta druga pierwotnie była obozem zbrojnym kozaków jeszcze w XV wieku, charakteryzowała się ponadto demokracją i egalitaryzmem nie znanym w żadnym innym organizmie państwowym ówczesnej Europy. Co więcej, dzisiejsza Rosja w żadnym stopniu nie jest kontynuacją Rusi Kijowskiej, bliżej jej z uwagi na strukturę i sposób sprawowania rządów do Złotej Ordy, państwa stepowego znajdującego się pod kontrolą Mongołów! Wydaje się, powyższa teza jest oczywista nawet dla samego Putina, jednak artykułuje on swoje kłamstwa mając na celu narzucenie określonej tozsamosci zarówno swojego narodowi jak i Ukraińcom, którym skądinąd suwerenności odmawia, mimo iż jak wykazałem wyżej, cieszą się oni znacznie większa spuścizna cywilizacyjną. Rys historyczny zresztą nie zajmuje jakiego większego znaczenia w książce “Na Kremlu wiecznie zima”, raczej od czasu do czasu tylko Robert Service sięga po historyczne argumenty aby wyjaśnić pewne prawidłowości związane z teraźniejszością, czy tez wprost punktować kłamstwa jakimi Vladimir Putin posiłkuje się aby uzasadnić podejmowane decyzje. </p><p>W recenzowanej książce nie zabrakło również wątku, który w Europie jest aktualnie przedmiotem żywe dyskusji, to znaczy relacji świata Zachodu z Moskwą. Robert Service w mojej opinii bardzo sprawnie i transparentnie opisuje jak wspomniane wyżej relacje ewoluowały na przestrzeni ostatnich dekad - szczególnie dużo miejsca autor poświecą Niemcom, które w jego ocenie prowadziły politykę opartą na swoistym dualizmie – z jednej strony bowiem korzystały z globalizacji, przynależności do świata zachodniego i ochrony swoich interesów przez Stany Zjednoczone, z drugiej zaś wchodziły w szalenie niebezpieczne powiązania związane z polityka energetyczną, których efekt oglądamy dzisiaj. Service przywołuje https://******.**. wystąpienie Donalda Trumpa z 2018 roku gdy mówił “Opieranie się na jednym zagranicznym dostawcy może narazić państwa na wymuszenia i zastraszanie, dlatego gratulujemy państwom europejskim, takim jak Polska, że prowadzą budowę bałtyckiego rurociągu, tak aby kraje nie były zależne od Rosji w celu zaspokojenia swoich potrzeb energetycznych”. Wówczas słowa Trumpa jak zauważa autor na łamach książki “Na Kremlu wiecznie zima”wywołały salwę śmiechu wśród delegacji niemieckiej, z kolei liberalne media w USA zaatakowały Trumpa, ze ten sieje panikę i defetyzm w ramach NATO – czy dziś słowa te nie brzmią jak prorocze w obliczu jesieni i zimy przełomu 2022 i 2023 roku? Widać zresztą mocno dziennikarskie zajęcie Roberta Servica, gdy ten opisuje zależności jakie powstały miedzy byłymi, a często również czynnymi politykami Niemieckimi, a rosyjskim sektorem energetycznym – nie jest bowiem tajemnica, ze około 30% dochodów notowanych przez gospodarkę Rosji pochodzi z eksportu węglowodorów: przede wszystkim ropy i gazu, a umiejętne kupowanie sobie przychylności Niemiec – największej gospodarki Unii Europejskiej - umożliwiało atrakcyjny dla obu stron pakt, który w przyszłości miał oznaczać dla Niemiec status “Huba energetycznego”, czyli reglamentowania według własnego uznania (również w zakresie cen) rosyjskich surowców po całej Europie. W ten sposób zmaterializowałaby się największa obawa polskiej myśli geopolitycznej, związana z jednoczesnym antagonizowaniem Rosji i Niemiec w kontekscie polskich interesów narodowych – Robert Service nie odnosi swoich badan i wniosków bezposrednio do Polski, ale łatwo o wnioski, ze właśnie w kierunku “zmiażdżenia” naszego kraju i “wypchnięcia"” Wielkiej Brytanii poza system Europejski, zmierzała wcześniej polityka Berlina i Moskwy – wszystko zmieniła oczywiście wojna w Ukrainie, ale czy trend zmian jest stały, czy wiatry wiejące z Berlina znów okażą się zmienne? Autor recenzowanej książki dla opisania niebezpieczeństwa jakie wiąże się z powiązaniami miedzy niemieckimi politykami i rosyjskim sektorem energetycznym wskazuje analogie z relatywnie niedalekiej przeszłości: “ Stany Zjednoczone coraz bardziej niepokoiła zależność kilku europejskich państw, w tym Niemiec i Włoch, od rosyjskich dostaw gazu ziemnego, rodziło się bowiem pytanie, czy Związek Radziecki zyska możliwość zagrożenia natowskim sojusznikom Ameryki przez gwałtowne zawieszenie dostaw przesyłanych rurociągami zbudowanymi w latach siedemdziesiątych, jeśli kraje te prowadziłyby politykę niesprzyjającą interesom Kremla. Takie obawy nie zniknęły wraz z upadkiem komunizmu w Moskwie w 1991 roku. Jak zauważyli obserwatorzy, przez pozostałą część dekady Rosja wykorzystywała fakt eksportowania surowców jako broń podczas wczesnych konfliktów z Ukrainą posuwając się nawet do odcinania dostaw w celu przywołania Kijowa do porządku. A skoro postępowano tak z Kijowem, to to samo mogło spotkać Berlin albo Rzym.” - bardzo trafny komentarz w mojej ocenie, ukazuje bowiem jak cyniczną grę prowadził Berlin przez ostatnie lata, świadom zagrożenia, jednocześnie licząc zyski jakie gospodarka Niemiecka generowała w oparciu o tanie surowce pozyskiwane z Syberii. </p><p>To, co może zaskoczyć część polskich czytelników, budzić zdziwienie zwłaszcza po lewej stronie sceny politycznej, to postawa Roberta Servica, który utożsamia samego Putina z europejskimi partiami politycznymi czy tez środowiskami, które głoszą konserwatywne wartości, nierzadko przy tym podważając politykę instytucji europejskich, jednoczenie podnosząc głosy sprzeciwu wobec dalszej, pogłębionej integracji w ramach Unii Europejskiej. Federalizacja Europy to temat budzący spore kontrowersje również w Polsce, czytając książkę “Na Kremlu wiecznie zima” miałem wrażenie, ze autor w zawoalowany sposób odwołuje się do rodzimej sceny politycznej, gdzie środowiska konserwatywne takie jak PiS czy Konfederacja pozycjonują się przeciwko polityce Putina, jednocześnie prowadzać działania, które wspominaj polityce.... sprzyjają. Prezydent Rosji jest bowiem zainteresowany dezintegracją i chaosem pastw europejskich, których wypadkowa rzutuje na całą Unię Europejską - w kwietni 2022 roku Polska jako pierwszy kraj ogłosił rezygnację całkowitą z rosyjskiego węgla. W krotce media głównego nurtu i politycy przyklasnęli takiej decyzji w ramach głoszonych banałów o “niesponsorowaniu wojny Putina”, tymczasem w przeddzień jesieni, specjalista szacują, ze zabraknie nam w tym roku 3 milionów ton węgla! Mało tego, jako pierwsi podsieliśmy potrzebę rezygnacji z rosyjskiego gazu, jednocześnie.... od kilku miesięcy ów gaz kupujemy od Niemiec po zawyżonej marży - czy to nie są działania wprost wpisujące się w retorykę Kremla, ze wszech miar podyktowaną osłabieniem Polski i innych krajów regionu, jak niegdyś Putin uczynił z Ukrainą, aby kolejno ją napaść? Szokujące są podobne wnioski, gdy czytałem publikacje “Na Kremlu wiecznie zima”, bo choć czułam intuicyjnie,ze podobne prawidłowości realizowane są od wielu lat, dopiero przeczytanie książki Roberta Servica otworzyło mi oczy, jak głębokie i niedoceniane są obecnie powiązania strukturalne miedzy państwami Europy Zachodniej i Rosji, jak często Polska jest przedmiotem tej rozgrywki i ze równie często sami sobie nie pomagamy decyzjami podejmowanymi przez naszych decydentów. Jednocześnie autor książki “Na Kremlu wiecznie zima” wskazuje na osobliwy pogląd kierowany wobec Rosji, jakoby ta pod rządami Putina była krajem konserwatywnym, opornym na zmiany jakie dokonują się na zachodzie w przedmiocie liberalnych wartości zwiazanych ze środowiskami LGBT, podejściem do aborcji czy też wolnorynkowej gospodarki wolnej od interwencji państwa – trudno się oprzeć wrażeniu, ze szeroko rozumiany zachód “kupuje” narracje Putina, w rzeczywistości jednak decyzje podejmowane na Kremlu są w istocie rzeczy zaprzeczeniem głoszonych przez niego tez jak wskazuje Rober Service. Oto bowiem w Rosji mamy wyjątkowo luźny stosunek do seksualności, odsetek aborcji wielokrotnie przekracza średnia Europejska, a w drugiej połowie 2022 roku tajemnicze “samobójcze” akty zostały popełnione przez ludzi blisko zwiazanych firmami energetycznymi, zazwyczaj mało przychylnie wypowiadających się w przeszłości na temat Putina i jego otoczenia. Bez wątpienia z książki “Na Kremlu wiecznie zima” wyłajania się obraz prezydenta Rosji, który z rozmachem kreuje się właśnie na taką postać będącą wzorem patrioty, który chce jednocześnie aby Rosjanie żyli według tradycyjnych wartości. Równocześnie Putinowi ochoczo krytykuje Zachód za politykę „multi kulti”, podnosząc jej porażki, samemu przedstawiają Rosję jako miejsce od nich wolne – trudno w to uwierzyć, niemniej w Polsce z uwagi na wewnętrzne spory mamy nieco zakrzywioną percepcję działań Kremla, fakt jednak, ze zauważa to również ceniony dziennikarz z Wielkiej Brytanii pozwala w większym stopniu dostrzec zakłamanie, hipokryzje i obłudę elit na Kremlu. Czy zatem każdy, komu bliski jest patriotyzm, tradycyjne chrześcijańskie wartości (bo o nich w kontekście Putina również mówi Service), a także nie składa niskich ukłonów instytucjom brukselskim, jest sympatykiem Putina? Autor wysuwa podobną tezę i nijak nie mogę się z nią zgodzić, jest to bowiem patrzenie na otaczająca nas rzeczywistość w sposób binarny, zero – jedynkowy i to w oparciu o niejasne kryteria – przecież każde z państw w Unii Europejskiej i Polska nie jest tu wyjątkiem, posiada własne interesy, realizacja których dokonuje się o właściwie dla niego instrumenty - zupełnie inaczej wygląda dziś szeroko rozumiane bezpieczeństwo Hiszpanii, inaczej zaś Polski czy Rumunii. Wrogiem dla NATO jest Rosja, ale oczywistym jest fakt, ze kraje Europy Wschodniej są bardziej narażone i nawet jeśli w Polsce rządzą konserwatyści podzielający poglądy Putina na zdeprymowanie zachodu, nie jest to powód, aby w oczach Roberta Servica utożsamiając nasza politykę zewnętrzna z realizacją interesów Kremla. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że dla autora książki “Na Kremlu wiecznie zima” jedynie światopogląd liberalny jest właściwym i akceptowalnym. Każdy inny w ten czy inny sposób bliski jest Rosji. Ponadto może was rozbawić również fakt – o ile orientujecie się w rodzimej polityce – ze według Roberta Servica były polski Premier, Donald Tusk miał być jednym z największych krytyków projektu Nord Stream 2. Trudno powiedzieć w oparciu o jakie przesłanki podobne wnioski zostały sformowane, wydaje się mi się jednak ciekawostką wartą wspomnienia, że jedną z osób, z których rad przy pisaniu książki korzystał Service był… Radosław Sikorski. Były minister spraw zagranicznych w rządzie właśnie Donalda Tuska, człowiek ponad wszystko nieobiektywny, zaangażowany bowiem w politykę wewnętrzna od wielu, wielu lat, piastując w przeszłości https://******.**. stanowisko Ministra Spraw Zagranicznych. Skoro poruszyłem już temat związany z krytyką niektórych poglądów Roberta Servica, to warto wspomnieć, ze przy budowie Nord Stream 2, który miał być rzekomo wyłącznie „projektem biznesowym”, jak utrzymywała kanclerz Angela Merkel, Service w swojej książce “Na Kremlu wiecznie zima” opisuje z rozmachem istotny mechanizm za sprawą którego Kreml wykorzystuje do zdobywania sobie przychylności na świecie własne zasoby, niejasne powiązania, a często również szantaż czy zebrane przez śluby tajne materiały kompromitujące polityków zachodnich. Niekiedy dzieje się to w białych rękawiczkach – oczywistym przykładem jest tutaj były niemiecki kanclerz Gerhard Schröder. Niemniej na Kremlu próbowano również sięgać po inne metody zdobycia sobie przychylności na Zachodzie. Service opisuje na łamach swojej książki sytuację, gdy w Moskwie postanowiono wynająć amerykańską firmę zajmująca się public relations, celem było ocieplenie wizerunku Federacji Rosyjskiej w USA i szeroko pojętym zachodzie. Nie przyniosło to powodzenia z uwagi na bezczelną ostentację z jaką Rosja realizowała swoje plany, jednak już kwestia wpływania na wybory w USA pozostaje w ocenie autora książki otwarta - w rozumieniu rosyjskich decydentów, wspomniane wyżej środki stanowią kolejną domenę polityki rozumianej jako nieustannie realizowany proces wzajemnej konkurencji miedzy mocarstwami, gdzie wojna kinetyczna jest ostatnim etapem. Takie właśnie postrzeganie zasad prowadzenia polityki jest charakterystyczne dla najbliższego otoczenia prezydenta Władimira Putina, zauważa Rober Service. Autor na potwierdzenie swoich tez wysuwa https://******.**. analizę rozprawy “Obraz zwycięstwa” autorstwa Antona Wajno, który kierując administracja publiczna już po aneksji Krymu przedstawił główne założenia w zakresie narzędzi w przedmiocie realizacji celów polityki, gdzie wymienia na przykład manipulację rozumianą jako metoda sprawowania władzy, szczególny rodzaj skrytego, psychologicznego wpływu na jednostki, grupy społeczne czy też... narody. Jest to także jedno z narzędzi służących do realizacji rosyjskich interesów geopolitycznych, takich jak: </p><p> Utrzymanie wpływów w obszarze “bliskiej Rosji zagranicy” i zaakceptowanie na arenie międzynarodowej prawa Rosji do nadzorowania “bliską zagranicą” w oparciu o interesy Federacji Rosyjskiej. Mówił o tym Siergiej Ławrow pod koniec ubiegłego roku, wówczas zachód nie wziął tych slow na poważnie, nikomu nie mieściło się w głowie, ze w XXI wieku Rosja będąca cieniem supermocarstwa może mieć dążenia rewizjonistyczne, a jednak pól roku później okazało się, ze głoszone w tym zakresie przez rosyjskich włodarzy oczekiwania są tożsame z przyjęta na Kremlu polityką zagraniczną! </p><p>Perspektywa utrzymania ważnych dla Rosji wpływów na osi Kaliningrad – Krym, co w ocenie Kremla stanowi najważniejszy obszar potencjalnej dezintegracji Federacji Rosyjskiej przez zachodnie ośrodki siły - o tym również mówił Siergiej Ławrow, mało tego, mówi o tym nawet papież Franciszek, gdy powtarzał zasłyszane prawdopodobnie od Orbana głosy o “szczekaniu NATO u bram Rosji”! </p><p>Redukcja znaczenia wpływów Stanów Zjednoczonych w obszarze Europy Wschodniej, szczególnie zneutralizowane dążenia krajów takich jak Polska i kraje Bałtyckie do pełnej suwerenności rozumianej jako członkostwo w świecie zachodnich struktur, https://******.**. Unii Europejskiej, czemu z kolei służyło zdaniem Roberta Servica podejście Niemiec i zawierane ponad naszymi głowami umowy np. W polityce energetycznej. </p><p>Dążenie do podważenia jedności i skuteczności NATO oraz daleko idące osłabienie spójności Unii Europejskiej na rzecz układów bilateralnych – tu przede wszystkim trzeba wskazać oś Moskwa – Berlin, Moskwa – Paryż, czyli znowu tezy określone w książce “Na Kremlu znów zima” materializują się na naszych oczach, choćby za sprawą kompromitujących prezydenta Macrona telefonów do Putina, zarówno przed jak i po inwazji na Ukrainę. Można się tylko zastanawiać, jak głębokie są powiązania strukturalne Rosji z Francją, skoro E. Macron za wszelką cenę chciał porozumienia z Moskwą kiedy na ukraińskie domy spadały już rakiety i zabijały niewinnych ludzi? </p><p> Wzmacnianie potencjału gospodarczego Rosji, w tym utrzymanie siły militarnej w czasie pokoju. Robert Service wydał swoja książkę dwa lata przed agresją wojsk rosyjskich, nie mógł zatem przewidzieć jak wielkie i druzgocące w swoich skutkach będą sankcje nałożone na Rosję - według autora książki “Na Kremlu wciąż zima” zagrożenie związane z pompowaniem miliardów euro w gospodarkę rosyjską musiało przynieść wzmocnienie armii i pełnoskalową wojnę w bliższej czy dalszej perspektywie – Service nie przewidział jednak konsolidacji zachodu i stanowczej odpowiedzi w zakresie embarga na podstawowe dobra eksportowane przez Rosję, można mu to jednak śmiało wybaczyć, ponieważ wspomniane wyżej sankcje nie miały w historii precedensu – nawet te wymierzone w Iran za jego prace nad bronią jądrową nie miały tak niszczącej siły jak te wymierzone w Federacje Rosyjską. </p><p>Pozyskanie przez Rosję zaawansowanych zasobów naukowych, technologicznych, ekonomicznych, kulturowych i innych, utrzymanie prymatu w badaniach naukowych dotyczących środków walki w „niewojennych sferach”. To założenie podobnie jak wyżej opisane okazało się mrzonką, USA i sojusznicy dobrze wiedzieli, ze potężna słabością Rosji jest importowanie zachodnich technologii, widać to dziś https://******.**. w zakresie problemów z wydobywaniem surowców, widać to także po informacjach jakie dochodząc z frontu – dziś Rosjanie wydaja się tak zdesperowani, ze kanibalizują kuchenki mikrofalowe i lodówki aby wspierać swój przemysł zbrojeniowy cierpiący na deficyt nanotechnologii. </p><p> Na koniec chciałbym jeszcze poruszyć wątek związany z najbliższymi współpracownikami Putina, który w książce “Na Kremlu wiecznie zima” wydaje się nie mniej ważny jak sam Putin i jego decyzje. Choć mogłoby się wydawać, że obecny prezydent Rosji sprawuje niemal nieograniczoną władzę, to w rzeczywistości i ona ma swoje granice. Gdzie one lezą? Odpowiedz przynosi Rober Service, pisząc w swojej publikacji: </p><p> “To paradoks, że o ile Putin jest panem Rosji i kiedy tylko spostrzeże, że któryś z byczków na niego parsknął, może zarządzić ubój całego stada, o tyle zarazem jego polityczne losy powiązane są z gospodarczym powodzeniem kraju. (…) Choć może sobie pozwolić na upokorzenie takiego Deripaski, jak to uczynił w 2009 roku, to jego własne perspektywy uzależnione są od stopnia przyzwolenia ze strony tego i pozostałych miliarderów. Taka jest cena jego pozornej autokracji i jest to cena, którą zawsze gotów był płacić. Putin potrzebuje oligarchów w takim samym stopniu, w jakim oni potrzebują jego. Wie, która ręka go karmi” </p><p> Znowu wydaje się, ze autor miał 100% rację przewidując obraz Rosji jako cara i bojarów, gdzie istnieje miedzy nimi szereg powiązań i zależności, szczególnie widocznych w obliczu sankcji państw zachodnich skierowanych wobec Kremla – ostatnio głośno było o proteście, jaki złożyło Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji, gdy okazało się, ze kolejna sesja OZN organizowana we wrześnio 2022, nie udostępniła wiz ani dla Siergieja Ławrowa, ani dla całej jego świty, a nawet pilotów czy kucharzy! Ukazuje to tym samy, ze Rosja dziś traktowana jest jako parias, a najbogatsi ludzie związani z Kremlem nie maja dziś gdzie wydawać swoich pieniędzy - ukłon w tym kierunku zrobiła Turcja, ale Erdogan od lat prowadzi osobliwa politykę na granicy NATO – Rosja, czemu zresztą Robert Service poświecą kilka istotnych fragmentów w swojej książce i bynajmniej nie wyraża się o polityce prowadzonej przez R. Erdogana w pochlebny sposób. </p><p> Książka “na Kremlu wciąż zima” miała swoja premierę w 2019 roku, sięgnąłem po nią w nadziei, ze lepiej zrozumiem powody dla których świat stanął na krawędzi wojny światowej, chciałem również zrozumieć powody, dla których Putin zdecydował się na otwarta agresje w Europie po raz pierwszy od 1945 roku, nie licząc regionalnych konfliktów na Bałkanach. Recenzowana publikacja otworzyła mi oczy na to kto naprawdę sprawuje władze na Kremlu – prezydent Federacji Rosyjskiej to człowiek okrutny, bezwzględny, cyniczny i wyrachowany, na pewno nie jednak szalony jak próbują nam wmówić media głównego nurtu w Polsce. Czemu służy podobna narracja? Z jednej strony szaleńców nie traktuje się poważnie, z drugiej zaś należy się ich bać bo nigdy nie wiadomo do czego są zdolni – czytając książkę Roberta Servica miałem poczucie, ze Vladimir Putin doskonale wie co robi od grudnia 1999 roku, gdy został zaprzysiężony jako pełniący obowiązki prezydenta Federacji Rosyjskiej – od tego czasu, przez kolejne 22 lata realizuje on politykę oparta na sile, bezwzględna i nie znosząca słabości – zdumiewające, ze pisał o tym autor trzy lata temu, a mimo to nie podjęto żadnych działań aby powstrzymać dyktatora – czasami mam wrażenie, ze gdyby politycy mniej mówili, a więcej czytali mądrych książek, świat w którym żyjemy byłby lepszym miejscem. <br> <br> “Na Kremlu wiecznie zima” to pozycja obowiązkowa dla czytelników ciekawych świata, pragnących lepiej zrozumieć genezę konfliktu w Ukrainie, spojrzeć szerzej i znaleźć genezę obecnych animozji pomiędzy Rosją i USA, przede wszystkim jednak recenzowana publikacja daje szanse spojrzeć w oczy Władimirowi Putinowi, autor bowiem zrzuca maski i podaje wiele przykładów na postępowanie prezydenta federacji Rosyjskiej, które nie pozostawia zlodzeń w zakresie tego, kim naprawdę jest gospodarz Kremla. A co gorsze, wskazuje również, ze w erze po Putinie wcale nie musi być lepiej, przeciwnie - według jego analizy, ktokolwiek nie zostanie następcą prezydenta Rosji, będzie sprawował władze jeszcze twardsza rekom, Rosja dziś bowiem walczy o swoje przetrwanie i potrzebuje ku temu twardej ręki. Inaczej imperium się rozpadnie jak niegdyś ZSRR. </p><p> </p>