Dodana przez
Patrycja
w dniu 10.07.2024
Opinia użytkownika sklepu
<p>W lipcu tego roku spełniło się wielkie marzenie mojego synka – w naszym domu pojawił się piesek. Mąż miał pewne opory, tłumaczył rozsądnie, że i tak na co dzień brakuje nam często czasu, a tu jeszcze taki poważny obowiązek! Wiecie jednak jak to jest z facetami - często zgłaszają obiekcje, a postawieni przed faktem dokonanym, okazują się najlepszymi przyjaciółmi nowych członków rodziny ? Nie inaczej było u nas, pojawienie się małego Yorka zrobiło spore zamieszanie, najwięcej radości z tego tytułu miał oczywiście nasz synek, który już w minione święta Bożego Narodzenia w liście prosił o pieska albo braciszka - uznałam, że mimo wszystko mniejszym wyzwaniem będzie zakup czworonoga, aniżeli kolejny 10godzinny poród ? Z rozmów z moimi przyjaciółkami wynika, że dzieci często na jakimś etapie swojego życia marzą o futrzaku, jednak u nas sprawa miała nieco inny charakter - sąsiedzi mieli pieska, który w tym roku na wiosnę odszedł do pieskiego nieba, tym samym nas maluch stracił okazję do zabaw z czworonożnym sąsiadem. Dodatkowo pragnienia dziecka wzmacniała... książka dla dzieci. Być może wybieranie treści mniej edukacyjnych nie prowokuje podobnych marzeń, jednak książka “Misia i jej mali pacjenci” to chyba najlepsza pozycja na rynku wydawniczym aktualnie jeśli chodzi o propozycje interesujących i edukacyjnych opowieści dedykowanych dla najmłodszych. Kto zna historie opisane przez Anielę Cholewińską-Szkolik ten wie, że głównymi bohaterami są tytułowa Misia oraz jej pies Popik – i to właśnie Popik zwrócił uwagę mojego syna już od pierwszej części “Misia i jej mali pacjenci. Weterynarz z Lipowej Kliniki”. Być może brzmi to zabawnie, że jednym z powodów obecności psiaka u nas w domu była bajka, niemniej dzieci często wzorują się na swoich ulubionych bohaterach, a Misia szybko zdobywa sobie przyjaźń i zaufanie dzieci, również za sprawą swojego wiernego towarzysza, który na łamach ksiązek Anieli Cholewińskiej-Szkolik często występuje w roli tego, który chce ratować wszystkich wokół z opresji, tymczasem najczęściej sam potrzebuje opieki ? </p><p>Opowiem wam dzisiaj jak to było z pierwszymi dniami nowego przyjaciela domu, miałam z tym zwiazane, finalnie jednak okazały się one nieuzasadnione, a wiec może komuś historia mojej rodziny pomoże w podjęciu najlepszej decyzji ? Trudno nie zgodzić się z twierdzeniem, ze psiaki są wspaniałymi przyjaciółmi naszych dzieci i to nie tylko dlatego, że ich towarzystwo gwarantuje cudowną zabawę, ale również dlatego, że maluchy mogą od czworonogów z ogonkami wiele się nauczyć, choćby empatii, odpowiedzialności czy lepszego zrozumienia własnych reakcji. Na początku szalenie istotnym wydaje się, aby pokazać zarówno dziecku jak i psu, jak maja w zasadzie zachowywać się względem siebie – to wcale nie jest takie oczywiste, jeśli weźmiemy pod uwagę, że pies znajduje się w zupełnie nieznajomym dla siebie otoczeniu, a świat dziecka również radykalnie się zmienia – pojawiają się nowe okazje do zabawy i nowe obowiązki, dziecko musi jednak rozumieć, że nowy przyjaciel to nie kolejna zabawka, a żywe stworzenie, które również ma prawo zjeść, odpocząć, czasami nie mieć ochoty do zabawy. Dzięki temu początkowemu etapowi poznawania się i pierwszych wspólnych dni, mój Karolek i Fikuś stali się najlepszymi przyjaciółmi na wzór bohaterów opowiadań “Misia i jej mali pacjenci” ? Miałam sporą zagwozdkę jaką rasę psiaka wybrać, ważny jest tu bowiem charakter i opanowanie pieska, nie każdy przecież ma w sobie tyle cierpliwości co Popik ? I nie każdy jak Popik potrafi przygotowywać lekarstwa dla innych zwierząt - pisze o tym pół żartem pól serio, ale moje dziecko naprawdę myślało, że wkrótce będzie chodzić z Fikusiem na spacery do ogrodu i leczyć chore jeże ? Jak przebiegał u nas w domu proces socjalizacji dziecka i psiaka, aby mieli się ku sobie jako przyjaciele, a nie śmiertelni wrogowie? ? </p><p>Pierwsza i najważniejszą rzeczą jaką wyczytałam w książkach związanych z wychowaniem dzieci i przyjęciem pod dach czworonoga to kwestia nauczenia malucha, ze piesek to nie zabawka. Nie jest to sprawa łatwa, wszak w oczach mojej pociechy sytuacja była szalenie ekscytująca - powiększenie się rodziny o dodatkowego, czworonożnego członka, wywołało falę radości i potrzebę spędzania jak największej ilości czasu z psiakiem, nawet kosztem spania! Tak, mój pięciolatek stwierdził, ze od tej pory nie będzie spał, zamiast tego będzie czuwać i patrzeć, czy piesek ma piękne sny ? Już pierwszy dzień wymagał interwencji i dłuższych rozmów, zwiazanych z potrzeba wyjaśnienia, że pieski lubią zabawę ale lubią tez spokój - szanowanie ich przestrzeni również jest konieczne dla zawarcia przyjaźni i dobrego samopoczucia zarówno pozostałych domowników jak i samego czworonoga ? Jak wiadomo nam dorosłym, wszelkie gwałtowne ruchy i głośne dźwięki to typowe zachowania młodszych dzieci, które dla psa mogą być przerażające, zwłaszcza jeżeli czuje się on nieco zaniepokojony i niepewny w nowym otoczeniu. Moje dziecko jest wyjątkowo mądre i rezolutne jak na swój wiek, jednak tłumaczenie podobnych zawiłosci często wymaga przykładów, które działa na wyobraźnię - sięgnęłam po książkę “Misia i jej mali pacjencji: W krainie żubrów”, gdzie jak pamiętałam dobrze, sytuacja była zbliżona do tej u nas w domu w początkowych godzinach obecności pieska. Oto bowiem Misia i Popik wybrali się z dziadkiem Tadkiem do Puszczy Białowieskiej poszukiwaniu tytułowych żubrów! Zanim jednak nastąpił szczęśliwy finał całej historii, nasi bohaterowi spędzali czas na polanie obok lasu – dziewczynka malowała krajobraz na pamiątkę cudownych chwil, a Popik przybiegł do niej cały rozdygotany, wystraszony i wyjawił Misi, że w pobliżu jest grupa nastolatków, którzy głośno się śmieją, imprezują i zakłócają leśne życie wszystkim okolicznym stworzeniom, a nawet samego czworonoga wystraszyły! ? Ta piękna historia, gdy Misia nie zostawia tak sprawy i dziarsko rusza na spotkanie z niesfornymi, młodymi ludźmi okazała się inspirująca w oczach moje syna! Kilka poprzednich dni to czytanie wspomnianej wyżej bajki na dobranoc, długie rozmowy przed snem, uwrażliwianie dziecka na zachowania, które mogą pieska wystraszyć i zniechęcić – czy pomogło? No pewnie! Doszło do tego, że Fikuś spał w kuchni, nasz syn wydał rozporządzenie w przedmiocie zakazu poruszania się po domu, bo teraz.... piesek śpi i nie wolno mu przeszkadzać ? </p><p>Kolejne dni pobytu pieska w naszym domu przyniosły oczywiście kolejne rewelacje ? Mimo iż Fikus to szczeniak, uznałam, że sposobność obcowania z nim pod jednym dachem to doskonałą okazja aby uczyć malucha zachowania wobec wszystkich psów, także tych spotykanych na ulicy, niektóre przecież wcale nie są przyjacielskie! Nauka w tym zakresie nie była skomplikowana - pokazałam dziecku, ze do psiego przyjaciela warto podchodzić z boku, nie na wprost, zwierzę bowiem wtedy może poczuć się osaczone i zareagować nerwowo. Jest tez kilka innych zachować, których należy unikać – poklepywanie po głowie należy do nich, choć ten błąd często popełniają również dorośli, a dzieci widząc to, naśladują i niekiedy przez całe życie kontynuują fatalne wzorce. No bo kto z nas chciałby aby codziennie go klepano po głowie? Zdecydowanie lepiej podrapać psiaka pod szyja albo za uszami - szczególnie to drugie zachowanie szeroko opisywane było w książce “Misia i jej mali pacjenci”, gdzie Popik kiedy się dobrze sprawował i pomagał tytułowej bohaterce w leczeniu zwierząt w Lipowej Klinice, dostawał w nagrodę coś do jedzenia oraz obowiązkowe czułości, zwiazane właśnie z drapaniem za uszami i jak opisywała autorka, był z tego powodu ogromnie szczęśliwy i merdał wesoło ogonkiem ? </p><p> Podobnie kwestia opieki nad czworonogiem wygląda wówczas, gdy śpi lub je – do tej pory u nas w kuchni było zawsze wesoło, jakiś czas temu synek stracił apetyt i kilka dni nie chciał jeść, wprowadziliśmy wiec z mężem kilka zabaw, które miały go do tego zachęcić i w sumie tak się przyjęło, że kuchnia to u nas w domu centrum rozrywki i dobrych zabaw ? Aby nie burzyć tego porządku, postawiliśmy miseczkę z jedzeniem w przedpokoju przy drzwiach wyjściowych, tam psiak miał trochę przestrzeni dla siebie i mógł w spokoju jeść ? Kilka tygodniu i rezultaty okazały się wręcz niesłychane - dziecko i piesek nauczyły się nawzajem swoich zwyczajów, zachowań i przyzwyczajeń - prosta droga do przyjaźni na całej życie ? </p><p>Kolejnym ważnym etapem socjalizacji pieska w nowym otoczeniu było obwąchiwanie... czyli sygnał “Milo Cie poznać maluchu” ? Tak moi drodzy, pieski uwielbiają się kierować zapachem, stanowi to dla nich sygnał nie tylko o zdrowiu innych piesków, ale również zdradza intencje wszystkich innych stworzeńw otoczeniu – kiedy się denerwujemy, PH naszej skóry ulega zmianie, pojawia się w krwiobiegu kortyzol, hormon stresu i błędem byłoby sądzić, że nasze pieski tego nie są świadome! Dla psów, dla których zmysł węchu jest bardzo ważny, jest to podstawowe narzędzie poznawania świata. </p><p>To były ważne lekcje, uczyłam bowiem na przykładzie szczeniaka jak synek ma zachowywać się wobec wszystkich napotkanych w swoim życiu czworonogów - kiedy po raz pierwszy dziecko spotyka nowego psiaka, powinno stanąć zupełnie nieruchomo lub też kucnąć (ustawiając ciało bokiem do zwierzęcia) i kolejno pozwolić, aby pies podszedł sam i obwąchał je. Trzeba w tym miejscu podkreślić, że jeśli czworonóg przejawia pozytywne zainteresowanie maluchem, można wówczas posunąć mu dłoń do obwąchania, koniecznie jest nie powinna to być dłoń otwarta, lecz zawinięta w piąstkę, aby schować palce – pieski są na takie zachowania bardzo wyczulone i trzeba uważać, aby źle nie zrozumiały sygnałów człowieka. Zastanawiałam się, czy w naszej ulubionej bajce czytanej już od dobrych dwóch lat występowały podobne mechanizmy i rzeczywiscie, zwróciłam na to uwagę dopiero niedawno, że w ksiązce “”Misia i jej mali pacjenci: wyprawa w góry”, gdy dziewczynka wraz z rodzicami jest na agrowczasach, poznają tam gospodarza i jego syna o imieniu Franek, który kuca przed pieskiem nieruchomo, daje mu czas aby Popik się oswoił z sytuacją i dalej są już przyjaciółmi na cała resztę pobytu w górach ? Prawdziwa magia, gdy maluch może wzorem swoich ulubionych bohaterów wdrażać pożądane zachowania w swoim codziennym życiu! ? </p><p>Zmierzając nieuchronnie do końca mojej historii, chciałam jeszcze kilka słów powiedzieć o edukacji samego psiaka, wcześniej bowiem skupiłam się na zachowaniu domowników, co poniekąd wynika z faktu, że wciąż mam większe doświadczenie w wychowaniu dziecka aniżeli pieska ? Jako że pojawienie się Fikusia u nas w domu to była niespodzianka dla wszystkich (poza mną, organizatorką szalonego przedsięwzięcia ?), sporo czytałam wcześniej na temat ras piesków, które najlepiej odnajdują się w otoczeniu małych dzieci – nie każdy czworonóg ma w sobie tyle cierpliwości, nie każdy tez lubi ciągłe zabawy i hałas. Yorki słyną z towarzyskiego charakteru, mają w sobie sporo energii i z natury lubią też dzieci. Miałam jednak świadomość, że zwłaszcza w początkowym etapie warto postępować ostrożnie, przez kilka pierwszych dni razem z mężem czytaliśmy na zmianę książkę jak nauczyć nowego członka rodziny podstawowych komend takich jak “siad” czy “zostaw”, szczególnie jest to przydatne przy dziecku, które z entuzjazmem reaguje na psiaka, a granica pomiędzy zabawą i wymykaniem się spraw spod kontroli bywa płynna u szczeniaczków. Polecam o to zadbać, zwłaszcza, że w kolejnych etapach życia po jednym dachem to zdecydowanie procentuje ? Pamiętajcie też drodzy rodzice, aby nauczyć czworonoga aby nie skakał - psiaki często okazują w ten sposób swoje pobudzenie na widok wracających do domu po całym dniu domowników, jednak dla dziecka może być to szok i powód do strachu, a przecież wszystkim nam zależy przede wszystkim aby nasze maluchy czuły się bezpieczne ? Tu pragnę dodać, że Popik, bohater książki “Misia i jej mali pacjenci” nie jest dobrym wzorem do naśladowania ponieważ... jest zwyczajnie za grzeczny ? Synek miał swoje wyobrażenie o pieskach zwiazane ze swoja ulubiona książka, a stary Bernardyn naszych sąsiadów tylko go w tych podejrzeniach utwierdzał - zawsze miły, kochany, cierpliwy i pewnie również schorowany, nie przejawiał tym samym żadnych agresywnych zachowań, niemniej z czworonogami jest spora loteria – dużo zależy od okoliczności przyjścia na świat i pierwszych dni życia, czyli jak piesek był traktowany, sporo również zależy od temperamentu psa, ale na to akurat mamy wpływ wybierając taka, a nie inną rasę dla naszych pociech ? </p><p>Ku przestrodze powiem wam również, na co zwrócić szczególna uwagę – sama to akurat zaniedbałam i powstała z tego mała rodzinna awantura, ale może komuś ów wiedza się przyda i unikniecie podobnych sytuacji ? Tak się składa, ze i dzieci i psy uwielbiają swoje zabawki, wydaje się to nawet korzystne, stwarza bowiem okazje do wspólnego spędzania czasu, prawda? Otóż prawda i nieprawda ? Zachęcałam mojego malucha, aby rzucał piłeczkami do psiaka, błąd jednak polegał na tym, że były to piłeczki często leżące w kojcu dla szczeniaka – tym samym nasz York sięganie po jego piłeczki uznawał za naruszenie jego zasady terytorialności, stawał się szybko pobudzony, a jego zachowanie na granicy zabawy i walki! W przypadku małych piesków jest to problematyczne rozróżnienie, symbolem jest tu gryzienie, ale wcześniej trzeba zrobić wszystko, aby podobnych sytuacji uniknąć. Warto tez wspomnieć, ze wiele zabawek wydaje głośne, niespodziewane i często nieprzyjemne dźwięki dla naszych czworonogów, które mogą przestraszyć nieprzyzwyczajonego do nich psa. Poza tym zabawki dla maluchów nie są przystosowane dla psów, które mogą pogryźć te przedmioty, co zagraża bezpieczeństwu czworonogów. Ponadto baterie, będące często elementem dziecięcych zabawek, stanowią po połknięciu śmiertelne zagrożenie. Dlatego też, zdecydowanie lepiej aby dzieci i psy nie dzieliły tych samych zabawek – nauczona doświadczeniami już to wiem ? Akurat w tym przypadku nie było żadnych wartych naśladowania wzorców w ksiązce “Misia i jej mali przyjaciele”, bowiem Popik co prawda uwielbiał zabawy, jednak rzadko wykorzystywane do tego były zabawki – trudno się dziwić, wszak wierny przyjaciel Misi zwykle miał dużo na głowie w Lipowej Klinice, jak nie przygotowywał lekarstw, to podawał miseczki dla chorych zwierząt, sami rozumiecie – poważna fucha, przez która mój syn się dziwił jak to możliwe, że pies naszych sąsiadów jest tak leniwy ? </p><p>Trochę się dziś rozpisałam, a przecież weszłam na stronę skupszopu tylko aby zamówić kilka nowości na jesień – uwielbiam czytać, ale kompletnie nie miałam na to czasu w tym roku i zamierzam nieco nadrobić zaległości podczas deszczowych popołudni ? Podsumowując mój wywód, zakup pieska okazał się strzałem w dziesiątkę u nas w domu, synek jest szczęśliwy, a mąż po początkowych obiekcjach stracił głowę dla nowego domownika – tak to już chyba bywa z tymi facetami, że potrzebują czasu przekonać się do miłości - dwa lata czekałam aż mi się oświadczy małżonek, jego cierpliwość doskonale koresponduje z moim jej brakiem ? Przed przyjęciem psiaka do domu warto siegnac po literaturę fachową, związana z wychowywaniem czworonożnego przyjaciela, aby świadomie przygotować się na obowiązki jakie się z tym wiążą ? Dziecko z natury rzeczy wymaga jednak sposobu, aby przekazać mu z czym się wiąże obecność pieska w domu, a bajki w tym zakresie fantastycznie się sprawdzają, o ile proponują treści interesujące, działające na wyobraźnię i przede wszystkim cieszące się zainteresowaniem naszych pociech. Nie ma na polskim rynku wydawniczym książki dla dzieci lepszej, aniżeli “Misia i jej mali pacjenci” jeśli chcecie obudzić w waszym dziecku pragnienie posiadania pieska - Aniela Cholewińska-Szkolik tworzy swoje bajki z wielka pasją, kierując się miłością do natury w kazdej postaci, autorka chętnie miedzy innymi wybiera się na wycieczki po lesie gdzie szuka inspiracji dla swoich kolejnych, baśniowych opowieści ? </p>