InPost Paczkomaty 24/7
13.99 zł
Darmowa dostawa od 190 zł
Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Coś niebywałego! Jak zwykle kapitalny Deyna! - to zdanie niezapomniany Jan Ciszewski powtarzał jak mantrę przez całe lata siedemdziesiąte. Komentatorzy sportowi okrzyknęli go objawieniem futbolu. Popularny na świecie jak dziś Ronaldo i Messi, na polskich stadionach był wygwizdywany. Pewnie dlatego, że współtworzył sukces wojskowej Legii, klubu znienawidzonego za to, że był pupilkiem władzy. Przystojniak, na boisku czarował piłkę, a poza nim - dziewczyny, przez które czasem znikał z treningów na parę dni. Prywatnie skromny, małomówny, był wielkim indywidualistą, podczas meczu - duszą zespołu. On konstruował akcje, rozdzielał piłkę, a do biegania byli inni. On zdecydowanie najszybciej myślał. I te jego słynne ,,rogale" i ,,kaczki", od których bramkarze dostawali niestrawności. Grał fair. Przez trzy czwarte swojego czterdziestoletniego życia poświęconego piłce nożnej tylko raz dostał czerwoną kartkę. Gdyby urodził się kilka lat później, zrobiłby na Zachodzie pewnie większą karierę niż Boniek. Po zwycięskich igrzyskach w Monachium, na których został królem strzelców, biły się o niego największe kluby Europy. Nie wyjechał, swoje najlepsze lata oddał Legii i reprezentacji.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Coś niebywałego! Jak zwykle kapitalny Deyna! - to zdanie niezapomniany Jan Ciszewski powtarzał jak mantrę przez całe lata siedemdziesiąte. Komentatorzy sportowi okrzyknęli go objawieniem futbolu. Popularny na świecie jak dziś Ronaldo i Messi, na polskich stadionach był wygwizdywany. Pewnie dlatego, że współtworzył sukces wojskowej Legii, klubu znienawidzonego za to, że był pupilkiem władzy. Przystojniak, na boisku czarował piłkę, a poza nim - dziewczyny, przez które czasem znikał z treningów na parę dni. Prywatnie skromny, małomówny, był wielkim indywidualistą, podczas meczu - duszą zespołu. On konstruował akcje, rozdzielał piłkę, a do biegania byli inni. On zdecydowanie najszybciej myślał. I te jego słynne ,,rogale" i ,,kaczki", od których bramkarze dostawali niestrawności. Grał fair. Przez trzy czwarte swojego czterdziestoletniego życia poświęconego piłce nożnej tylko raz dostał czerwoną kartkę. Gdyby urodził się kilka lat później, zrobiłby na Zachodzie pewnie większą karierę niż Boniek. Po zwycięskich igrzyskach w Monachium, na których został królem strzelców, biły się o niego największe kluby Europy. Nie wyjechał, swoje najlepsze lata oddał Legii i reprezentacji.