Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.
Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.
Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.
Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Andrzej Iwan, w swojej książce, kreśli emocjonujący obraz człowieka błądzącego między blaskiem sukcesów a cieniami dotkliwych porażek. Z ogromną otwartością dzieli się swoimi doświadczeniami z walką przeciwko alkoholizmowi i nałogowi hazardowemu, a także z dramatycznymi epizodami swojego życia, takimi jak próby samobójcze. Opowieść osadzona jest w świecie piłki nożnej, którą Iwan zna dogłębnie z perspektywy wybitnego gracza i reprezentanta Polski na Mistrzostwach Świata w 1978 i 1982 roku. Autor świetnie oddaje ducha epoki PRL-u, prezentując realia życia pokolenia piłkarzy, którzy niegdyś jawili się jako nieskazitelne ikony.
Ta publikacja nie tylko dostarcza rozrywki, ale również zmusza do myślenia i wzrusza. Dzięki swojej znakomitej pamięci, Iwan przywraca do życia wydarzenia sprzed lat, odkrywając nieznane dotąd strony polskiej piłki nożnej i ukazując celebrytów sportu w nowym wymiarze. Przede wszystkim jednak, ujawnia zawodników jako zwykłe osoby zmagające się z własnymi problemami, lękami i chorobami, które niejednokrotnie prowadziły do tragicznych finałów. Autor zabiera czytelnika za kulisy życia sportowców, odkrywając, co dzieje się, gdy gasną światła stadionu, a noc przynosi nowe wyzwania.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Andrzej Iwan, w swojej książce, kreśli emocjonujący obraz człowieka błądzącego między blaskiem sukcesów a cieniami dotkliwych porażek. Z ogromną otwartością dzieli się swoimi doświadczeniami z walką przeciwko alkoholizmowi i nałogowi hazardowemu, a także z dramatycznymi epizodami swojego życia, takimi jak próby samobójcze. Opowieść osadzona jest w świecie piłki nożnej, którą Iwan zna dogłębnie z perspektywy wybitnego gracza i reprezentanta Polski na Mistrzostwach Świata w 1978 i 1982 roku. Autor świetnie oddaje ducha epoki PRL-u, prezentując realia życia pokolenia piłkarzy, którzy niegdyś jawili się jako nieskazitelne ikony.
Ta publikacja nie tylko dostarcza rozrywki, ale również zmusza do myślenia i wzrusza. Dzięki swojej znakomitej pamięci, Iwan przywraca do życia wydarzenia sprzed lat, odkrywając nieznane dotąd strony polskiej piłki nożnej i ukazując celebrytów sportu w nowym wymiarze. Przede wszystkim jednak, ujawnia zawodników jako zwykłe osoby zmagające się z własnymi problemami, lękami i chorobami, które niejednokrotnie prowadziły do tragicznych finałów. Autor zabiera czytelnika za kulisy życia sportowców, odkrywając, co dzieje się, gdy gasną światła stadionu, a noc przynosi nowe wyzwania.
Szczegóły
Wydania
Opinie
Książki autora
Podobne
Dla Ciebie
Książki z kategorii
Dostawa i płatność
Szczegóły
Powiązane tagi:
Książka na 30 urodzinyInne książki: Krzysztof Stanowski
Podobne produkty
Może Ci się spodobać
Inne książki z tej samej kategorii
Napisz opinię o książce i wygraj nagrodę!
W każdym miesiącu wybieramy najlepsze opinie i nagradzamy recenzentów.
Dowiedz się więcejWartość nagród w tym miesiącu
880 zł
Piłką nożną interesuje się mniej więcej od przełomu wieku, Wisła Kraków wtedy wchodziła w swoja wielką erę prowadzona przez Bogusława Cupiała. Wcześniej, krakowski klub wycierał dno tabeli, lawirował miedzy pierwsza i druga liga, rzeczywistość kibiców Białej Gwiazdy nie była kolorowa, chyba ze sięgnąć lat 80’ XX weku, gdzie mistrzostwo i krajowy puchar wznosił miedzy innymi Andrzej Iwan – bohater autobiografii autorstwa Krzysztofa Stanowskiego, jednej z najlepszych jakie przeczytałem w życiu. To nie jest historia o piłce nożnej, to historia o człowieku, który kopiąc piłkę zarobił duże pieniądze, sporo z nich stracił, a w międzyczasie wypił morze wódki, odwiedził wszystkie polskie kasyna i stracił prawie rodzinę.
W mojej ocenie jako fana książek związanych ze środowiskiem piłkarskim, autor dobrej autobiografii powinien mieć dużo do powiedzenia w kontekście swojej kariery i życia prywatnego – ono też bowiem ciekawi szalenie fanów literatury tego gatunku - aby jego opowieść potrafiła przykuwać uwagę czytelnika, nie zanudzić, nie znużyć, a jednocześnie wzbogacić wiedzę i wnieść coś nowego! Andrzej Iwan w moich oczach z pewnością spełnia ten wymóg, wiele bowiem przeżył jako piłkarz, a i jeszcze więcej jako człowiek - były reprezentant Polski na łamach “Spalonego”, opisując swoje losy, przy okazji rzucił bardzo ciekawe światło na odległe nam już z perspektywy młodego kibica piłkarskiego czasy PRL-u, ukazał tym samym świat polskiej piłki w wielu odcieniach szarości, opowiedział równie wiele na temat polskiej drużyny narodowej z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku, nie gryząc się przy tym w język, nie owijając w bawełnę - przeciwnie - książka wzbudziła wiele kontrowersji już w momencie jej wydania na rynek, burzy bowiem z rozmachem pomniki od dawna uwielbianych piłkarzy. "Spalony" z jednej strony odkrywa wiele tajemnic piłkarskiego środowiska, z drugiej zaś stanów niejako spowiedź samego Andrzeja Iwana, ujawniając o nim samym informacje do tej pory nieznane nawet jego rodzinie.
Warto co nieco powiedzieć o samym bohaterze tej historii, człowieku w oczach nieco starszych kibiców cieszącym się statusem legendy. Andrzej Iwan urodził się w 1959 roku w Krakowie - swoją piłkarską karierę rozpoczął w juniorach drużyny Wandy Kraków, z której w 1976 roku trafił do Wisły Kraków, popularnej Białej Gwiazdy. Reprezentując barwy krakowskiego klubu wystąpił w niemal dwustu spotkaniach, zdobył również mistrzostwo Polski, ponadto wywalczył krajowy puchar. Z powodzeniem występował również w rozgrywkach międzynarodowych. W 1978 roku znalazł się nawet w kadrze prowadzonej przez Jacka Gmocha na mundial w Argentynie. Cztery lata później pojechał na Mistrzostwa Świata z drużyną Antoniego Piechniczka. Przez pewien czas występował także w Górniku Zabrze, VFL Bochum i Arisie Saloniki – bogata kariera piłkarska nie jest jednak motywem przewodnik książki “Spalony”, przeciwnie – stanowi jej tło dla opowieści o człowieku, który dotknął piłkarskiego Olimpu, aby spaść z niego z hukiem i po dziś dzień de facto nie mogąc się z tym do końca pogodzić.
Z punktu widzenia piłkarskiego kibica, treści jakie przemyca “Spalony” są szokujące - autor nie oszczędza nikogo, wskazuje na patologie jakie charakteryzuje to środowisko, ukazuje jednocześnie jak nietrwałe są przyjaźnie zawierane na boisku, gdzie często w tv ulegamy wrażeniu, jakoby piłkarze dla siebie byli przyjaciółmi - nieprawda! Andrzej Iwan zdradza kulisy pracy wielu ludzi, m.in. Oresta Lenczyka, Antoniego Piechniczka i Jacka Gmocha. Znany dzisiaj z mediów wizerunek wszystkich trzech szkoleniowców kłoci się z opisami i wspominkami Iwana i daje tym samym solidne podstawy, by nieco inaczej spojrzeć na tych utytułowanych trenerów. Szczególnie dostało się Piechniczkowi, który w naszym kraju nad Wisłą ma status legendy, często zapraszany jest do mainstreamowych mediów, choćby do kanału “Prawda Footballu”, a ciężko się oprzeć wrażeniu ze z książki “Spalony” wylania się obraz.... totalnego buraka, co dla nieco starszych kibiców może zupełnie zaskakujące.
Jak wskazuje sam Andrzej Iwan - szybko polubił hulaszcze życie. Było to tym łatwiejsze, że kariera niejako spadła mu z nieba. Nagle bowiem z odrapanych kamienic znanych do dziś z Nowej Huty, gdzie jak sam otwarcie przyznaje, lał się po mordach z „przyjezdnymi” robolami z okolicznych wiosek, znalazł się szybko na ustach całego Krakowa, a wkrótce również i całej Polski. Po takim mocnym starcie, upadek przyszedł jednak równie szybko i okazał się cholernie bolesny. Wisła Krakowa podczas jego kariery już nigdy nie zaszła tak wysoko, chwilowy zryw, którego symbolem był Iwan wkrótce miał obrócić się przeciwko bohaterowie tej niezwykłej historii. Po odpadnięciu w ćwierćfinale Pucharu Europy z drużyną Malmoe, krakowska ekipa zaczęła się systematycznie i konsekwentnie rozpadać. Były piłkarz reprezentacji Polski otwarcie przyznaje, że wyjściem w tej sytuacji było.... pójście w balet i to grubo! Wspomina na łamach “Spalonego” krakowskie knajpy, gdzie idąc miał pewność, że zaprzyjaźnieni właściciele nie będą wyciągać poza lokal tego co działo się w środku – a dzieło się wiele, wódka lała się strumieniem, obok byli kumple, dziewczyny, a hazard stanowił jedyna ucieczkę od szarego życia w PRL. Fragment, gdy autor pisze piórem Krzysztofa Stanowskiego, ze miał tyle pieniędzy, ze chował je do kredensu bo i tak nie miał ich gdzie wydawać, może jednocześnie bawić i smucić, zwłaszcza kibiców pamiętających lata 80’ ubiegłego wieku, jest w nich bowiem wiele prawda o ówczesnej codzienności. Ciekawym jest fakt, ze Andrzej Iwan potrafił cały tydzień nie stawić się na treningu Wisły Kraków, jednocześnie pojawić w dniu meczu, wystąpić w wyjściowym składzie i... te mecz dla swojej drużyny wygrać, czasami wręcz grając na podwójnym gazie! Póki jednak grał dobrze, a długo był najlepszym zawodnikiem Wisły, nikt nie zadawał pytań o to jak się prowadzi –takie to były czasy, dziś to absolutnie nie do pomyślenia...
Kontynuując wątek sukcesów sportowych Andrzeja Iwana, Reprezentacja Polski na mundialu 1982 zdobyła 3 miejsce pokonując w niezwykle ważnym dla narodu Polskiego meczu (trwał wówczas stan wojenny) m.in. reprezentacje ZSRR- już wtedy było gorąco na kierunku Warszawa – Moskwa i mecz ten miał wielkie znaczenie dla całego, nie tylko związanego ze sportem, społeczeństwa. Iwanowi mundial nie wyszedł jednak, mówiąc kolokwialnie, na zdrowie. Odnowiła mu się tam kontuzja i już od drugiego już meczu, ku rozczarowaniu własnemu i pozostałych zawodników kadry, oglądał go jedynie w telewizji lub będąc obecnym na trybunach. W ocenie wielu komentatorów tamtych wydarzeń, był to punkt zwrotny w jego karierze, a sam Andrzej Iwan winił za to samego Piechniczka, który ponoć nie zaopiekował się nim właściwie, wystawił go do gry, kiedy ten nie był jeszcze na to gotowy - był jednak potrzebny kadrze, reszta zeszła na dalszy plan i największe konsekwencje tego poniósł sam Iwan. Jak wyglądało leczenie? Dobrze oddaje to fragment książki “Spalony”.
„- Przejdzie! Witaminki weźmiesz i przejdzie!
– Panie doktorze, zawieźcie nas do szpitala.
– Najbliższy jest w Barcelonie.
– To przecież niedaleko.
– 50 kilometrów.
– To przecież niedaleko!!!
– Ja pierdolę, niedaleko! Chodzić nie mogę, Janek sika krwią.
– Mogę Wam dać witaminki.”
Niezaleczona kontuzja mięśnia miała duży wpływ na późniejszą karierę Iwana, który już nigdy nie był tym samym piłkarzem.
Bywa, że autobiografie znanych sportowców kojarzą się z przejaskrawionymi, często cukierkowatymi historiami o ciężkiej pracy na boisku, katorżniczej pracy na treningach i poświeceniu piłce nożnej absolutnie wszystkiego - ale nie tu. Andrzejowi Iwanowi kariera spadła niejako z nieba i on wcale nie ukrywa, że było inaczej - nie potrafił jednak znaleźć balansu miedzy życiem na boisku i poza nim, można śmiało powiedzieć, ze o ile niezwykle skutecznie kiwał kolejnych rywali na boisku, o tyle poza nim to życie wykiwało jego.
Andrzej Iwan przedstawia czytelnikowi historie z niezwykłą dozą szczerości, czyni to otwarcie, bez silenia się na laurki dla siebie czy kolegów z boiska. Czytając “Spalonego” miałem wrażenie, jak gdyby autor, opowiadał mi swoje życie jak staremu kumplowi przy piwku. Jest tu, rzecz jasna, sporo o samym sporcie, ale dużym uproszczeniem byłoby uznać, ze jest to książka o piłkarskiej karierze dobrego zawodnika. Przeciwnie, to przede wszystkim opowieść o człowieku, który wdrapał się na szczyt i boleśnie z niego upadł, chyba nawet po dziś dzień się nie podniósł - jakoś pod koniec ubiegłego roku oglądałem Hej Park w Kanale Sportowym, gdzie gościem Krzysztofa Stanowskiego był Andrzej Iwan – w ocenie wielu widzów, w tym również mojej, był to jeden z najlepszych odciników programu – szczery facet, który przyszedł powiedzieć jak jest, czasami miałem wrażenie nawet, ze płynie na wizji, trafnie punktując kolegów z boiska, przede wszystkim jednak pokazując siebie takim, jakim jest. I o tym właśnie jest “spalony” - o człowieku, który miał sporo szczenięcia w życiu, ale nie potrafił z tego skorzystać, upadł wiec, a zanim to zrobił, sięgnął po alkohol i hazard – na łamach książki czytamy o licznych libacjach alkoholowym, o wizytach w kasynie, o wielkich pieniądzach, które zarabiał i które w głupi sposób tracił. To również opowieść o człowieku, który nie otrzymał pomocy na czas od ludzi, z którymi w przeszłości wychodził na miasto balować, a którzy dziś najchętniej by o nim zapomnieli, choć to niemożliwe, bowiem wielu z nich stało się mimowolnymi bohaterami książki “Spalony”, niektórzy nawet według relacji autora pisali do niego w trakcie tworzenia książki, domagając się wręcz wykreślenia swoich nazwisk z autobiografii - możemy się tylko domyślać, jakie kierowały nimi motywy – chęć zachowania twarzy zgaduje była najważniejszym z nich.
Warto też wspomnieć, że do dziś Andrzej iwan jest personą znaną w środowisko piłkarskim, choć w nieco innej roli aniżeli miało to miejsca wcześniej – zatrudniony przez Wieczystą Kraków jest również za odpowiedzialny za jej sukcesy, mały klub, który przed kilkoma laty grał w “B” klasie, dziś ma ambicje aby w perspektywie kilka lat zagrać w 1 lidze, może nawet wejść do Ekstraklasy. Jako kibic piłki nożnej ciesze się takim obrotem spraw, uważam bowiem, ze piłka nożna, tak mocno skomercjalizowana dziś przez gwiazdy światowego footballu, bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje autorytetów – współczesna młodzież tych autorytetów często nie ma, a człowiek, który potrafi przyznać się do błędów, który niejako publicznie na lamach książki “Spalony” dokonał spowiedzi, może w przyszłości pomoc młodym piłkarzom nie popełnić swoich własnych błędów.
“Spalony” to bardzo gorzka pigułka, która została podlana słodko-kwaśnym sosem anegdot o pijańskich i hazardowych wyczynach legend polskiego futbolu. Słowa uznania należna się również Krzysztofowi Stanowskiego, który prywatnie zna Andrzeja Iwana, tajemnica poliszynela jest ze wyciągnął do niego pomocna dłoń, obsadził go w roli eksperta w Kanale Sportowym, ponadto zredagował jego książkę – co ciekawe, ostatni rozdział “Spalonego” uznany dziennikarz napisał zupełnie sam, Andrzej Iwan poznał jego treść dopiero po publikacji – dlaczego tak się stało jednak nie zdradzę, warto przeczytać całość, aby zrozumieć co miał na celu Stanowski. Dodam również, ze język książki oddaje osobowość samego Andrzeja Iwana – prosty, dosadny i bezkompromisowy, bez niepotrzebnych ozdobników, bez silenia się ma wyszukane metafory - “Spalony” napisany został językiem chłopaka z Nowej Huty, który dostał szanse od losu i można debatować, czy ja wykorzystał czy tez nie, ale nie można odmówić samemu bohaterowie tej historii, ze miał szalone życie o jakim wielu z nas mogłoby tylko pomarzyć!
O Andrzeju Iwanie po raz pierwszy usłyszałem przy okazji wigilijnych wspominek mojego dziadka, który wiekiem fanem Wisły Krakowa był i nadal jest! W przeszłości chodził na mecze Białej Gwiazdy, kontynuowałem jego dzieło wybierając się na studia do Krakowa, nie znałem jednak wielkich ikon krakowskiej piłki z odległej przeszłości - wspomnienia dziadka w tym zakresie sporo mi dawały, zwłaszcza, że były to inne czasy, gdy piłka nożna uznawana była długo za sport proletariatu, a nie jak dziś stanowiła element szeroko pojętej popkultury. Dziadek opowiadał, że Andrzej iwan był jednym z najlepszych piłkarzy krakowskiej Wisły w całej jej historii - uznałem wiec, ze dobrym prezentem będzie mu sprezentować biografię piłkarza, zredagowaną przez jego przyjaciela, Krzysztofa Stanowskiego. Okazało się, ze był to strzał w dziesiątkę, a ciekawe historie z książki do których odwoływał się mój senior rodziny spowodowały, ze wkrótce sam kupiłem książkę, przeczytałem i... potrzebowałem kilku dni aby sobie ułożyć w głowie treści zawartą w książce “Spalony”. Mam wiele przemyśleń związanych z jej lekturą, a ponieważ cześć z nich jest bardzo osobistych, pisze ta recenzję aby niejako wyrzucić z siebie falę emocji jaka we mnie wzburzyła po przeczytaniu tej znakomitej biografii. No to do dzieła!
Opowieść Andrzeja iwana, zaczyna się od małego trzęsienia ziemi, potem napięcie tylko rośnie - Alfred Hitchock byłby zafascynowany tym dziełem i pewnie gdyby tylko żył, chętnie podjąłby się ekranizacji życia byłego piłkarza Wisły Kraków. Iwan bez ogródek ukazuje czytelnikowi całe swoje życie, począwszy od nowohuckiego podwórka poprzez piłkarskie salony Europy, aż do bardzo osobistego rozliczenia się z własna przeszłością, która naznaczona była złymi wyborami i wieloma nałogami, które de facto zniszczyły wspaniałą karierę Andrzeja Iwana. Były zatem i olbrzymie pieniądze, było również morze wódki, były nawet próby samobójcze, czy też leczenie zamknięte na oddziale psychiatrycznym, a nawet...przyjaźń z bossami mafii. Powinno wystarczyć na więcej niż jeden bestseller, nie jest to jednak książka o człowieku sukcesu, przeciwnie – to gorzka opowieść o cieniach i blaskach wielkiej sławy. W “Spalonym” znajdziemy również opowieści o kulisach piłki nożnej - anegdoty te dotyczą szczególnie charakterystyki czołówki polskiego footballu i to bardzo dalekie od pomnikowych, nie stanowią laurki, raczej obnażają ludzi piłki i przedstawiają ich takimi jakimi naprawdę byli. . Nie są to jednak powody dla których książka sprawia ,że masz ciarki na skórze, czytając kolejne rozdziały i dowiadując się rzeczy o których nikt wcześniej nie powiedział... Poprzednio taką reakcję wywołał u mnie słynny film „Wołyń”, kto zna wie o jakich emocjach mówimy. Gęsta atmosfera, zapach papierosów i alkoholu, a nad nimi unosi się... śmierć, trudno bowiem uciec od wrażenia, ze Andrzej Iwan wielokrotnie już w swoim życiu zmartwychwstał, ale o tym nieco później. Obserwujemy na lamach książki człowieka z krwi i kości, kogoś znanego mi z mediów, z boiska ale też i z krakowskiej ulicy, wiem o tym doskonale, bo w Krakowie wciąż żywa jest pamięć o tym znakomitym zawodniku. Opisany tu przykład kariery w amerykańskim iście stylu i równie spektakularnego upadku, znajdującego potwierdzenie w słowach, ze nie sztuka jest wejść na szczyt,ale sztuka jest na tym szczęście się utrzymać. Olbrzymia amplituda życiowych wzlotów i upadków, raz szczyt na którym widzieli go kibice i znajomi od wódki, by po chwili trafić na samo dno, gdzie został całkowicie sam i nie mógł liczyć nawet na kumpli z boiska. Zgaduje, ze gdyby opowieść Andrzeja Iwana nie była prawdziwa a powstała w szalonym umyśle jakiegoś odważnego pisarza śmiało ocenił bym fabułę jako nieprawdopodobna, trudno bowiem uwierzyć, ze jeden tylko życiorys pełen jest tak rożnych, ciekawych, barwnych, a często smutnych i wręcz przerażających wydarzeń jakie doświadczył Andrzej iwan. Losy bohatera tej historii po raz kolejny pokazują, że to właśnie życie pisze najbardziej nieprawdopodobne scenariusze, a powiedzenie “życie mamy tylko jedno” do byłego piłkarza Wisły Kraków nijak nie pasuje – czytając “Spalonego”, miałem wrażenie, ze żył wiele razy i nie każde z tych żyć było udane.
Kolejne, zupełnie nieprawdopodobne zakręty swojego losu opowiada nam bohater tej historii z wielka szczerością, otwartością której nawet jego bliscy się nie spodziewali: jak sam zauważył w jednym z wywiadów, rodzina była przeciwko publikacji, wiedziała bowiem, ze pojawia się tam informacje o przeszłości Andrzeja Iwana nawet im samym nie znane do tej pory. W opowieści tej widać ogromny żal, smutek ale tez wspaniały humor i dystans do siebie jaki charakteryzuje byłego piłkarza reprezentacji Polski. Nie znajdziemy tu natomiast gwiazdorzenia, egzaltacji, egocentryzmu czy tez wywyższania się ponad innych – mało tego, bije od iwana ogromna skromność, on sam wskazuje, ze był tylko jednym z piłkarzy, którzy zdobyli medal na Mundialu w 1982 roku i wcale nie tym najważniejszym, a barwniejsze wspomnienia miał z oglądania kadry Kazimierza Górskiego w roku 1974, gdzie oczywiście nie był częścią tej drużyny. “Spalony” to książka, która pokazuje mimo wszystko, że Iwan był gwiazdą w czasach PRL i to jeszcze na etapie, kiedy pojecie celebryta jeszcze w Polsce nie było znane – mimo to był rozpoznawalny, a sława jaka z tego wynikała przyniosła mu finalnie... zgubę.
To nie jest książka o piłce nożnej, mimo ze motyw ten przejawia się niemal przez cala opowieść Andrzeja Iwana – stanowi jedynie tło, dla jego wspomnień, a te są wyjątkowo gorzkie. Z perspektywy czasu, sam Iwan wskazuje, ze dziś brakuje mu charakteru, dlatego ma poczucie, ze przegrał życie – nałogi, szczególnie alkoholizm i hazard, zdecydowanie go zniszczyły, zatrzymały jego karierę, a dziś mam wrażenia stanowią powód, dla którego sam autor ma wrażenie, ze nie wykorzystał swojej szansy, przez co towarzysza mu z tego tytułu ogromne poczucie winy. Przykro czytało się o kilku próbach samobójczych, nie wiedziała o tym nawet rodzina zainteresowanego, on sam bowiem nie ma w zwyczaju wychodzić do innych i prosić o pomoc – to wymowne, ze pisze jednocześnie, ze w czasie gdy był na świeczniku i ludzie go kochali nigdy nie brakowało towarzystwa do wódki, dziś jednak Ci sami ludzie kierują wobec niego negatywnie zabarwione wiadomości, krytykując za tak szczere rozliczenie z przeszłością Andrzej Iwan szczerze opowiada na lamach książki, ze miewa momenty, gdy nie chce mu się żyć, jednocześnie wskazuje, ze dziś ceni rodzinę ponad wszystko, wymowne jest również nawiązanie do syna, który również podjął się kariery Pilarskiej, a któremu chciał w przeszłości ogarnąć jakiś klub w Polsce – nie spotkał się jednak z przychylnym spojrzeniem na swoja prośbę ze strony ludzi, z którymi w przeszłości nie tylko pic wódkę, ale tez często występował na boisku.
Całość opowiedziana prostym,nieskomplikowanym i jednocześnie żywym językiem, momentami wręcz językiem ulicy, bynajmniej nie wolnym od wulgaryzmów czy inwektyw, oddaje to jednak nie tylko klimat pisarskiej szatni ale przede wszystkim samego bohatera tej historii – historii bez upiększeń, dodajmy. Przecież nikt o zdrowych zmysłach nie będzie wymagał od sportowca o robotniczych korzeniach szkatułkowej konstrukcji kolejnych zdań w książce, która stanowi niejako jego własna spowiedź – jest wiec dosadnie, jest mocno, a co bardziej wrażliwi kibice pewnie mogą złapać się za głowę, tacy jednak na stadionach na szczęście stanowią mniejszość!
Co ważne, książka nie ma happy endu, bo z alkoholizmu się nie wychodzi – sam Andrzej iwan wspomina na jej lamach wielokrotnie, ze z nałogiem walczy, ale często przegrywa, a w jednym z wywiadów mówił, ze nawet po publikacji książki i sukcesie jaki odniósł z tego tytułu również mu odbiło, poszedł mocno w melanż, odleciał na jakiś czas i tylko za sprawa rodziny udało mu się wrócić do żywych . “Spalony” kończy się co prawda dowcipem ale nie kończy się dobrze, bo chyba życie Andrzeja Iwana wcale nie było udane co on sam wielokrotnie podkreśla, pomimo wielkich sukcesów jakie niewątpliwie doskonal na boisku, wielkich pieniędzy jakie w ślad za tym poszły i wspaniałych kobiet – tu wymienia w pierwszej kolejności swoja zonę i matkę, choć w wywiadach tez często daje wyraz swojej ogromnej miłości do wnucząt. Wylania się z tego obraz człowieka, który wciąż nie do końca pogodził się z przeszłością, człowieka, który dopiero dziś dostrzega ile mógł osiągnąć, ile stracił przez własne zaniedbania, co stanowi ważna lekcje nie tylko w oczach kibiców piłki nożnej, ale przede wszystkim ludzi, którzy pragną uczyć się na błędach innych aby ich nie powtarza w swoim własnym życiu – w tym sensie książka ma ogromny walor edukacyjny.
Warto tez wspomnieć o samej redakcji książki - podjął się jej Krzysztof Stanowski, którego z Andrzejem Iwanem łącza wyjątkowo bliskie stosunku - pomysł na napisanie książki wyszedł de facto od dziennikarza, ten widział bowiem, ze historia ta ma niesamowity potencjał nie tylko aby odsłonić przed kibicami kulisy wielkiej piłki, ale również, a może przede wszystkim ukazać szerszej publiczności niezwykłego, choć trochę zapomnianego człowieka. Nie mam wątpliwości, ze historia opisana w “Spalonym” może okazać się inspirująca dla wielu czytelników, ja sam wielokrotnie musiałem odłożyć książkę aby przemyśleć niektóre jej fragmenty, w istocie bowiem jest ona lekcja dla nas wszystkich jak łatwo można w życiu stracić wszystko co kochamy, a dalej przesz resztę życia żyć z pięknej niewykorzystanych szans.
Dodaj swoją opinię
Zaloguj się na swoje konto, aby mieć możliwość dodawania opinii.
Czy chcesz zostawić tylko ocenę?
Dodanie samej oceny o książce nie jest brane pod uwagę podczas losowania nagród. By mieć szansę na otrzymanie nagrody musisz napisać opinię o książce.
Już oceniłeś/zrecenzowałeś te książkę w przeszłości.
Możliwe jest dodanie tylko jednej recenzji do każdej z książek.
Sposoby dostawy
Płatne z góry
InPost Paczkomaty 24/7
13.99 zł
Darmowa od 190 zł
ORLEN Paczka
12.99 zł
Darmowa od 190 zł
Automaty DHL BOX 24/7 i punkty POP
12.99 zł
Darmowa od 190 zł
DPD Pickup Automaty i Punkty Odbioru
9.99 zł
Darmowa od 190 zł
Automaty Orlen Paczka, sklepy Żabka i inne
12.99 zł
Darmowa od 190 zł
GLS U Ciebie - Kurier
14.99 zł
Darmowa od 190 zł
Kurier DPD
14.99 zł
Darmowa od 190 zł
Kurier InPost
14.99 zł
Darmowa od 190 zł
Pocztex Kurier
13.99 zł
Darmowa od 190 zł
Kurier DHL
14.99 zł
Darmowa od 190 zł
Kurier GLS - kraje UE
69.00 zł
Punkt odbioru (Dębica)
2.99 zł
Darmowa od 190 zł
Płatne przy odbiorze
Kurier GLS pobranie
23.99 zł
Sposoby płatności
Płatność z góry
Przedpłata

Zwykły przelew