Dom miłości

<p>Książka “Dom miłości” została mi polecona przez moją serdeczną przyjaciółkę, Mariolę. Szukałam jakiejś lekkiej książki z wątkiem obyczajowym, którego mogłabym przeczytać w wakacje, więc Mariola stwierdziła, że pewnie bardzo spodobają mi się książki Johanny Lindsey. Zapytałam ją, jaką książkę poleca mi na sam początek przygody z tą autorką i wskazała właśnie na “Dom miłości”. Tego samego dnia kupiłam tą książkę, otworzyłam pierwszą stronę… i obudziłam się, kiedy skończyłam już całą książkę! Nawet nie wiem jakim cudem, tak bardzo się w nią wciągnęłam! Rzadko kiedy miewam tak, że zapominam o całym świecie i skupiam się jedynie na tym co czytam, a autorce tej książki, ta sztuczka na mnie się udała!</p><p>Bohaterem powieści jest Vincent Everett, baron Windsmoor. Jego brat zostawia mu list, w którym informuje go, że człowiek o imieniu George Ascot zrujnował jego biznes żeglugowy, i że planuje się zabić. Chociaż Vincent nigdy nie był blisko swojego brata, nie może pozwolić, aby ta zniewaga członka jego rodziny przeszła niezauważona, więc wyrusza, aby zrujnować George'a. George wyjechał z kraju, a jego syn i córka mieszkają sami w Londynie. Najpierw kupuje hipotekę domu, który Ascot prawie spłacił, i wykupuje wszystkie inne długi. Rozpoczyna plotki, że George opuścił kraj na dobre, co sprawia, że wszyscy lokalni handlarze żądają natychmiastowej spłaty wszystkich długów. Podejmuje ostateczną zemstę i wysyła swojego sekretarza, aby wyrzucić dzieci Ascota z ich domu na krótko przed Bożym Narodzeniem. Po tym jak sekretarz dokonuje tego czynu, składa rezygnację. Vincent jest całkowicie zaskoczony! Dlaczego ktoś miałby się krzywić na wyrzucanie ludzi z ich domu? Idzie do drzwi i od razu widzi dlaczego - Larissa Ascot jest cudownie piękna i niewinna.</p><p>W tym momencie Vincent wpada na świetny pomysł, by dokonać dalszej zemsty; postanawia uwieść piękną córkę Ascota. To będzie nawet lepsze niż wyrzucenie jej na bruk. Ponieważ nie ma ona teraz gdzie się zatrzymać, "uprzejmie" oferuje jej swój dom. Larissa nie chce być dłużna temu człowiekowi, który jest odpowiedzialny za jej eksmisję, ale on tłumaczy jej, że to prosta "decyzja biznesowa". Po zainstalowaniu jej w swoim domu, konfiskuje cały jej dobytek, na wypadek, gdyby chciała je sprzedać (i w ten sposób uzyskać fundusze, które pozwoliłyby jej się wyprowadzić). Mówi jej, że będzie je przechowywał w bezpiecznym miejscu, ale jeśli ona o nie poprosi, jest gotowy skłamać i powiedzieć, że zostały skradzione.</p><p>Jego plany uwodzenia idą gładko. Larissa szybko wskakuje do łóżka z Vincentem, myśląc, że skoro wie, że jest ona szanowaną kobietą, musi mieć na myśli małżeństwo. Nie ma, i w końcu Larissa się o tym dowiaduje. Czy jest wściekła? Nie - po prostu robi mu wymówki i wybacza. Potem do domu wraca ojciec Larissy, więc ona odkrywa prawdę i następuje przewidywalne rozstanie. Ale chyba bohaterowie poszli za daleko, bo nadal dręczą ich pytania o to, co byłoby, gdyby byli razem…</p><p>Książka nie jest specjalnie długa, ale jest naszpikowana akcją. Przyznam, że intryga bardzo mnie wciągnęła i pomimo tego, że przewidywałam jak książka się skończy, byłam ciekawa zakończenia. Styl Lindsey jest prosty, lekki i przejrzysty, przez co książkę czyta się w miarę szybko i sprawnie. To sprawia, że “Dom miłości” mi się spodobał i idealnie wpisał się w moje potrzeby “lekkiej historii na lato”. Polecam.</p>

<p>Johanna Lindsey dała mi się poznać jako autorka zachwycających, ciepłych romansów historycznych. Lubię raz na jakiś czas sięgnąć po jej książkę i zanurzyć się w historiach romantycznych historiach bohaterów, dlatego też ostatnio sięgnęłam po jej książkę “Dom miłości”.</p><p>Historia opowiada o Vincencie Everett i Larissie Ascot. Vincent jest baronem z Windsmoor, zaprosił Larissę do spędzenia czasu w swoim wspaniałej posiadłości. Ojciec Larissy przebywa w koloniach, a ona boi się, że w tym roku nie będzie miała miłych świąt - właśnie straciła dom, w którym mieszkała. Vincent przynajmniej wygląda na przyjazną osobę, zaczynają rozmawiać i miło spędzać czas. Ale Laissa nie wie tak naprawdę, jak ten mężczyzna jest wobec niej wrogo nastawiony i jakie ma wobec niej plany. Vincent poprzysiągł szukać sprawiedliwej zemsty na rodzinie Larissy, za coś, co wydarzyło się w przeszłości. W międzyczasie jednak między nimi rodzi się uczucie i wszelkie wcześniejsze niesnaski odchodzą w zapomnienie.</p><p>To była ciekawa i przyjemna lektura. Vincent jest intrygującym bohaterem, który myśli, że nic nie czuje, ale wyraźnie po prostu jest emocjonalnie zaniedbany i musi otworzyć swój umysł i serce na uczucie. Robi kilka całkiem złych rzeczy, ponieważ chce dokonać zemsty za zniszczenie swojego brata, które doprowadziło do samobójstwa. Jednak w jego spojrzeniu dokonuje się znaczący zwrot i naprawdę jego miłość do Larissy zmienia go jako człowieka. To bardzo dobra świąteczna lektura, trochę przypominała mi “Opowieść wigilijną” Dickensa, tylko dużo więcej w niej romantyzmu i erotyzmu. Nie ma tu żadnej magii, są czyste uczucia i emocje. Nie podobała mi się jednak główna bohaterka, myślę że autorka przesadziła z ją “niewinnością”. Larissa jest zdecydowanie zbyt słodka, przynajmniej do momentu, gdy jej serce zostaje złamane. Ale nawet wtedy udaje jej się znaleźć sposób, by wybaczyć Vincentowi, z małą pomocą ojca. “Dom miłości” to dobra lektura, która wprowadza w świąteczny nastrój. Książka niesamowicie mnie zachwyciła i wciągnęła. Gorąco polecam.</p>