Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Latający Cyrk Monty Pythona t.1
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Wejście w buty tłumacza po Beksińskim to dla mnie zarówno ogromne wyzwanie, jak i zaszczyt. Jestem w pełni świadoma, że mogę spotkać się z krytyką ze strony wiernych fanów, ale zdecydowałam się na to, ponieważ Monty Python ma dla mnie tak samo duże znaczenie, jak miał dla świętej pamięci Tomka. W moim tłumaczeniu dążyłam do zachowania niektórych charakterystycznych zwrotów, takich jak kultowe "A teraz z zupełnie innej beczki", z nadzieją, że nie spotka mnie za to pozew ze strony spadkobierców.
W sieci można znaleźć wiele przeróbek tekstów T.B., które są dalekie od oryginału, pełne błędów i nieudanych przeróbek. Tłumaczenia wykonywane do telewizji mają swoje ograniczenia – lektor nie może stracić tchu, więc teksty są skracane, a specyficzne żarty muszą być lokalizowane, co nie zawsze sprzyja ich odbiorowi. W pisanej wersji można sobie pozwolić na więcej swobody, dodając przypisy do rzeczywistych postaci, wydarzeń czy miejsc, takich jak choćby Rottingdeans.
Niestety, mnóstwo z humoru tekstów ulatnia się bez wizualnego kontekstu, jak na przykład w przypadku słynnego skeczu o pozwoleniu na rybkę, gdzie bez gniewnej mimiki Johna Cleese'a umyka połowa komizmu. Nawet najbardziej precyzyjnie napisane opisy nie zawsze potrafią to zrekompensować.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Wejście w buty tłumacza po Beksińskim to dla mnie zarówno ogromne wyzwanie, jak i zaszczyt. Jestem w pełni świadoma, że mogę spotkać się z krytyką ze strony wiernych fanów, ale zdecydowałam się na to, ponieważ Monty Python ma dla mnie tak samo duże znaczenie, jak miał dla świętej pamięci Tomka. W moim tłumaczeniu dążyłam do zachowania niektórych charakterystycznych zwrotów, takich jak kultowe "A teraz z zupełnie innej beczki", z nadzieją, że nie spotka mnie za to pozew ze strony spadkobierców.
W sieci można znaleźć wiele przeróbek tekstów T.B., które są dalekie od oryginału, pełne błędów i nieudanych przeróbek. Tłumaczenia wykonywane do telewizji mają swoje ograniczenia – lektor nie może stracić tchu, więc teksty są skracane, a specyficzne żarty muszą być lokalizowane, co nie zawsze sprzyja ich odbiorowi. W pisanej wersji można sobie pozwolić na więcej swobody, dodając przypisy do rzeczywistych postaci, wydarzeń czy miejsc, takich jak choćby Rottingdeans.
Niestety, mnóstwo z humoru tekstów ulatnia się bez wizualnego kontekstu, jak na przykład w przypadku słynnego skeczu o pozwoleniu na rybkę, gdzie bez gniewnej mimiki Johna Cleese'a umyka połowa komizmu. Nawet najbardziej precyzyjnie napisane opisy nie zawsze potrafią to zrekompensować.
