Dodana przez Ksenia w dniu 02-06-2022
Czasami w trylogii, trzecia książka wydaje się coś tracić - tez macie takie wrażenie, ze to swojego rodzaju casus? To prawie tak, jakby autor próbował rozciągnąć historię zbyt długo, cos jak masło rozsmarowane na zbyt wielu kromkach. Na szczęście dla czytelników, w tej serii to się nie zdarza! Nora Roberts tworzy trzecią książkę o ostatniej ważnej postaci na Wyspie Trzech Sióstr. Jak zwykle utrzymuje świetną fabułę w "Czarodziejskich więzach", jednocześnie otwierając nową opowieść o innej bohaterce, która jest bezpośrednio związana z pozostałymi dwiema z poprzednich książek w serii. "Czarodziejskie więzy" opowiada o Mii, kobiecie, która porzuciła miłość, gdy straciła jedynego mężczyznę w którym mogła się kiedykolwiek zakochać. Oczywiście, w jej życiu pojawiali się inni faceci, ale była tylko jedna prawdziwa miłość, której oddała swoje serce. Kiedy była młodsza, złamał jej serce, odszedł. I zgadnijcie, co zrobił? Wrócił po około 20 latach i oczekuje, że ona wpadnie mu w ramiona? Nie wydaje mi się! Mia to kobieta, która włożyła cały swój wysiłek w prowadzenie dobrze prosperującej księgarni i kawiarni. Zbudowała miejsce, gdzie klienci mogą przyjść, aby przejrzeć jej księgarnię i wybrać książkę lub usiąść i zjeść wspaniałe śniadanie lub pyszny lunch. Stworzyła domową i wygodną atmosferę w swojej firmie, gdzie jest lubiana i szanowana przez wszystkich. Spędziła większość swojego życia koncentrując swoje wysiłki w rozwijaniu swojego specjalnego daru.
Przez cały czas trwania serii, istniało zło, które nękało wszystkie trzy kobiety. Zło, które zaczęło się od byłego męża Nell, które eskalowało w coś mrocznego, złośliwego i żądnego władzy. W ostatniej książce to wielkie zło musi zostać zwalczone. Mia musi przezwyciężyć swój największy strach.
Trzecia książka jest tak samo dobra jak pozostałe w trylogii. Nie jest to nic w rodzaju relacji miłość/nienawiść, ale bardziej prawdziwa reakcja kobiety na kogoś, kogo kochała bardzo mocno, kto złamał jej serce, a potem pojawia się znienacka, by spróbować rozpalić to, co kiedyś było między nimi. W każdej książce Roberts, mistrzowsko buduje napięcie, aż do momentu, kiedy widzimy, że nastąpi dramatyczny punkt kulminacyjny i konfrontacja ze złem. Wraz z postępem fabuły, jego obecność w końcu przybrała formę, zamiast po prostu opętać innych. Mogliśmy zobaczyć jego dążenie do dominacji, gdy czasu było mniej i mniej.... Ten pęd do ziszczenia się klątwy był niesamowity, porywający i przerażający jak diabli, gdy nie wiadomo było co przyniesie kolejna strona książki. To jest naprawdę dobra powieść, która nie odpuszcza aż do ostatniej strony, mimo iż czytałam tę część wiele razy, mój zachwyt nią jest niezmiennie taki sam! 5 gwiazdek
Dodana przez Larysa w dniu 02-06-2022
Trzecia odsłona trylogii "Czarodziejskie więzy" stała się moją ulubioną. I nie dlatego, że historia Mii i Sama podoba mi się bardziej niż dwie pozostałe, ale dlatego, że ta nie skupia się tak bardzo na ich związku, a raczej jest częścią głównej historii trylogii, która rozwija się w sposób wtórny w dwóch pierwszych powieściach.
Mia Devlin zawsze wiedziała, że pewnego dnia stanie twarzą w twarz ze złem, które zagrażało jej wyspie, życiu i wszystkiemu, co kochała. Nell znalazła w sobie odwagę i stanęła po stronie zła, Ripley odkryła, że sprawiedliwość można wymierzyć bez utraty kontroli. Teraz wszystko zależało od niej.
Po dziesięciu latach nieobecności Sam Logan zszedł w końcu z promu na Wyspę Trzech Sióstr. Pozornie niewiele się zmieniło, nadal było to urocze miasteczko do którego przyjeżdżali turyści latem. A jednak wszystko się zmieniło.... Wrócił nie jako chłopiec zmagający się z odkryciem swojego miejsca w świecie, ale jako mężczyzna, który dokładnie wiedział, czego chce i zamierzał to zdobyć. Wrócił po Mię. Powrót Sama Logana do domu nie był tym, czego oczekiwał. Zamiast otwartych ramion i czegoś w rodzaju " witaj w domu, miło cię widzieć" - dostał, być może to, na co zasłużył. Przynajmniej z ich punktu widzenia. Ripley próbowała go załatwić, gdy tylko go zobaczyła i tylko szybkie działania jej brata Zacka uratowały go przed złamaniem nosa lub czymś gorszym. Nowa żona Zacka, Nell, wydawała się być ciepłą i przyjazną kobietą, dopóki nie zorientowała się, kim on jest. Wtedy mały kociak pokazał, że ma pazury i jeśli słowa mogłyby zrównać twarz z ziemią, jego byłaby teraz krwawą plamą. Lulu, cóż, ona zawsze strzegła Mii. Pilnowała i praktycznie wychowywała Mię, odkąd jej bogaci, samolubni rodzice woleli podróżować po świecie, niż utknąć na wyspie, by zajmować się swoim dzieckiem. Lulu była smokiem przy bramie, pomimo jej niewielkich rozmiarów. Była jeszcze Mia... ta Mia nie była tą dziewczyną, którą zostawił. Dziewczyna oczarowała go, kochała go z pewnością, która w pewien sposób go przygniatała. Znała całe ich życie i nakreśliła je w sposób na który nie był jeszcze wtedy gotowy. W jakiejś części swojego męskiego umysłu wierzył, że wszystko, co musi zrobić, aby ją odzyskać, to po prostu się pojawić, a ona w mgnieniu oka znajdzie się w jego ramionach. Mylił się. Mia była silną, pewną siebie kobietą. Taką, która wiedziała czego chce. Miała władzę i nie cofała się przed niczym, by jej użyć. Z rozbawionym uśmiechem i lodem w oczach przywitała go, gdy śmiało wszedł do jej kawiarni. Mia była oszałamiająco piękną kobietą, pewną siebie, swojej wiedzy i swojej mocy. Była niesamowitą czarownicą.
Jednak to, co najbardziej podobało mi się w tej powieści, to... magia. Widzimy dużo więcej zaklęć, dowiadujemy się więcej o historii wyspy, o klątwie, o tym jak działają moce kręgu. Nora Roberts ów elementy magiczne pokazuje w sposób delikatny ale i potężny, to jest w niej najlepsze, bowiem te sprzeczności cudownie się uzupełniają. Ta magia jest częścią wyspy, a zatem częścią bohaterów i opowieści.
Niniejsza, recenzowana powieść sprawiła, że poczułam się jak w domu, byłam podekscytowana i chciałam przeprowadzić się, by pracować w księgarni Mii, spróbować zupy Nell i zgubić się w lesie nieopodal. Zakończenie tej trylogii było trzymające w napięciu. Mimo, że nigdy nie czytałam niczego z magią stworzonego przez Norę Roberts, to niesamowite jest widzieć, jak pozostaje ona jedną z moich ulubionych autorek romansów. Polecam 5*****