Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Dziś jestem blondynką
DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Radość życia odkryta w czasie ciężkiej choroby Sophie jest zwykłą, wesołą studentką. Z nadzieją patrzy w przyszłość. Jej życie zmienia się jednak niespodziewanie, gdy lekarze diagnozują u niej ciężką odmianę nowotworu wymagającą natychmiastowej chemioterapii. Świat Sophie nagle zostaje zredukowany do szpitalnej sali, niekończących się badań i lekarzy oraz dziewięciu peruk, dzięki którym może zmieniać swoją tożsamość zależnie od nastroju. Bywa seksowna i ponętna albo zupełnie przeciętna, poukładana albo szalona, grzeczna albo zawiadacka. Mimo choroby – a może właśnie za jej sprawą – Sophie stara się żyć intensywnie jak nigdy przedtem. Autobiograficzna książka Sophie van der Stap to poruszający portret młodej dziewczyny, której dzięki ogromnej sile ducha i wsparciu najbliższych udało się pokonać raka. Na podstawie powieści powstał film wyreżyserowany przez Marca Rothemunda. W rolę Sophie wcieliła się Lisa Tomaschewsky. Sophie van der Stap (1983) – holenderska pisarka i dziennikarka. Współpracuje z magazynami „Marie-Claire”, „Cosmopolitan” i „Schrijven”. Gdy miała 21 lat zdiagnozowano u niej rzadką odmianę nowotworu, udało jej się jednak wygrać walkę z chorobą. Jest współazłożycielką fundacji Orange Ribbon International zajmującej walką z rakiem wśród dzieci. Dziś jestem blondynką. Dziewczyna w dziewięciu perukach to jej debiut literacki, wyróżniony Bart Prize w 2009 r. Peruka to coś znacznie więcej niż tylko trochę włosów. Każda mnie jakoś zmienia. To coś więcej niż tylko zmiana wyglądu. Wpływają na moje poczucie własnego ja. Inny wygląd sprawia, że inaczej się zachowuję i w zależności od tego, czy jestem Stellą, Sue, Daisy czy Blondie, otrzymuję różne sygnały ze strony otoczenia. Kiedy wkładam na głowę Daisy, następuje całkowita przemiana. Długie loki spadają mi na plecy. Moje włoskie sandały zmieniają się w seksowne szpilki, dżinsy w małą czarną, a skromny dekolt staje się wyzywający. To dlatego ją kocham. Daisy przykuwa uwagę wszystkich, kiedy wpada spóźniona na spotkanie z rozwianymi włosami. Wszyscy chcą wiedzieć, kto skrywa się pod tymi jasnymi puklami. Jako Daisy lubię przyciągać uwagę: zarzucać włosami z boku na bok, śmiać się beztrosko z każdego dowcipu, pić koktajle mleczne zamiast soku pomidorowego i stosować bez umiaru błyszczyk. Wolę oglądać Gotowe na wszystko niż czytać Wergiliusza, a paznokcie u nóg muszę mieć koniecznie czerwone. Marzę o romantycznych randkach z doktorem K. – chociaż akurat ta fantazja jest obecna w mojej głowie niezależnie od tego, którą akurat perukę noszę. Jako Sue mam coś, czego nie ma większość kobiet: burzę rudych loków. Łatwo jest zrobić wrażenie; nie muszę śmiać się z durnych dowcipów ani zamiatać grzywą. Dzięki Stelli rozumiem, kim nie jestem, i jak bardzo wygląd odzwierciedla to, kim się jest. Stella nie wybierze się do Tybetu czy Iranu; nie zostanie z przyjaciółmi aż do zamknięcia baru. Jest czysta i układna, a fryzurę ma zawsze w idealnym stanie. Osobiście wolę nieco nieładu. Z kolei Blondie sprawia, że czuję się niewidzialna – w dobrym znaczeniu tego słowa. Ta fryzura się nie wyróżnia. Jest idealna w dni, kiedy nie chcę znajdować się w centrum uwagi. Jeśli chcę flirtować i być dostrzegana, wkładam Daisy albo Sue.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Radość życia odkryta w czasie ciężkiej choroby Sophie jest zwykłą, wesołą studentką. Z nadzieją patrzy w przyszłość. Jej życie zmienia się jednak niespodziewanie, gdy lekarze diagnozują u niej ciężką odmianę nowotworu wymagającą natychmiastowej chemioterapii. Świat Sophie nagle zostaje zredukowany do szpitalnej sali, niekończących się badań i lekarzy oraz dziewięciu peruk, dzięki którym może zmieniać swoją tożsamość zależnie od nastroju. Bywa seksowna i ponętna albo zupełnie przeciętna, poukładana albo szalona, grzeczna albo zawiadacka. Mimo choroby – a może właśnie za jej sprawą – Sophie stara się żyć intensywnie jak nigdy przedtem. Autobiograficzna książka Sophie van der Stap to poruszający portret młodej dziewczyny, której dzięki ogromnej sile ducha i wsparciu najbliższych udało się pokonać raka. Na podstawie powieści powstał film wyreżyserowany przez Marca Rothemunda. W rolę Sophie wcieliła się Lisa Tomaschewsky. Sophie van der Stap (1983) – holenderska pisarka i dziennikarka. Współpracuje z magazynami „Marie-Claire”, „Cosmopolitan” i „Schrijven”. Gdy miała 21 lat zdiagnozowano u niej rzadką odmianę nowotworu, udało jej się jednak wygrać walkę z chorobą. Jest współazłożycielką fundacji Orange Ribbon International zajmującej walką z rakiem wśród dzieci. Dziś jestem blondynką. Dziewczyna w dziewięciu perukach to jej debiut literacki, wyróżniony Bart Prize w 2009 r. Peruka to coś znacznie więcej niż tylko trochę włosów. Każda mnie jakoś zmienia. To coś więcej niż tylko zmiana wyglądu. Wpływają na moje poczucie własnego ja. Inny wygląd sprawia, że inaczej się zachowuję i w zależności od tego, czy jestem Stellą, Sue, Daisy czy Blondie, otrzymuję różne sygnały ze strony otoczenia. Kiedy wkładam na głowę Daisy, następuje całkowita przemiana. Długie loki spadają mi na plecy. Moje włoskie sandały zmieniają się w seksowne szpilki, dżinsy w małą czarną, a skromny dekolt staje się wyzywający. To dlatego ją kocham. Daisy przykuwa uwagę wszystkich, kiedy wpada spóźniona na spotkanie z rozwianymi włosami. Wszyscy chcą wiedzieć, kto skrywa się pod tymi jasnymi puklami. Jako Daisy lubię przyciągać uwagę: zarzucać włosami z boku na bok, śmiać się beztrosko z każdego dowcipu, pić koktajle mleczne zamiast soku pomidorowego i stosować bez umiaru błyszczyk. Wolę oglądać Gotowe na wszystko niż czytać Wergiliusza, a paznokcie u nóg muszę mieć koniecznie czerwone. Marzę o romantycznych randkach z doktorem K. – chociaż akurat ta fantazja jest obecna w mojej głowie niezależnie od tego, którą akurat perukę noszę. Jako Sue mam coś, czego nie ma większość kobiet: burzę rudych loków. Łatwo jest zrobić wrażenie; nie muszę śmiać się z durnych dowcipów ani zamiatać grzywą. Dzięki Stelli rozumiem, kim nie jestem, i jak bardzo wygląd odzwierciedla to, kim się jest. Stella nie wybierze się do Tybetu czy Iranu; nie zostanie z przyjaciółmi aż do zamknięcia baru. Jest czysta i układna, a fryzurę ma zawsze w idealnym stanie. Osobiście wolę nieco nieładu. Z kolei Blondie sprawia, że czuję się niewidzialna – w dobrym znaczeniu tego słowa. Ta fryzura się nie wyróżnia. Jest idealna w dni, kiedy nie chcę znajdować się w centrum uwagi. Jeśli chcę flirtować i być dostrzegana, wkładam Daisy albo Sue.