Dodana przez
Ania
w dniu 10.07.2024
Opinia użytkownika sklepu
<p>Przeczytałam do tej pory wszystkie książki Remigiusza Mroza przedstawiające Joannę Chyłkę, obejrzałam również serial i jestem zdania, że literatura potrzebuje podobnych pozycji – czytanie ich sprawia przyjemność, pozwala się zrelaksować po ciężkim dniu, nie wymaga przy tym analizy i skupiania się na szczegółach - ot “guilty pleasure” w najlepszym tego słowa znaczeniu. Nie inaczej jest w przypadku Blanki Lipińskiej i jej serii “365 dni” - ciekawym w moich oczach jest fakt, że zarówno Remigiusz Mróz jak i Blanka Lipińska od lat są otwarcie krytykowani, głownie przez tych.... którzy nie czytali ich książek. Bo niby nie warto, bo fabuła tandetna, a bohaterowie miałcy i nijacy - może i tak, ale nie każdy przecież ma ochotę po ciężkim tygodniu w pracy czytać w piątkowy wieczór Olgę Tokarczyk i jej “Księgi Jakubowe” - miałam okazje, zrobiłam to jednak podczas jesiennych wieczorów, gdy nostalgia i melancholia idealnie oddawały klimat literatury bardzo pięknej - Blanka Lipińska z kolei bardziej mi odpowiada latem, gdy siedzę wieczorem na balkonie z lampką wina i mam wrażenie, że świat się na chwile zatrzymuje, a odgłosy ulicy i przejeżdżający nieopodal tramwaj kompletnie mnie nie rozpraszają - taka powiem jest literatura oferowana przez autorkę “365 dni” - wciąga, kolejne strony uciekają przez palce, a lekki szum w głowie wywołany Prosseco tylko potęguje frajdę z czytania. Niniejsza recenzja dotyczy w największym stopniu książki “Kolejne 365 dni”, stanowi również w moich oczach okazje do podsumowania całej serii, jako że spędziłam na nią kilkanaście wieczorów, czuje się zobowiązana do przedstawienia moich wrażeń, a te ostrzegam krytyków, są bardzo pozytywne i jeśli jesteście ciekawi to.... zapraszam do lektury! ? </p><p>Nie sposób zrecenzować książki “Kolejne 365 dni” bez odwołania się do poprzednich części, pokrótce wiec opowiem o moich wrażeniach związanych z lekturą “365 dni” oraz “365 dni: Ten dzień”, a finalnie przejdę do przedstawienia opinii na temat ostatniej części cyklu, epilogi jakim jest “kolejne 365 dni!” ? </p><p>“365 dni” to pierwsza część serii z Laurą i szefem mafii Don Massimo w rolach głównych, wydana w 2019 roku - Laura wyjeżdża na słoneczną Sycylię by odpocząć od miasta, a szerzej mówiąc- od życia, którym była ewidentnie zmęczona i przytłoczona. W podroży towarzyszy jej chłopak Martin, który jeszcze w Polsce totalnie nie ma dla niej czasu – jak że gorzko i znajomo to brzmi, prawda drogie panie? Już na Sycylii Martin wku**** Laurę na tyle mocno, że kobieta postanawia uciec od niego do pobliskiego miasta. Tak się jakoś składa, że Don Massimo – szef jednej z sycylijskich mafii dostrzega Laurę nie może wyjść jednocześnie z podziwu i szoku... okazuje się bowiem, że przed laty mafioso podczas strzelaniny, gdzie cudem uszedł z życiem, miał wizję, a w niej dostrzegał... twarz Laury. Zatrudnił rysownika, który w oparciu o jego obraz w głowie namalował kobietę i od tamtej pory jej wizerunek wisiał u niego w domu nad kominkiem. Historia tyleż romantyczna co kiczowata, ale które z nas nie pomyślała: wow, też chciałabym, aby facet z drugiego końca świata spędził kilka lat wpatrując się w moje oczy nie mając nawet pewności czy naprawdę istnieje! Na tym polega właśnie magia książek Blanki Lipińskiej – pisze o tym wszystkim, o czym marzymy, ale nie mamy odwagi o tym mówić głośno! Wracając jednak do fabuły - Massimo nie traci czasu, porywa Laurę, a ta zostaje zamknięta w ogromnej willi ociekającej wielką kasą i ma równo 365 dni, aby pokochać Massimo. Mężczyzna jednak nie miał świadomości z jakim wyzwaniem przyjdzie mu się zmierzyć - Laura nie jest bowiem potulnym barankiem jak to sobie wyobrażał, wręcz przeciwnie. Kobieta jest krnąbrna, charakterna i na początku robi wszystko, aby tylko od niego zwiać, lecz później ulega w końcu nieodpartej pokusie... Niestety w tle tej niezwykłej historii znajduje się Anna – poprzednia kobieta Massimo, która nie może pogodzić się z ich rozstaniem. Anna obmyśla przebiegły plan zemsty na Laurze i w krótkim czasie planuje ją totalnie i ostatecznie "unieszkodliwić". W międzyczasie obserwujemy na łamach książki “365 dni” kilka mafijnych porachunków i wielka awanturę w klubie, za sprawa której, dwa współpracujące d o tej pory ze sobą gangi, od tej pory będą najgorszymi wrogami – kto raz choć był we Włoszech ten wie, że lokalni mieszkańcy bywają kochliwi lub totalnie mściwi, wiarygodność opowieści w zakresie przedstawienia mentalności Włochów oceniam wysoko! Ok, dlaczego jednak awantura w ogóle wybuchła? Wszystko za sprawą... głównej bohaterki powieści Blanki Lipińskiej, Laury! To właśnie był ten punkt zwrotny, który będzie miał duże znaczenie w dalszej części serii. W drugiej części książki okazuje się, że Massimo osiągnął swój zamierzony od początku cel i Laura się w nim zakochała po same uszy! Wkrótce nasi kochankowie planują wielki ślub. Szczęśliwe zakończenie, happy end i te sprawy? Laura dowiaduje się też, że jest w ciąży co totalnie ją zaskakuje i wywrócą bajkowy świat jaki do tej pory miała przed oczami, pojawiają się nawet w głowie pytania, czy Massimo będący świetnym materiałem na kochanka, będzie równie udanie odnajdywał się w roli męża ojca? Tym z was, którzy nie czytali pierwszej części dodam tylko, że Laura wkrótce znika w tajemniczych okolicznościach, a za wszystkim stoi Anna! <br> <br>Pierwsza część oceniam na 4,5 – świetny wstęp do całej serii, który rozpala wyobraźnię i daje nadzieję na jeszcze mocniejsze uderzenia w kolejnych dwóch książkach z serii “365 dni”! </p><p>Druga część serii Blanki Lipińskiej, czyli “365 dni: Ten Dzień” rozpoczyna się w momencie, w którym Massimo dowiadując się o spodziewanej ciąży Laury, mężczyzna totalnie szaleje z radości, planowany ślub bynajmniej nie zostaje odwołany, mało tego – jego termin zostaje mocno przyspieszony! Co ciekawe, kiedy młodzi planują ślub, Olga – najlepsza przyjaciółka Laury - bierze życie pełnymi garściami na swój własny, dość osobliwy sposób - aby wiedzieć więcej na ten temat warto przeczytać “365 dni: Ten dzień” ponieważ postać Olgi w oczach wielu czytelników to najlepsza i najciekawiej napisana postać drugoplanowa książki ? Wracając jednak do ślubu, to oczywiście odbył się on z wielkim splendorem, był bajkowy i nie brakowało wykwintnych dan i alkoholi – i znów Blanka Lipińska spełnia marzenia kobiet... na kartach swojej książki ? Ten zupełnie sielankowy obraz zaburzają jedynie panowie z ochrony z bronią, ale nie może to dziwić, skoro pan młody to szef mafii ? Dobra, ale dosyć sielanki, w dalszej części książki "Ten dzień" nie jest już bajkowo - będą mocne grzmoty i wcale nie chodzi o seks między głównymi bohaterami, choć ten również zajmuje sporą część książki i raczej nie dzieje się przy zgaszonym świetle pod kołderką... Okazuje się jednak, że... Massimo ma brata bliźniaka! I to jednojajowego, co jest na swój sposób zabawne, jako że Massimo do tej pory przedstawiany był jako Włoch z wielkimi jajami, wzór męskości, prawdziwa maszyna do seksu, a tu proszę, Blanka Lipińska zaskoczyła. Czy Massimo i Adriano łączy coś poza identycznym wyglądem? To już kwestia percepcji, faktem natomiast jest, że w książce “365 dni: Ten dzień” przedstawiony jest jako totalny dupek, raczej przeciwieństwo brata Laury, choć ten przecież również nie stronił w przeszłości od strzelanin, nadużywania alkoholu, przemocy czy też przygodnego seksu. Tutaj wraca na tapet wspomniana wcześniej Ola, która tak mocno zazdrościła w przeszłości Laurze Massimo, że dostała jego klona, a wraz z nim podszyty narkotykami stosunek seksualny i pobicie gratis, można zatem wskazać na subtelna granice między bad boyem, a bardzo bad boyem! Laura z kolei jednego dnia chciała zrobić mężowi niespodziankę i pojechała się z nim spotkać. Okazało się jednak, że to ona miała największą niespodziankę tego dnia przed oczami – dane było jej ujrzeć Massima posuwającego swoją ex - Annę. Historia jak z życia, Laura wiec szybko się ogarnia i cieka razem z Olgą ze słonecznej Sycylii i trafia do Węgier. Czemu do Węgier? Dobre pytanie, które nie raz sobie zadawałam, być może szeroko proponowana przyjaźń Polsko - Węgierska w ostatnich latach była pokłosiem tego wyboru, dziś brzmi on jednak zabawnie biorąc pod uwagę postawę Victora Orbana wobec ataku Rosji na Ukrainę oraz szalejącą u Madziarów inflację! ? </p><p> <br>Dobra, ale co z ta zdradą? Można być bowiem bad boyem i nawet znosić życie zony gangstera, ale słaba akcja, gdy mąż uprawia seks na Twoich oczach z eks, tego nawet szalone kobiety w Polsce by nie zaakceptowały - Blanka Lipińska zastosowała udany fortel, ponieważ kilka stron później książki “365 dni: Ten dzień” okazuje się, że to wcale nie był Massimo ale... Adriano, tej jednojajowy bliźniak! Laura i Massimo znowu wpadają sobie w objęcia, a jak już wpadli, to zaraz lądują w łóżku i wierzcie mi - spędzają tam mnóstwo czasu! Spora cześć książki skupia się na ich nadrabianiu zaległości, Blanka Lipińska musiała obejrzeć w życiu sporo filmów dla dorosłych, bo fantazja w kreowaniu kolejnych pozycji jest zgoła imponująca, o części z nich nie wiedziałam ze w ogóle istnieją. Kiedy odpoczywają od pożądania, Massimo uczy Laurę strzelać, a swoją role w historii zaczyna odgrywać również Nacho – ogrodnik, a wkrótce również.... porywacz. Jednym słowem - dzieje się mili państwo, tu naprawdę nie można oderwać się od książki ani przeskoczyć kilku stron, bo może się okazać, że omijała was jakąś intryga albo wskazówka dla oceny kto jest kim naprawdę! Końcoweczka książki “365 dni: ten dzień” W wydaniu Blanki Lipińskiej to już prawdziwa jazda bez trzymanki - Nacho porywa Laurę, dziewczyna jednak nie cierpi jakoś specjalnie, ponieważ Hiszpan jest przystojny i rozpalił w niej osobliwy ogień, spokojnie wciąż pamiętamy ze jest w ciąży z Massimo, ogień bardziej emocjonalny ? Laura poznaje nawet jego siostrę, która podobnie jak nasza główna bohaterka również jest w stanie błogosławionym. Panie mogą ze sobą wesoło porozmawiać o ciuszkach i pieluszkach dla dzieci, razem więc spędzają sporo czasu, podczas gdy Don Massimo bliski jest szaleństwa i próbując odnaleźć żonę - nic dziwnego, facet znalazł ją niedawno po tym, jak wcześniej tylko oglądał jej portret nad kominkiem, a teraz okazuje się, że znowu mu uciekła i to nie wiadomo, gdzie! ? Nacho i Laura spotykają się ze zleceniodawcą porwania Fernando Matosem - szefem konkurencyjnej mafii, której członkiem również jest chłopak z przestrzelonymi w pierwszej części rękami. Wkrótce Laura zostaje mocno pobita, Nacho mimo chęci i starań nie jest w stanie jej pomóc, wywiązuje się również strzelanina. Nacho zabija swojego szwagra, Laura także zostaje poważnie postrzelona przez jednego ze mafijnych łobuzów - książka “365 dni: Ten dzień” to nie tylko erotyk, ale również pewnymi momentami sensacja, a nawet.... dramat, okazuje się bowiem, że pod koniec książki Massimo staje przed tragicznym wyborem: musi zdecydować, czy ma przeżyć Laura, czy ich nienarodzone dziecko... </p><p> I w końcu to, na co Tygryski czekają najbardziej - epilog tej fantastycznej opowieści, czyli “Kolejne 365 dni!” ? </p><p> Na początku trzeciej i ostatniej książki debiutanckiej serii Blanki Lipińskiej mamy kontynuacje dramat z drugiej części, Massimo wybiera zonę, zaś dziecko umiera. Historia jest wzruszająca, czytając o tym zastanawiałam się jak to jest, że zapytana w podobnej sytuacji kobieta często bez wątpliwości wybierze życie dla swojego dziecka, a jednak czytając o wyborze jakiego dokonał Massimo, czułam przyjemne ciepło wokół serduszka, że kocha Laurę tak mocno, że nie potrafi bez niej żyć. Wkrótce Laura próbuje wrócić do siebie podczas pobytu w szpitalu, jednak jej psychika nie jest w najlepszej kondycji, trudno zresztą się dziwić po tym co przeszła. Warto podkreślić, że Massimo – do tej pory włoski ogier przedstawiany przez Blankę Lipińską jako człowiek bez słabości, pod wpływem sytuacji z Laurą też lekko się podłamuje i zaczyna nadużywać alkoholu. Między kochankami zapanowała prawdziwie jesienna atmosfera, jednak od czego masie przyjaciółkę domu? Blanka Lipińska znów sięga po drugoplanową Wariatkę, czyli Olgę - ta zabiera Laurę do fryzjera, panie kupują tez kilka nowych cicho i nagle Laura znów staje się w oczach swoich i Massima gorąca sztuką - dzięki temu Don Massimo znów rozpala w sobie żądze na widok małżonki i mamy kilka stron dzikiego seksu w dosłownym tego słowa znaczeniu. Laura wraca do formy, znów wychodzi do ludzi, znów pije kawę na miejsce, jednak wydaje się, ze kroczy za nią cień i wspomnienie mionionych wydarzeń -okazuje się bowiem, że jej krokiem cały czas podąża Marcelo Nacho Matos - porywacz i osoba, która zauroczyła w przeszłości dziewczynę, jeśli ktoś się pogubił, przypomnę, ze chodzi o hiszpańskiego ogrodnika ? Laura chyba sama do końca nie wie co czuje, ewidentnie żywi jakaś słabość do ogrodnika, tymczasem Massimo dalej sporo pije i zdaje się nie zauważać wielkich przemian jakie dokonały się w Laurze, trochę bardziej niż wcześniej przypomina buca i frajera swoim zachowaniem. Olga i Laura wyjeżdżają do Lagos w Portugalii, a nasza bohaterka zabiera na tą wakacyjna eskapadę jedynie trzydzieści jeden par butów – dokładnie po jednej na każdy dzień w miesiącu. Tm zupełnym przypadkiem oczom Laury okazuje się Nacho, a wkrótce między przyjaciółkami dochodzi do poważnej rozmowy, w której Laura wyznaje, że Hiszpan nawiedza ja w snach i bynajmniej nie piją ze sobą herbaty przy poezji. I teraz uwaga, stopień szaleństwa w książce “Kolejne 365 dni” będzie teraz wywalony w kosmos!!! Nacho bowiem znów porywa Laurę, tyle tylko, że teraz dokonuje tego za jej zgodą. No i się zaczęło. Laura oczywiście zdradziła męża z ciemnoskórym mężczyzną. Don Massimo się "solidnie wkurwi***, przywiązał do łóżka Laurę w domu i wziął na siłę nie pytając ją o zgodę, zresztą nigdy nie pytał, ale tym razem powinien, jako że serce Laury było rozdarte między Massimo i Nacho. Dziewczyna oczami wyobraźni marzyła o wybawieniu i śniła kolejne noce o swym kochanku. Kiedy tylko zostaje uwolniona. Czyli odwiązana z łózka, ucieka do Polski celem znalezienia odpoczynku od wszystkiego co do tej pory ja spotkało, a jak wiecie było tego sporo, wiec takie wakacje od życia bardzo jej się przydały, zwłaszcza ze kiedyś zrobiła tak podobnie i wyleciała na Sycylie, wiemy jak to się skończyło, wiec podoba koncepcja z wyjazdem do Polski wydaje się kuszącym zakończeniem książki “Kolejne 365 dni” ? W rodzinnym kraju nad Wisłą kobieta oddycha pełną piersią i zaczyna od kupna nie kolejnych par butów, ale... motoru i kiedy cieszy się względnym spokojem, pojawia się Nacho, który w międzyczasie nauczył się języka polskiego ? Romans między ta dwójka znów rozpala czytelników do czerwoności, jednak Laura przecież jest mężatka i coś z tym fantem trzeba zrobić – a jak powszechnie wiadomo, żaden włoski mężczyzna nie odpuści zonie, która go zostawiła. Laura wraca do Massimo, ten wydaje się nawróconym, chce ratować małżeństwo z Laurą, jak sam mówi – przemyślał sobie kilka spraw, ale która kobieta nabiera się na podobne słowa faceta? Massimo jest przebiegły, sięga po mocne argumenty i wcale tu nie chodzi o seks tym razem, ale o maleńkiego, słodkiego pieska! Laura to jednak kobieta szalona, przypadkowo wymsknęło jej się imię Nacho gdy zwracają się do męża, Massimo jest znowu szalenie wkur***, a biorąc pod uwagę jego porwyczy6 charakter, nie zwiastuje to niczego dobrego – chce skrzywdzić Laurę. Kobieta jednak ucieka, tym razem nie na Węgry ani nawet do Sochaczewa pod Warszawa, ale kieruje się na Ibizie, gdzie jest Olga, i gdzie również jest... Nacho – kto jest zaskoczony, ręka do góry ? Blanka Lipińska ma jakąś magiczna tendencje do kreślenia scenariuszy swoich historii w których cały wszechświat sprzyja jej bohaterom ? Laura i Nacho idą na całość, znów świetnie się bawią, sielankowy klimat psuje Olga, która rezolutnie przypomina głównej bohaterce, że wkrótce wychodzi za mąż za.... brata bliźniaka jednojajecznego Massimo, a Laura ma być jej świadkową. Wcześniej Laura postanawia odejść od męża, jednak już na ślubie Olgi sprawa się komplikuje, ponieważ... Massimo pojawia się na nim ze swoja nowa dziewczyna, a to z kolei wyzwala w Laurze szalona fale zazdrości. Sprawa pewnie rozeszłaby się po kościach, gdyby nie.… kości słodkiego pieska, o którym wspomniałam wcześniej – tak moi mili, Blanka Lipińska oprócz znakomitego erotyku, serwuje nam również psychologiczny dramat, okazuje się bowiem, że Laura dostaje paczuszkę od kuriera, a w niej znajduje się ów słodki piesek, tyle ze martwy. Głowna bohaterka powiesci “Kolejne 365 dni” przekonana, że dokonał się Massimo, w niewybrednych słowach wyraża swoja dezaprobatę dla jego zachowania, ten jedna zarzeka się, że tego nie uczynił, stad podejrzenia Laury kierują się na Naczo jako prowodyra pieskiej zbrodni. Obrażona na Hiszpana, wybiera jednak Włocha, wkrótce jednak Massimo przywiązuje da do lóżka i przez kilka dni z rzędu posuwa się do gwałtu na niej, w międzyczasie wychodzi na jaw prawda o słodkim piesku, którego to jednak Massimo zabił i okłamał Laurę, gdy mówił, że to jednak nie on. </p><p>Zakończenie książki porównałabym do jedzenia paczki chipsów – jakoś tak się składa, że cale chipsy są dobre jak jecie do filmu, ale najlepsze jest na samym spodzie, wiecie przyprawy opadają, zostają te resztki, ale to w nich drzemie prawdziwy smakowy potencjał. Nacho ratuje Laurę W OSTATNIEJ CHWILI, pomaga mu Mario, prawa ręką Massimo choć ów skrót myślowy akurat w kontekście tej książki brzmi jakoś niefortunnie. Laura jest w ciąży tym razem z Nacho, Olga jest w ciąży z Domenico, a wszyscy żyją długo i szczęśliwie gdzieś nad morzem śródziemnym. Massimo przełamuje konwencję mściwego Włocha - mafiosy, uznaje ze w sumie i tak już dużo nawywijał i usuwa się w cień, daje Laurze spokój po wsze czasy, chyba że Blanka Lipińska nas zaskoczy i napisze czwarta cześć książki, choć za kilka lat każdy z bohaterów będzie już w bardziej geriatrycznym amoku niż skory do wyuzdanych szaleństw – pożyjemy, zobaczymy! ? </p><p>Kupiłam trzy książki - wszystkie używane, wszystkie w doskonałym stanie i teraz spoglądają na mnie z mojej małej, domowej biblioteczki – pisząc dla was niniejsza recenzje wielokrotnie wracałam pamięcią do każdej z nich i musze przyznać, że Blanka Lipińska i jej trzy książki należące do serii “365 dni” wywołują we mnie szalona wręcz falę emocji – świetnie się bawiłam pisząc dla was podsumowanie tej serii, liczę ze kogoś ten opis zainteresuje! Od siebie dodam jeszcze tylko, że o ile ekranizacja książek przyciągnęła do kin miliony widzów, o tyle i tak warto sięgnąć najpierw po książki, mocnym punktem każdej powieści erotycznej jest wyobraźnią czytelnika, a Blanka Lipińska oddaje nam między słowami swoich książek spore możliwości w tym zakresie ? </p>